Dies Irae - Jan Kasprowicz Flashcards

1
Q

Dies Irae - Jan Kasprowicz

A

Trąba dziwny dźwięk rozsieje,
ogień skrzepnie, blask ściemnieje
,
w proch powrócą światów dzieje.
Z drzew wieczności spadną liście
na Sędziego straszne przyjście,
by świadectwo dać Psalmiście…
A ty, psalmisto Pański, nastrój harfę swoją
już na ostatni ton!
Grzech krwią czarną duszę plami…
Bez obrońcy staniem sami —
któż zlituje się nad nami?
Kyrie elejson
!…
O Boże! Ty bądź naszą łaską i obroną!
Kyrie elejson!
O Głowo, owinięta cierniową koroną,
gasnącym wieki wieków spojrzyj na nas okiem!
O spojrzyj na nas z tej głuszy,
która swym tchnieniem głębokiem
ogarnia światów bezmiary,
a którą ty wypełniasz swych bólów ogromem,
o Głowo, owinięta cierniową koroną!
Żałobna drogo nieochybnej kary,
broczącej we łzach i przy jęków wtórze
w ten pozbawiony końca
Pańskiego gniewu dzień,
w którym w pożarach spokojnego słońca
szatańskim chichotem płoną
świeże, niezwiędłe róże
grzechu i winy!
Na ich purpurze
osiadł posępny i siny
tej Konieczności cień,
z której przepastnej głębiny,
z łona, pełnego niweczących tchnień,
nad boskiej woli złomem
wyrosły zabójcze kwiaty
w Pańskiego gniewu nieskończony dzień…
A Ewa jasnowłosa, matka gwiazd i ziemi,
upaja się ich wonią, schylona nad niemi.
Kyrie elejson!
Przez ciebie w proch nicości wracają Twe światy,
o Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami!
Od Twego drzewa oderwany liść,
pędzi duch ludzki i naprzód i wstecz,
niby garść kurzu, porwana cyklonem:
przed nim i za nim płomienisty miecz
iskrzy się ostrzem czerwonem;
przed nim i za nim wstają z swych cmentarzy
upiory wieków, naznaczone sromem
winy i grzechu,
i klną i bluźnią i płaczą,
jęczą i syczą i dyszą
nieustającą rozpaczą,
od szaleńczego zamierają śmiechu
w ten Pańskich gniewów nieskończony dzień…
O Głowo, owinięta cierniową koroną,
Ty, co rozpierasz Swej męki ogromem
pierś Konieczności!
O Głowo,
której źrenice, jako dwie pochodnie
dogasające, płoną
nad krętą, pustą, nieskończoną drogą
i gasną, gasną, a zgasnąć nie mogą,
zawrzyj Swe oczy nad nami,
nie patrz na boleść i zbrodnię!…
Jedno jest tylko w przestworzach widomem,
jedno w zachodniej płomienieje zorzy
nad płomiennymi falami
wiekuistego Żywota
i nigdy w ciemnię grobu się nie złoży
i nigdy ciężkich stóp swych nie poruszy,
by iść i iść i iść
poza granice duszy —
jedno jest tylko Jednem,
grzmiącym miedzianą surmą
archanioła
ponad pokoleń pokoleniem biednem
w Pańskiego gniewu nieskończony dzień:
wielki, wszechmocny Ból.
O Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami!
Niech łaska Twoja winy nam odpuści…
A ty swe skronie tul
do zimnych opok, do strzaskanych grani,
sterczących smutnie nad gardłem czeluści,
i płacz…
Surma jęczy, surma woła!
Giną w chmurach wirchów
czoła;
wałem mżących mgieł dokoła
nieznany oddech miota,
jakieś potworne, dzikie kształty tworzy
i po dolinach rozpędza ich stada
i znów je skupia w przepastnej otchłani
i ku niebiosom wyrzuca ich kłąb
i w jakieś czarne rozsnuwa całuny
ten niewidzialny, dreszcz budzący Tkacz
i ciężką, mokrą tą przędzą pokrywa
wszystko, co jest…
O biada!…
Biada!… Pierś światów przed chwilą tak żywa,
kona pod strasznym ciężarem…
Olbrzymy świerków padają strzaskane;
las się położył na skalisty zrąb;
węże kosówek, wyprężywszy ciała
w kurczach śmiertelnych, drętwieją bezwładne;
wrzos na granitów podścielisku szarem
spełznął na wieki;
kozice stromą oblepiły ścianę
i patrząc trwożnie w bezmierny, daleki,
w ten nieskończony chaos mgieł i cieni,
runęły w żlebny grób…
Rozkrzyżuj silne ramiona
i paznokciami wpij się w twardy głaz
i odwróć oczy od onej przestrzeni,
w której rozsadza horyzontów krańce
ta Głowa, w cierń uwieńczona!
Nie patrz, gdzie siadła jasnowłosa Ewa,
wygnana z raju na wieczysty czas,
mająca zbrodnię u swych białych stóp,
wieczyście żarta płomienistą żądzą
winy i grzechu…
O duszo, pełna miłości,
a którą nieustanne szarpią niepokoje!
Pańskiego gniewu zwalił się już dzień!
Trombita Sądu nad tobą rozbrzmiewa
piorunną mocą archanielskich tchnień
w Pańskiego gniewu nieskończony dzień…
Niechaj mnie sądzą,
niechaj mnie karzą —
tak, mnie, Adama, com na barki swoje
zabrał z Ogrodu to nadludzkie brzemię
przygniatającej winy
i wieki wieków pnę się z tym ciężarem
ku wiekuistej wyży
i zbladłą nie śmiem odwrócić się twarzą
tam, ku tym zmrokom, co zaległy ziemię,
tam, ku piekielnej przełęczy,
na której siadła jasnowłosa Ewa
z padalcem grzechu u swych białych stóp…
Miliardy krzyży,
opromienione okręgami tęczy,
z padolnych Styksów powstają głębiny
w Pańskiego gniewu nieskończony dzień
i rosną, rosną w jakiś straszny las,
co wierzchołkami swych bolesnych drzew
przeszywa wszystkie mgły
i wszystkie blaski, które lśnią nad mgłami,
wypływające z Wszechmocy Istnienia.
O Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami!
Twojego gniewu nadszedł wielki czas,
głos już zagrzmiał hiobowy,
niebios walą się posowy
,
z owiniętej cierniem Głowy
rzeką i morzem płynie ciepła krew,
w rzekę i morze krwi jej ból się zmienia…
W świątyni bożej zamilkł święty śpiew,
już się zasłona rozdarła na dwoje,
mur się już wali i skała już pęka…
A krew w tych morzach, w tych czerwonych rzekach
ścięła się w ciemny lód…
Kyrie elejson!
Ogromna, niesłychana, wiekuista męka,
z nieprzygasłymi oczyma,
milcząca, cicha i, jak zmierzch, pobladła,
na wklęsłych skroniach siadła,
na wpółotwartych powiekach
i na wydętych piersiach tych olbrzymich ciał,
które do krzyżów przybiła
nielitościwa Dłoń…
W kleszczach je swoich trzyma,
wpija się w kąty ust,
ramiona w kabłąk gnie
dręcząca wieki niezmożona siła
i, jak śmiertelny szał,
zastygły, skamieniały w godzinie konania,
swoim ciężarem się wgniata
w zwiędłe, z przepasek odsłonięte brzuchy
i biodra spłaszcza, kolana rozsuwa
i pokrzywione, czarne palce nóg,
pokrytych siecią fioletowych żył,
w zamarłych kurczach wydłuża…
O grozo świata!
O widma, płynące w dal,
w ten przestwór ślepy i głuchy,
w wilgotny, mgławy pył,
w te ciemne wnętrza bezsłonecznych brył,
w potworne gmachy nadszczytowych chmur!
Jeszcze nie zapiał kur,
a na piekielnej przełęczy,
nad dnem Styksowych otchłani,
siedzi pod złomem niebotycznej grani
pramatka Grzechu, jasnowłosa Ewa,
z gadziną zdrady u swych białych stóp.
Kyrie elejson!
Straszny przed nami otworzyłeś grób…
I płyną, płyną te milczące krzyże
razem z ruchomym, wielkim trzęsawiskiem,
które swą rdzawą kałużą oblewa
męczeńskie drzewa.
Wszystko, co było dalekim i bliskiem,
co opadało w niedojrzaną głąb
i w niedojrzane wznosiło się wyże,
teraz tym wielkim, grząskim bagnem płynie
w Pańskiego gniewu ostatniej godzinie…
Kyrie elejson!
Światy pochłania nieprzebyty muł,
światy, od bożych odepchnięte bram.
A spod korzeni jadowitych ziół,
spod kęp sitowia i trzciny i traw,
z rowów, przepadlisk, wądolców
i jam,
pokrytych opalowym szkliwem zgniłych wód,
zaczyna wypełzywać
żmij skłębiony płód:
czarne pijawki, zielone jaszczury
wiją się naprzód wpław
i oplatają kręgami śliskiemi
męczeńskich krzyżów smutne miliardy,
z bagnistej wyrosłe ziemi,
zapadłe w bagnisty kał…
I oto głowy swoje, dziwne, ludzkie głowy,
świecące trupim tłuszczem zżółkłych, łysych czół,
o szczękach, otulonych kłębem czarnych bród,
kładą na łonach tych pomarłych ciał…
I skośne, mętne oczy podnoszą do góry
ku ich schylonym skroniom…
I biodra opasawszy w lubieżnym uścisku,
zwilgotniałymi usty
szepczą im słowa rozpusty…
O Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami!
W królestwie Śmierci staje nagi szał.
W niedoścignionym błysku
tchnienie żywota przenika
to, co od wieków zagasło…
W Pańskiego gniewu ostatniej godzinie
krew świeża płynie
z odrywających się od krzyżów rąk,
z odrywających się od krzyżów nóg…
I Głowa, owinięta cierniową koroną,
ta Głowa, która przestwór wypełnia bezbrzeżny,
podnosi ciężkie powieki i patrzy…
Jakaż to orgia dzika!
Jakiż to chaos mąk!
Kyrie elejson!
Idą na się zmartwychwstali,
ogniem wojny świat się pali,
tłumy w krwawej brodzą fali!
Adamie potępiony, zwróć się z strasznych dróg!
Zawiśnij na swym krzyżu, sterczącym w niebiosa,
i nie patrz, gdzie w spokoju Ewa jasnowłosa,
piekielny zająwszy próg,
do rozpustnego przytula się gada!
O biada! —
Idą na się zmartwychwstali —
w oku mściwy skrzy się gniew,
rozpaczy kurcz wypręża rozchylone wargi,
kroplisty pot oblewa policzki zapadłe,
kudły włosów zlepia gęsta krew.
Z wyciem hien, z rykiem lwów,
z psów szczekaniem, z rżeniem koni,
które cugli nie zaznały,
łkając, jęcząc, grożąc, klnąc,
poszarpane miecąc
skargi,
pędzi tuman ludzkich żądz.
Ten upada, ten się broni,
temu dłoń ścisnęła krtań,
ten się w swojego brata paznokciami wrył,
a tamten zęby szczerzy, poszarpawszy ramię,
a ten olbrzyma ręką pochwycił dwie nogi
i rozdarł na dwie szczypy tułów Heraklowy
i w ciemną rzucił bezdeń, w Sądu straszną noc…
A z parą szklanych, martwych kul,
rozsadzających oczodoły,
biegnie bez końca, bez końca, bez końca,
gnając przed sobą bratobójczy huf,
niemy i głuchy Strach…
Zakryj błędne źrenice, ścigany Adamie!
Nad tobą tam! u szczytu
złocistowłosa Ewa!
Jej grzechu ciężar zgniótł cię, stanąłeś wpół drogi
Zakryj błędne źrenice i na wieki wieków
rzuć się w przepastny żleb!…
Enoch i Eliasz z proroczymi księgi
przyszli obwieścić szalonemu światu
Pańskiego gniewu moc.
Lecz nim zdołali rozedrzeć swój płaszcz,
nim głos wytrysnął z przepełnionych łon,
padli w zamęcie spadających gwiazd,
zgaśli, jak słońca,
na to wzniecone w przedpoczątkach bytu,
ażeby zgasły… Amen.
Szum się wielki stał dokoła,
kiedy surma archanioła
na Ostatni Sąd zawoła.
Głos rozlega się ponury,
jak grzmot leci złotopióry,
z dolinami równa góry.
Drży strwożona światów dusza,
a on głębie mórz wysusza,
kości wieków w grobach rusza.
Gwiazdy z orbit wytrąciła
archanielskiej trąby siła,
już rozwarła się mogiła.
Idą na się zmartwychwstali,
ogniem buntu świat się pali,
tłumy w krwawej broczą fali.
Z wyciem hien, z rykiem lwów,
łkając, jęcząc, grożąc, klnąc
pędzi tuman ludzkich żądz…
A On,
potężne Łono, przepotężnych łon,
Jasność jasności,
Zmrok zmroków,
Łaska łask i gniewów Gniew,
stanął nad skonem Żywota
i, rękę położywszy na głowie Boleści,
na niezmierzonej, cierniem opasanej Głowie,
wypełniającej wszechświatów przestwory,
rozpoczął Sąd.
Biją pioruny,
a nad pioruny idzie Jego zew!
Ogrom bytu błyskawic wszystkich nie pomieści,
a Jego światłość złota
strzela nad pełnię, nad ogniste łuny
błyskawicowych potoków…
Czym jestem wobec Ciebie, ja, com z rajskich włości
zabrał z sobą, wygnaniec, tę łamiącą winę
i teraz ginę,
od Wschodu do Zachodu tułacz nieszczęśliwy,
pod nieuchronnych wyroków
w początkach dnia i nocy wzniesionym obuchem?!
Stopę Swoją złożyłeś na pokoleń grzbiecie
i sądzisz! Kyrie elejson!
Płaczów i jęków słuchasz niesłyszącym uchem
i sądzisz! Kyrie elejson!
Na mękę wieków patrzysz niewidzącym okiem
i sądzisz! Kyrie elejson!
Niewiasta z rozpaczliwym krzykiem rodzi dziecię,
Ty jego duszę grzechu oblewasz hyzopem
i sądzisz! Kyrie elejson!
Wichr idzie po rozdrożach westchnieniem głębokiem
ku Twojej wyży
,
modlitwy niesie krwawe, przybite do krzyży,
Ty sądzisz! Kyrie elejson!
A kto mnie stworzył na to, ażebym w tej chwili,
odziany potępienia podartą żałobą,
kawałem kiru, zdjętym z mar Twojego świata,
wił się i czołgał przed Tobą,
i martwym, osłupiałym z przerażenia okiem
strasznego Sądu wyławiał płomienne,
świat druzgocące rozkazy?
A kto mi kazał patrzeć na te czarne głazy,
rozpadające się na gruz pod mocą
Twojego gniewu, przeraźliwy Boże —
na głazy te, gdzie straszny owoc Twego drzewa,
złocistowłosa Ewa,
do piersi pierś padalca tuli obnażoną?…
O Głowo, przepasana cierniową koroną!…
Któż się nad dolą zlituje sierocą,
nad moją dolą,
której, Boże, Twe ręce z kajdan nie wyzwolą?
Kyrie elejson!
Patrzaj!… Kyrie elejson!
Ona swą białą dłoń
kładzie na jego skroń —
na trupią, zapadniętą, zżółkłą skroń zleniałą…
Kyrie elejson!
I podczas
gdy Swe Sądy sprawiasz Ty, o morze
niewyczerpanych gniewów,
ona swym okiem patrzy w jego oczy —
omdlewającym okiem!
Kyrie elejson!
Jej nagie uda drżą,
palcami rozczesuje złoto swych warkoczy
i falą złocistych włosów
osłania jego nagość i pieści i pieści
ustami czerwonymi bladość jego ust.
Kyrie elejson!
Wężowe jego kręgi opasują biodra
rozlubieżnionej Boleści,
a ona, wyprężywszy swe rozpustne ciało,
nienasyconym oddycha pragnieniem.
Kyrie elejson!
Na łonie jej spoczęła czarna, lśniąca broda
rozpalonego Szatana,
co świat umierający okrył swoim cieniem,
a ona,
w zbrodniczych pieszczot rozdawaniu szczodra,
zamknęła w drżące go biodra,
w nabiegłe żądzą ramiona…
Kyrie elejson!
Mą duszę pali wieczna, niezamknięta rana!
Któż mi lekarstwo poda?
Ojcze rozpusty! Kyrie elejson!
Nic, co się stało pod sklepem niebiosów
,
bez Twej się woli nie stało!
Kyrie elejson!
O źródło zdrady! Kyrie elejson!
Przyczyno grzechu
i zemsty i rozpaczy szaleńczego śmiechu!
Kyrie elejson!
Sądź, Sprawiedliwy!
Krusz światów posady,
rozżegnij wielki pożar w tlejącej iskierce,
na popiół spal Adama oszukane serce
i płacz!
Z nim razem płacz, kamienny, lodowaty Boże!
Niech Twa surma przeraźliwa
echem płaczu się odzywa
nad pokosem Twego żniwa…
Dwujęzycznego smoka,
Szatana o trzech grzbietach zwalczył w wielkim boju
archanioł pański, Michał, i zginął w otchłani. Amen.
I stał się koniec świata… O chwilo spokoju!
Zgasł płomienny głos proroka,
i wieczności noc głęboka
nieprzejrzaną jest dla oka.
A ja, wygnaniec z Raju, tułacz nieszczęśliwy,
zesłany, aby konać, na te ziemskie niwy,
i patrzeć, jak pod złomem niebotycznej grani
usiadła matka Śmierci, Ewa jasnowłosa,
pieszcząca węża Grzechu, posyłam w niebiosa,
opadłe nad wieczności tajemniczym mrokiem,
to moje wiekuiste, nieprzebrzmiałe: Amen!
Amen
!
W umarłych bytów milczeniu głębokiem
słychać jedynie Amen, moje straszne Amen.
O Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami!
Kyrie elejson!
Przede mną przepaść, zrodzona przez winę,
przez grzech Twój, Boże!… Ginę! ginę! ginę!
Amen.
A cóż powstanie ponad nicościami,
gdzie ongi były światy
i Ja, w chęć życia bogaty,
a dziś w umarłych postawiony rzędzie?
Niech nic nie będzie!
Amen!
Bo cóż być może, jeślim ja zaginął?…
Na wszystko mrok nicości nieprzebyty spłynął —
Amen.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
2
Q

GENEZA HYMNU

A

Hymn Dies irae [ire) ukazał się w 1899 r. w krakowskim Życiu” piśmie artystycznym pre-zentującym sztukę modernistyczną. Dwa lata później został włączony do cyklu Ginącemu światu. Utwory z tego tomu - buntownicze, wręcz obrazoburcze są uznawane za szczyto-we osiągnięcie twórczości Kasprowicza. Na ich katastroficzną wymowę miał wpływ nie tylko pesymistyczny klimat epoki, spowodowany poczuciem schyłku cywilizacji oraz niepokojem związanym z tym, co przyniesie nadchodzące stulecie, lecz także osobista sytuacja poety. W owym czasie bowiem, w atmosferze obyczajowego skandalu, porzuciła go żona Jadwiga. Ukochana pozostawiła Kasprowicza z dwójką małych dzieci i wyjechała ze znanym i modnym wówczas w środowisku literackim pisarzem Stanisławem Przybyszewskim. Rodzinny dramat zbiegł się z poszukiwaniem przez artystę nowych tematów i środków wyrazu. Cykl hymnów jest więc wynikiem ewolucji, jaką przeszedł poeta w wymiarze artystycznym i filozoficznym.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
3
Q

DIES IRAE - DZIEŃ SĄDU

A

Słowa dies irae znaczą po łacinie: dzień gniewu, dzień sądu ostatecznego. To także aluzja do średniowiecznej pieśni religijnej z przełomu XII i XIII w., która w późniejszym czasie stała się częścią liturgii mszy żałobnych. Z tej dawnej pieśni pochodzi śpiewany współcześnie w Polsce podczas ceremonii pogrzebowych dwuwiersz: Dobry Jezu, a nasz Panie, / Daj mu wieczne spoczywanie. Poszukiwanie inspiracji w średniowieczu wpisywało się w ogólną tendencję epoki moderniści dostrzegali podobieństwo egzystencjalnych lęków ludzi z wieków śred-nich do własnych niepokojów wewnętrznych, które wynikały z rozbieżności między rosnącym poziomem cywilizacji materialnej a postępującym rozkładem moralnym.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
4
Q

HYMN - POLEMIKA Z KONWENCJĄ

A

Zgodnie z założeniami i tradycją gatunku hymn to uroczysta pieśń utrzymana w podniosłym tonie, wyrażająca pochwałę kogoś bądź czegoś (zjawiska, idei, wartości, postawy). To właśnie hymny religijne, śpiewane w wiejskim kościele, były pierwszymi tekstami literackimi, z jaki-mi zetknął się młody Kasprowicz. One ukształtowały jego religijność i wrażliwość. Darzył je szczególnym sentymentem, ponieważ były wyrazem nie indywidualnego, lecz zbiorowego do-świadczenia. Właśnie w taki sposób wykreowana jest osoba mówiąca w Kasprowiczowskim hymnie - wypowiada się w imieniu Adama, czyli każdego człowieka, przedstawiając problemy uniwersalne. Trzeba jednak zauważyć, że Dies irae nie jest typowym hymnem, poeta formuluje bowiem wobec Stwórcy poważne zarzuty. Jest to celowy zabieg - wiersz ma charakter pole-miczny na wielu płaszczyznach, również tej związanej z konwencją literacką.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
5
Q

DRAMAT LUDZKIEGO LOSU

A

Wizja zagłady świata została w hymnie Dies irae przedstawiona w konwencji symbolizmu. Nie o dosłowne rozumienie katastrofy tu więc chodzi, ale raczej o oddanie skrajnie pesymistycznej oceny kondycji człowieka przełomu XIX i XX w. Areną starcia dobra i zła jest ludzkie wnętrze poddawane nieustannej konieczności dokonywania tragicznych wyborów, którym towarzyszą ból, samotność i bezradność. Dotkliwie przeżywane przez Kasprowicza poczucie niesprawled-liwości, ludzkiej marności oraz zła tego świata zostało w Hymnach przesunięte z płaszczyzny społecznej na metafizyczną. Już nie dola biednego chłopa zajmuje wyobraźnię artysty, lecz Adam - człowiek uniwersalny, stojący nad przepaścią.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
6
Q

ODWOŁANIA BIBLIJNE

A

Hymn Kasprowicza łączy w sobie przede wszystkim dwie opowieści biblijne. Obecność praro-dziców - Adama i Ewy-wywołuje skojarzenia z otwierającą Stary Testament Księgą Rodzaju, historią grzechu pierworodnego oraz miecza broniącego dostępu wygnańców do raju. Obrazy zagłady to z kolei nawiązanie do Apokalipsy św. Jana - księgi zamykającej Nowy Testament. Początek i koniec Biblii, Stary i Nowy Testament splatają się w tym wierszu, tworząc nową opowieść o człowieku. Jest to jednak inna wersja opowieści biblijnej wersja pisana przez dekadenta. Nie ma tu więc triumfu dobra, Bóg nie pomaga człowiekowi, wręcz przeciwnie z wysokiego tronu obserwuje zmagania Adama z samym sobą. W utworze można odnaleźć także inne nawiązania do Biblii, m.in. koronę cierniową Chrystusa

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
7
Q

CECHY KATASTROFIZMU

A

Monumentalny, katastroficzny hymn Dies irae wykorzystuje poetykę apokalipsy, a więc wizyj-ność, obecność bogatej symboliki, hiperboliczne przedstawienie zjawisk, frenezję budującą atmosferę szału i grozy. To obrazowanie staje się pretekstem do wyrażenia refleksji filozoficz-nych na temat człowieka, który znalazł się nad egzystencjalną przepaścią i zdał sobie sprawę. że przeżywany przez niego ből wewnętrzny i skłonność do autodestrukcji wpisane są w jego istotę.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
8
Q

POETA - PROMETEUSZ I PROROK

A

W hymnie Kasprowicza powraca motyw literacki sporu poety, reprezentującego ludzkość, z Bogiem. Artysta występuje tu w imieniu człowieka zbiorowego i buntownika, który niczym Prometeusz przeciwstawia się boskiej władzy. Osoba mówiąca prorok i kapłan - przeżywa w utworze również duchowe uniesienie, wpisując się tym samym w młodopolską koncepcję wyrażoną w manifeście Confiteor Przybyszewskiego: Był on [artysta] pierwszym prorokiem, który wszelką przyszłość odsłaniał, a tłumaczył runy zapleśniałej przeszłości, był magiem, co przenikał najgłębsze tajemnice, obejmował tajne związki wszechświatów, przeczuwał i odkry wał ich wzajemne na siebie działanie […].

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
9
Q

EKSPRESJONIZM

A

Niepokój metafizyczny został w hymnie wyrażony w sposób niezwykle sugestywny - dzięki zastosowaniu tzw. poetyki krzyku utwór ma bardzo emocjonalną wymowę. Ukazanie psy-chiki buntującego się Adarna ze zgrozą obserwującego rozpadający się świat jest istotniejsze niż przedstawienie spójnej, logiczniej historii. Emocjonalne oddziaływanie utworu spotęgo wane jest porzuceniem tradycyjnej rytmiki wiersza. Wykorzystany przez poetę wiersz wolny wprowadza do utworu dysharmonię, zaburza rytm. Dzięki wykorzystanym środkom artystycznym Kasprowicz stał się prekursorem ekspresjonizmu w literaturze polskiej. Celem ekspresjonistów nie było poznanie świata, ale jego ocena i emocjonalny odbiór. Człowiek, ich zdaniem, to osoba buntu-jąca się, krzycząca, poszukująca, niemogąca do końca zrozumieć siebie I świata, czasem nawet wulgarna i prowokacyjna

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
10
Q

Frenezja

(fr. frénésie (frenezi] ‘szaleństwo’)

A

Nagromadzenie motywów literackich kojarzonych z estetyką horroru: nastrój grozy, elementy makabry, niesamowitości, kumulacja gwałtownych uczuć, motyw obłędu, szaleństwa; szcze-gólną popularność zyskała w czasach romantyzmu (frenezja romantyczna).

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
11
Q

Wiersz wolny

A

Rodzaj wiersza, w którym nie jest przestrzegana zasa-da rytmicznej powtarzalno-ści elementów brzmienio-wych. Wersy są najczęściej różnej długości i nie są do siebie podobne pod wzglę-dem liczby sylab ani liczby akcentów. Wiersz wolny może często zbliżać się swoim rytmem do prozy

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
12
Q

treść

A

Utwór pochodzi z cyklu hymnów pt. Ginącemu światu.

Dzień sądu Bożego (lac. dies irae ‘gniew boży’) został przedstawiony za pomocą obrazów apokaliptycznych, w utworze dominują bowiem hiperboliczne wizje koń-ca świata: zagłada natury, ludzie powstający z grobów, wizja jawnogrzesznicy Ewy oraz głowa Chrystusa w cierniowej koronie.

• Podmiot liryczny to Adam wygnaniec, reprezentant opuszczonej i cierpiącej ludz-

kości, wydanej na sąd bezdusznego Boga.

Hymn ukazuje Boga jako bezwzględnego sędziego, dla którego zbawcza moc ofia-ry Chrystusa nie ma znaczenia. Bóg skazuje na zagładę wszystkich bez wyjątku, to kamienny, lodowaty” Bóg obojętny na cierpienie człowieka.
Mimo wyraźnego nawiązania hymnu do Apokalipsy św. Jana, utwór ma charakter polemiczny wobec pierwowzoru - osądzaną ludzkość nie czeka Nowe Jeruzalem, lecz mrok nicości.

Hymn ma wydźwięk katastroficzny i wyraża nastroje dekadenckie: zwątpienie w miłosiernego Boga i w ostateczne zwycięstwo dobra.

• Utwór reprezentuje poetykę ekspresjonistyczną przez zastosowanie:

hiperboli: „A On,/potężne Łono, przepotężnych lon,/Jasność jasności,/Zmrok zmroków/Łaska łask i gniewów Gniew”;

oksymoronów: „niesłyszącym uchem”, „niewidzącym okiem”;

wyliczeń, słownictwa nacechowanego emocjonalnie: „lkając, jęcząc, grożąc, klnąc”.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
13
Q

treść

A

W hymnie Dies irae (łac. dzień gniewu) ukazany został apokaliptyczny obraz końca świata i Sądu Ostatecznego „Pańskiego gniewu dzień”. Groza, przerażenie, rozpacz, jakie niesie ze sobą ten moment, zostały podkreślone za pomocą symboliki biblijnej, apokaliptycz-nej: Głowa, owinięta cierniową koroną”, „jasnowłosa Ewa” wygnana z raju, wąż Grzechu”. Dwujęzyczny smok, Szatan o trzech grzbietach”. Słowa-klucze w tym utworze to: grzech, krew, ból, łzy, jęk, wina, męka, zbrodnia, grób, śmierć, nicość. Kasprowicz przedstawia ziemię ogar-niętą zniszczeniem: płomienie, wicher, kłęby dymu, trzęsienie ziemi, las krzyży, splątane ciała ludzi pogrążonych w agonii. Poeta operuje estetyką brzydoty, eksponuje elementy rozkładu: zgniłe wody”, bagnisty kał”, trupia, zapadnięta, zżółkła skroń zzieleniała”. Wykorzystuje także kolorystykę charakterystyczną dla poetyki ekspresjonizmu: pojawiają się płomienna purpura, czerwień, czerń, a w kontraście z tym pramatka Ewa ma jasne (złote) włosy. Te obrazy są zwiastunami nadchodzącej katastrofy, kresu cywilizacji, końca ludzkości. Dies irae zawiera również pytanie o grzech i winę. Podmiot liryczny, występujący tu w imieniu całej ludzkości. usiłuje dociec, czy człowiek może odpowiadać za zło, które przecież zostało stworzone (jako przeciwieństwo dobra) przez Boga. Adam - podmiot mówiący podnosi bunt wobec Stwórcy, oskarżając Go o skazanie człowieka na słabość, skłonność do grzechu i cierpienie. Ten sprze ciw, wyrastający z motywacji altruistycznej, a wiążący się z samotnym cierpieniem, określamy mianem buntu prometejskiego. Przekonanie o bliskim kresie cywilizacji i wielkiej katastrofie, nieodłącznie związane z ekspresjonizmem, określane jest mianem katastrofizmu

Utwór Dies irae (łac. dzień gniewu) jest hymnem. Kasprowicz przedstawia w nim proroczą wizję Sądu Ostatecznego. Podmiotem lirycznym jest Adam, przedstawiciel ludzkości. Przedstawia on to, co stanie się w dniu Sądu. Cierpiący Adam mówi o zagładzie świata i błaga Boga o zmiłowanie nad grzesznymi Isłabymi ludźmi. Bóg jawi się w tym utworze, jako Stwórca wszechmocny, ale obojętny na los człowieka, to lodowaty sędzia, który karze człowieka za grzechy. To rodzi bunt Adama, niezgadzającego się na czynienie człowieka odpowiedzialnym za zło, stworzone przez Boga. Utwór jest wyrazem katastro-fizmu. Dostrzegamy w nim również wpływy ekspresjonizmu, kierunku zakładającego, że dzieło jest wyrazem emocji autora, przedstawia indywidualne oceny otaczającego świata. Wpływ ekspresjonizmu jest wyraźnie widoczny zwłaszcza w języku.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly