⚡Jordan Peterson - 12 życiowych zasad Flashcards

1
Q

Flashcard 1

A

w filmie FUBAR John Milton w swoim słynnym siedemnastowiecznym dziele Raj utracony.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
2
Q

Flashcard 2

A

wszystko, co najlepsze u Junga, trochę z Freuda oraz wiele z wybitnych dzieł Nietzschego, Dostojewskiego, Sołżenicyna, Eliadego, Neumanna, Piageta, Frye’a i Frankla

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
3
Q

Flashcard 3

A

Raj utracony Miltona, Fausta Goethe’go i Boską komedię Dantego.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
4
Q

Flashcard 4

A

Zasada 1 - Pilnuj sylwetki. Plecy proste, ramiona wyciągnięte

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
5
Q

Flashcard 5

A

Zasada 1 - Pilnuj sylwetki. Plecy proste, ramiona wyciągnięte

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
6
Q

Flashcard 6

A

W świecie homarów zwycięzca bierze wszystko, podobnie jak w społeczeństwach ludzkich, gdzie najbogatszy jeden procent posiada tyle łupów, co dolne 50 procent[17] i gdzie 85 najbogatszych ludzi ma tyle pieniędzy, co najbiedniejsze 3,5 miliarda. Ta sama brutalna reguła nierównej dystrybucji obowiązuje poza domeną finansów – wszędzie tam, gdzie rezultaty zależą od kreatywności i produktywności. Niewielki odsetek muzyków tworzy niemal wszystkie nagrywane komercyjnie utwory i płyty. Grupka autorów sprzedaje większość książek. Co roku w Stanach Zjednoczonych sprzedaje się ponad półtora miliona różnych tytułów książkowych (!), jednak tylko 500 z nich sprzedaje się w nakładzie większym niż 100 000 kopii[18]. Podobnie, ledwie czterech kompozytorów muzyki klasycznej (Bach, Beethoven, Mozart, Czajkowski) napisało w zasadzie wszystkie utwory odgrywane przez współczesne orkiestry. Skoro mówimy o Bachu: był on w swojej twórczości tak płodny, że samo ręczne przepisanie jego partytur zajęłoby dekady, a mimo to jedynie mała część tych wspaniałych dzieł jest powszechnie grana i słuchana. Tak samo jest z utworami pozostałych wspomnianych klasyków – tylko cząstka ich dorobku znana jest szerszej publiczności. A zatem niewielka część muzyki skomponowanej przez niewielką część spośród wszystkich kompozytorów, którzy kiedykolwiek tworzyli, odpowiada za praktycznie całą muzykę klasyczną, którą świat zna i kocha.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
7
Q

Flashcard 7

A

W świecie homarów zwycięzca bierze wszystko, podobnie jak w społeczeństwach ludzkich, gdzie najbogatszy jeden procent posiada tyle łupów, co dolne 50 procent[17] i gdzie 85 najbogatszych ludzi ma tyle pieniędzy, co najbiedniejsze 3,5 miliarda. Ta sama brutalna reguła nierównej dystrybucji obowiązuje poza domeną finansów – wszędzie tam, gdzie rezultaty zależą od kreatywności i produktywności. Niewielki odsetek muzyków tworzy niemal wszystkie nagrywane komercyjnie utwory i płyty. Grupka autorów sprzedaje większość książek. Co roku w Stanach Zjednoczonych sprzedaje się ponad półtora miliona różnych tytułów książkowych (!), jednak tylko 500 z nich sprzedaje się w nakładzie większym niż 100 000 kopii[18]. Podobnie, ledwie czterech kompozytorów muzyki klasycznej (Bach, Beethoven, Mozart, Czajkowski) napisało w zasadzie wszystkie utwory odgrywane przez współczesne orkiestry. Skoro mówimy o Bachu: był on w swojej twórczości tak płodny, że samo ręczne przepisanie jego partytur zajęłoby dekady, a mimo to jedynie mała część tych wspaniałych dzieł jest powszechnie grana i słuchana. Tak samo jest z utworami pozostałych wspomnianych klasyków – tylko cząstka ich dorobku znana jest szerszej publiczności. A zatem niewielka część muzyki skomponowanej przez niewielką część spośród wszystkich kompozytorów, którzy kiedykolwiek tworzyli, odpowiada za praktycznie całą muzykę klasyczną, którą świat zna i kocha.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
8
Q

Flashcard 8

A

Reguła ta bywa nazywana prawem Price’a od nazwiska Dereka J. de Solla Price’a[19] – badacza, który w 1963 roku odkrył jej zastosowanie w nauce. Prawo Price’a można przedstawić graficznie jako wykres zbliżony kształtem do litery „L”, gdzie na osi pionowej mamy odsetek ludzi udzielających się w danej dziedzinie, na osi poziomej zaś – produktywność lub zasoby. Reguła, w swojej podstawowej formie, została odkryta znacznie wcześniej. Vilfredo Pareto (1848–1923), włoski erudyta, zauważył to prawo w odniesieniu do rozkładu bogactwa na początku XX wieku, a reguła sprawdzała się odtąd przy badaniu każdego społeczeństwa, niezależnie od panującego w nim ustroju polityczno-gospodarczego. Reguła Pareto pasuje również do rozkładu populacji (w niewielkiej liczbie miast mieszka znakomita większość ludzkości), masy ciał niebieskich (w skrajnie niewielkiej ich liczbie skupiona jest niemal wszelka materia), częstotliwości występowania słów w języku (90 procent komunikacji odbywa się przy użyciu ledwie 500 słów) oraz wielu innych domen. Bywa ona nazywana efektem św. Mateusza, od być może najokrutniejszej wypowiedzi przypisywanej Chrystusowi: „Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma”[20].

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
9
Q

Flashcard 9

A

Jak powiedział kiedyś Mark Twain: „To nie przez braki wiedzy wpadamy w kłopoty. To przez to, czego jesteśmy pewni, a co okazuje się zupełnie inne, niż myśleliśmy”.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
10
Q

Flashcard 10

A

Po pierwsze, łatwo jest założyć, że „natura” to coś statycznego. Tak nie jest – a przynajmniej nie jest to takie proste. Natura jest jednocześnie statyczna i dynamiczna. Środowisko – natura, która selekcjonuje – samo ulega zmianom. Słynne taoistyczne symbole yin i yang pięknie to symbolizują. Istnienie (dla taoistów – sama rzeczywistość) składa się z dwóch przeciwstawnych zasad, często przedstawianych jako męskość i żeńskość czy nawet ściślej: jako mężczyzna i kobieta. Jednak yin i yang lepiej rozumieć jako chaos i porządek. Taoistyczny symbol to koło okrążające bliźniacze węże leżące jeden przy drugim, głowa przy ogonie. Mówi nam to, że chaos i porządek są zamienne oraz zestawione na wieczność. Nie ma nic tak stałego, by nie mogło ulec zmianie. Nawet słońce przechodzi swoje cykle niestabilności. Analogicznie: nie ma nic tak zmiennego, aby nie mogło się utrwalić. Każda rewolucja tworzy nowy porządek. Każda śmierć jest jednocześnie metamorfozą.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
11
Q

Flashcard 11

A

Część naszego mózgu odpowiedzialna za śledzenie naszej pozycji w hierarchii dominacyjnej jest wobec tego wyjątkowo prastara i fundamentalna[25]. To nadrzędny system kontroli, regulujący naszą percepcję, wartości, emocje, myśli i działania. W ogromnym stopniu wpływa na każdy aspekt naszego Istnienia, zarówno świadomego, jak i nieświadomego. Dlatego właśnie, gdy ponosimy porażkę, zachowujemy się bardzo podobnie jak homar po przegranej walce. Nasza postura marnieje. Chodzimy ze spuszczoną głową. Czujemy się zagrożeni, nerwowi i słabi. Jeśli nic się nie poprawia, wpadamy w chroniczną depresję. W takich warunkach nie jesteśmy zdolni walczyć tak mocno, jak życie tego od nas oczekuje, i stajemy się łatwymi celami dla bardziej gruboskórnych agresorów. Nie tylko objawy behawioralne są tak uderzająco podobne, lecz także towarzyszące tym zjawiskom procesy neurochemiczne. Weźmy serotoninę – związek chemiczny, który reguluje postawę i odruch ucieczki u homarów. Osobniki o niskim statusie produkują względnie mało serotoniny. Tak samo jest w przypadku ludzi o niskim statusie (i każde kolejne niepowodzenia redukują poziom tego związku). Niski poziom serotoniny przekłada się na małą pewność siebie. Niski poziom serotoniny powoduje większą podatność na stres i wyższe koszty fizjologicznej gotowości na sytuacje krytyczne – ponieważ na samym dole hierarchii dominacyjnej musimy być nieprzerwanie gotowi na nieoczekiwane zdarzenia (a rzadko przydarza się tam coś dobrego). Niski poziom serotoniny oznacza niższe poczucie szczęścia, więcej bólu i lęku, więcej chorób i krótszą oczekiwaną długość życia, tak pośród ludzi, jak i pośród skorupiaków. Wyższe pozycje w hierarchii dominacyjnej oraz związane z nimi wyższe poziomy serotoniny – to mniej chorób, cierpienia i śmierci, nawet gdy czynniki takie jak dochód bieżący czy poziom opieki medycznej pozostają niezmienne. Istotności tego faktu nie można lekceważyć.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
12
Q

Flashcard 12

A

Prastara część twojego mózgu wyspecjalizowana w ustalaniu pozycji w hierarchii dominacyjnej obserwuje, jak jesteś traktowany przez innych. Na podstawie tych obserwacji ocenia twoją wartość i przypisuje ci status. Jeżeli twoi krewni, znajomi czy współpracownicy nie uznają cię za kogoś wartościowego – reakcją jest ograniczenie dostępności serotoniny. Sprawia to, że silniej reagujesz, fizycznie i psychicznie, na wszelkie okoliczności czy zdarzenia mogące wywoływać emocje, szczególnie te negatywne. Takie wyczulenie jest ci potrzebne. Niespodziewane kryzysy są na dnie częste i aby przetrwać, musisz być czujny.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
13
Q

Flashcard 13

A

Prastara część twojego mózgu wyspecjalizowana w ustalaniu pozycji w hierarchii dominacyjnej obserwuje, jak jesteś traktowany przez innych. Na podstawie tych obserwacji ocenia twoją wartość i przypisuje ci status. Jeżeli twoi krewni, znajomi czy współpracownicy nie uznają cię za kogoś wartościowego – reakcją jest ograniczenie dostępności serotoniny. Sprawia to, że silniej reagujesz, fizycznie i psychicznie, na wszelkie okoliczności czy zdarzenia mogące wywoływać emocje, szczególnie te negatywne. Takie wyczulenie jest ci potrzebne. Niespodziewane kryzysy są na dnie częste i aby przetrwać, musisz być czujny. CZASEM JEDNAK KALKULATOR popełnia błąd. Nieregularność snu i odżywiania się może zaburzyć jego prawidłowe funkcjonowanie. Niepewność może zablokować jego tryby. Składające się z wielu części ciało musi działać jak dobrze nastrojona orkiestra. Każdy układ musi właściwie spełniać swoją rolę we właściwym czasie, bo inaczej pojawia się kakofonia i chaos. To dlatego rutyna jest czymś tak ważnym. Partie życia, które odgrywamy każdego dnia, muszą zostać zautomatyzowane. Należy uczynić je regularnymi nawykami tak, aby przestały być skomplikowane, a stały się proste i przewidywalne. Najwyraźniej objawia się to u małych dzieci, które są rozkoszne i zabawne, gdy ich harmonogram snu i posiłków jest stabilny, a dokuczliwe i nieznośne, gdy nie jest. Kładzenie się spać o tej samej godzinie każdego wieczora nie jest aż tak istotne, ale budzenie się o stałej porze to sprawa kluczowa. Depresji i nerwicy nie da się łatwo wyleczyć, jeżeli pacjent nie żyje według przewidywalnego dziennego harmonogramu. Układy, które minimalizują negatywne emocje, są ściśle zależne od właściwego, regularnego rytmu okołodobowego. Kolejną rzeczą, o którą pytam, jest śniadanie. Doradzam moim pacjentom jedzenie bogatego w tłuszcze i białko śniadania zaraz po przebudzeniu (żadnych prostych węglowodanów, żadnych cukrów, jako że są one trawione zbyt szybko i powodują gwałtowny skok i równie gwałtowny spadek poziomu cukru we krwi). Ludzie cierpiący na nerwicę i depresję są bardzo zestresowani, szczególnie jeżeli od jakiegoś czasu nie mają kontroli nad swoim życiem. W wyniku tego ich organizmy mają tendencję do nadmiernego wydzielania insuliny za każdym razem, gdy angażują się w dowolną skomplikowaną czy wymagającą czynność. Jeżeli robią to po przebudzeniu, bez śniadania i z pustym żołądkiem, nadmiar insuliny w ich układzie krwionośnym zmiata cały obecny tam cukier. Wchodzą w niebezpieczny stan hipoglikemii i stają się psychologicznie i fizjologicznie niestabilni[30]. Przez cały dzień. System zostanie zresetowany dopiero w czasie kolejnej dawki snu. Miałem wielu pacjentów, których zaburzenia lękowe zostały zredukowane poniżej klinicznego poziomu tylko dlatego, że zaczęli regularnie sypiać i jeść śniadania.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
14
Q

Flashcard 14

A

Jeśli ktoś w jakimś momencie życia zostaje boleśnie skrzywdzony – przechodzi traumę – kalkulator dominacji może ulec transformacji w taki sposób, że prawdopodobieństwo doświadczenia dodatkowego bólu wzrośnie, a nie spadnie. Ma to często miejsce w przypadku ludzi, obecnie dorosłych, którzy byli okrutnie nękani w dzieciństwie czy okresie dojrzewania. Stają się strachliwi i łatwo wytrącani z równowagi. Ich formą obrony staje się zamknięta, skulona postawa i unikanie kontaktu wzrokowego, interpretowanego jako wyzwanie. Oznacza to, że negatywne skutki zastraszania (obniżenia statusu i pewności siebie) mogą utrzymywać się także po tym, jak nękanie ustało[33]. W najprostszych przypadkach osoby, które w młodości miały niski status, dorastają i dochodzą do nowych, lepszych pozycji życiowych. Ale nie zdają sobie sprawy, że piętno z przeszłości pozostało. Ich adaptacja psychologiczna do wcześniejszych uwarunkowań, obecnie kontrproduktywna, przetrwała – i czyni ich bardziej zestresowanymi i niepewnymi niż to potrzebne. W przypadkach bardziej złożonych nabyte poczucie niższości czyni daną osobę bardziej zestresowaną niż wymaga tego sytuacja, a do tego jej wyuczona, uległa postawa nieustannie przyciąga uwagę jednego lub więcej prześladowców działających w świecie dorosłych. W takich sytuacjach psychologiczne konsekwencje przeszłego nękania zwiększają prawdopodobieństwo dalszego nękania w teraźniejszości (mimo że, ogólnie rzecz biorąc, z powodu dorosłości, nowego miejsca zamieszkania, zdobycia wykształcenia czy obiektywnej poprawy statusu – nie ma ku temu powodów).

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
15
Q

Flashcard 15

A

Gdy zdolność do agresywnych reakcji wsadza się w kaftan bezpieczeństwa zbyt surowych standardów moralnych, ludzie chcący uchodzić za wyłącznie współczujących i altruistycznych (oraz naiwni i łatwi do wykorzystania) nie potrafią wywoływać w sobie autentycznego, słusznego gniewu koniecznego do samoobrony. Jeśli wszyscy wiedzą, że potrafisz komuś oddać – prawdopodobnie nigdy nie będziesz musiał.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
16
Q

Flashcard 16

A

Gdy potrafimy panować nad złością, zdolność do reakcji agresywnych redukuje, a nie zwiększa prawdopodobieństwo, że agresja faktycznie będzie konieczna. Jeśli powiesz „nie” na wczesnych etapach cyklu opresji, powiesz to w sposób przekonujący i potwierdzisz działaniem, zakres opresji ze strony napastnika zostanie ograniczony. Można powiedzieć, że siły tyranii rozprzestrzeniają się na obszary, które się im udostępnia. Osoby, które rezygnują z uzasadnionych reakcji podejmowanych w samoobronie, wystawiają się na nadużycia tak samo jak ludzie, którzy autentycznie nie są w stanie bronić swojej nietykalności z uwagi na faktyczną niezdolność do walki albo znaczącą przewagę wrogiej siły.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
17
Q

Flashcard 17

A

Nikt nie lubi gdy się nim pomiata, lecz mimo to ludzie często zbyt długo się na to godzą. Staram się sprawić, aby dostrzegli swój wewnętrzny sprzeciw wobec takich zachowań, a następnie, aby potraktowali go jako sygnał, że należy zabrać w tej sprawie głos lub coś zrobić (choćby dlatego, że wymaga tego sama uczciwość). Kolejnym krokiem jest uświadomienie im, że takie zdrowe reakcje stanowią barierę dla tyranii – zarówno na poziomie jednostki, jak i społeczeństwa. Gdy dochodzi do przebudzenia – gdy dawniej naiwni ludzie odkrywają w sobie zalążki zła i bestialstwa oraz zaczynają traktować samych siebie jako źródła niebezpieczeństwa (przynajmniej potencjalne) – ich strach maleje. Wykształcają większy szacunek dla samych siebie. Może nawet przestają tolerować prześladowania. Wiedzą już, że potrafią stawić opór, bo także są okrutni. Zdają sobie sprawę, że mogą i muszą zawalczyć o swoje, bo zaczynają rozumieć, jakimi potworami się staną, gdy tego nie zrobią – napędzani gniewem przeobrażą się w najbardziej przeraźliwe wersje samych siebie. Innymi słowy: jest niewielka różnica między zdolnością do okrucieństwa i destrukcji a siłą charakteru. Oto jedna z najtrudniejszych lekcji życia. Może i jesteś nieudacznikiem, a może i nie, lecz jeśli nim jesteś, nie musisz pozostawać nim już na zawsze. Być może masz po prostu złe nawyki. Może nawet należy cię uznać za jedno wielkie skupisko złych nawyków. Jednak nawet jeśli twojej marnej postury dorobiłeś się nie z własnej woli – nawet jeśli byłeś nielubiany i nękany w domu czy w szkole[36] – te czasy już minęły. Okoliczności się zmieniają. Jeśli nadal będziesz się słaniał i przyjmował postawę pokonanego homara, ludzie przypiszą ci niższy status i zainstalowany u podstawy twojego mózgu, prastary kalkulator, który dzielisz ze skorupiakami, przydzieli ci niską pozycję w hierarchii dominacyjnej. W rezultacie twój mózg będzie produkował mniej serotoniny. To uczyni cię mniej szczęśliwym, a bardziej przygnębionym, znerwicowanym i skłonnym do uległości wtedy, gdy powinieneś zawalczyć o swoje. Obniży to również twoje szanse na życie w dobrej okolicy, dostęp do najwyższej jakości zasobów i zdobycie zdrowej, atrakcyjnej partnerki czy partnera. Twoja skłonność do nadużywania alkoholu, kokainy lub innych używek wzrośnie, bo gdy przyszłość jawi się w ciemnych barwach, żyje się dniem dzisiejszym. Wzrośnie również twoja podatność na choroby serca, raka i demencję. Podsumowując: to po prostu kiepski wybór.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
18
Q

Flashcard 18

A

Takie pozytywne sprzężenia zwrotne dodatnie inicjowane językiem ciała mogą zadziałać również poza osobistymi ramami subiektywnych doświadczeń: w przestrzeni społecznej, którą dzielisz z innymi ludźmi. Jeżeli, na przykład, twoja postawa jest kiepska – jeśli snujesz się przygarbiony, z ramionami do przodu, klatką piersiową do wewnątrz, głową skierowaną w dół, sprawiając wrażenie małego, pokonanego i nieudolnego – będziesz się czuł mały, pokonany i nieudolny. Reakcje innych będą dodatkowo wzmacniać te odczucia. Ludzie, tak jak homary, oceniają innych i porównują się do nich, częściowo na podstawie postawy. Jeżeli zaprezentujesz się jako pokonany – ludzie będą cię traktować tak, jakbyś przegrywał. Jeżeli natomiast zaczniesz pilnować prostej postawy, stopniowo zmieni się również ich stosunek do ciebie.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
19
Q

Flashcard 19

A

pilnowanie prostych pleców i ramion ściągniętych do tyłu to coś więcej niż kwestia wyglądu zewnętrznego, ponieważ człowiek to nie tylko ciało. Jesteś także duszą – jesteś także umysłem. Wyprostowana postawa wymaga wyprostowania się w wymiarze metafizycznym. Wyprostowana postawa oznacza dobrowolną akceptację ciężaru własnego Istnienia. Twój układ nerwowy reaguje zupełnie inaczej, kiedy dobrowolnie stawiasz czoła wymogom życia. Nie szykujesz się, jak dotychczas, na katastrofę – teraz szykujesz się na wyzwanie. Nie kulisz się ze strachu, jak dotychczas, na widok smoka – zaczynasz dostrzegać złoto, którego strzeże. Występujesz naprzód, gotów zająć swoje miejsce w hierarchii dominacyjnej, okupować swoje terytorium, manifestując jednocześnie gotowość do jego obrony i ekspansji. Wszystko to może nastąpić w wymiarze praktycznym lub symbolicznym, jako odnowa fizyczna lub konceptualna.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
20
Q

Flashcard 20

A

A więc: zwracaj uwagę na swoją postawę. Przestań się snuć przygarbiony i oklapnięty. Mów to, co myślisz. Traktuj swoje marzenia tak, jakbyś miał do nich prawo – przynajmniej takie samo jak inni. Chodź z podniesioną głową i patrz daleko wprzód. Odważ się być groźny. Zachęcaj serotoninę, aby płynęła obficie przez sieć neuronową, która tak łaknie jej uspokajającego wpływu. Ludzie, w tym także ty sam, zaczną zakładać, że najwidoczniej jesteś kompetentny i zdolny (a przynajmniej nie będą automatycznie zakładać czegoś odwrotnego). Ośmielony pozytywnymi reakcjami, jakich nagle doświadczysz, przestaniesz być tak nerwowy i niespokojny. Łatwiej będzie ci skupić się na subtelnych społecznych sugestiach, które ludzie przesyłają sobie w trakcie komunikacji. Twoje rozmowy będą przebiegać płynniej i rzadziej przeplatać się z okresami niezręcznej ciszy. Wzrośnie liczba okazji do spotykania się z ludźmi, nawiązywania z nimi relacji i imponowania im. To wszystko sprawi nie tylko, że częściej będą ci się przytrafiać dobre rzeczy – lecz także, że te dobre rzeczy będą dawać ci więcej przyjemności, gdy się wydarzą. Wzmocniony i ośmielony – prędzej zaakceptujesz swoje Istnienie i zaczniesz pracować nad jego udoskonalaniem i rozwojem. Wzmocniony – być może zdołasz stać pewnie, nawet podczas ciężkiej choroby ukochanej osoby czy śmierci rodzica, będąc dodatkowo oparciem i źródłem siły dla innych, którzy w przeciwnym razie pogrążyliby się w rozpaczy. Ośmielony – wyruszysz w podróż życia, pozwolisz swemu światłu rozbłysnąć i podążysz za swoim prawowitym przeznaczeniem. Wówczas sens twojego życia może stać się wystarczającą obroną, która utrzyma na dystans niszczący wpływ rozpaczliwej śmiertelności. Wówczas będziesz zdolny zaakceptować przerażający ciężar Świata i odnaleźć przy tym radość. Szukaj inspiracji w zwycięskim homarze, z jego trzystu pięćdziesięcioma milionami lat praktycznej mądrości. Pilnuj sylwetki. Plecy proste, ramiona wyciągnięte.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
21
Q

Flashcard 21

A

Zasada 2 - Traktuj siebie tak, jak traktujesz osoby, na których ci zależy

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
22
Q

Flashcard 22

A

Prawdy naukowe zyskały status nadrzędnych zaledwie pięćset lat temu, na skutek prac Francisa Bacona, Kartezjusza i Izaaka Newtona.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
23
Q

Flashcard 23

A

Prawdy naukowe zyskały status nadrzędnych zaledwie pięćset lat temu, na skutek prac Francisa Bacona, Kartezjusza i Izaaka Newtona. Tymczasem ludzie żyjący w zamierzchłych czasach, w których zrodziły się epopeje, tak fundamentalne dla naszej kultury, znacznie większą wagę przykładali do reguł, które warunkowały przetrwanie (i w konsekwencji interpretowali świat w sposób współmierny do tego celu), niż do czegoś bliskiego współczesnej koncepcji obiektywnej prawdy. Rzecz w tym, że to, czego subiektywnie doświadczamy, łatwiej porównać do powieści czy filmu niż do naukowego opisu fizycznej rzeczywistości. To dramat życiowych doświadczeń – tragiczna, osobista śmierć twojego ojca w porównaniu do śmierci formalnie stwierdzonej w szpitalnych dokumentach; rozpacz po rozpadzie pierwszej miłości; pustka pozostała po zaprzepaszczonych marzeniach; radość na widok sukcesu twojego dziecka.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
24
Q

Flashcard 24

A

NAUKOWY ŚWIAT ZŁOŻONY Z MATERII można zredukować, w pewnym sensie, do jego podstawowych składowych: cząsteczek, atomów czy kwarków. Jednak w świecie doświadczeń także można wyróżnić pewne podstawowe elementy, które wchodzą ze sobą w interakcje kształtujące życiową opowieść. Jednym z nich jest chaos. Drugim – porządek. Trzecim (bo są trzy elementy) jest proces, który łączy pierwsze dwa, i który wydaje się tożsamy z tym, co współcześnie nazywamy świadomością. To nasza wieczna podległość dwóm pierwszym elementom – chaosowi i porządkowi – sprawia, że wątpimy w sens i wartość życia. To ona podpowiada nam: „daj sobie spokój”. To przez nią przestajemy o siebie dbać. Jedynym możliwym wyjściem z tej niepożądanej sytuacji jest właściwe zrozumienie trzeciego elementu.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
25
Q

Flashcard 25

A

NAUKOWY ŚWIAT ZŁOŻONY Z MATERII można zredukować, w pewnym sensie, do jego podstawowych składowych: cząsteczek, atomów czy kwarków. Jednak w świecie doświadczeń także można wyróżnić pewne podstawowe elementy, które wchodzą ze sobą w interakcje kształtujące życiową opowieść. Jednym z nich jest chaos. Drugim – porządek. Trzecim (bo są trzy elementy) jest proces, który łączy pierwsze dwa, i który wydaje się tożsamy z tym, co współcześnie nazywamy świadomością. To nasza wieczna podległość dwóm pierwszym elementom – chaosowi i porządkowi – sprawia, że wątpimy w sens i wartość życia. To ona podpowiada nam: „daj sobie spokój”. To przez nią przestajemy o siebie dbać. Jedynym możliwym wyjściem z tej niepożądanej sytuacji jest właściwe zrozumienie trzeciego elementu. Chaos to domena ignorancji. To niezbadane terytorium. Chaos to wszystko to, co wykracza, wiecznie i nieustannie, poza granice wszelkich państw, idei czy dyscyplin. To nieznajomy, obcokrajowiec, członek innego gangu, szmer słyszany nocą w zaroślach, potwór czający się pod naszym łóżkiem, skłonność do ataków gniewu u twojej mamy, choroba twojego dziecka. Chaos to rozpacz i trwoga, które odczuwasz po tym, jak zostałeś zdradzony przez bliską osobę. To miejsce, w które trafiasz, gdy wszystko wokół się wali; gdy umierają twoje marzenia, gdy twoja kariera zawodowa rozsypuje się jak domek z kart, gdy rozpada się twoje małżeństwo. To podziemia, zaświaty, mityczne lochy, gdzie smok współistnieje ze złotem, którego strzeże. Chaos otacza nas wszędzie tam, gdzie czujemy się zagubieni, oraz zawsze wtedy, gdy robimy coś, o czym nie mamy pojęcia. Chaos to, krótko mówiąc, wszystkie rzeczy i sytuacje, których nie znamy lub nie rozumiemy.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
26
Q

Flashcard 26

A

NAUKOWY ŚWIAT ZŁOŻONY Z MATERII można zredukować, w pewnym sensie, do jego podstawowych składowych: cząsteczek, atomów czy kwarków. Jednak w świecie doświadczeń także można wyróżnić pewne podstawowe elementy, które wchodzą ze sobą w interakcje kształtujące życiową opowieść. Jednym z nich jest chaos. Drugim – porządek. Trzecim (bo są trzy elementy) jest proces, który łączy pierwsze dwa, i który wydaje się tożsamy z tym, co współcześnie nazywamy świadomością. To nasza wieczna podległość dwóm pierwszym elementom – chaosowi i porządkowi – sprawia, że wątpimy w sens i wartość życia. To ona podpowiada nam: „daj sobie spokój”. To przez nią przestajemy o siebie dbać. Jedynym możliwym wyjściem z tej niepożądanej sytuacji jest właściwe zrozumienie trzeciego elementu. Chaos to domena ignorancji. To niezbadane terytorium. Chaos to wszystko to, co wykracza, wiecznie i nieustannie, poza granice wszelkich państw, idei czy dyscyplin. To nieznajomy, obcokrajowiec, członek innego gangu, szmer słyszany nocą w zaroślach, potwór czający się pod naszym łóżkiem, skłonność do ataków gniewu u twojej mamy, choroba twojego dziecka. Chaos to rozpacz i trwoga, które odczuwasz po tym, jak zostałeś zdradzony przez bliską osobę. To miejsce, w które trafiasz, gdy wszystko wokół się wali; gdy umierają twoje marzenia, gdy twoja kariera zawodowa rozsypuje się jak domek z kart, gdy rozpada się twoje małżeństwo. To podziemia, zaświaty, mityczne lochy, gdzie smok współistnieje ze złotem, którego strzeże. Chaos otacza nas wszędzie tam, gdzie czujemy się zagubieni, oraz zawsze wtedy, gdy robimy coś, o czym nie mamy pojęcia. Chaos to, krótko mówiąc, wszystkie rzeczy i sytuacje, których nie znamy lub nie rozumiemy. Porządek, z drugiej strony, to terytorium zbadane. To istniejąca od setek milionów lat hierarchia miejsc, pozycji i władzy. To struktura społeczeństwa. To także struktura biologiczna – o tyle, o ile jesteśmy przystosowani do struktury społeczeństwa. Porządek to nasze plemię, religia, ciepło i światło palącego się ogniska, nasz dom i kraj. To wygodny, bezpieczny salon, gdzie słychać dźwięk drewna palącego się w kominku i odgłosy bawiących się dzieci. To flaga państwowa. To wartość waluty. Porządek to podłoga pod twoimi stopami i twój plan na kolejny dzień. To doniosłość tradycji, rzędy ławek w szkolnej sali, pociąg odjeżdżający o czasie, zegar i kalendarz. Porządek to normy społeczne, które akceptujemy i których przestrzegamy, to wzajemna uprzejmość między cywilizowanymi nieznajomymi, cienka pokrywa lodowa, po której jeździmy na łyżwach. Porządek to miejsce, w którym bieg codziennego życia pokrywa się z naszymi oczekiwaniami; w którym wszystko kończy się tak, jak tego chcieliśmy. Jednak, gdy wymóg pewności, standaryzacji i jednomyślności staje się wszechogarniający i przesadzony, porządek może przerodzić się w tyranię i stagnację.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
27
Q

Flashcard 27

A

Gdy wszystko wokół jest pewne, znajdujemy się w stanie porządku. Jesteśmy w nim, gdy sprawy toczą się zgodnie z planem, bez niespodziewanych problemów. W domenie porządku wszystko przebiega tak, jak chciałby tego Bóg. Lubimy tam być. Lubimy środowisko, które dobrze znamy. Gdy panuje porządek, możemy myśleć długoterminowo. Nasza sytuacja jest stabilna, a my jesteśmy spokojni i pewni siebie. Dlatego też rzadko decydujemy się opuścić miejsca – geograficzne czy myślowe – które rozumiemy i dlatego nie lubimy, gdy jesteśmy do tego zmuszeni lub odbywa się to samoistnie, dziełem przypadku.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
28
Q

Flashcard 28

A

Gdy wysyłasz wypełnione zeznanie podatkowe – oto porządek. Gdy Urząd Skarbowy przysyła ci powiadomienie o kontroli – oto chaos. Większość ludzi wolałaby paść ofiarą napadu niż kontroli skarbowej. Przed zniszczeniem World Trade Center jedenastego września 2001 roku panował porządek. Natychmiast po tym pojawił się chaos. Wszyscy to poczuli. Niepewność wisiała w powietrzu. Co dokładnie zostało zniszczone? Niewłaściwe pytanie. Należy zapytać: co przetrwało?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
29
Q

Flashcard 29

A

Chaos to głębia oceanu, w którą Pinokio musiał się zapuścić, aby uratować swojego ojca przed straszliwym wielorybem Monstro. Wyprawa w ciemność i ocalenie taty to najtrudniejsza rzecz, jaką marionetka musiała wykonać na drodze do stania się prawdziwym chłopcem; na drodze do uwolnienia się od pokus oszustwa, udawania, wiktymizacji, impulsywnych przyjemności i totalitarnego zniewolenia; na drodze do zajęcia swojego miejsca na świecie jako prawdziwe Istnienie.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
30
Q

Flashcard 30

A

Byty osobowe, które nauczyliśmy się postrzegać, istniały w przewidywalnych formach i w typowych, hierarchicznych konfiguracjach od zawsze, służąc wszelkim celom i intencjom. Na przykład: od miliarda lat można je dzielić na męskie i żeńskie. To sporo czasu. Podział życia na jego dwie bliźniacze płcie nastąpił przed ewolucją zwierząt wielokomórkowych. Okres pięciokrotnie krótszy, lecz nadal niewyobrażalnie odległy w czasie, dzieli nas od momentu, w którym pojawiły się ssaki, zwierzęta charakteryzujące się wzmożoną opieką nad swoimi młodymi. Wobec tego kategorie „rodziców” i „dzieci” istnieją od dwustu milionów lat. To dłużej niż istnieją ptaki. I kwiaty. To nie miliard lat, ale to nadal sporo czasu. Wystarczająco dużo, aby kategorie takie jak „męskość” i „żeńskość” oraz „rodzic” i „dziecko” służyły za kluczowe i fundamentalne elementy środowiska, do którego się przystosowywaliśmy. W konsekwencji kategorie te są dla nas kategoriami naturalnymi, głęboko zakorzenionymi w naszych strukturach percepcyjnych, emocjonalnych i motywacyjnych. Nasze umysły są dużo starsze niż nasz gatunek. Nasze kategorie również. Naszą najbardziej podstawową kategorią – w pewnym sensie równie starą jak sam akt seksualny – wydaje się być kategoria płci: męskiej i żeńskiej. Prawdopodobnie byliśmy niejako naturalnie wyposażeni w prymitywną wiedzę o tej trwałej, twórczej opozycji – i zaczęliśmy interpretować wszystko przez jej pryzmat[46].

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
31
Q

Flashcard 31

A

Taoistyczne zestawienie yin i yang, na przykład, nie przedstawia jedynie chaosu i porządku jako fundamentalnych elementów Istnienia – mówi także, jak należy postępować. Droga, taoistyczna ścieżka życia, ukazana jest w postaci (lub istnieje na) granicy między bliźniaczymi wężami. Droga to ścieżka właściwego Istnienia. To ta sama droga, o której wspomina Chrystus w Ewangelii wg świętego Jana 14:6: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”[56]. Ta sama idea pojawia się w Ewangelii wg świętego Mateusza 7:14: „Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!”[57]. Od tysiącleci zamieszkujemy porządek otoczony chaosem. Od tysiącleci trzymamy się terytoriów odkrytych otoczonych obszarami niespenetrowanymi. Doświadczamy czegoś wyczuwalnie istotnego, gdy czujnie poruszamy się pomiędzy nimi. Jesteśmy przystosowani, w najgłębszym darwinowskim sensie, nie do świata przedmiotów, lecz do meta-rzeczywistości porządku i chaosu, yang i yin. Chaos i porządek tworzą odwieczne, transcendentne środowisko ludzkiego życia. Przez ujarzmienie tego fundamentalnego dualizmu osiągamy równowagę: jedną nogą pewnie stoimy w porządku i bezpieczeństwie, drugą wkraczamy zaś w chaos, możliwości, rozwój i przygodę. Gdy życie nagle staje się intensywne, porywające i znaczące; gdy czas leci, a ty jesteś tak pochłonięty tym, co robisz, że w ogóle nie zauważasz jego upływu – to właśnie wtedy znajdujesz się dokładnie na granicy między porządkiem i chaosem. Subiektywny sens, jaki wtedy odczuwamy, jest reakcją naszego neurologicznego, instynktownego, ugruntowanego w ewolucji „ja”, a ta reakcja wskazuje, że dbamy o stabilność, lecz także zabiegamy o ekspansję rozpoznanego, zamieszkałego terytorium, naszej przestrzeni osobistej, społecznej i naturalnej. Właśnie w tym stanie należy być. Jesteś w nim, gdy wiesz, że to, czym się zajmujesz, jest ważne. Podpowiada ci to muzyka podczas słuchania – a, być może, jeszcze wyraźniej podczas tańczenia – gdy jej warstwy rytmiczne, przewidywalność i nieprzewidywalność nałożone na siebie sprawiają, że czujesz, jak z głębi twojego Istnienia wyłania się coś naprawdę znaczącego.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
32
Q

Flashcard 32

A

Chaos i porządek są elementami fundamentalnymi, ponieważ każda przeżyta sytuacja (a nawet każda sytuacja życiowa, jaką jesteśmy sobie w stanie wyobrazić) składa się z nich obu. Nieważne, gdzie jesteśmy i co robimy: zawsze są rzeczy, które potrafimy rozpoznać, przewidzieć i wykorzystać, oraz rzeczy, których nie znamy i nie rozumiemy. Nieważne, kim jesteśmy – koczownikiem z pustyni Kalahari czy bankierem z Wall Street – na pewne rzeczy mamy wpływ, a na inne nie. Właśnie dlatego członkowie obu tych grup rozumieją te same mity i myślą w ramach tych samych odwiecznych prawd. Porządek nie wystarczy. Nie można cały czas żyć stabilnie, bezpiecznie i niezmiennie, ponieważ uniemożliwia to poznanie nowych, ważnych rzeczy. Z drugiej strony z chaosem nie można przesadzać. Nie stawiajmy się w sytuacji, gdzie przez zbyt długi czas będziemy musieli tolerować ciężar lęku i niepewności, które towarzyszą nam, gdy poruszamy się po niepewnym gruncie. Złotym środkiem jest umieszczenie jednej nogi w otoczeniu, które znamy i rozumiemy, a drugiej w otoczeniu, które właśnie odkrywamy i poznajemy. Wtedy znajdujemy się w pozycji, gdzie groza życia jest pod kontrolą i czujemy się bezpiecznie, ale jesteśmy jednocześnie czujni, zaangażowani i podekscytowani. W pozycji, która jest pewna, ale gdzie ciągle można coś odkryć i jest miejsce na postawienie kolejnego kroku. To tam należy szukać sensu życia.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
33
Q

Flashcard 33

A

Nawet najbardziej sumienni rodzice nie mogą w pełni ochronić swoich dzieci, choćby zamknęli je w piwnicy, z dala od alkoholu, narkotyków i pornografii internetowej. W tym ekstremalnym przypadku nadopiekuńczy, zbyt ostrożny rodzic jedynie umieszcza samego siebie w miejscu innych tragicznych problemów życiowych. To tego dotyczy słynny koszmar Freuda i Edypa[62]. Znacznie lepiej jest tych, którymi się opiekujesz, uczynić kompetentnymi – niż wiecznie ich chronić.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
34
Q

Flashcard 34

A

tak oto wracamy (wreszcie) do pytania postawionego na początku: dlaczego ktoś miałby wykupić i skrupulatnie podawać swojemu psu leki przepisane przez weterynarza, skoro nie robiłby tego w przypadku własnej choroby? Wszystkie rozważane przez nas jak dotąd negatywne cechy człowieka odnoszą się nie tylko do nas samych, lecz do wszystkich ludzi. Stanowią jedynie uogólnienia na temat ludzkiej natury. Jednak o nas samych wiemy znacznie więcej niż o innych. Ludzie, którzy nas znają, widzą w nas wiele wad, to prawda. Ale tylko my znamy pełny zakres naszych niedoskonałości, niegodziwych myśli i podłych występków. Nikt nie jest równie świadomy ułomności naszych ciał i umysłów, co my sami. Nikt nie ma tylu powodów, aby uznać cię za osobę żałosną i godną litości – a rezygnując z czegoś, co mogłoby ci pomóc, masz możliwość ukarania się za wszystkie swoje braki. Natomiast pies – niewinny, nieszkodliwy, nieświadomy niczego pies – zdecydowanie bardziej zasługuje na opiekę. Psy to drapieżniki. Tak samo koty. Zabijają inne zwierzęta, a następnie je zjadają. Nie brzmi to dobrze. Ale – mimo to – jesteśmy skłonni brać je na zwierzęta domowe, opiekować się nimi i regularnie podawać im lekarstwa, gdy zachorują. Dlaczego? Ponieważ choć są drapieżnikami – to taka po prostu jest ich natura. Nie ponoszą za to odpowiedzialności. Są głodne, a nie złe. Nie mają rozumu czy kreatywności – a przede wszystkim samoświadomości – niezbędnych dla wystąpienia natchnionego okrucieństwa człowieka. Dlaczego nie? To proste. Inaczej niż my, drapieżniki nie rozumieją swoich podstawowych słabości, swojej podatności na obrażenia, ból i śmierć. My z kolei wiemy dokładnie, jak, gdzie i dlaczego możemy zostać zranieni. To zresztą świetna definicja samoświadomości. Zdajemy sobie sprawę z naszej bezbronności, skończoności i śmiertelności. Odczuwamy ból, wstręt do samych siebie, wstyd, strach – i wiemy o tym. Wiemy, co sprawia, że cierpimy. Wiemy, jak wzbudzić w sobie lęk i wyrządzić sobie krzywdę – a to oznacza, że wiemy również, jak terroryzować i krzywdzić innych. Wiemy, że jesteśmy nadzy i jak ta nagość naraża nas na niebezpieczeństwo – dzięki czemu wiemy też, że inni są nadzy oraz że można to wykorzystać.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
35
Q

Flashcard 35

A

tak oto wracamy (wreszcie) do pytania postawionego na początku: dlaczego ktoś miałby wykupić i skrupulatnie podawać swojemu psu leki przepisane przez weterynarza, skoro nie robiłby tego w przypadku własnej choroby? Wszystkie rozważane przez nas jak dotąd negatywne cechy człowieka odnoszą się nie tylko do nas samych, lecz do wszystkich ludzi. Stanowią jedynie uogólnienia na temat ludzkiej natury. Jednak o nas samych wiemy znacznie więcej niż o innych. Ludzie, którzy nas znają, widzą w nas wiele wad, to prawda. Ale tylko my znamy pełny zakres naszych niedoskonałości, niegodziwych myśli i podłych występków. Nikt nie jest równie świadomy ułomności naszych ciał i umysłów, co my sami. Nikt nie ma tylu powodów, aby uznać cię za osobę żałosną i godną litości – a rezygnując z czegoś, co mogłoby ci pomóc, masz możliwość ukarania się za wszystkie swoje braki. Natomiast pies – niewinny, nieszkodliwy, nieświadomy niczego pies – zdecydowanie bardziej zasługuje na opiekę. Psy to drapieżniki. Tak samo koty. Zabijają inne zwierzęta, a następnie je zjadają. Nie brzmi to dobrze. Ale – mimo to – jesteśmy skłonni brać je na zwierzęta domowe, opiekować się nimi i regularnie podawać im lekarstwa, gdy zachorują. Dlaczego? Ponieważ choć są drapieżnikami – to taka po prostu jest ich natura. Nie ponoszą za to odpowiedzialności. Są głodne, a nie złe. Nie mają rozumu czy kreatywności – a przede wszystkim samoświadomości – niezbędnych dla wystąpienia natchnionego okrucieństwa człowieka. Dlaczego nie? To proste. Inaczej niż my, drapieżniki nie rozumieją swoich podstawowych słabości, swojej podatności na obrażenia, ból i śmierć. My z kolei wiemy dokładnie, jak, gdzie i dlaczego możemy zostać zranieni. To zresztą świetna definicja samoświadomości. Zdajemy sobie sprawę z naszej bezbronności, skończoności i śmiertelności. Odczuwamy ból, wstręt do samych siebie, wstyd, strach – i wiemy o tym. Wiemy, co sprawia, że cierpimy. Wiemy, jak wzbudzić w sobie lęk i wyrządzić sobie krzywdę – a to oznacza, że wiemy również, jak terroryzować i krzywdzić innych. Wiemy, że jesteśmy nadzy i jak ta nagość naraża nas na niebezpieczeństwo – dzięki czemu wiemy też, że inni są nadzy oraz że można to wykorzystać. Tylko człowiek mógł wpaść na pomysł łamania kołem, żelaznej dziewicy czy hiszpańskich butów. Tylko człowiek może krzywdzić dla samego krzywdzenia. To najlepsza definicja zła, jaką udało mi się sformułować. Zwierzęta nie są do tego zdolne, ale ludzie, ze swymi potwornymi, półboskimi możliwościami, z pewnością tak. W ludziach drzemie olbrzymi potencjał do czynienia zła. To cecha unikalna w świecie organizmów żywych. Potrafimy i nie wahamy się pogarszać sytuacji, dobrowolnie, dysponując pełną wiedzą o tym, co robimy (czasem też przypadkowo bądź świadomie odrzucając tę wiedzę). Biorąc pod uwagę tę okropną zdolność, tę skłonność do odrażających czynów, nie ma co się dziwić, że trudno nam zdobyć się na wysiłek i o siebie zadbać – czy nawet: że powątpiewamy w wartość wszelkiej ludzkiej działalności.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
36
Q

Flashcard 36

A

Łatwo wierzyć, że ludzie są aroganccy, samolubni i zawsze dbają o własny interes. Cynizm stojący za powszechnością tej opinii jest popularny i widoczny wszędzie wokół. Tymczasem wielu ludzi takie nastawienie do świata wcale nie cechuje. Doskwiera im odwrotny problem: dźwigają przerastający ich ciężar wstydu, wstrętu i pogardy dla samych siebie. Z tego powodu, zamiast narcystycznie przeceniać swoje własne znaczenie, uznają się za bezwartościowych, a w konsekwencji nie dbają o siebie z właściwym zaangażowaniem i motywacją. Ludzie często nie wierzą, że zasługują na najlepszą opiekę. Są zbyt świadomi własnych wad i ułomności, tych prawdziwych i tych przesadzonych, wstydzą się ich i powątpiewają we własną wartość. Uważają, że inni nie powinni cierpieć – i skłonni są pilnie, altruistycznie pracować, aby ulżyć im w ich bólu. Taką dobrotliwością obdarzają nawet domowe zwierzęta – ale nie tak łatwo samych siebie. Prawdą jest, że idea szlachetnego poświęcenia się dla innych jest głęboko zakorzeniona w kulturze Zachodu (przynajmniej o tyle, o ile ta kształtowała się pod wpływem chrześcijaństwa, zachęcającego do naśladowania Chrystusa, który zdobył się na akt ostatecznego poświęcenia). Złotą regułę etyczną można zatem interpretować jako „poświęcaj siebie dla innych”. Jednak archetypiczna śmierć Jezusa ma służyć za przykład, jak z heroizmem zaakceptować skończoność, zdradę i tyranię – jak iść u boku Boga mimo tragicznej i zawstydzającej wiedzy o nas samych – nie zaś za przykazanie, aby gnębić samego siebie w służbie innym. Poświęcić się Bogu (lub, jak ktoś woli, najwyższemu Dobru) nie oznacza milcząco i ochotniczo cierpieć, podczas gdy jakiś człowiek lub organizacja żądają od nas więcej niż oferują w zamian. Taka postawa równałaby się popieraniu tyranii i pozwalaniu na traktowanie siebie jak niewolnika. Nie ma nic godnego pochwały w uleganiu tyranowi, nawet jeśli tym tyranem jesteśmy my sami.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
37
Q

Flashcard 37

A

Od Carla Junga, słynnego szwajcarskiego psychologa podświadomości, nauczyłem się dwóch arcyistotnych rzeczy na temat złotej reguły, brzmiącej zależnie od wersji: „traktuj innych tak, jak ty chciałbyś być traktowany” albo „miłuj bliźniego jak siebie samego”. Po pierwsze, te stwierdzenia nie mają nic wspólnego z byciem miłym. Po drugie, oba są równaniami, a nie nakazami. Jako czyjś przyjaciel, członek rodziny czy partner, jestem moralnie zobligowany do negocjowania we własnym imieniu równie uparcie, co oni w swoim. W przeciwnym wypadku ja skończę jako niewolnik, a oni jako tyrani. Co w tym dobrego? Każda relacja jest zdrowsza, gdy obie strony są silne. Co więcej, jest niewielka różnica między postawieniem się a zawalczeniem o swoje, gdy jesteśmy przez kogoś zastraszani czy w inny sposób dręczeni, a postawieniem się i zabraniem głosu w imieniu kogoś innego, kto tego potrzebuje. Jak zauważył Jung: chodzi o akceptację i miłość dla grzesznika, którym sam jesteś, a jednocześnie przebaczenie i pomoc komuś niedoskonałemu i błądzącemu. Jak twierdzi sam Bóg (zgodnie z Biblią): „Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę”[76]. Według tej filozofii nie należysz jedynie do siebie. Nie jesteś jedynie swoją własnością, którą możesz maltretować. A to dlatego, że twoje Istnienie jest nierozerwalnie splecione z Istnieniem innych i gdy właściwie o siebie nie zadbasz, możesz obciążyć przykrymi konsekwencjami swoich zaniedbań osoby trzecie. Najskrajniejszym przykładem są samobójstwa, na skutek których bliscy osób, które odebrały sobie życie, latami zmagają się z wyrzutami sumienia, traumą i osamotnieniem.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
38
Q

Flashcard 38

A

W mojej praktyce klinicznej zachęcam pacjentów, aby cenili samych siebie oraz bliskich za produktywne życie oraz za autentyczną troskę i życzliwość, jaką manifestują względem innych. Ludzie są tak dręczeni przez niedoskonałość i skończoność Istnienia, że zdumiewa mnie, jak w ogóle mogą być zdolni postępować właściwie i zwracać uwagę na coś więcej niż własne korzyści. A jednak czyni to wystarczająco wielu z nich, abyśmy mogli cieszyć się centralnym ogrzewaniem, bieżącą wodą, nieskończonymi mocami obliczeniowymi, energią elektryczną, obfitością żywności, a nawet możliwością kontemplowania społeczeństwa czy natury. Cała ta skomplikowana maszyneria, która chroni nas przed mrozem, głodem i śmiercią z pragnienia nieustannie podąża w kierunku awarii i niesprawności – zgodnie z zasadą entropii – i jedynie stała czujność porządnych i dzielnych sprawia, że funkcjonuje tak niezawodnie.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
39
Q

Flashcard 39

A

Niektórzy ludzie staczają się do piekła frustracji i nienawiści, jednak większość, mimo cierpienia, porażek, rozczarowania, niedoskonałości i brzydoty – nie godzi się na to. Jeszcze raz podkreślę: trzeba być ślepym, aby nie dostrzegać doniosłości tego faktu.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
40
Q

Flashcard 40

A

traktując siebie tak, jak traktujesz osoby, na których ci zależy, zwracasz uwagę na to, co dla ciebie rzeczywiście dobre. Nie na to, „czego chcesz”. Nie na to, co „uczyni cię szczęśliwym”. Za każdym razem, gdy dajemy dziecku słodycze, sprawiamy, że jest szczęśliwe. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy ciągle dawać dziecku słodycze. „Szczęśliwy” nie jest synonimem „dobrego”. Musimy uczyć dzieci, aby myły zęby. Musimy skłaniać, je aby ubrały ciepłą kurtkę, gdy zimą wychodzą na dwór, bez względu na to, jak zaciekle protestują. Musimy pomóc dzieciom wyrosnąć na szlachetne, odpowiedzialne, świadome istoty zdolne do pełnej wzajemności – zdolne dbać o siebie samych i o innych, skutecznie i z podniesionym czołem pokonywać życiowe przeszkody. Dlaczego siebie samego miałbyś traktować choćby odrobinę gorzej?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
41
Q

Flashcard 41

A

Musisz ustalić, dokąd zmierzasz, aby móc walczyć o marzenia; aby nie skończyć rozżalonym, mściwym i okrutnym. Musisz wyartykułować swoje racje, aby odpierać próby wykorzystania cię; aby w pracy i czasie wolnym czuć się spokojnie i przyjemnie. Musisz nauczyć się ostrożnej dyscypliny. Musisz dotrzymywać obietnic, które sobie składasz, i odpowiednio się nagradzać, abyś samemu sobie ufał i sam siebie motywował. Musisz określić, jak postępować względem siebie tak, aby stać się i już na zawsze pozostać dobrym człowiekiem. Będzie to twoja osobista cegiełka w budowie lepszego świata. Niebo samo z siebie się przecież nie pojawi. Będziemy musieli zapracować, aby nastało, i wzmocnić samych siebie, aby stawić czoła zabójczym cherubom dzierżącym ognisty miecz sądu, którym Bóg nakazał strzec jego bram. Nie lekceważ potęgi wizji i celu. To przemożne siły zdolne przekształcać nieprzekraczalne, wydawałoby się, przeszkody w drożne szlaki pełne szans i możliwości. Wzmocnijmy jednostkę. Zacznijmy od nas samych. Zadbaj o siebie. Zdefiniuj, kim jesteś. Pracuj nad swoją osobowością. Wybierz swój cel i wyartykułuj swoje Istnienie. Jak wspaniale ujął to wybitny dziewiętnastowieczny filozof niemiecki Friedrich Nietzsche: „Jeśli mamy dlaczego? swojego życia, to godzimy się z niemal każdym jak?”[79]. Zacznij od traktowania siebie tak, jak traktujesz osoby, na których ci zależy.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
42
Q

Flashcard 42

A

Zasada 3 - Przyjaźnij się z ludźmi, którzy życzą ci jak najlepiej

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
43
Q

Flashcard 43

A

Czekaliśmy na Godota[80]?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
44
Q

Flashcard 44

A

Co sprawiło, że Chris, John i Ed nie byli zdolni (lub, co gorsza, być może nie chcieli) odciąć się od przeszłości, zmienić towarzystwa na inne i spróbować odmienić swojego życia na lepsze? Czy musiało tak być – czy była to konsekwencja ich własnych ograniczeń, wrodzonych wad czy traumatycznych doświadczeń z przeszłości? Co by nie mówić, ludzie różnią się od siebie pod wieloma względami, które wydają się zasadnicze i deterministyczne. Różnimy się pod względem inteligencji, która w olbrzymiej mierze odpowiada za zdolność do uczenia się i wyciągania wniosków. Różnimy się pod względem osobowości. Niektórzy są aktywni, inni pasywni. Niektórzy nerwowi, inni spokojni. Na każdego człowieka dążącego do osiągnięcia swoich celów przypada ktoś leniwy. Stopień, w jakim różnice te są nieodwracalnie zakorzenione w naszej naturze, jest większy, niż zakładają (a raczej łudzą się) optymiści. Kolejny czynnik to choroby nabyte, fizyczne i psychiczne, zdiagnozowane i niewykryte, które dodatkowo ograniczają lub kształtują nasze życie.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
45
Q

Flashcard 45

A

Czasem gdy ludzie mają o sobie niskie mniemanie – albo, być może, gdy odmawiają wzięcia na siebie odpowiedzialności za własne życie – wybierają na swoich znajomych osoby o problematycznej przeszłości. Tacy ludzie nie uważają, że zasługują na cokolwiek lepszego – nie próbują więc sięgać po lepsze. A może po prostu nie chcą zawracać sobie głowy zdyscyplinowaniem, jakiego wymaga przestrzeganie wysokich standardów moralnych. Freud nazywał to „przymusem powtarzania”. Miał na myśli podświadomy popęd do ponownego przeżywania nieprzyjemnych sytuacji z przeszłości – czasem być może po to, żeby dokładniej odtworzyć te sytuacje, czasem w ramach prób dowiedzenia swojej władzy lub kontroli czy wreszcie z braku alternatyw. Ludzie kreują swoje własne światy – przy pomocy narzędzi, które mają akurat pod ręką. Korzystanie z niewłaściwych narzędzi daje niewłaściwe rezultaty. Wielokrotne korzystanie z niewłaściwych narzędzi jedynie te niewłaściwe rezultaty powiela. W ten sposób ludzie, którzy nie wyciągają wniosków z przeszłości, skazują się na ich powtarzanie. W pewnym stopniu to los, w pewnym… niechęć do nauki? Odmowa wiedzy? Motywowana odmowa wiedzy?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
46
Q

Flashcard 46

A

LUDZIE WYBIERAJĄ NA ZNAJOMYCH osoby toksyczne także z innych powodów. Czasem ich motywacją jest chęć niesienia pomocy komuś zagubionemu. To postawa typowa dla ludzi młodych, choć taki pęd spotyka się również u osób starszych, które cechuje przesadna ugodowość, naiwność lub wręcz rozmyślna ślepota na zło. Ktoś może się nie zgodzić i stwierdzić, że jak najsłuszniejszym jest widzieć w ludziach to, co w nich najlepsze, i że chęć pomagania jest najwyższą wartością. Rzecz w tym, że nie każdy, komu się nie wiedzie, jest ofiarą; nie każdy, kto żyje na dnie, pragnie się podnieść, choć wielu rzeczywiście chce i wielu się to udaje. Niemniej jednak ludzie często akceptują lub nawet potęgują cierpienia, swoje własne oraz innych, o ile tylko mogą przedstawiać je jako dowody niesprawiedliwości świata. Pośród uciskanych nie brakuje takich, którzy sami odpowiadają za swoją pozycję społeczną. To najłatwiejsza droga, jaką mamy do wyboru w danym momencie. Niestety w dłuższej perspektywie prowadzi do piekła.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
47
Q

Flashcard 47

A

Co daje ci pewność, że twoje próby podźwignięcia kogoś w górę nie zepchną go – lub ciebie – dalej w dół? Wyobraź sobie osobę odpowiedzialną za kierowanie zespołem wybitnych profesjonalistów, z których każdy z entuzjazmem zabiega o realizację wspólnego celu. Ciężko pracują, są kreatywni, wspierają się nawzajem. Ich przełożonemu, prywatnie, zależy na losie kogoś problematycznego, kto nie radzi sobie w życiu. Nie chcąc pozostać obojętnym, pełen dobrych intencji menedżer załatwia podopiecznemu pracę w swoim wybitnym zespole, licząc, że weźmie on przykład z jego członków i zmieni swoje postępowanie. Co następuje? Literatura psychologiczna jest w tej kwestii bezsporna[86]. Czy zagubiony intruz zwiera szyki i dostosowuje się do obowiązujących standardów? Nie. Zamiast tego degeneracji ulega cały zespół. Nowicjusz pozostaje cyniczny, arogancki i impulsywny. Narzeka. Obija się. Nie zjawia się na ważnych spotkaniach. Zaniedbuje swoje obowiązki, czym powoduje opóźnienia, które muszą być nadrabiane przez resztę grupy. Mimo to zarabia tyle samo co inni. U ciężko pracujących członków zespołu pojawia się poczucie niesprawiedliwości. „Dlaczego miałbym nadal pracować ponad siły, żeby tylko dokończyć ten projekt – myśli każdy z nich – skoro ten nowy ma to gdzieś i w ogóle się nie przykłada?”. To samo dzieje się, gdy młodociany chuligan umieszczony zostaje przez szkolnych psychologów pośród relatywnie cywilizowanych rówieśników. To łobuzerstwo się szerzy, a nie przyzwoitość[87]. Droga w dół jest łatwiejsza niż w górę.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
48
Q

Flashcard 48

A

Być może pomagasz komuś, ponieważ jesteś silną, hojną, dobrze zorganizowaną osobą, która po prostu czuje, że tak należy postępować. Ale możliwe jest również – i chyba bardziej prawdopodobne – że zwyczajnie szukasz sposobu, aby zwrócić uwagę na twoje niewyczerpalne rezerwy współczucia i dobrej woli. A może wyciągasz do kogoś rękę, aby przekonać samego siebie, że siła twojego charakteru jest czymś więcej niż tylko efektem ubocznym szczęśliwego zbiegu okoliczności – urodzenia się w bogatym kraju i w szczęśliwej rodzinie. A może chodzi o to, że łatwiej sprawiać wrażenie człowieka szlachetnego, kiedy stoi się przy kimś wyjątkowo nieudolnym. Załóżmy najpierw najprostszą opcję. Twój niekontrolowany alkoholizm czyni moje okazjonalne pijackie wyskoki błahostką. Nasze długie, poważne rozmowy na temat twojego rozpadającego się małżeństwa utwierdzają nas obu w przekonaniu, że ty robisz wszystko, co możliwe, aby sprawy naprawić, a ja wspomagam cię wszelkimi możliwymi sposobami. Wygląda to, jakby nam zależało. Wygląda to, jakbyśmy się starali. Wygląda to, jakbyśmy posuwali się naprzód. Jednak prawdziwy postęp wymagałby znacznie większego wysiłku ze strony obu z nas. Czy jesteś taki pewny, że osoba wołająca o pomoc nie pogodziła się już, tysiące razy, ze swoim losem i z bezcelowym, nasilającym się cierpieniem, zwyczajnie dlatego, że to nadal łatwiejsze niż wzięcie na siebie prawdziwej odpowiedzialności? Czy specjalnie pozostajesz ślepy na ułudę? Czy dopuszczasz możliwość, że twoja pogarda byłaby bardziej pożyteczna niż twoja litość? A może nie masz w ogóle zamiarów, szczerych czy nie, nikogo ratować. Zadajesz się z ludźmi mającymi na ciebie negatywny wpływ nie dlatego, że tak jest lepiej dla wszystkich, lecz dlatego, że tak jest łatwiej. Wiesz o tym. Twoi znajomi też to wiedzą. Jesteście związani niewypowiedzianą, lecz jednogłośnie zaakceptowaną umową – zakładającą nihilizm, porażkę i cierpienie najgłupszego rodzaju. Wszyscy zdecydowaliście poświęcić przyszłość dla teraźniejszości. Nie rozmawiacie o tym. Nie uzgodniliście planu typu: „Idźmy najłatwiejszą drogą. Płyńmy z prądem. Cieszmy się chwilą. I umówmy się, że nie będziemy wypominać sobie tego nawzajem. Dzięki temu będzie nam prościej zapomnieć, co robimy”. O tych cichych założeniach nie wspominacie. Ale wszyscy jesteście świadomi, co tak naprawdę jest grane.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
49
Q

Flashcard 49

A

Zanim zaoferujesz komuś pomoc, powinieneś dowiedzieć się, dlaczego ten ktoś ma problemy. Nie można z góry zakładać, że on czy ona jest bezgrzeszną ofiarą pechowych okoliczności. To najbardziej wątpliwe wyjaśnienie, a nie najbardziej prawdopodobne. Na podstawie własnych doświadczeń – klinicznych i, bardziej ogólnie, życiowych – uważam, że odpowiedź nigdy nie jest tak prosta. Poza tym, jeśli zgadzasz się z narracją, według której wszystko, co niefortunne, przydarza się samo z siebie, tak po prostu, bez żadnej osobistej odpowiedzialności po stronie ofiary – pozbawiasz tę osobę jakiegokolwiek wpływu na jej życie w przeszłości, a tym samym, logicznie rzecz biorąc, w teraźniejszości i przyszłości. W ten sposób odbierasz jej całą siłę sprawczą. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że człowiek postanowił zwyczajnie odrzucić ścieżkę prowadzącą w górę z uwagi na napotykane na niej przeszkody. Być może nawet powinno to być w takiej sytuacji założeniem domyślnym. Nie, to zbyt bezduszne, myślisz sobie. Może masz rację. Może to krok za daleko. Ale zastanów się nad tym: porażkę łatwo zrozumieć. Nie trzeba wyjaśniać, skąd się wzięła. Tak samo jak wyjaśnienia nie wymagają strach, nienawiść, uzależnienie, rozwiązłość, zdrada czy oszustwo. To nie uleganie namiętnościom nas dziwi czy choćby zastanawia. Pofolgować sobie to rzecz prosta. Podobnie jest z porażką. Łatwiej jest nie ponosić odpowiedzialności. Łatwiej jest nie myśleć, nic nie robić i o nic nie dbać. Łatwiej jest odłożyć na jutro to, co miało być załatwione dziś, i zmarnować kolejne miesiące i lata na próżne pokusy dnia dzisiejszego. Jak powiedział niesławny ojciec klanu Simpsonów, tuż przed wypiciem słoika z mieszanką wódki i majonezu: „To już problem przyszłego Homera. Cholera, nie zazdroszczę temu facetowi!”[88].

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
50
Q

Flashcard 50

A

Jaką mam pewność, że twoje cierpienie nie jest oczekiwaniem na męczeństwo i poświęcanie moich zasobów, abyś ty mógł tymczasowo odwlec w czasie to, co nieuchronne? Być może zabrnąłeś już w stan, w którym przestałeś przejmować się nadchodzącym upadkiem, ale nie chcesz się jeszcze do tego przyznać. Być może moja pomoc niczego nie naprawi – bo nie może niczego naprawić – lecz chwilowo odsunie w przyszłość zbyt przerażający moment uświadomienia sobie tego faktu. Być może twoja niedola jest wystosowanym wobec mnie oczekiwaniem, abym i ja zawiódł, aby tak doskwierająca ci różnica między nami zmniejszyła się, mimo że ty nadal będziesz upadlać się i marnieć. Skąd mam wiedzieć, że nie zależy ci właśnie na takiej grze? Skąd mam wiedzieć, że ja sam nie pozoruję jedynie odpowiedzialnej postawy, bezsensownie „pomagając” ci, a tak naprawdę unikam czegoś autentycznie trudnego – lecz jak najbardziej możliwego? Być może twoja niedola jest bronią, którą wymachujesz w swojej nienawiści wobec tych, którzy wzbili się ku czemuś lepszemu, podczas gdy ty marnowałeś czas i tonąłeś. Być może twoja niedola jest zarazem próbą dowiedzenia, że winowajcą jest niesprawiedliwość świata, a nie twoje własne niepowodzenia, występki, świadoma odmowa starań o życie, które ma sens. Być może twoja skłonność do cierpienia i ponoszenia porażek jest niewyczerpalna, jeśli weźmie się pod uwagę czego chcesz dowieść tymi cierpieniami. Być może to twoja zemsta na Istnieniu. Jak miałbym przyjaźnić się z osobą, która zabrnęła w tak ciemne i straszne miejsce? Jak mógłbym?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
51
Q

Flashcard 51

A

Sukces: oto tajemnica. Cnota: oto niewytłumaczalne. Aby zawieść, musisz jedynie kultywować kilka złych nawyków i marnować czas. Gdy już ktoś poświęcił temu wystarczająco dużo czasu, ulega egzystencjalnemu skarleniu. Wiele z tego, kim ten ktoś mógł się stać, przepadło bezpowrotnie, za to wiele z tego, kim się stał, jest jak najbardziej prawdziwe. Oczywiście – bywa tak, że nasze życie wali się z powodów od nas niezależnych, ale grzechy ludzkie mogą znacznie ten proces przyspieszyć. A wtedy nadchodzi potop.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
52
Q

Flashcard 52

A

Nie chcę być źle zrozumiany – nie twierdzę, że nie ma nadziei na odkupienie. Ale trudniej jest wydobyć kogoś z otchłani niż pomóc mu wyjść z rowu. Niektóre otchłanie są bardzo głębokie, a na ich dnie niewiele już z człowieka zostaje. Może powinienem przynajmniej poczekać do momentu, aż upewnię się, czy ty sam chcesz, żeby ci pomóc. Carl Rogers, słynny przedstawiciel psychologii humanistycznej, uważał, że jeśli osoba szukająca wsparcia sama nie zapragnie poprawy, niemożliwe jest rozpoczęcie relacji terapeutycznej[89]. Według Rogersa niemożliwe jest przekonanie drugiej osoby do zmiany na lepsze. Wewnętrzne pragnienie poprawy uznawał za warunek wstępny całego procesu. Ja osobiście miałem do czynienia z wieloma pacjentami, którym terapię nakazał sąd. W takich przypadkach nigdy nie działała. Kompletna strata czasu.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
53
Q

Flashcard 53

A

Jeśli, przykładowo, pozostaję z tobą w niezdrowej relacji, być może robię to dlatego, że brak mi silnej woli i decyzyjności, żeby odejść, ale wolę odpychać od siebie tę świadomość. I tak stale cię wspieram, a sobie samemu gratuluję mojego bezcelowego poświęcenia. W konsekwencji mogę myśleć o sobie: „Ktoś tak altruistycznie nastawiony, tak skłonny do pomocy – niezaprzeczalnie jest dobrym człowiekiem”. Nie do końca. Możemy mieć do czynienia z osobą, która próbuje po prostu sprawiać dobre wrażenie przez udawanie, że rozwiązuje coś, co jedynie wydaje się złożonym problemem – zamiast autentycznie czynić dobro i zajmować się czymś prawdziwym. Może zamiast utrzymywać naszą przyjaźń powinienem zwyczajnie odejść, pozbierać się do kupy i dać ci dobry przykład. Dla jasności dodam, że nie chodzi tutaj o usprawiedliwienie porzucania tych, którzy znajdują się w realnej potrzebie, aby gonić za błahymi, krótkowzrocznymi ambicjami.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
54
Q

Flashcard 54

A

OTO COŚ DO PRZEMYŚLENIA. Jeśli masz kolegę czy koleżankę, z którymi kontaktu nie poleciłbyś swojej siostrze, swojemu ojcu czy swojemu synowi – po co sam miałbyś utrzymywać taką znajomość? Możesz powiedzieć: z lojalności. No cóż, lojalności nie należy mylić z naiwnością. I głupotą. Lojalność powinna być negocjowana, uczciwie i sprawiedliwie. Przyjaźń to umowa wzajemna. Nie jesteś moralnie zobligowany do wspierania kogoś, kto czyni świat gorszym. Wręcz przeciwnie. Powinieneś wybierać ludzi, którzy chcą sprawy polepszać, a nie pogarszać. Jest czymś zasadnym, a nie samolubnym, dobierać ludzi, którzy są dla ciebie dobrzy. Postępowaniem właściwym i godnym pochwały jest zadawanie się z ludźmi, których życie stanie się lepsze, gdy twoje życie stanie się lepsze. Jeśli otoczysz się osobami, które kibicują ci w twoich ambicjach, nie będą one tolerować twojego cynizmu i użalania się nad sobą. Zamiast tego będą cię chwalić, gdy zrobisz coś dobrego dla siebie i dla innych, a ganić (z umiarem) w sytuacjach odwrotnych. Wzmocni to twoją determinację, aby robić to, co powinieneś, we właściwy, uważny sposób. Zupełnie inaczej wygląda to po przeciwnej stronie spektrum. Przyjaciele cyniczni, bez ambicji i kręgosłupa moralnego, nie zawahają się zaproponować papierosa komuś, kto niedawno rzucił palenie, albo piwa komuś, kto odstawił alkohol. Będą zazdrościć, gdy osiągniesz sukces lub dokonasz czegoś wzniosłego. Tymczasowo zerwą kontakt, wycofają poparcie, a nawet bezceremonialnie cię skrytykują. Gdy oznajmisz im, że udało ci się coś, na czym ci zależało, nie pogratulują ci, lecz postarają się przelicytować cię ich własnym przeszłym sukcesem (prawdziwym lub zmyślonym). Być może próbują tylko cię sprawdzić, dowiedzieć się, czy twoje postanowienie jest szczere. Jednak w większości przypadków po prostu ciągną cię w dół, ponieważ twoje kolejne osiągnięcia rzucają jeszcze jaśniejsze światło na ich wady.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
55
Q

Flashcard 55

A

Gdy ośmielasz się aspirować do czegoś więcej, obnażasz niedoskonałość teraźniejszości, ukazując potencjał przyszłości. Uwiera to innych, w głębi ich dusz, gdzie rozumieją, że ich cynizmu i obojętności nie da się usprawiedliwić. Ty odgrywasz rolę Abla, a oni Kaina. Przypominasz im, że poddali się nie na skutek życiowych tragedii, których wszechobecności nikt nie neguje, lecz dlatego, że nie chcą wziąć ciężaru świata na własne barki, gdzie jego miejsce. Nie myśl, że łatwiej jest otoczyć się dobrymi, zdrowymi ludźmi, niż ich przeciwieństwami. Nie jest. Dobra, szlachetna, ambitna osoba to ideał. Przebywanie w obecności ideału wymaga siły i śmiałości. Miej trochę pokory. Miej trochę odwagi. Używaj rozsądku, aby chronić samego siebie przed bezkrytycznym współczuciem i litością. Przyjaźnij się z ludźmi, którzy życzą ci jak najlepiej.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
56
Q

Flashcard 56

A

Zasada 4 - Nie porównuj się z tym, kim inni są dzisiaj, ale z tym, kim ty byłeś wczoraj

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
57
Q

Flashcard 57

A

Nieważne, jak dobry w czymś jesteś ani jak wysoko oceniasz swoje osiągnięcia – jest na świecie ktoś, w porównaniu z kim wyglądasz jak amator. Możesz nieźle grać na gitarze, ale daleko ci do Jimmy’ego Page’a czy Jacka White’a. Pewnie nigdy nie występowałeś nawet w lokalnym pubie. Możesz być dobrym kucharzem, ale na świecie jest wielu wspaniałych szefów kuchni. Nasze umysły zamieszkuje wewnętrzny głos, który to wszystko wie. Gdy tylko ma taki kaprys, głośno nam o sobie przypomina. Potępia nasze niemrawe wysiłki. Niełatwo ten głos stłumić czy choćby zignorować. Co gorsza, tego rodzaju krytyka jest konieczna. Na świecie nie brakuje artystów bez gustu, muzyków bez słuchu, kucharzy bez smaku, nadgorliwych menedżerów-służbistów, przynudzających pisarzy i zideologizowanych, monotonnych profesorów. Okropna muzyka jest udręką dla wszystkich wokół. Źle zaprojektowane budynki walą się przy najsłabszych trzęsieniach ziemi. Kiepskiej jakości samochody, w razie wypadku, stają się trumnami swoich kierowców. Porażka to cena, jaką płacimy za istnienie standardów, a jako że przeciętność niesie za sobą realne, bolesne konsekwencje, standardy są niezbędne.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
58
Q

Flashcard 58

A

Nie jesteśmy równi pod względem posiadanych umiejętności czy osiąganych rezultatów – i nigdy nie będziemy. Bardzo niewielki odsetek ludzi tworzy i produkuje bardzo dużą część… wszystkiego. Zwycięzcy nie zgarniają co prawda całej puli, ale niewątpliwie przypada im jej lwia część, a dno tabeli wyników to miejsce, którego lepiej unikać. Ludzie nie są tam szczęśliwi. Źle się czują, pozostając nieznani i odtrącani. Marnują tam swoje życie na powolnym umieraniu. W konsekwencji samokrytyczny głos w ludzkim umyśle dyktuje druzgocącą opowieść. Życie jest grą o sumie zerowej. Stan wyjściowy to bezwartościowość. Co innego niż świadome odwrócenie wzroku może oszczędzić ludziom tak przygnębiającej i tak prawdziwej krytyki? To z tej przyczyny całe pokolenie psychologów społecznych jako jedyną skuteczną drogę do zdrowia psychicznego zalecało „pozytywne iluzje”[91]. Ich credo? „Pozwól kłamstwu być twoim parasolem ochronnym”. Trudno wyobrazić sobie bardziej ponurą, godną pożałowania, pesymistyczną filozofię: sprawy mają się tak fatalnie, że pozostaje tylko uciec w urojenia. A oto podejście alternatywne, niewymagające karmienia się złudzeniami. Jeśli stale trafiają ci się kiepskie karty, być może gra jest w jakiś sposób ustawiona przeciwko tobie (być może przez ciebie, choć o tym nie wiesz). Jeśli krytyczny głos z wewnątrz sprawia, że wątpisz w wartość swoich przedsięwzięć – swojego życia czy nawet Życia w ogóle – być może powinieneś przestać słuchać. Skoro krytyczny głos z wewnątrz ciągle wyszeptuje umniejszające komentarze o wszystkim dookoła, niezależnie od tego, jak solidne i wartościowe by to nie było… Może to, co mówi ów głos, to nic mądrego, a jedynie zwykła paplanina. Ktoś zawsze będzie lepszy od ciebie – to przecież nihilistyczny slogan, podobnie jak fraza: kogo to będzie obchodziło za milion lat? Właściwa odpowiedź na to stwierdzenie nie brzmi: No cóż, to prawda. A zatem to wszystko jest bez znaczenia. Właściwa odpowiedź brzmi: Każdy idiota może dobrać przedział czasowy tak, że wszystko przestaje się liczyć. Wmawianie samemu sobie wszechobecnego bezsensu nie jest konstruktywną krytyką Istnienia. To raczej tani chwyt racjonalnego umysłu. Gdy wewnętrzny krytyk dołuje cię takimi porównaniami, działa to następująco: najpierw wybiera pojedynczą, arbitralną domenę porównania (na przykład sławę lub władzę). Następnie operuje tak, jakby ta właśnie domena była jedyną istotną. Dalej przyrównuje cię nieprzychylnie do kogoś absolutnie wybitnego w tej domenie. Czasem dochodzi jeszcze jeden krok, w którym wewnętrzny głos demonstruje ogromną przepaść dzielącą cię od obiektu porównania – jako dowód fundamentalnej niesprawiedliwości życia. Tym sposobem twoja motywacja do zrobienia czegokolwiek może zostać skutecznie podkopana. Ludzi, którzy akceptują takie podejście do samooceny, z pewnością nie można oskarżać o ułatwianie sobie życia. Jednak równie problematyczne może być przesadne utrudnianie go.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
59
Q

Flashcard 59

A

Masz swoją własną naturę. Możesz próbować obchodzić się z nią jak tyran, lecz ona z pewnością prędzej czy później się zbuntuje. Na ile jesteś zdolny zmusić się do pracy i podtrzymywać do niej ochotę? Na ile możesz poświęcać się dla swojego partnera, zanim oddanie przemieni się w gniew i frustrację? Co naprawdę kochasz? Czego szczerze pragniesz? Aby wyartykułować swoje własne standardy wartości, musisz spojrzeć na siebie jak na nieznajomego – a następnie poznać siebie od nowa. Co uznajesz za cenne czy przyjemne? Jak wiele czasu wolnego i rozrywki potrzebujesz, aby nie czuć się jak zwierzę pociągowe? Jak powinieneś traktować samego siebie, aby nie zbuntować się i nie rzucić wszystkiego w cholerę? Możesz przymuszać się do odbębniania codziennej harówki, a po powrocie do domu, żeby sobie ulżyć, dawać kopniaka własnemu psu. Możesz patrzeć, jak cenne dni uciekają ci przez palce. Lecz możesz też zapytać siebie samego: czego tak naprawdę chcesz? Czy negocjujesz ze sobą uczciwie? Czy może odgrywasz tyrana, z sobą samym w roli niewolnika? Co sprawia, że masz dość swoich rodziców, swojego partnera czy swoich dzieci – i dlaczego? Co można z tym zrobić? Czego potrzebujesz i oczekujesz od swoich przyjaciół i współpracowników? Nie chodzi jedynie o to, czego powinieneś oczekiwać. Nie chodzi o to, czego inni oczekują od ciebie, ani o twoje obowiązki wobec innych. Chodzi o ustalenie natury twoich moralnych zobowiązań wobec siebie. Powinność może wkroczyć na tę scenę, ponieważ przynależysz do sieci zobowiązań społecznych. Powinność to odpowiedzialność, którą wypadałoby, abyś wziął na swoje barki. Nie znaczy to, że masz przyjąć rolę posłusznego, bezbronnego pachołka. Takich ludzi dyktator chciałby mieć za niewolników. Wręcz przeciwnie: miej odwagę być niebezpieczny. Miej odwagę głosić prawdę. Miej odwagę wypowiadać swoje poglądy i nie bać się mówić (a przynajmniej być świadomym) tego, co naprawdę nadałoby sens twojemu życiu.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
60
Q

Flashcard 60

A

Gdy masz coś do powiedzenia, milczenie jest kłamstwem – a tyrania karmi się kłamstwami. W jakim momencie powinieneś przeciwstawić się opresji mimo zagrożenia? Gdy tylko zauważysz, że w głębi duszy pielęgnujesz sekretne fantazje o zemście; gdy poczujesz, że twoje życie jest zatruwane, a twoją wyobraźnię wypełnia chęć niszczenia i pustoszenia. Jak daleko posuwasz się, ponieważ chcesz uniknąć konfliktu, choć gdzieś w głębi duszy czujesz, że jest nieunikniony? Na ile jesteś skłonny żyć w kłamstwie, bo zakładasz, że prawda może okazać się nie do przyjęcia? Co udajesz?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
61
Q

Flashcard 61

A

Bądź ostrożny, kiedy porównujesz się do innych ludzi. Gdy dorastasz, stajesz się osobnym bytem. Masz swoje własne, specyficzne problemy – finansowe, psychologiczne, intymne etc. Są one osadzone w unikalnym, szerszym kontekście twojej egzystencji. Twoja kariera czy praca odpowiada ci lub nie na twój własny, szczególny sposób, w ramach unikalnego zbioru oddziaływań wszystkich dziedzin twojego życia. To ty musisz decydować, ile posiadanego czasu przeznaczać na to, a ile na tamto. Ty musisz decydować, co sobie odpuścić, a o co walczyć za wszelką cenę.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
62
Q

Flashcard 62

A

W każdym momencie jednocześnie znajdujemy się w punkcie A (który daje pole do poprawy) i kierujemy się ku punktowi B (który uznajemy za bardziej pożądany zgodnie z naszymi świadomymi i nieświadomymi wartościami). Stale napotykamy świat niedoskonały, niewystarczający – i próbujemy go naprawić. Nawet gdy wchodzimy w posiadanie wszystkiego, co wcześniej uznawaliśmy za potrzebne, potrafimy wymyślać nowe opcje ulepszania. Nawet gdy osiągamy stan chwilowego zaspokojenia, pozostajemy ciekawi.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
63
Q

Flashcard 63

A

Ponieważ nieustannie porównujemy stan faktyczny ze stanem pożądanym, musimy celować w ten drugi. Może się jednak zdarzyć, że będziemy mierzyć zbyt wysoko. Albo zbyt nisko. Albo zbyt chaotycznie. To dlatego ponosimy porażki i doskwiera nam poczucie rozczarowania, nawet gdy w oczach innych prowadzimy udane życie. Jak sprawić zatem, aby na kombinacji wyobraźni, kreatywności oraz zdolności do budowy lepszej przyszłości korzystać, bez ciągłego umniejszania naszego obecnego, niedostatecznie szczęśliwego i bezwartościowego życia? Pierwszym krokiem może być zrobienie audytu. Kim jesteś? Po zakupie domu, w którym masz zamiar zamieszkać, wynajmujesz inspektora, żeby sporządził ci listę rzeczy wymagających naprawy – opisał jego stan rzeczywisty, a nie wymarzony; taki, jakim jest, a nie taki jakim chciałbyś, żeby był. Jesteś nawet gotów zapłacić temu posłańcowi złych wieści. Chcesz wiedzieć. Chcesz poznać ukryte wady budynku. Chcesz ustalić, czy wymaga jedynie kosmetycznych poprawek czy może zawiera defekty konstrukcyjne. Chcesz poznać prawdę, ponieważ aby cokolwiek naprawić, musisz wiedzieć, czy to coś jest zepsute – a ty jesteś zepsuty. Potrzebujesz inspektora. Wspomniany już wewnętrzny głos krytyki może pełnić tę rolę, o ile potrafisz właściwie ustawić jego natężenie, o ile ty i on potraficie współpracować. Wtedy może się przydać właśnie w roli audytora. Ale tylko pod warunkiem, że oprowadzisz go po swoim psychologicznym domu i uważnie wysłuchasz, co ma do powiedzenia. Być może okaże się, że jesteś totalną ruderą, zleceniem, o którym marzą firmy remontowe. Jak miałbyś rozpocząć renowację bez motywującego impulsu, jaki zapewni ci druzgocący raport wewnętrznego krytyka na temat twoich wad?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
64
Q

Flashcard 64

A

Oto podpowiedź. Przyszłość pod wieloma względami podobna jest do przeszłości. Z jedną kluczową różnicą. Przeszłość jest niezmienna, a przyszłość wciąż można zmienić na lepsze. Zanim nadejdzie, możesz zrobić krok do przodu, niewielki krok osiągalny, powiedzmy, w jeden dzień przy minimalnym zaangażowaniu. Teraźniejszość nigdy nie jest taka, jak byśmy chcieli. Ale ważniejszy niż punkt startowy może okazać się kierunek, w którym zmierzasz. Być może szczęścia należy szukać na drodze prowadzącej w górę, a nie w ulotnym poczuciu satysfakcji czekającym na szczycie. Szczęście to w dużej mierze nadzieja, bez względu na to, jak głęboko w otchłani chaosu ta nadzieja kiełkuje. Gdy twój wewnętrzny krytyk funkcjonuje jak należy, zasugeruje ci do naprawienia coś, co jesteś zdolny naprawić i co jesteś skłonny naprawić – z własnej woli, bez żalu, a nawet z przyjemnością. Zapytaj siebie: czy jest w twoim życiu jakaś jedna, szczególna rzecz wymagająca uporządkowania i poprawy? Czy możesz i chcesz naprawić tę jedną rzecz, która skromnie sygnalizuje taką potrzebę? Czy możesz zrobić to już teraz? Wyobraź sobie, że jesteś osobą, z którą musisz negocjować. Następnie wyobraź sobie, że jesteś leniwy, kłótliwy i obrażalski. Z takim charakterem przekonanie cię do czegokolwiek nie będzie łatwe. Nie obejdzie się bez odpowiedniej dozy uroku i zaraźliwego entuzjazmu. „Przepraszam bardzo – możesz powiedzieć do samego siebie, bez ironii czy sarkazmu – próbuję zredukować ilość odczuwanego w okolicy cierpienia. Przydałaby się pomoc”. Nie dopuść do siebie drwin. „Zastanawiam się, czy byłbyś skłonny mnie w tym wesprzeć? Byłbym bardzo wdzięczny”. Pytaj szczerze i troskliwie. To delikatna sprawa. Odrobina szczerej dobroci czyni cuda, a roztropna nagroda to potężny motywator. W ten sposób możesz wziąć siebie samego za rękę i iść pozmywać naczynia. A później nie mów sobie, że skoro tak, to za jednym zamachem umyjesz łazienkę i zapomnisz o obiecanej kawie, wyjściu do kina czy na piwo, bo inaczej będzie ci coraz trudniej przywoływać te części ciebie z odległych zakątków zaświatów.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
65
Q

Flashcard 65

A

Zapytaj siebie: „Co mógłbym powiedzieć do osoby, z którą mam stały kontakt – przyjaciela, brata, szefa, asystenta – co choć w minimalnym stopniu poprawiłoby naszą relację? Jaką cząstkę chaosu mógłbym dziś uporządkować – w domu, na biurku, w kuchni – aby utorować drogę ku czemuś lepszemu? Które węże jestem w stanie wypędzić z mojej szafy – i mojego umysłu?”. Pięćset błahych decyzji, pięćset drobnych działań – kształtuje twój dzień, dzisiejszy i każdy następny. Czy choćby w przypadku dwóch z nich nie mógłbyś celować wyżej? Spróbować osiągnąć lepszy rezultat – w swoich oczach, według swoich własnych indywidualnych standardów? Czy mógłbyś porównać pewną jutrzejszą wersję siebie z wersją obecną, dzisiejszą? Czy potrafiłbyś oprzeć się na własnym rozsądku i zapytać siebie, co zrobić, aby wersja jutrzejsza była lepsza? Zacznij z umiarem. Biorąc pod uwagę twoje ograniczone talenty, tendencję do oszukiwania, nagromadzone pokłady frustracji i skłonność do uchylania się od odpowiedzialności, początkowo lepiej nie przesadzać z postanowieniami. Postaw więc sobie taki oto cel: na koniec dnia chcę, aby moja sytuacja życiowa była choć troszeczkę lepsza niż ta, w jakiej ten dzień zacząłem. Następnie zadaj sobie pytanie: „Co takiego mógłbym wybrać, abym faktycznie to osiągnął, i jakim drobiazgiem chciałbym sobie to wynagrodzić?”. Następnie wykonaj to, co sobie ustaliłeś, choćbyś nawet miał wykonać to niezdarnie i z kiepskim skutkiem. A wtedy podaruj sobie tę cholerną kawę – zasłużyłeś. Możesz uważać całe to przedsięwzięcie za infantylne, ale mimo to: zrób, co zaplanowałeś. Zrób to również kolejnego dnia, i kolejnego, i kolejnego. W ten sposób z każdym kolejnym dniem nieco wyżej stawiasz sobie poprzeczkę. I w tym tkwi cała magia – w procencie składanym. Postępuj tak przez trzy lata, a twoje życie zupełnie się odmieni. Wypowiedziałeś życzenie. Zacząłeś mierzyć wyżej. Od nowa uczysz się widzieć. A to, w co mierzysz, determinuje to, co widzisz. Warto to powtórzyć. To, w co mierzysz determinuje to, co widzisz.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
66
Q

Flashcard 66

A

W taki właśnie sposób radzimy sobie z nieprawdopodobną złożonością świata: ignorujemy ją przez koncentrowanie się na naszych najważniejszych, prywatnych sprawach. Dostrzegamy rzeczy, które mają wpływ na nasz ruch naprzód, ku obranym celom. Wykrywamy przeszkody, gdy takie pojawią się na drodze. Na całą resztę pozostajemy ślepi (a jako że tej reszty jest sporo, cierpimy na zaawansowaną ślepotę). I tak też być musi, ponieważ cały świat jest dla nas nie do ogarnięcia. Musimy rozsądnie alokować nasze ograniczone zasoby. Widzenie jest bardzo trudne, a więc musimy skupiać wzrok na tym, co ważne, a wszystko inne ignorować. Jeśli twoje życie nie biegnie tak, jak byś tego chciał, być może to twoja obecna wiedza jest niewystarczająca, a nie samo życie. Być może twoja struktura wartości wymaga poważnej reorganizacji. Być może to, na czym się skupiasz, czyni cię ślepym na alternatywy. Być może twoich teraźniejszych pragnień trzymasz się tak zaciekle, że niczego innego nie dostrzegasz – w tym nawet twoich prawdziwych potrzeb.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
67
Q

Flashcard 67

A

Filozoficzne rozważania nad moralnością – nad tym co właściwe i niewłaściwe, słuszne i niesłuszne – nazywamy etyką. Rozważania takie mogą uczynić nas bardziej wyrafinowanymi w naszych wyborach. Jednak starsza i głębsza od etyki jest religia. Religia zajmuje się podziałem ważniejszym niż ten na słuszne i niesłuszne – dotyczy podziału na dobro i zło, a te stanowią archetypy tego, co słuszne i niesłuszne. Religia bada domenę wartości, i to wartości najwyższych. Nie jest to domena naukowa. Nie jest to obszar empirycznych doświadczeń. Autorzy, którzy spisali Biblię, nie byli naukowcami. Nie mogli nimi być, nawet gdyby chcieli – w okresie powstania Biblii metody i praktyki naukowe nie zostały jeszcze sformułowane. Religia, zamiast tego, zajmuje się właściwym zachowaniem. Tym, co Platon nazywał „Dobrem”. Oddany religii akolita nie próbuje tworzyć precyzyjnych opisów obiektywnej natury świata. Zależy mu natomiast na tym, aby być „dobrym człowiekiem”. Może być tak, że w jego przypadku „dobry” oznacza to samo, co „posłuszny” – nawet ślepo posłuszny. Taka postawa przedstawicieli wielu religii była źródłem impulsu, jaki zrodził epokę Oświecenia, inaczej zwaną „wiekiem rozumu”, w którym klasycznoliberalny świat Zachodu wystosował swoją obiekcję wobec wiary: posłuszeństwo to za mało. Pewnie tak, ale to przynajmniej coś, od czego można zacząć (o tym dziś zdążyliśmy już zapomnieć): Jeśli będziesz kompletnie niezdyscyplinowany i niewykształcony, niczego nie osiągniesz. Nie będziesz wiedział, jaki obrać cel, a nawet jeśli przypadkiem wybierzesz właściwie, nie zdołasz utrzymać prawidłowego kursu. Zrezygnowany, dojdziesz do wniosku, że nie ma o co się starać. Jeśli w to uwierzysz, jesteś zgubiony.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
68
Q

Flashcard 68

A

Czy należy przez to rozumieć, że to, co widzimy, zależy od naszych przekonań religijnych? Tak! Podobnie to, czego nie widzimy! Możesz się nie zgodzić: „Ale ja jestem ateistą”. Nie, nie jesteś (jeśli chcesz to zrozumieć, polecam przeczytać Zbrodnię i karę Dostojewskiego, być może najwspanialszą powieść, jaką kiedykolwiek napisano, w której główny bohater, Raskolnikow, decyduje się potraktować swój ateizm ze skrajną powagą, popełnia morderstwo, które racjonalizuje sobie jako społecznie korzystne, i płaci za to cenę). Po prostu nie jesteś ateistą w swoich działaniach, a to właśnie twoje działania z największą dokładnością odzwierciedlają twoje najgłębsze przekonania – te skryte, zakorzenione w twoim Istnieniu, poniżej świadomych poglądów, możliwych do wyrażenia postaw i powierzchownej znajomości siebie. W co naprawdę wierzysz (a nie, w co myślisz, że wierzysz) – dowiesz się obserwując swoje działania. Bez tego zwyczajnie nie wiesz, w co wierzysz. Jesteś zbyt skomplikowany, aby zrozumieć samego siebie.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
69
Q

Flashcard 69

A

Wróćmy do przykładu, w którym twój cel determinowany jest przez coś małostkowego – twoją zazdrość wobec szefa. Przez tę zazdrość świat, w którym żyjesz, objawia się jako miejsce rozgoryczenia, zawodu i złości. Wyobraźmy sobie, że w jakimś momencie reflektujesz się i dostrzegasz źródło swojego niezadowolenia. Następnie postanawiasz wziąć na siebie odpowiedzialność za taki stan rzeczy i odważasz się przyznać, że masz nad nim choć częściową kontrolę. Odważasz się delikatnie rozewrzeć powieki i, choćby przez moment, widzieć. Szukasz czegoś lepszego. Odrzucasz swoje krytykanctwo, odganiasz od siebie zawiść i otwierasz serce. Zamiast przeklinać ciemność, wpuszczasz do wnętrza odrobinę światła. Postanawiasz zabiegać o lepsze życie – a nie o lepsze biuro. To jednak nie koniec przemiany. Uświadamiasz sobie, że błędem jest zabiegać o lepsze życie dla siebie, jeśli poprawa miałaby się odbyć kosztem pogorszenia życia kogoś innego. Uruchamiasz zatem kreatywność. Decydujesz się wziąć udział w nieco trudniejszej konkurencji. Postanawiasz zabiegać o lepsze życie w taki sposób, aby pozytywne zmiany miały również korzystny wpływ na życie twojej rodziny. Albo życie twojej rodziny i twoich przyjaciół. Albo życie twojej rodziny, twoich przyjaciół oraz nieznajomych członków lokalnej społeczności. A co z twoimi wrogami? Czy ich też uwzględnić? Nie masz zielonego pojęcia, jak to ugryźć. Ale trochę historii w szkole liznąłeś. Zdajesz sobie sprawę z tego, że z biegiem czasu wrogość nasila się i ostatecznie wymyka spod kontroli. A więc niechętnie, ale z rozsądku, nawet twoim wrogom zaczynasz dobrze życzyć, przynajmniej dla zasady. I tak zmienia się kierunek twojego spojrzenia. Sięgasz nim poza ograniczenia, które wcześniej cię otaczały, a których nie byłeś w ogóle świadomy. Nowe szanse życiowe zaczynają się ukazywać, a ty chwytasz je i wykorzystujesz. W twoim życiu następuje wyraźnie odczuwalna poprawa. A ty zaczynasz myśleć w dłuższej perspektywie: „Zmiana na lepsze? Być może ma to oznaczać coś lepszego dla mnie, dla mojej rodziny, moich przyjaciół – a nawet moich wrogów. Ale to nie wszystko. To także coś lepszego dziś, uzyskane w sposób, który czyni świat wokół nas lepszym jutro, w przyszłym tygodniu, w przyszłym roku, za dziesięć lat, za sto lat. I za tysiąc lat. Na zawsze”.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
70
Q

Flashcard 70

A

SKUP SIĘ. Uważnie obserwuj otoczenie, fizyczne i psychologiczne. Dostrzeż coś, co ci przeszkadza, co cię martwi, co nie daje ci spokoju, a co potrafisz naprawić i będziesz skłonny naprawić. Zidentyfikowanie takich trosk ułatwi ci zadanie sobie trzech pytań i szczere odpowiedzenie na nie: „Co dokładnie nie daje mi spokoju?”, „Czy jest to coś, co mogę naprawić?” i „Czy naprawdę gotów jestem to naprawić?”. Jeśli okaże się, że odpowiedź na dowolne z tych pytań brzmi „nie”, poszukaj gdzie indziej. Obniż nieco poprzeczkę. Szukaj, aż znajdziesz coś, co ci przeszkadza, ale co możesz naprawić i co będziesz skłonny naprawić, a następnie to napraw. Na dziś wystarczy. Może na twoim biurku leży plik papierkowej roboty, której od dawna unikasz? Nie chcesz nawet na niego spojrzeć, gdy wchodzisz do swojego pokoju. Iście koszmarna sterta: dokumenty podatkowe, rachunki, listy od ludzi upominających się o przysługi, które niekoniecznie masz ochotę wyświadczyć. Dostrzeż swój strach i okaż mu trochę zrozumienia. Być może w tej stercie papieru czają się węże. Być może zostaniesz ukąszony. Być może czają się tam nawet hydry. Utniesz jedną głowę, a na jej miejsce wyrośnie siedem nowych. Jak niby miałbyś sobie z tym poradzić? Zapytaj siebie: „Czy jest cokolwiek, co byłbym skłonny zrobić z tą stertą papieru? Czy dam się namówić na przejrzenie choćby części z nich? Choćby przez dwadzieścia minut?”. Być może odpowiedź zabrzmi: „Nie!”. Spróbuj zatem z dziesięcioma minutami albo nawet z pięcioma. Od czegoś trzeba zacząć. Szybko zauważysz, że cały ten plik przestał przerażać tylko dlatego, że na niego spojrzałeś. Zdasz sobie sprawę, że całość złożona jest z części. A co gdyby tak w ramach nagrody pozwolić sobie na smaczny obiad z lampką dobrego wina albo wieczór z dobrą książką na wygodnym fotelu, albo seans filmowy z idiotyczną komedią? A co gdyby tak poprosić żonę czy męża, aby mówili „dobra robota” po tym, jak naprawiłeś, cokolwiek akurat naprawiałeś? Czy znalazłbyś w tym motywację?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
71
Q

Flashcard 71

A

SKUP SIĘ. Uważnie obserwuj otoczenie, fizyczne i psychologiczne. Dostrzeż coś, co ci przeszkadza, co cię martwi, co nie daje ci spokoju, a co potrafisz naprawić i będziesz skłonny naprawić. Zidentyfikowanie takich trosk ułatwi ci zadanie sobie trzech pytań i szczere odpowiedzenie na nie: „Co dokładnie nie daje mi spokoju?”, „Czy jest to coś, co mogę naprawić?” i „Czy naprawdę gotów jestem to naprawić?”. Jeśli okaże się, że odpowiedź na dowolne z tych pytań brzmi „nie”, poszukaj gdzie indziej. Obniż nieco poprzeczkę. Szukaj, aż znajdziesz coś, co ci przeszkadza, ale co możesz naprawić i co będziesz skłonny naprawić, a następnie to napraw. Na dziś wystarczy. Może na twoim biurku leży plik papierkowej roboty, której od dawna unikasz? Nie chcesz nawet na niego spojrzeć, gdy wchodzisz do swojego pokoju. Iście koszmarna sterta: dokumenty podatkowe, rachunki, listy od ludzi upominających się o przysługi, które niekoniecznie masz ochotę wyświadczyć. Dostrzeż swój strach i okaż mu trochę zrozumienia. Być może w tej stercie papieru czają się węże. Być może zostaniesz ukąszony. Być może czają się tam nawet hydry. Utniesz jedną głowę, a na jej miejsce wyrośnie siedem nowych. Jak niby miałbyś sobie z tym poradzić? Zapytaj siebie: „Czy jest cokolwiek, co byłbym skłonny zrobić z tą stertą papieru? Czy dam się namówić na przejrzenie choćby części z nich? Choćby przez dwadzieścia minut?”. Być może odpowiedź zabrzmi: „Nie!”. Spróbuj zatem z dziesięcioma minutami albo nawet z pięcioma. Od czegoś trzeba zacząć. Szybko zauważysz, że cały ten plik przestał przerażać tylko dlatego, że na niego spojrzałeś. Zdasz sobie sprawę, że całość złożona jest z części. A co gdyby tak w ramach nagrody pozwolić sobie na smaczny obiad z lampką dobrego wina albo wieczór z dobrą książką na wygodnym fotelu, albo seans filmowy z idiotyczną komedią? A co gdyby tak poprosić żonę czy męża, aby mówili „dobra robota” po tym, jak naprawiłeś, cokolwiek akurat naprawiałeś? Czy znalazłbyś w tym motywację? Osoby, które poprosiłbyś o miłe słowo w zamian za wysiłek, niekoniecznie od razu będą w tej roli biegłe i pilne, ale nie pozwól, aby cię to zatrzymało. Ludzie są zdolni do nauki, nawet gdy początkowo nie wykazują specjalnych predyspozycji. Szczerze zadaj sobie pytanie, czego potrzeba ci jako motywacji do zajęcia się tą czy inną sprawą, i wysłuchaj, co masz do powiedzenia. Nie zbywaj samego siebie odpowiedziami typu: „Nie powinienem tego potrzebować, aby być zmotywowanym. Powinienem robić to, co do mnie należy, bez jakichś głupich nagród!”. A co ty niby o sobie wiesz? Jesteś z jednej strony najbardziej skomplikowaną istotą w całym wszechświecie, a drugiej strony kimś, kto nie umie nawet nastawić zegarka na wyświetlaczu piekarnika. Nie przeceniaj swojej znajomości siebie.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
72
Q

Flashcard 72

A

Pozwól codziennym obowiązkom i zadaniom dawać ci sygnały. Być może odpowiednim momentem na to jest ranek, gdy zaraz po przebudzeniu siadasz na krawędzi łóżka. Możesz też spróbować obmyślić plan na następny dzień wieczorem dnia poprzedniego. Poproś samego siebie o dobrowolny wkład na rzecz zmiany na lepsze. Jeśli poprosisz uprzejmie, zechcesz wysłuchać informacji zwrotnej i powstrzymasz się od wymądrzania, być może otrzymasz ofertę pomocy. Rób tak każdego dnia przez jakiś czas. A potem rób tak przez całe życie. Nie minie dużo czasu, a znajdziesz się w zupełnie innym miejscu. W nawyk wejdzie ci pytanie samego siebie: „Co mógłbym i byłbym gotów zrobić, by uczynić Życie odrobinę lepszym?”. Nie ograniczaj się w tym, co owo „lepsze” ma tutaj oznaczać. Nie bądź totalitarystą ani utopistą, nawet wobec siebie – naziści, Sowieci czy maoiści, a także i twoje własne doświadczenia przekonały cię, że totalitarne ciągoty do niczego dobrego nie prowadzą. Mierz wysoko. Skieruj swój wzrok na rozwój Istnienia. W głębi duszy stań po stronie Prawdy i Najwyższego Dobra.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
73
Q

Flashcard 73

A

Zamiast odgrywać rolę tyrana – skupiasz się. Zamiast manipulować – zaczynasz mówić prawdę. Porzucasz podział na oprawcę i ofiarę i zapraszasz do negocjacji. Nie musisz już być zazdrosny, bo rozumiesz, że nie masz pojęcia, czy twój obiekt zazdrości faktycznie jest w lepszej sytuacji. Nie musisz już być sfrustrowany, bo nauczyłeś się mierzyć niżej i cierpliwie czekać na rezultaty. Stopniowo odkrywasz, kim jesteś, czego chcesz i czego gotów jesteś dokonać. Uświadamiasz sobie, że rozwiązania twoich unikalnych problemów muszą być dostosowane bezpośrednio i precyzyjnie do ciebie. Mniej obchodzi cię, co robią inni, bo sam robisz bardzo dużo.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
74
Q

Flashcard 74

A

Zamiast odgrywać rolę tyrana – skupiasz się. Zamiast manipulować – zaczynasz mówić prawdę. Porzucasz podział na oprawcę i ofiarę i zapraszasz do negocjacji. Nie musisz już być zazdrosny, bo rozumiesz, że nie masz pojęcia, czy twój obiekt zazdrości faktycznie jest w lepszej sytuacji. Nie musisz już być sfrustrowany, bo nauczyłeś się mierzyć niżej i cierpliwie czekać na rezultaty. Stopniowo odkrywasz, kim jesteś, czego chcesz i czego gotów jesteś dokonać. Uświadamiasz sobie, że rozwiązania twoich unikalnych problemów muszą być dostosowane bezpośrednio i precyzyjnie do ciebie. Mniej obchodzi cię, co robią inni, bo sam robisz bardzo dużo. Podchodzisz z zaangażowaniem do każdego dnia i celujesz w najwyższe dobro.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
75
Q

Flashcard 75

A

Poproś, a będzie ci dane. Zapukaj, a drzwi się otworzą. Jeśli poprosisz tak, jakbyś szczerze czegoś pragnął, jeśli zapukasz tak, jakbyś naprawdę chciał wejść, jest szansa, że zaoferujesz samemu sobie pomoc w poprawie swojego życia: minimalną, znaczącą, kompletną. A wraz z twoim rozwojem zmiany na lepsze doświadczy samo Istnienie. Nie porównuj się z tym, kim inni są dzisiaj, ale z tym, kim ty byłeś wczoraj.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
76
Q

Flashcard 76

A

Zasada 5 - Nie pozwól swoim dzieciom robić niczego, co wzbudza twoją niechęć

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
77
Q

Flashcard 77

A

JAKIŚ CZAS TEMU BYŁEM ŚWIADKIEM, jak trzyletni chłopiec ciągnął za sobą swoich rodziców przez zatłoczone lotnisko. Co jakieś pięć sekund wydzierał się wniebogłosy – i, co ważniejsze, robił to celowo. To nie był płacz motywowany zmęczeniem, głodem czy zniecierpliwieniem. Jako rodzic potrafię to poznać po tonie. Chłopiec umyślnie irytował swoich rodziców – oraz, przy okazji, setki innych ludzi – aby zwrócić na siebie uwagę. Być może czegoś chciał. Cokolwiek to było, najwyraźniej w danej chwili nie dało się spełnić jego zachcianki i rodzice powinni byli wyraźnie dać mu to do zrozumienia. Możesz uważać inaczej uzasadniając, że „mogli być wykończeni podróżą i doświadczać jet lagu”. Owszem, mogli, ale nie zmienia to faktu, że trzydzieści sekund działań nakierowanych na rozwiązanie problemu zakończyłoby ten żenujący spektakl. Bardziej rozmyślni rodzice nie pozwoliliby, aby ktoś im tak bliski stał się obiektem pogardy tłumu.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
78
Q

Flashcard 78

A

Widziałem też niedawno pewną parę, niechętną lub niepotrafiącą powiedzieć „nie” swojemu dwuletniemu dziecku. Rodzice poczuwali się do podążania wszędzie tam, gdzie zechciał podreptać ich maluch. Cały czas, który w zamyśle miał zostać spędzony na przyjemnej wizycie u znajomych, poświęcali dziecku, a ono zachowywało się tak skandalicznie, że nie można było ani na chwilę pozostawiać go bez nadzoru nie narażąjąc zdrowia jego i innych dzieci. Zgoda tej pary, aby ich dziecko mogło swobodnie realizować każdą zachciankę, jak na ironię doprowadziła do odwrotnego efektu: pogubieni, pozbawiali malucha wszelkich szans na niezależne działanie. Ponieważ nie potrafili nauczyć go znaczenia słowa „nie”, szkrab nie wykształcił żadnej koncepcji rozsądnych ograniczeń umożliwiających maksymalny zakres autonomii, jakim można obdarzyć dziecko w takim wieku. Był to klasyczny przykład tego, jak niekontrolowany chaos rodzi przesadny porządek (w dłuższej perspektywie sytuacja nieuchronnie się odwróci).

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
79
Q

Flashcard 79

A

Gdy moja córka – dziś dorosła – była małą dziewczynką, inne dziecko uderzyło ją w głowę metalowym samochodzikiem-zabawką. Rok później widziałem, jak to samo dziecko złośliwie pchnęło swoją młodszą siostrę, która upadła plecami na stolik do kawy ze szklanym blatem. Jego matka szybko podbiegła do niego (zamiast do przerażonej córki) i przyciszonym tonem powiedziała, aby więcej tak nie robił, klepiąc go przy tym pocieszająco, w sposób dla zewnętrznego obserwatora ewidentnie wskazujący aprobatę. Tak właśnie wychowuje się Boga-Imperatora Wszechświata. To niewypowiedziany cel wielu matek, w tym także tych, które uważają siebie za adwokatki pełnej równości płci. Tego rodzaju kobiety reagują histerią za każdym razem, gdy w trybie rozkazującym przemówi do nich jakiś dorosły mężczyzna, za to natychmiast gnają zrobić synkowi kanapkę z masłem orzechowym, jeśli on tylko zażyczy sobie tego w czasie grania na komputerze. Przyszłe partnerki takich chłopców będą miały wszelkie powody, żeby nienawidzić swoich teściowych. Szacunek do kobiet? To dla innych chłopców, innych mężczyzn – nie dla ich najdroższych syneczków. Preferencyjne traktowanie syna w okresie dziecięcym może sprzyjać wychowaniu atrakcyjnego, pewnego siebie mężczyzny. Zdarzyło się tak w przypadku ojca psychoanalizy, Sigmunda Freuda, co ten sam przyznawał: „Mężczyzna będący niekwestionowanym faworytem matki na całe życie zachowuje poczucie bycia zdobywcą; pewność sukcesu, która często przekłada się na realne osiągnięcia”[105].

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
80
Q

Flashcard 80

A

Miałem styczność z czteroletnim chłopcem, któremu matka ustawicznie pozwalała chodzić głodnym. Wyszło to na jaw, gdy jego niania zachorowała i matka przez jakiś czas podrzucała go sąsiadom, aby się nim zajęli. Gdy przyszła kolej na nas, przywiozła chłopca i stwierdziła, że on w zasadzie nie je nic przez cały dzień. „Nie przejmujcie się tym, nie ma problemu”, rzuciła na odchodnym. Otóż jest problem (jakby to nie było dla kogoś oczywiste). Malec całymi godzinami, kurczowo, w absolutnej desperacji i pełnym skupieniu trzymał się mojej żony, po tym jak ta nieustępliwie, uparcie, lecz miłosiernie nie pozwoliła mu postawić na swoim – zdołała nakarmić go pełną porcją obiadową i nagrodziła za współpracę. Zaczęło się od tego, że – usiadłszy przy stole razem z moją żoną, ze mną, dwójką naszych dzieci oraz dwójką innych dzieci z okolicy, którymi się tego dnia opiekowaliśmy – niejadek ostentacyjnie odmawiał otwarcia buzi. Żona przystawiła mu pełną łyżeczkę do ust i czekała cierpliwie i niezachwianie, podczas gdy chłopiec kręcił głową na znak protestu. Stosował metody obronne typowe dla nieposłusznych, krnąbrnych, fatalnie wychowywanych dwulatków. Jednak, tak jak powiedziałem, moja żona nie pozwoliła mu postawić na swoim. Za każdym razem, gdy przełknął kolejną porcję, czule klepała go po głowie i powtarzała, że jest „dobrym chłopcem”. Tak też zresztą o nim myślała – był uroczym, lecz zaniedbanym dzieckiem. Dziesięć – wcale nie takich trudnych – minut później malec miał przed sobą pustą miskę. Wszyscy przyglądaliśmy się z przejęciem. To była sprawa życia lub śmierci. „Zobacz – powiedziała – zjadłeś całą miskę”. Gdy zobaczyłem go po raz pierwszy, ten chłopiec stał samotnie w kącie pokoju, z własnej woli, nieszczęśliwy; nie potrafił nawiązać relacji z innymi dziećmi; ciągle krzywił się i marudził; nie reagował, gdy próbowałem zachęcić go do zabawy – ten sam chłopiec rozpromienił się nagle szerokim, szczerym uśmiechem. Ucieszyło to wszystkich przy stole. Dwadzieścia lat później, kiedy opisuję to wspomnienie, nadal trudno mi powstrzymać łzy. Po tym przełomie przez cały dzień podążał za moją żoną niczym szczenię, i ani na chwilę nie pozwolił jej zniknąć z zasięgu wzroku. Gdy siadała, wskakiwał jej na kolana, wtulał się i przymilał – ponownie otwierał się na świat w desperackim poszukiwaniu miłości, której ciągle mu odmawiano. Później tego dnia, choć zdecydowanie za wcześnie, wróciła jego mama. Weszła po schodach do pokoju, w którym przebywaliśmy wszyscy razem. „Och, patrzcie: jaka Super Mama”, rzuciła zawistnie, kiedy zobaczyła swojego syna wtulonego w moją żonę. Wyszła najszybciej jak się dało, z lodowatym sercem i pogrążonym w rozpaczy dzieckiem na rękach. Była psychologiem. Są sprawy, które widać od razu, gołym okiem… Nic dziwnego, że ludzie wolą pozostać ślepi.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
81
Q

Flashcard 81

A

„Nie ma złych dzieci – twierdzą tacy ludzie – tylko źli rodzice”. Gdy wyobrażamy sobie obraz nieskazitelnego dziecka, pogląd ten wydaje się w pełni uzasadniony. Piękno, otwartość, radość, zaufanie i zdolność kochania cechujące dzieci sprawiają, że niejako instynktownie przypisujemy całą winę dorosłym. Tymczasem taka romantyczna postawa jest niebezpiecznie naiwna. Zbyt jednostronna w przypadku rodziców, którym przytrafił się wyjątkowo trudny syn czy córka. Z drugiej strony równie kiepskim pomysłem jest bezkrytyczne wskazywanie społeczeństwa jako odpowiedzialnego za wszelkie ludzkie przywary. Taka konkluzja jedynie odwleka problem w czasie. Niczego nie wyjaśnia i niczego nie rozwiązuje. Jeśli to społeczeństwo jest zepsute, a nie należące do niego jednostki, to gdzie to zepsucie się zrodziło? Jakim sposobem się rozprzestrzenia? Nie trzeba wnikliwej analizy, aby dostrzec, jak tendencyjna i zideologizowana jest ta teoria. Służalcza postawa dzisiejszych rodziców wobec dzieci wydaje mi się zrozumiała: nie dość, że rodzice zostali uznani za szeregowych przedstawicieli tej domniemanej tyranii społecznej, to jeszcze odmawia im się bycia dobroczynnymi posłańcami dyscypliny, porządku i konwenansów. Kryją się ze wstydem w cieniu rewolucyjnego etosu dorastania spopularyzowanego w latach sześćdziesiątych – w dekadzie, której ekscesy przyniosły generalną niechęć do dorosłości, lekkomyślne podważanie istnienia kompetentnej władzy oraz niezdolność do rozróżnienia między chaotyczną niedojrzałością a odpowiedzialną wolnością. Wszystko to spowodowało wzrost wrażliwości rodziców na krótkoterminowe emocjonalne cierpienia dzieci oraz wzbudziło bezsensowne obawy przed nieumyślnym skrzywdzeniem pociech przez przesadną dyscyplinę. Lepiej przesadzić w tę stronę niż odwrotnie, możesz argumentować. Owszem, ale należy pamiętać, że katastrofy czają się na obu ekstremach każdego moralnego kontinuum.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
82
Q

Flashcard 82

A

MÓWI SIĘ, że każdy człowiek jest świadomym bądź nieświadomym przedstawicielem idei jakiegoś wielkiego filozofa. Przekonanie, że dzieci rodzą się z nieskażoną naturą, psutą dopiero przez kulturę i społeczeństwo, jest w dużej mierze pochodną myśli osiemnastowiecznego filozofa Jeana-Jacquesa Rousseau[107]. Rousseau głęboko wierzył w demoralizujący wpływ społeczeństwa i prywatnej własności. Twierdził, że nie ma nic cudowniejszego i łagodniejszego niż człowiek sprzed cywilizacji. Dokładnie w czasie, gdy głosił swoje poglądy, zdał sobie sprawę ze swojej niezdolności do pełnienia roli ojca, porzucił pięcioro swoich dzieci i skazał je na koszmar życia w sierocińcach tamtej ery.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
83
Q

Flashcard 83

A

A im mniej wiesz na temat Jednostki 731, tajnej japońskiej sekcji badawczej działającej również w tym czasie, tym lepiej. Jeśli masz zamiar dowiedzieć się o niej czegoś więcej, robisz to na własne ryzyko. Ostrzegałem.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
84
Q

Flashcard 84

A

Jako że dzieci, tak jak wszyscy ludzie, mają w sobie zarówno dobro, jak i zło, nie można zwyczajnie pozostawić ich samym sobie, wolnych od wpływu społeczeństwa, z oczekiwaniem, że rozkwitną pełnią człowieczeństwa. Nawet psy muszą być socjalizowane, aby stały się akceptowanymi członkami sfory. Dzieci to istoty znacznie bardziej skomplikowane niż psy. Oznacza to, że bez odpowiedniego wychowania, opieki, dyscypliny i zachęt prawdopodobne jest, że się w tym skomplikowaniu pogubią. Wobec tego twierdzenie, że przypisywanie ludzkich skłonności do agresji patologiom struktur społecznych jest błędne, to zbyt delikatne postawienie sprawy – to pogląd wręcz absurdalny. Żywotny proces socjalizacji krzewi dobro i zapobiega wielu krzywdom. Dzieci trzeba kształtować i uczyć, bo inaczej nie mogą się właściwie rozwijać. Wyraźnie przejawia się to w ich zachowaniu: dzieci cechuje desperackie pragnienie uwagi zarówno ze strony rówieśników, jak i dorosłych, ponieważ uwaga ta, czyniąca ich efektywnymi członkami wspólnoty, jest tak niezmiernie ważna.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
85
Q

Flashcard 85

A

Wyrządzić dziecku krzywdę można nie tylko przez maltretowanie – psychiczne lub fizyczne – lecz także z powodu niepoświęcania mu należytej uwagi. To krzywda zaniedbania, równie poważna i długotrwała. Dzieci są krzywdzone, gdy ich „miłosiernie” lekceważący rodzice – zamiast wychować je na bystre, spostrzegawcze i czujne – pozostawiają je w stanie nieświadomości i zobojętnienia. Dzieci są krzywdzone, gdy ich opiekunowie, z obawy przed jakimkolwiek konfliktem lub urazą, nie mają odwagi ich pouczać i nie oferują żadnych wytycznych dotyczących właściwego postępowania. Łatwo rozpoznać takie dzieci na ulicy. Są jakby zamknięte i nieobecne. Nijakie i pochmurne. Nigdy nie są szczęśliwe i rozpromienione. Są jak nieoszlifowane diamenty, wiecznie oczekujące, aż ktoś nada im połysku. Takie dzieci są nieustannie ignorowane przez rówieśników, ponieważ zabawa z nimi nie sprawia przyjemności. Dorośli często prezentują wobec nich podobną postawę (choć desperacko się tego wypierają, gdy zwróci się im uwagę). Gdy na początku kariery zawodowej pracowałem w przedszkolach, zaniedbane dzieci rozpaczliwie lgnęły do mnie na swój niezgrabny, ofermowaty sposób, rozkojarzone i bez właściwego wyczucia dystansu. Biegały w pobliżu albo wskakiwały mi na kolana – bez zwracania najmniejszej uwagi na to, co akurat robiłem – bezwolnie popychane potężną potrzebą uwagi ze strony dorosłych, która jest niezbędnym katalizatorem dalszego rozwoju. Czymś bardzo trudnym było powstrzymanie się od reagowania z rozdrażnieniem czy nawet niesmakiem na tego typu dzieci, zbyt duże na taką formę infantylizmu. Trudno było wręcz ich nie odepchnąć (mimo że bardzo im współczułem i dobrze rozumiałem ich sytuację). Myślę, że taka reakcja, choć surowa i okrutna, była niemal uniwersalnie odczuwanym wewnętrznym sygnałem ostrzegającym przed niebezpieczeństwem nawiązania relacji ze słabo uspołecznionym dzieckiem: prawdopodobieństwem natychmiastowej, całkowitej, patologicznej zależności (która powinna być odpowiedzialnością rodzica) oraz olbrzymiej ilości czasu i zasobów, których poświęcenia wymagałaby akceptacja takiej relacji. Skonfrontowani z taką sytuacją, skądinąd przyjaźni rówieśnicy i zatroskani dorośli, prędzej skierują uwagę gdzie indziej, ponieważ będą preferowali interakcje z innymi dziećmi o, mówiąc bez ogródek, znacznie mniejszej dysproporcji kosztów względem korzyści.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
86
Q

Flashcard 86

A

ZANIEDBANIE CZY ZNĘCANIE SIĘ, będące częścią źle dobranych lub kompletnie nieobecnych postaw dyscyplinarnych, może być celowe – i wynikać z jawnych, świadomych, choć błędnych decyzji rodzicielskich. Jednak dużo częściej mamy do czynienia z paraliżującą współczesnych rodziców obawą, że jeśli będą karać niegrzeczne zachowania dzieci ostrymi reprymendami, dzieci przestaną ich lubić czy nawet kochać. Tacy rodzice ponad wszystko łakną przyjaźni ze strony swoich pociech i, aby ją zyskać, gotowi są poświęcić szacunek. To niedobrze. Dziecko będzie miało wielu przyjaciół, ale tylko dwoje rodziców – w wariancie optymistycznym – a rodzice są czymś więcej niż przyjaciółmi, nie odwrotnie. Przyjaciele rzadko kiedy dysponują autorytetem na tyle silnym, aby krytykować i wymagać poprawy. Każdy rodzic musi zatem nauczyć się tolerować chwilowy gniew, a nawet nienawiść, z jakimi dzieci – ze względu na mocno ograniczoną świadomość i dbałość o długoterminowe konsekwencje – reagują na konieczne działania dyscyplinujące. Rodzice pełnią w społeczeństwie rolę arbitrów. Uczą dzieci, jak mają się zachowywać, aby inni ludzie mogli nawiązywać z nimi wartościowe, produktywne relacje.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
87
Q

Flashcard 87

A

Dyscyplinowanie dziecka ma być wyrazem odpowiedzialności. To nie to samo, co gniew za złe zachowanie. To nie to samo, co zemsta za zły występek. Wręcz przeciwnie: to rozważna kombinacja litości i długoterminowego osądu. Odpowiednia dyscyplina wymaga wysiłku – jest w zasadzie równoznaczna z wysiłkiem. Niełatwym wyzwaniem jest formułowanie strategii dyscyplinujących, które będą sprawiedliwe, a zarazem pełne empatii, oraz negocjowanie ich stosowania z innymi osobami zaangażowanymi w opiekę nad dzieckiem. Z uwagi na to połączenie odpowiedzialności i stopnia trudności sugestia, że wszelkie ograniczenia i zakazy nakładane na dzieci są szkodliwe, może być przewrotnie przyjmowana z ulgą. Ten pogląd, raz zaakceptowany, pozwala nierozważnym rodzicom porzucić obowiązek służenia jako instruktorzy socjalizacji, na dodatek z przekonaniem, że to dla dobra ich dzieci. Taka postawa jest przejawem głębokiego, zgubnego samooszukiwania. Leniwego, tchórzliwego, okrutnego i niewybaczalnego. Co gorsza, nasza skłonność do racjonalizowania na tym się nie kończy.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
88
Q

Flashcard 88

A

Wydaje nam się, że zasady i normy nieodwracalnie osłabią, naturalnie bezgraniczną, wrodzoną kreatywność naszych dzieci. Tymczasem literatura naukowa ewidentnie wskazuje, że – po pierwsze – ponadprzeciętna kreatywność wykraczająca poza trywializm jest szokująco rzadka[121] i – po drugie – rygorystyczne ograniczenia sprzyjają (a nie szkodzą) kreatywnym dokonaniom[122]. Wierze w czysto destrukcyjny pierwiastek zasad i struktur towarzyszy często przekonanie, że dzieci będą dokonywać słusznych wyborów co do pory snu czy posiłków, jeśli tylko pozwoli im się kierować ich perfekcyjną, nieskazitelną naturą. To równie bezpodstawne założenia. Dzieci bez zastanowienia będą zasilać swoją egzystencję hot dogami, kanapkami z kremem czekoladowym i żelkami, o ile uznają to za sposób na przyciągnięcie uwagi, zyskanie kontroli lub uniknięcie próbowania czegoś nowego. Zamiast mądrze i posłusznie kłaść się spać, gdy przyjdzie na to pora, wolą odpychać uczucie senności, aż padną z wycieńczenia. Uwielbiają także prowokować dorosłych, a tym samym badać skomplikowane ramy przestrzeni społecznej, podobnie jak młode szympansy dokuczające dorosłym członkom stada[123]. Obserwowanie konsekwencji, jakie niesie ze sobą drażnienie innych, to sposób, w jaki dzieci i młode szympansy odkrywają granice wolności, która w przeciwnym wypadku mogłaby okazać się zbyt nieskrępowana i przerażająca. Granice, raz odkryte, dają poczucie bezpieczeństwa, mimo że samo odkrycie powoduje chwilowy zawód lub frustrację.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
89
Q

Flashcard 89

A

Przychodzi mi na myśl sytuacja, która wydarzyła się, gdy pewnego razu zabrałem moją dwuletnią córkę na plac zabaw. Bawiła się na ustawionych poziomo drabinkach, wisząc nad ziemią. Wyjątkowo prowokatorski mały czort w podobnym wieku stał nad nią, dokładnie na tym szczeblu, na którym ona wisiała. Widziałem, jak przesuwa stopę ku jej ręce. Nasze spojrzenia się spotkały. Smarkacz powoli, z premedytacją deptał jej palce, raz za razem, z coraz większą siłą, a przy tym cały czas patrzył mi w oczy. Dokładnie wiedział, co robi. Spadaj, facet – miał wypisane na twarzy. Zdążył już widać dojść do wniosku, że dorośli zasługują jedynie na pogardę i że może bez konsekwencji ich ignorować (przykre, że kiedyś będzie musiał jednym z nich zostać). Taką to beznadziejną przyszłość zapewnili mu jego rodzice. Ku jego olbrzymiemu zdziwieniu, zdjąłem go z huśtawki i rzuciłem na ziemię kilka metrów dalej. Oczywiście żartuję. Po prostu zabrałem stamtąd swoją córkę. Chociaż lepiej byłoby dla małego łobuza, gdybym zrealizował ten pierwszy wariant.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
90
Q

Flashcard 90

A

Przychodzi mi na myśl sytuacja, która wydarzyła się, gdy pewnego razu zabrałem moją dwuletnią córkę na plac zabaw. Bawiła się na ustawionych poziomo drabinkach, wisząc nad ziemią. Wyjątkowo prowokatorski mały czort w podobnym wieku stał nad nią, dokładnie na tym szczeblu, na którym ona wisiała. Widziałem, jak przesuwa stopę ku jej ręce. Nasze spojrzenia się spotkały. Smarkacz powoli, z premedytacją deptał jej palce, raz za razem, z coraz większą siłą, a przy tym cały czas patrzył mi w oczy. Dokładnie wiedział, co robi. Spadaj, facet – miał wypisane na twarzy. Zdążył już widać dojść do wniosku, że dorośli zasługują jedynie na pogardę i że może bez konsekwencji ich ignorować (przykre, że kiedyś będzie musiał jednym z nich zostać). Taką to beznadziejną przyszłość zapewnili mu jego rodzice. Ku jego olbrzymiemu zdziwieniu, zdjąłem go z huśtawki i rzuciłem na ziemię kilka metrów dalej. Oczywiście żartuję. Po prostu zabrałem stamtąd swoją córkę. Chociaż lepiej byłoby dla małego łobuza, gdybym zrealizował ten pierwszy wariant.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
91
Q

Flashcard 91

A

Przychodzi mi na myśl sytuacja, która wydarzyła się, gdy pewnego razu zabrałem moją dwuletnią córkę na plac zabaw. Bawiła się na ustawionych poziomo drabinkach, wisząc nad ziemią. Wyjątkowo prowokatorski mały czort w podobnym wieku stał nad nią, dokładnie na tym szczeblu, na którym ona wisiała. Widziałem, jak przesuwa stopę ku jej ręce. Nasze spojrzenia się spotkały. Smarkacz powoli, z premedytacją deptał jej palce, raz za razem, z coraz większą siłą, a przy tym cały czas patrzył mi w oczy. Dokładnie wiedział, co robi. Spadaj, facet – miał wypisane na twarzy. Zdążył już widać dojść do wniosku, że dorośli zasługują jedynie na pogardę i że może bez konsekwencji ich ignorować (przykre, że kiedyś będzie musiał jednym z nich zostać). Taką to beznadziejną przyszłość zapewnili mu jego rodzice. Ku jego olbrzymiemu zdziwieniu, zdjąłem go z huśtawki i rzuciłem na ziemię kilka metrów dalej. Oczywiście żartuję. Po prostu zabrałem stamtąd swoją córkę. Chociaż lepiej byłoby dla małego łobuza, gdybym zrealizował ten pierwszy wariant. Wyobraź

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
92
Q

Flashcard 92

A

Wyobraź sobie małe dziecko wielokrotnie uderzające swoją mamę w twarz. Dlaczego to robi? Głupie pytanie. Skrajnie naiwne. Odpowiedź jest oczywista. Aby zdominować matkę. Żeby sprawdzić, czy ujdzie mu to na sucho. Przemoc nie jest przecież żadną tajemnicą – to pokój jest tajemnicą. Przemoc to stan domyślny, nie jest o nią trudno. Pokój z kolei to rzecz niełatwa: wykształcona, wdrożona, wypracowana. (Generalnie wiele zagadnień psychologicznych pojmowanych jest zupełnie na opak. Dlaczego ludzie biorą narkotyki? To nie tajemnica. Tajemnicą jest dlaczego cała ludzkość nie żyje na ciągłym haju. Dlaczego ludzie nie radzą sobie ze stresem? Żadna tajemnica. Tajemnicą jest, jak większość ludzi zachowuje opanowanie. Jesteśmy delikatni i śmiertelni. Milion złych rzeczy może się stać, na milion różnych sposobów. Powinniśmy odczuwać nieustanne przerażenie. A nie odczuwamy. To samo można powiedzieć o depresji, lenistwie i przestępczości). Jeśli mogę cię zranić i pokonać – mogę robić, co tylko chcę, kiedy tylko chcę, nawet gdy jesteś w pobliżu. Mogę cię dręczyć tylko po to, aby zaspokoić własną ciekawość. Mogę cię zdominować i skupić całą uwagę na sobie. Dzieci biją innych, ponieważ – po pierwsze – agresja jest wrodzonym popędem, choć u różnych jednostek objawia się z różnym nasileniem, oraz – po drugie – agresja pozwala dzieciom uzyskiwać to, czego pragną. Naiwnością jest zakładanie, że takie zachowania muszą być wyuczone. Węża nie trzeba uczyć kąsać. Taka jego natura. A, statystycznie rzecz ujmując, okolice drugiego roku życia to najbardziej agresywny okres w życiu człowieka[124]. Dwulatki kopią, biją, gryzą i kradną własność innych. Postępują tak w ramach eksploracji otoczenia, wyrażania gniewu i frustracji oraz gratyfikacji impulsywnych zachcianek. Co ważniejsze dla naszego wywodu, postępują tak, aby poznawać realne granice dozwolonych zachowań. Jak inaczej miałyby odkryć, co jest akceptowalne? Małe dzieci są jak ślepcy kroczący z rękami wyciągniętymi przed siebie w poszukiwaniu ściany. Prą naprzód i testują, gdzie leżą rzeczywiste granice (a te zbyt rzadko znajdują się tam, gdzie deklarowano).

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
93
Q

Flashcard 93

A

Konsekwentny brak przyzwolenia na dane zachowanie

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
94
Q

Flashcard 94

A

Konsekwentny brak przyzwolenia na dane zachowanie sugeruje dziecku, że napotkana została granica akceptowalnej agresji. Z kolei brak sprzeciwu jedynie wzmacnia ciekawość – i dlatego agresywne, dominujące dziecko będzie kopać, bić i gryźć, aż coś wskaże mu granicę. Jak mocno mogę uderzyć Mamusię? Aż się sprzeciwi. Jeśli jest się tego świadomym, lepiej interweniować wcześniej niż później (o ile oczekiwanym rezultatem rodzica jest nie być uderzanym). Zdecydowana interwencja pomaga też dziecku zrozumieć, że bicie innych to suboptymalna strategia społeczna. Bez wyraźnego sprzeciwu żadne dziecko nie uruchomi niełatwego procesu organizacji i regulacji swoich impulsów tak, aby mogły bezkonfliktowo współistnieć w jego psychice oraz w szerszym środowisku społecznym. Poukładanie sobie w głowie nie jest dla dziecka wcale taką prostą sprawą. Mój syn, jako mały brzdąc, był szczególnie uparty. Gdy moja córka była malutka, mogłem sparaliżować jej ruchy samym groźnym spojrzeniem. Niestety, na synu metoda ta nie wywierała żadnego efektu. Już w wieku dziewięciu miesięcy dawał nieźle popalić mojej żonie (która sama jest twardą sztuką). Walczył z nią o kontrolę nad łyżką. „Dobrze!”, myśleliśmy. Nie chcieliśmy go karmić ani minuty dłużej niż to konieczne. Ale ten mały nicpoń zjadał ledwie trzy czy cztery kęsy. Później już tylko się bawił. Mieszał i grzebał łyżką w miseczce. Zrzucał jedzenie ze swojego krzesełka i bacznie obserwował, jak spada na podłogę. Eksplorował otoczenie. Niestety, zazwyczaj więcej niż w jego brzuchu lądowało na posadzce – i przez to niedojadał. Zła dieta przekładała się na problemy ze snem. Noce przerywane płaczem pozbawiały snu jego rodziców. Przez to byliśmy za dnia zrzędliwi i nie w humorze. Malec frustrował swoją mamę, a ona wyładowywała się na mnie. Trajektoria, na której się znaleźliśmy, nie napawała optymizmem. Po kliku dniach pogłębiającego się problemu postanowiłem odebrać synowi to, co pierwotnie należało do nas, rodziców – łyżkę. Przygotowałem się do wojny. Uzbroiłem się w czas. Cierpliwy dorosły może pokonać dwulatka, choć co niektórym może być trudno w to uwierzyć. Jak mówi przysłowie: „Wiek i perfidia górują nad młodością i umiejętnościami”. Po części dlatego, że gdy ma się dwa lata, czas wlecze się nieubłaganie. Pół godziny dla mnie było jak tydzień dla mojego syna. Byłem pewny zwycięstwa. On był uparty i złośliwy, ale ja mogłem być gorszy. Siedzieliśmy nad miską z jedzeniem, twarzą w twarz, niczym W samo południe. Obaj wiedzieliśmy, co nadchodzi. Podniósł łyżkę. Odebrałem mu ją i nabrałem porcję przepysznej papki marchewkowej. Skierowałem ją pewnie w stronę jego buzi. Spojrzał na mnie dokładnie tak, jak ten wredny dzieciak depczący palce mojej córki. Ścisnął usta z zawzięciem, którym dawał mi do zrozumienia, że łatwo się nie podda. Ganiałem łyżką za jego jadaczką w miarę, jak on wierzgał się na wszystkie strony. Miałem jednak kilka asów w rękawie. Trąciłem go w brzuszek drugą ręką. Nie ustąpił. Trąciłem go ponownie. I jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Lekko i z wyczuciem – ale na tyle mocno, aby go to irytowało. Dziesięć trąceń później otworzył buzię z zamiarem wyemitowania z siebie wściekłego krzyku. Ha! Jego błąd. Szybko wsadziłem mu łyżkę w usta. Dzielnie próbował wypchnąć niechciane jedzenie językiem. Ale z tym także wiedziałem, jak sobie poradzić. Przystawiłem mu do ust ułożony poziomo palec wskazujący. Trochę zdołał wypluć, ale trochę też połknął. Jeden – zero dla taty. Pogłaskałem go po głowie i powiedziałem, że jest dobrym chłopcem. Zupełnie szczerze. Gdy ktoś robi coś, do czego próbujesz go skłonić, nagródź go. Wystarczy, zwyciężyłeś, nie musisz już żywić urazy. Godzinę później było po sprawie. Nie obyło się bez płaczu. Nie obyło się bez wrzasków. Moja żona nie mogła tego znieść i musiała wyjść z pokoju. Ale dziecko zostało nakarmione. Syn osunął się wycieńczony na moją klatkę piersiową. Ucięliśmy sobie wspólną drzemkę. Po obudzeniu lubił mnie bardziej niż przed naszą potyczką. Często obserwowałem taki właśnie efekt konfrontacji – nie tylko z moim synem.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
95
Q

Flashcard 95

A

Jakiś czas później dogadaliśmy się z zaprzyjaźnionym małżeństwem, że będziemy zostawiać sobie nawzajem dzieci pod opiekę. Gdy jedna z par miała ochotę na wyjście do kina czy restauracji, zawoziła dzieciaki (wszystkie nasze dzieci były w wieku poniżej trzech lat) drugiej parze. Pewnego wieczoru nasi przyjaciele poprosili nas o zaopiekowanie się dodatkowo dzieckiem ich znajomych, z którymi zamierzali spędzić wieczór – dużym, silnym jak na swój wiek dwulatkiem. „Naszego małego bardzo trudno uśpić – powiedział jego ojciec. – Kładziesz go do łóżka, a ten po chwili wyłazi i schodzi na dół. Zwykle włączamy mu bajki, które ogląda, aż zaśnie. Uwielbia Elma z Ulicy Sezamkowej”. „Nie ma mowy, żebym nagradzał tego krnąbrnego malca za niewłaściwe zachowanie – pomyślałem sobie – i co jak co, ale nikomu nie zamierzam włączać Elma z Ulicy Sezamkowej”. Nigdy nie znosiłem tej odrażającej, marudnej kukły. Uważam ją za hańbę na dorobku Jima Hensona[125]. Krótko mówiąc, nagradzanie nieposłuszeństwa seansem z Elmem nie wchodziło w grę. Oczywiście nie wyjawiłem moich planów ojcu dziecka. Rodzicom po prostu nie mówi się krytycznych opinii na temat ich dzieci – dopóki nie są gotowi ich wysłuchać. Dwie godziny później położyliśmy dzieci do łóżek. Czwórka z piątki zasnęła momentalnie – ale nie wielbiciel muppetów. Położyłem go w kołysce, więc uciec, co prawda, nie mógł, mógł jednak wstać i, trzymając się brzegów, wyć w niebogłosy. Tak właśnie zrobił. Sprytne. Trzeba mu przyznać, że przyjął dobrą strategię. Wrzaski były irytujące i groziły obudzeniem innych dzieci, które wzmocniłyby natężenie dźwięku. Jeden – zero dla dzieciaka. Wróciłem więc do pokoju dziecięcego. „Połóż się”, powiedziałem. Nie poskutkowało. „Połóż się – powtórzyłem – albo ja cię położę”. Przekonywanie dzieci często nie ma najmniejszego sensu, szczególnie w takich okolicznościach, tym niemniej uważam, że każdemu należy się najpierw ostrzeżenie. Oczywiście malec się nie uspokoił i dalej wydzierał się, ile tylko sił w płucach. Dzieci robią to nagminnie. Przestraszeni rodzice myślą, że źródłem płaczu zawsze jest smutek lub ból. To zupełna nieprawda. Złość jest równie częstym powodem płaczu. Potwierdza to staranna analiza ruchów mięśni twarzy płaczących dzieci[126]. Płacz powodowany złością i płacz powodowany strachem lub smutkiem nie wyglądają tak samo. Inaczej też brzmią i uważna obserwacja pozwala je rozróżnić. Płacz powodowany złością jest często aktem dominacji i jako taki powinien być traktowany. Podniosłem go i ułożyłem do snu. Delikatnie i cierpliwie, ale stanowczo. Wstał. Położyłem go jeszcze raz. Wstał. Jeszcze raz. Znów wstał. Tym razem położyłem go na brzuchu i przytrzymałem rękę na jego plecach. Szamotał się z godną podziwu zawziętością, ale bez efektu. Jakby nie było, był ode mnie z dziesięć razy mniejszy. Mogłem unieść go jedną ręką. Trzymałem go więc, głaskałem po plecach i szeptałem, że jest dobrym chłopcem. Dałem mu smoczek. Przestał walczyć i rozluźnił się. Oczy zaczęły mu się kleić. Zabrałem rękę. Szkrab natychmiast się podniósł. Skubaniec! Miał zapał! Wytrwały gość! Jeszcze raz podniosłem go i położyłem. „Kładź się potworze”, ostrzegłem. Zacząłem delikatnie klepać go po plecach. Niektóre dzieci to odpręża. Robił się zmęczony. Był gotów się poddać. Zamknął oczy. Wstałem i cichutko ruszyłem w stronę drzwi. Przed wyjściem jeszcze raz spojrzałem w stronę kołyski, żeby upewnić się, że śpi. Był już z powrotem na nogach. Wskazałem na niego palcem. „Leż potworze”, powiedziałem zdecydowanym tonem. Padł jak postrzelony. Zamknąłem drzwi. Między nami powstała nić porozumienia. Cichutko i grzecznie przeleżał cały wieczór. „Jak zachowywał się nasz mały?”, zapytał ojciec, gdy wrócili odebrać dzieci kilka godzin później. „Bardzo grzecznie – odpowiedziałem. – Żadnych problemów. W tej chwili śpi”. „Wyłaził z sypialni?”. „Nie – odrzekłem spokojnie – przespał cały wieczór”. Facet spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Chciał wiedzieć. Ale nie zapytał. A ja mu nie powiedziałem. Nie rzucaj pereł przed wieprze, mówi stare przysłowie. Możesz uznać taką postawę za bezduszną. Ale uczenie własnego dziecka niespania i nagradzanie go wygłupami marudnej maskotki? To również bezduszne. Wybierz mniejsze zło. Ja swoje wybrałem.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
96
Q

Flashcard 96

A

Wyobraź sobie, że chciałbyś, aby twoje małe dziecko pomagało nakryć do stołu. To przydatna funkcja. Sprawiałoby ci przyjemność, gdyby twoja pociecha wyręczała cię w takich drobiazgach. Miałoby to również pozytywny efekt dla (wciąż niepewnego) poczucia własnej wartości dziecka. Rozłóż zatem oczekiwaną czynność na części składowe. Nakrycie do stołu, na przykład, obejmuje wyjęcie talerzy z szafki i zaniesienie ich na stół. Jednak nawet to może okazać się zbyt trudne. Być może twoje dziecko ledwie kilka miesięcy temu nauczyło się chodzić. Nadal idzie mu to niezdarnie i niepewnie. Najpierw naucz je, aby odbierało od ciebie talerz i od razu ci go oddawało. Pogłaszcz je po głowie po każdej udanej próbie. Zrób z tego zabawę. Podaj talerz lewą ręką, odbierz prawą, przekaż z powrotem do lewej i tak w kółko. Gdy to zostanie opanowane, podaj dziecku talerz i zrób kilka kroków w tył, aby musiało, przebyć dzielące was parę metrów. Wytrenuj go na wirtuoza w podawaniu talerzy. Nie zostawiaj go samego z jego niezdarnością. Dzięki tej metodzie w zasadzie każdego możemy nauczyć, czego tylko chcemy. Najpierw dokładnie ustal, co chcesz uzyskać. Następnie obserwuj ludzi wokół ciebie niczym jastrząb. I wreszcie, kiedykolwiek dojrzysz, jak ktoś robi coś zbliżonego do tego, na czym ci zależy, migiem leć do niego (pamiętaj: jastrząb) i dostarcz nagrodę. Twoja dorastająca córka w pewnym momencie zamknęła się w sobie? Chciałbyś, żeby więcej się odzywała? A zatem oto cel: bardziej komunikatywna córka. Któregoś ranka, przy śniadaniu, opowiada jakąś historię ze szkoły. To idealny moment, aby jej uważnie posłuchać. To jest tutaj nagrodą. Odłóż smartfona i poświęć jej uwagę. Chyba że nie chcesz, żeby jeszcze kiedykolwiek coś ci opowiedziała. Interwencje rodziców, które uszczęśliwiają dzieci, zdecydowanie mogą i powinny być stosowane w celu kształtowania zachowań. To samo odnosi się do mężów, żon, współpracowników i rodziców. Skinner był jednak realistą. Przyznawał, że metoda nagradzania jest bardzo trudna: obserwator musi cierpliwie czekać, aż obiekt obserwacji spontanicznie zachowa się w oczekiwany sposób. To wymaga zaś dużo czasu i dużo czekania, co może być problematyczne.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
97
Q

Flashcard 97

A

Emocje negatywne, tak jak ich pozytywne odpowiedniki, pomagają nam w nauce. A musimy się uczyć, bo jesteśmy głupi i łatwo możemy zrobić sobie krzywdę. Możemy się nawet niechcący zabić. To przykra, niepokojąca świadomość. Gdyby taką nie była, sami szukalibyśmy śmierci i popełniali samobójstwa. Sama ewentualność przyszłej śmierci wystarcza, aby nas przerazić. A ta może przecież nadejść w każdej chwili. Tym sposobem negatywne emocje, mimo że ogólnie nieprzyjemne, pełnią funkcję ochronną. Strach, ból, wstyd i obrzydzenie odczuwamy, aby unikać rozmaitych zagrożeń. A odczuwamy je często i mocno. W rzeczy samej: strata czegoś powoduje silniejsze negatywne emocje – niż zyskanie dokładnie tego samego wywołuje emocji pozytywnych. Ból góruje nad przyjemnością, a lęk nad nadzieją. Emocje, pozytywne i negatywne, objawiają się na dwa użyteczne sposoby. Satysfakcja (technicznie: nasycenie) mówi nam, że to, co zrobiliśmy było przyjemne, podczas gdy nadzieja (technicznie: motywacja z uwagi na przewidywaną nagrodę) podpowiada, że zbliża się coś przyjemnego. Ból jest tak nieprzyjemnym odczuciem, abyśmy nie powtarzali czynności, które doprowadziły do okaleczenia ciała lub społecznej izolacji (samotność, z technicznego punktu widzenia, także zaliczamy do bólu). Lęk sprawia, że trzymamy się z dala od niebezpiecznych ludzi i miejsc, tak abyśmy nie musieli odczuwać bólu. Wszystkie te emocje należy wzajemnie równoważyć i ostrożnie osądzać w zależności od kontekstu, niewątpliwie jednak każda z nich pełni istotną funkcję dla naszego przetrwania i rozwoju. W związku z tym jeśli nie korzystamy ze wszystkich dostępnych nam narzędzi wspierających dzieci w procesie uczenia się, w tym z negatywnych emocji, wyrządzamy naszym pociechom krzywdę. Inna rzecz, że negatywne emocje powinny być obecne w ich życiu w możliwie najłagodniejszej odsłonie.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
98
Q

Flashcard 98

A

Skinner miał świadomość, że groźby i kary mogą eliminować niechciane zachowania tak samo, jak nagrody wzmacniają zachowania pożądane. W świecie, gdzie sama myśl o interwencji w ścieżkę naturalnego rozwoju dziecka wywołuje paraliż, o tych pierwszych technikach trudno nawet rozmawiać. Tymczasem gdyby nie było potrzeby kształtowania zachowań ludzkich dzieci, nie wyróżniałyby się one w świecie zwierząt tak długim okresem rozwoju poprzedzającego pełną dojrzałość. Wyskakiwałyby z łona matki, gotowe handlować akcjami na giełdzie. Nie można też zupełnie izolować dzieci od strachu i bólu. Dzieci są małe i łatwo je zranić. Mają niewielkie pojęcie o otaczającym je świecie. Nawet podczas czynności tak naturalnej jak nauka chodzenia – zostają przez ten świat mocno poturbowane. Nie wspominając nawet o frustracji i odrzuceniu, jakich niewątpliwie doświadczą w relacjach z rodzeństwem, rówieśnikami i niechętnymi do współpracy, upartymi dorosłymi. Mając to wszystko na uwadze, fundamentalnym pytaniem natury moralnej nie jest: jak zapewnić dzieciom całkowitą ochronę przed niepowodzeniem i porażką, aby nigdy nie musiały odczuwać strachu czy bólu – ale: w jaki sposób maksymalizować efektywność procesu uczenia się, aby przydatną wiedzę nabywały minimalnym kosztem?

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
99
Q

Flashcard 99

A

W bajce Disneya Śpiąca królewna Królowi i Królowej, po długich staraniach, rodzi się córeczka Aurora. Rodzice chcą przedstawić dziecko światu i organizują huczne chrzciny. Drzwi pałacu królewskiego są w ten uroczysty dzień otwarte dla każdego, kto kocha i szanuje ich córkę. Zaproszenia nie dostaje Zła Wróżka, którą możemy traktować jako symboliczną Królową Zaświatów lub Naturę w jej złowieszczej odsłonie. Mamy tu do czynienia z metaforą nadopiekuńczych rodziców, którzy tworzą wokół ukochanej córki świat idealny, wolny od zła. Taka strategia jednak jej nie chroni – zamiast tego: czyni ją słabą. Zła Wróżka rzuca klątwę na księżniczkę i skazuje ją na śmierć w dzień szesnastych urodzin, na skutek ukłucia się wrzecionem kołowrotka. Kołowrotek symbolizuje tu koło fortuny; wrzeciono, przyczyna krwawienia, to zaś symboliczne przedstawienie utraty dziewictwa, oznaka przemiany dziecka w kobietę. Na szczęście, Dobra Wróżka (dobroczynna odsłona Natury) redukuje karę do głębokiego snu, który można przerwać miłosnym pocałunkiem. Przerażeni Król i Królowa w panice wydają rozkaz spalenia wszystkich kołowrotków znajdujących się na terenie królestwa, a opiekę nad Aurorą powierzają trzem zdecydowanie zbyt dobrym wróżkom. Te z kolei kontynuują strategię wychowawczą polegającą na usuwaniu wszelkich niebezpieczeństw z życia księżniczki. Jednak przez to pozostawiają ją wiecznie naiwną, niedojrzałą i słabą. Pewnego dnia, tuż przed szesnastymi urodzinami, spacerująca po lesie Aurora spotyka księcia, w którym momentalnie się zakochuje. Wedle jakichkolwiek rozsądnych standardów – to lekka przesada. Następnie głośno lamentuje nad koniecznością poślubienia Księcia Filipa, z którym została zaręczona jako dziecko. Po przybyciu do zamku rodziców na bal wyprawiany z okazji jej urodzin dziewczyna przechodzi załamanie emocjonalne. W tym właśnie momencie ujawnia się klątwa Złej Wróżki. W zamku otwiera się portal, przez który Aurora przechodzi do pomieszczenia z kołowrotkiem. Dotyka palcem wrzeciona i upada nieprzytomna. Staje się Śpiącą Królewną. Czyniąc to (znów: symbolicznie), wybiera nieświadomość ponad okrucieństwa dorosłego życia. Coś egzystencjalnie podobnego zachodzi często w przypadku dzieci nadopiekuńczych rodziców, doświadczających szoku – rozpalającego nostalgię za błogą nieświadomością – na skutek pierwszego zetknięcia z porażką lub (w gorszym wypadku) ze szczerym, autentycznym złem, którego nie potrafią i nie chcą zrozumieć i przed którym nie mają żadnej obrony.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
100
Q

Flashcard 100

A

Weźmy przypadek trzylatki, która nie nauczyła się z nikim dzielić. Swoje samolubne zachowania demonstruje w obecności rodziców, ci jednak nie chcą być dla niej niemili i nie interweniują. W rzeczywistości nie chcą dostrzec i przyznać, co naprawdę się dzieje, ani wskazać dziecku, jak postępować właściwie. W głębi duszy reagują irytacją za każdym razem, gdy mała nie chce podzielić się z siostrą, ale mimo to udają, że wszystko jest OK. Nie jest. Rozdrażnieni warkną na nią później, za coś zupełnie niezwiązanego z problemem. Dziecko odczuje smutek i zamieszanie, ale niczego się nie nauczy. Co gorsza, jej brak wyczucia w relacjach społecznych zemści się na niej, gdy przyjdzie jej nawiązywać przyjaźnie z innymi dziećmi. Jej niezdolność do współpracy będzie działać odpychająco na potencjalnych kolegów i koleżanki. Albo będą się z nią kłócić, albo po prostu wybiorą do zabawy kogoś innego. Rodzice tych dzieci zauważą przejawy jej samolubstwa i powiedzą im, aby trzymały się od niej z daleka. Będzie samotna i odrzucona. To może wywołać lęk, urazę i depresję. To z kolei doprowadzi do odwrócenia się od życia, co jest ekwiwalentem tęsknoty za nieświadomością.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
101
Q

Flashcard 101

A

Rodzicom, którzy odmawiają wzięcia na siebie odpowiedzialności za dyscyplinowanie swoich dzieci, wydaje się, że mogą po prostu wyeliminować konflikty niezbędne dla prawidłowego wychowania. Unikają w ten sposób bycia nielubianymi (w krótkim okresie). Jednak w żadnym razie nie ratują czy nie chronią swoich dzieci przed strachem i bólem. Wręcz przeciwnie: krytyczny, bezduszny świat społeczny wepchnie je w konflikty i wymierzy kary dalece surowsze niż te, za którymi stałby rozsądny rodzic. Możesz sam dyscyplinować swoje dzieci, a możesz zrzucić odpowiedzialność za to na krytyczny, bezduszny świat – lecz wyboru tej drugiej opcji w żadnym wypadku nie należy mylić z miłością.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
102
Q

Flashcard 102

A

Odpowiedź na pytanie o zakres władzy dorosłych nie należy do łatwych. Wymaga często dogłębnego zastanowienia się nad samym pytaniem. Akceptacja tak sformułowanej obiekcji to już połowa drogi do akceptacji jej słuszności, a to rodzi zagrożenie w przypadku, gdy pytanie zostało niewłaściwie postawione. Przeanalizujmy je. Po pierwsze: dlaczego w ogóle dzieci miałyby komuś lub czemuś podlegać? To proste. Każde dziecko musi słuchać dorosłych i wykonywać ich polecenia, ponieważ jego życie uzależnione jest od opieki, jaką dorośli skłonni są je otoczyć. W związku z tym korzystniej dla dziecka jest postępować w sposób, który wzbudza szczerą sympatię i życzliwość. Można sobie nawet wyobrazić coś jeszcze lepszego. Dziecko może postępować w sposób, który zapewnia optymalną troskę dorosłych, a przy tym jednocześnie korzystnie wpływa zarówno na jego obecną kondycję życiową, jak i przyszły rozwój. To wysoko ustawiona poprzeczka, ale leżąca w najlepszym interesie dziecka, więc warto do niej aspirować. Oprócz tego każde dziecko powinno być uczone postępowania zgodnego z oczekiwaniami społeczeństwa obywatelskiego. Proszę nie mylić tego z wbijaniem mu do głowy bezmyślnego konformizmu. Chodzi po prostu o to, aby rodzice nagradzali te działania i maniery, które przełożą się na sukces dziecka w świecie poza rodziną oraz, gdy to konieczne, stosowali groźby i kary niezbędne do wykorzenienia zachowań, które przyniosą porażki i niedolę. Ważne jest, aby taki system nagród i kar wprowadzić szybko, ponieważ na wyuczenie możliwie najbliższej pożądanej postawy dziecka nie ma dużo czasu.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
103
Q

Flashcard 103

A

Nienauczone właściwego zachowania przed osiągnięciem wieku czterech lat już do końca życia będzie miało problemy z nawiązywaniem przyjaźni. Literatura naukowa jest w tej kwestii bezsporna. To bardzo istotne, ponieważ od czwartego roku życia to kontakty z rówieśnikami są głównym motorem procesu socjalizacji. Dzieci wyalienowane, na skutek odrzucenia przez kolegów i koleżanki, przestają się rozwijać. Tym sposobem dziecko pozbawione przyjaciół często wyrasta na samotnego, antyspołecznego lub, w najgorszym wypadku, cierpiącego na depresję nastolatka i dorosłego. Tego byśmy nie chcieli. Nasze zdrowie psychiczne jest w znacznie większym stopniu konsekwencją udanego przystąpienia i przynależności do wspólnoty społecznej niż większość z nas zdaje sobie sprawę. Potrzebujemy ciągłego przypominania nam, abyśmy właściwie myśleli i postępowali. Gdy błądzimy, bliscy nam ludzie, którym na nas zależy, subtelnie bądź – gdy to konieczne – dosadnie dają nam do zrozumienia, że zboczyliśmy z prawidłowego kursu. Warto mieć wokół siebie takie osoby. Dzieci, które nie przeszły właściwie procesu socjalizacji, mają okropne życie. Zdecydowanie lepszym wyjściem jest poddanie ich optymalnej socjalizacji. Przez wynagradzanie ich można to osiągnąć częściowo, ale nie w pełni. Zasadniczą kwestią nie jest zatem to, czy groźby i kary powinno się stosować. Zasadniczą kwestią jest to, jak powinniśmy stosować je świadomie i roztropnie. Jak zatem należy dyscyplinować dzieci? Pytanie to jest niezwykle trudne, ponieważ dzieci (i rodzice) różnią się zasadniczo pod względem temperamentu. Niektóre dzieci są ugodowe. Cechuje je silna chęć do zadowalania innych, za którą płacą jednak tendencją do unikania konfliktów i podległości. Inne są bezkompromisowe i bardziej niezależne. Tego typu dzieci zawsze pragną robić to, co chcą i kiedy chcą. Mogą być konfrontacyjne, nieposłuszne i uparte. Niektóre dzieci desperacko łakną jasno określonych zasad i dobrze czują się otoczone surowymi strukturami. Inne, nieprzepadające za przewidywalnością i rutyną, nie reagują nawet na minimalny zestaw narzucanych im reguł. Niektóre obdarzone są nadzwyczajną wyobraźnią i kreatywnością, a inne rozumują w sposób bardziej typowy i konserwatywny. Wszystko to newralgiczne, bardzo istotne różnice, w dużym stopniu determinowane czynnikami biologicznymi i w dużym stopniu odporne na oddziaływanie społeczne. W obliczu takiej różnorodności wszyscy możemy skorzystać na głębszej refleksji nad właściwym stosowaniem społecznej kontroli.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
104
Q

Flashcard 104

A

Nienauczone właściwego zachowania przed osiągnięciem wieku czterech lat już do końca życia będzie miało problemy z nawiązywaniem przyjaźni. Literatura naukowa jest w tej kwestii bezsporna. To bardzo istotne, ponieważ od czwartego roku życia to kontakty z rówieśnikami są głównym motorem procesu socjalizacji. Dzieci wyalienowane, na skutek odrzucenia przez kolegów i koleżanki, przestają się rozwijać. Tym sposobem dziecko pozbawione przyjaciół często wyrasta na samotnego, antyspołecznego lub, w najgorszym wypadku, cierpiącego na depresję nastolatka i dorosłego. Tego byśmy nie chcieli. Nasze zdrowie psychiczne jest w znacznie większym stopniu konsekwencją udanego przystąpienia i przynależności do wspólnoty społecznej niż większość z nas zdaje sobie sprawę. Potrzebujemy ciągłego przypominania nam, abyśmy właściwie myśleli i postępowali. Gdy błądzimy, bliscy nam ludzie, którym na nas zależy, subtelnie bądź – gdy to konieczne – dosadnie dają nam do zrozumienia, że zboczyliśmy z prawidłowego kursu. Warto mieć wokół siebie takie osoby. Dzieci, które nie przeszły właściwie procesu socjalizacji, mają okropne życie. Zdecydowanie lepszym wyjściem jest poddanie ich optymalnej socjalizacji. Przez wynagradzanie ich można to osiągnąć częściowo, ale nie w pełni. Zasadniczą kwestią nie jest zatem to, czy groźby i kary powinno się stosować. Zasadniczą kwestią jest to, jak powinniśmy stosować je świadomie i roztropnie. Jak zatem należy dyscyplinować dzieci? Pytanie to jest niezwykle trudne, ponieważ dzieci (i rodzice) różnią się zasadniczo pod względem temperamentu. Niektóre dzieci są ugodowe. Cechuje je silna chęć do zadowalania innych, za którą płacą jednak tendencją do unikania konfliktów i podległości. Inne są bezkompromisowe i bardziej niezależne. Tego typu dzieci zawsze pragną robić to, co chcą i kiedy chcą. Mogą być konfrontacyjne, nieposłuszne i uparte. Niektóre dzieci desperacko łakną jasno określonych zasad i dobrze czują się otoczone surowymi strukturami. Inne, nieprzepadające za przewidywalnością i rutyną, nie reagują nawet na minimalny zestaw narzucanych im reguł. Niektóre obdarzone są nadzwyczajną wyobraźnią i kreatywnością, a inne rozumują w sposób bardziej typowy i konserwatywny. Wszystko to newralgiczne, bardzo istotne różnice, w dużym stopniu determinowane czynnikami biologicznymi i w dużym stopniu odporne na oddziaływanie społeczne. W obliczu takiej różnorodności wszyscy możemy skorzystać na głębszej refleksji nad właściwym stosowaniem społecznej kontroli. OTO PROSTA REGUŁA na dobry początek: zasad nie powinno się mnożyć ponad konieczne minimum. Inaczej mówiąc, złe przepisy podkopują szacunek dla dobrych przepisów. To taki etyczny – a nawet prawny – odpowiednik brzytwy Ockhama, popularnej w świecie nauki zasady ekonomii myślenia, która mówi, że najprostszą możliwą hipotezę należy traktować jako najbardziej preferowaną. Nie obciążaj zatem dzieci – ani ich opiekunów – zbyt wieloma zasadami. To droga wiodąca do frustracji. Ogranicz liczbę zasad. Następnie ustal, jakie powinny być konsekwencje za ich łamanie. Stworzenie całościowego systemu surowości kar, uwzględniającego różne okoliczności, to kolejne niełatwe zadanie. Pomocne normy zostały już jednak wypracowane w ramach anglosaskiego prawa zwyczajowego, jednego z najwspanialszych osiągnięć cywilizacji Zachodu. Jego analiza może pomóc nam ustalić drugą skuteczną regułę dyscyplinowania. Anglosaskie prawo zwyczajowe umożliwia ci obronę swoich praw, ale tylko rozsądnymi metodami. Ktoś włamuje się do twojego domu. Ty posiadasz naładowany pistolet. Masz prawo się bronić, ale stosownie jest korzystać z tego prawa etapowo. Co jeśli to pijany sąsiad pomylił budynki? „Zastrzelić go”, możesz pomyśleć. Ale to nie takie proste. Zamiast tego ostrzegasz: „Stój! Mam broń”. Jeśli nie zaowocuje to ani wyjaśnieniem, ani odwrotem, uzasadnione jest oddanie strzału ostrzegawczego. Następnie, jeśli to także nie przekonało włamywacza do wycofania się, możesz strzelić mu w nogi[131]. Pojedyncza, nadzwyczaj praktyczna reguła umożliwia nam generowanie wszystkich tych coraz bardziej stanowczych reakcji: reguła koniecznego minimum przemocy. Mamy już więc dwie ogólne reguły dyscyplinowania. Pierwsza: ogranicz liczbę zasad. Druga: stosuj minimalną ilość przemocy konieczną, aby wymusić przestrzeganie tych zasad. Odnośnie do reguły pierwszej, możesz zapytać: „OK, ogranicz liczbę zasad, ale do ilu dokładnie?”. Oto kilka sugestii. Nie bij, nie kop, nie gryź, chyba że w samoobronie. Nie znęcaj się nad innymi dziećmi, żebyś nie skończył w poprawczaku. Jedz w cywilizowany, wdzięczny sposób, tak aby ludzie chętnie zapraszali cię do swoich domów i karmili. Naucz się dzielić, aby inne dzieci chciały się z tobą bawić. Gdy mówią do ciebie dorośli, słuchaj – inaczej ich rozzłościsz, a tak może się czegoś przydatnego dowiesz. Chodź spać o właściwej porze i bez humorów, aby twoi rodzice mieli czas na życie prywatne i nie żałowali, że się urodziłeś. Dbaj o swoje rzeczy, dlatego że przyda ci się to na przyszłość – i dlatego że masz szczęście w ogóle je posiadać. Gdy dzieje się coś przyjemnego i ciekawego, bądź dobrym kompanem, żeby następnym razem też cię zaproszono. Zachowuj się tak, aby ludzie cieszyli się z twojego towarzystwa – często będą cię wtedy chcieli w swoim towarzystwie. Dziecko znające te zasady wszędzie będzie mile widziane. Chodź spać o właściwej porze i bez humorów, aby twoi rodzice mieli czas na życie prywatne i nie żałowali, że się urodziłeś.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
105
Q

Flashcard 105

A

Nienauczone właściwego zachowania przed osiągnięciem wieku czterech lat już do końca życia będzie miało problemy z nawiązywaniem przyjaźni. Literatura naukowa jest w tej kwestii bezsporna. To bardzo istotne, ponieważ od czwartego roku życia to kontakty z rówieśnikami są głównym motorem procesu socjalizacji. Dzieci wyalienowane, na skutek odrzucenia przez kolegów i koleżanki, przestają się rozwijać. Tym sposobem dziecko pozbawione przyjaciół często wyrasta na samotnego, antyspołecznego lub, w najgorszym wypadku, cierpiącego na depresję nastolatka i dorosłego. Tego byśmy nie chcieli. Nasze zdrowie psychiczne jest w znacznie większym stopniu konsekwencją udanego przystąpienia i przynależności do wspólnoty społecznej niż większość z nas zdaje sobie sprawę. Potrzebujemy ciągłego przypominania nam, abyśmy właściwie myśleli i postępowali. Gdy błądzimy, bliscy nam ludzie, którym na nas zależy, subtelnie bądź – gdy to konieczne – dosadnie dają nam do zrozumienia, że zboczyliśmy z prawidłowego kursu. Warto mieć wokół siebie takie osoby. Dzieci, które nie przeszły właściwie procesu socjalizacji, mają okropne życie. Zdecydowanie lepszym wyjściem jest poddanie ich optymalnej socjalizacji. Przez wynagradzanie ich można to osiągnąć częściowo, ale nie w pełni. Zasadniczą kwestią nie jest zatem to, czy groźby i kary powinno się stosować. Zasadniczą kwestią jest to, jak powinniśmy stosować je świadomie i roztropnie. Jak zatem należy dyscyplinować dzieci? Pytanie to jest niezwykle trudne, ponieważ dzieci (i rodzice) różnią się zasadniczo pod względem temperamentu. Niektóre dzieci są ugodowe. Cechuje je silna chęć do zadowalania innych, za którą płacą jednak tendencją do unikania konfliktów i podległości. Inne są bezkompromisowe i bardziej niezależne. Tego typu dzieci zawsze pragną robić to, co chcą i kiedy chcą. Mogą być konfrontacyjne, nieposłuszne i uparte. Niektóre dzieci desperacko łakną jasno określonych zasad i dobrze czują się otoczone surowymi strukturami. Inne, nieprzepadające za przewidywalnością i rutyną, nie reagują nawet na minimalny zestaw narzucanych im reguł. Niektóre obdarzone są nadzwyczajną wyobraźnią i kreatywnością, a inne rozumują w sposób bardziej typowy i konserwatywny. Wszystko to newralgiczne, bardzo istotne różnice, w dużym stopniu determinowane czynnikami biologicznymi i w dużym stopniu odporne na oddziaływanie społeczne. W obliczu takiej różnorodności wszyscy możemy skorzystać na głębszej refleksji nad właściwym stosowaniem społecznej kontroli. OTO PROSTA REGUŁA na dobry początek: zasad nie powinno się mnożyć ponad konieczne minimum. Inaczej mówiąc, złe przepisy podkopują szacunek dla dobrych przepisów. To taki etyczny – a nawet prawny – odpowiednik brzytwy Ockhama, popularnej w świecie nauki zasady ekonomii myślenia, która mówi, że najprostszą możliwą hipotezę należy traktować jako najbardziej preferowaną. Nie obciążaj zatem dzieci – ani ich opiekunów – zbyt wieloma zasadami. To droga wiodąca do frustracji. Ogranicz liczbę zasad. Następnie ustal, jakie powinny być konsekwencje za ich łamanie. Stworzenie całościowego systemu surowości kar, uwzględniającego różne okoliczności, to kolejne niełatwe zadanie. Pomocne normy zostały już jednak wypracowane w ramach anglosaskiego prawa zwyczajowego, jednego z najwspanialszych osiągnięć cywilizacji Zachodu. Jego analiza może pomóc nam ustalić drugą skuteczną regułę dyscyplinowania. Anglosaskie prawo zwyczajowe umożliwia ci obronę swoich praw, ale tylko rozsądnymi metodami. Ktoś włamuje się do twojego domu. Ty posiadasz naładowany pistolet. Masz prawo się bronić, ale stosownie jest korzystać z tego prawa etapowo. Co jeśli to pijany sąsiad pomylił budynki? „Zastrzelić go”, możesz pomyśleć. Ale to nie takie proste. Zamiast tego ostrzegasz: „Stój! Mam broń”. Jeśli nie zaowocuje to ani wyjaśnieniem, ani odwrotem, uzasadnione jest oddanie strzału ostrzegawczego. Następnie, jeśli to także nie przekonało włamywacza do wycofania się, możesz strzelić mu w nogi[131]. Pojedyncza, nadzwyczaj praktyczna reguła umożliwia nam generowanie wszystkich tych coraz bardziej stanowczych reakcji: reguła koniecznego minimum przemocy. Mamy już więc dwie ogólne reguły dyscyplinowania. Pierwsza: ogranicz liczbę zasad. Druga: stosuj minimalną ilość przemocy konieczną, aby wymusić przestrzeganie tych zasad. Odnośnie do reguły pierwszej, możesz zapytać: „OK, ogranicz liczbę zasad, ale do ilu dokładnie?”. Oto kilka sugestii. Nie bij, nie kop, nie gryź, chyba że w samoobronie. Nie znęcaj się nad innymi dziećmi, żebyś nie skończył w poprawczaku. Jedz w cywilizowany, wdzięczny sposób, tak aby ludzie chętnie zapraszali cię do swoich domów i karmili. Naucz się dzielić, aby inne dzieci chciały się z tobą bawić. Gdy mówią do ciebie dorośli, słuchaj – inaczej ich rozzłościsz, a tak może się czegoś przydatnego dowiesz. Chodź spać o właściwej porze i bez humorów, aby twoi rodzice mieli czas na życie prywatne i nie żałowali, że się urodziłeś. Dbaj o swoje rzeczy, dlatego że przyda ci się to na przyszłość – i dlatego że masz szczęście w ogóle je posiadać. Gdy dzieje się coś przyjemnego i ciekawego, bądź dobrym kompanem, żeby następnym razem też cię zaproszono. Zachowuj się tak, aby ludzie cieszyli się z twojego towarzystwa – często będą cię wtedy chcieli w swoim towarzystwie. Dziecko znające te zasady wszędzie będzie mile widziane. Chodź spać o właściwej porze i bez humorów, aby twoi rodzice mieli czas na życie prywatne i nie żałowali, że się urodziłeś. Odnośnie do drugiej, równie ważnej reguły, twoje pytanie może brzmieć: „Skąd mam wiedzieć, jakie jest konieczne minimum przemocy?”. To trzeba ustalić doświadczalnie, poczynając od możliwie najbardziej powściągliwej interwencji. Są dzieci, które nieruchomieją na samo spojrzenie. Inne powstrzyma słowna komenda. Inne lekki pstryczek w rękę palcem wskazującym. Taka strategia jest szczególnie przydatna w miejscach publicznych, na przykład w restauracjach. Może być egzekwowana natychmiast, dyskretnie i skutecznie, bez ryzyka eskalacji. Jaka jest alternatywa? Rozwścieczone, płaczące, domagające się uwagi dziecko wzbudza raczej niechęć niż sympatię. Nicpoń, który biega od stolika do stolika i zakłóca spokój wszystkim dookoła, przynosi hańbę (stare słowo, ale dobre) sobie i swoim rodzicom. To rezultaty dalekie od optymalnych, a dzieci ogólnie gorzej zachowują się w miejscach publicznych niż w domu, ponieważ eksperymentują: próbują ustalić, czy zasady, których się je uczy, obowiązują też w nowych miejscach. Nie potrafią sobie tego uporządkować, nie przed ukończeniem trzech lat.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
106
Q

Flashcard 106

A

Gdy nasze dzieci były małe i zabieraliśmy je z żoną do restauracji, wywoływały u ludzi uśmiechy. Zachowywały się grzecznie i cicho. Takie taktowne sprawowanie miało co prawda limit czasowy, więc – mając to na uwadze – nie trzymaliśmy ich tam zbyt długo. Gdy po 45 minutach spokojnego siedzenia zaczynały marudzić, wiedzieliśmy, że czas wracać do domu. Taka była niepisana umowa. W pobliskich restauracjach często mówiono nam, jak krzepiący jest widok szczęśliwej rodziny. To nie tak, że zawsze byliśmy szczęśliwi, a nasze dzieci zawsze zachowywały się grzecznie – bądźmy realistami. Ale zachowywały się grzecznie przez większość czasu i wspaniale było widzieć, jak obcy ludzie pozytywnie reagują na ich obecność. Miało to też korzystny wpływ na dzieciaki. Dostrzegały, że ludzie je lubią. To z kolei wzmacniało dobre zachowania. Sympatia innych była ich nagrodą.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
107
Q

Flashcard 107

A

Jaka jest odpowiednia kara dla dziecka, które za nic w świecie nie chce przestać wkładać widelca do gniazdka elektrycznego? Albo dla dziecka, które roześmiane ucieka nam na ruchliwym parkingu przy supermarkecie? Odpowiedź jest prosta: cokolwiek, co wymusi na dziecku posłuch i mieści się w granicach rozsądku. Alternatywy mogą być tragiczne.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
108
Q

Flashcard 108

A

Bezmyślne powtarzanie sloganu: „kary fizycznej nie da się usprawiedliwić” jedynie wzmacnia błędne przekonanie, według którego nastoletni chuligani wyrastają z niewinnych maluchów-aniołków. Nie myśl sobie, że gdy jako rodzic przymykasz oko na złe zachowanie swojego dziecka (w szczególności jeśli jest ono ponadprzeciętnie agresywne z temperamentu), to stajesz po jego stronie. Podpisywanie się pod hasłem „kary fizycznej nie da się usprawiedliwić” to także (po piąte) zakładanie, że słowo nie, któremu nie towarzyszy groźba użycia przemocy, zostanie uszanowane. W rzeczywistości kobieta może powiedzieć nie silnemu mężczyźnie tylko dlatego, że ma za sobą normy społeczne, przepisy prawa oraz instytucję państwa. Rodzic może powiedzieć nie dziecku chcącemu zjeść trzeci kawałek ciasta, ponieważ jest większy i silniejszy (a dodatkowo jego autorytet czerpie niejako z autorytetu prawa i państwa). W ostatecznym rozrachunku nie zawsze oznacza: „jeśli nie przestaniesz robić tego, co robisz, doświadczysz nieprzyjemnych konsekwencji”. W innych przypadkach nie znaczy nic. Albo gorzej: oznacza „kolejny wymamrotany przez dorosłych nonsens, który można bezkarnie zignorować”. To szczególnie toksyczna lekcja, jeśli weźmie się pod uwagę, że przeznaczeniem każdego dziecka jest stać się dorosłym oraz że większość tego, czego uczymy się bez udziału silnego bólu, to skutek nauk dorosłych bądź ich naśladowania. Jak niby dziecko, które ignoruje dorosłych lub wręcz nimi gardzi, miałoby z optymizmem patrzeć w przyszłość? Po co w ogóle dorastać? Odpowiedź znajdujemy w opowieści o Piotrusiu Panie, który myśli, że wszyscy dorośli są podobni do Kapitana Haka – despotyczni i przerażeni świadomością własnej śmiertelności (symbolicznie przedstawionej jako krokodyl z tykającym zegarkiem w brzuchu). Nie może oznaczać nie bez udziału przemocy tylko wówczas, gdy wypowiada je jedna cywilizowana osoba do drugiej.

How well did you know this?
1
Not at all
2
3
4
5
Perfectly
109
Q

Flashcard 109

A

No dobrze, a co ze sloganem numer dwa: bicie dzieci jedynie uczy je, jak bić? Po pierwsze, błąd. Zła odpowiedź. Uproszczenie. Przede wszystkim, „bicie” to wyjątkowo płytka charakterystyka czynności dyscyplinarnej podejmowanej przez rozsądnego rodzica. Jeśli słowo „bicie” adekwatnie opisywałoby cały zakres, w jakim można stosować siłę fizyczną, nie widzielibyśmy istotnej różnicy między kroplami deszczu a bombardowaniem z powietrza. Skala i kontekst mają znaczenie – i trzeba być totalnie zaślepionym naiwnością, aby tego nie dostrzegać. Każde dziecko rozumie różnicę między ugryzieniem przez rozwścieczonego psa a zabawą z własnym czworonogim ulubieńcem, w której dojdzie do lekkiego zranienia przez brak wyczucia psiaka. Mówiąc o biciu, nie można tak po prostu zignorować tego, jak mocno i dlaczego ktoś jest bity. Najwyższej wagi jest również moment wymierzenia kary. Jeśli twój dwulatek dostanie od ciebie pstryczka palcem wskazującym natychmiast po tym, jak uderzy inne dziecko w głowę drewnianym klockiem, dostrzeże związek między jednym a drugim i powinien odtąd choć częściowo stracić chęć do powtarzania ataku w przyszłości. Można to chyba uznać za dobry rezultat. Z pewnością nie dojdzie do wniosku, że powinien bić inne dzieci częściej i nie uzna pstryczka od rodzica za nagrodę za właściwe postępowanie. Dzieci nie są głupie. Są po prostu zazdrosne, impulsywne i prostolinijne. Jakim innym sposobem zapewnisz bezpieczeństwo jego młodszego rodzeństwa? Jeżeli twoje kary nie będą skuteczne, młodsze dzieci będą cierpieć. Być może latami. Znęcanie się nad słabszymi będzie trwać tylko i wyłącznie przez twoje tchórzostwo. Wolisz unikać konfliktu koniecznego dla ustanowienia pokoju. Wolisz być ślepym. A później, gdy młodsze dziecko ci to wypomni (być może już jako osoba dorosła), odpowiesz: „Nie miałem pojęcia, że coś takiego miało miejsce”. Tak naprawdę nie chciałeś wiedzieć. Wyparłeś tę wiedzę. Wyparłeś odpowiedzialność za karanie i dyscyplinowanie starszego dziecka, którą usprawiedliwiałeś ideą „fajnego” rodzica.

110
Q

Flashcard 110

A

No dobrze, a co ze sloganem numer dwa: bicie dzieci jedynie uczy je, jak bić? Po pierwsze, błąd. Zła odpowiedź. Uproszczenie. Przede wszystkim, „bicie” to wyjątkowo płytka charakterystyka czynności dyscyplinarnej podejmowanej przez rozsądnego rodzica. Jeśli słowo „bicie” adekwatnie opisywałoby cały zakres, w jakim można stosować siłę fizyczną, nie widzielibyśmy istotnej różnicy między kroplami deszczu a bombardowaniem z powietrza. Skala i kontekst mają znaczenie – i trzeba być totalnie zaślepionym naiwnością, aby tego nie dostrzegać. Każde dziecko rozumie różnicę między ugryzieniem przez rozwścieczonego psa a zabawą z własnym czworonogim ulubieńcem, w której dojdzie do lekkiego zranienia przez brak wyczucia psiaka. Mówiąc o biciu, nie można tak po prostu zignorować tego, jak mocno i dlaczego ktoś jest bity. Najwyższej wagi jest również moment wymierzenia kary. Jeśli twój dwulatek dostanie od ciebie pstryczka palcem wskazującym natychmiast po tym, jak uderzy inne dziecko w głowę drewnianym klockiem, dostrzeże związek między jednym a drugim i powinien odtąd choć częściowo stracić chęć do powtarzania ataku w przyszłości. Można to chyba uznać za dobry rezultat. Z pewnością nie dojdzie do wniosku, że powinien bić inne dzieci częściej i nie uzna pstryczka od rodzica za nagrodę za właściwe postępowanie. Dzieci nie są głupie. Są po prostu zazdrosne, impulsywne i prostolinijne. Jakim innym sposobem zapewnisz bezpieczeństwo jego młodszego rodzeństwa? Jeżeli twoje kary nie będą skuteczne, młodsze dzieci będą cierpieć. Być może latami. Znęcanie się nad słabszymi będzie trwać tylko i wyłącznie przez twoje tchórzostwo. Wolisz unikać konfliktu koniecznego dla ustanowienia pokoju. Wolisz być ślepym. A później, gdy młodsze dziecko ci to wypomni (być może już jako osoba dorosła), odpowiesz: „Nie miałem pojęcia, że coś takiego miało miejsce”. Tak naprawdę nie chciałeś wiedzieć. Wyparłeś tę wiedzę. Wyparłeś odpowiedzialność za karanie i dyscyplinowanie starszego dziecka, którą usprawiedliwiałeś ideą „fajnego” rodzica. W każdym domku z pierników

111
Q

Flashcard 111

A

No dobrze, a co ze sloganem numer dwa: bicie dzieci jedynie uczy je, jak bić? Po pierwsze, błąd. Zła odpowiedź. Uproszczenie. Przede wszystkim, „bicie” to wyjątkowo płytka charakterystyka czynności dyscyplinarnej podejmowanej przez rozsądnego rodzica. Jeśli słowo „bicie” adekwatnie opisywałoby cały zakres, w jakim można stosować siłę fizyczną, nie widzielibyśmy istotnej różnicy między kroplami deszczu a bombardowaniem z powietrza. Skala i kontekst mają znaczenie – i trzeba być totalnie zaślepionym naiwnością, aby tego nie dostrzegać. Każde dziecko rozumie różnicę między ugryzieniem przez rozwścieczonego psa a zabawą z własnym czworonogim ulubieńcem, w której dojdzie do lekkiego zranienia przez brak wyczucia psiaka. Mówiąc o biciu, nie można tak po prostu zignorować tego, jak mocno i dlaczego ktoś jest bity. Najwyższej wagi jest również moment wymierzenia kary. Jeśli twój dwulatek dostanie od ciebie pstryczka palcem wskazującym natychmiast po tym, jak uderzy inne dziecko w głowę drewnianym klockiem, dostrzeże związek między jednym a drugim i powinien odtąd choć częściowo stracić chęć do powtarzania ataku w przyszłości. Można to chyba uznać za dobry rezultat. Z pewnością nie dojdzie do wniosku, że powinien bić inne dzieci częściej i nie uzna pstryczka od rodzica za nagrodę za właściwe postępowanie. Dzieci nie są głupie. Są po prostu zazdrosne, impulsywne i prostolinijne. Jakim innym sposobem zapewnisz bezpieczeństwo jego młodszego rodzeństwa? Jeżeli twoje kary nie będą skuteczne, młodsze dzieci będą cierpieć. Być może latami. Znęcanie się nad słabszymi będzie trwać tylko i wyłącznie przez twoje tchórzostwo. Wolisz unikać konfliktu koniecznego dla ustanowienia pokoju. Wolisz być ślepym. A później, gdy młodsze dziecko ci to wypomni (być może już jako osoba dorosła), odpowiesz: „Nie miałem pojęcia, że coś takiego miało miejsce”. Tak naprawdę nie chciałeś wiedzieć. Wyparłeś tę wiedzę. Wyparłeś odpowiedzialność za karanie i dyscyplinowanie starszego dziecka, którą usprawiedliwiałeś ideą „fajnego” rodzica. W każdym domku z pierników mieszka wiedźma, która pożera dzieci.

112
Q

Flashcard 112

A

Stajemy przed wyborem: dyscyplinować skutecznie czy dyscyplinować nieskutecznie – niemożliwy jest jednak zupełny brak dyscypliny, ponieważ wszelkie błędy w zachowaniach dziecka nieskorygowane przez jego opiekunów karać będzie w drakoński sposób natura i społeczeństwo. Oto zatem kilka praktycznych podpowiedzi: wysłanie do kąta może być niezwykle skuteczną formą kary, szczególnie przy założeniu, że rozrabiające dziecko jest z powrotem mile widziane, jak tylko się uspokoi. Rozzłoszczone dziecko powinno zostać samo, aż opanuje emocje. Wtedy może wrócić do normalnego życia. W takim układzie to dziecko wygrywa – a nie jego złość. Zasada mówi: „Wróć do nas, jak tylko nauczysz się właściwie zachowywać”. To dobre rozwiązanie zarówno dla dziecka i rodziców, jak i dla społeczeństwa. Będziesz potrafił rozpoznać, czy twoja pociecha naprawdę nad sobą zapanowała. Znów będziesz ją lubił, mimo jej wcześniejszych poczynań. Jeśli nadal będziesz na nią zły, być może nie w pełni okazała skruchę – a może to ty powinieneś zreflektować się nad swoją tendencją do chowania urazy.

113
Q

Flashcard 113

A

PODSUMOWANIE REGUŁ REGUŁA DYSCYPLINOWANIA NR 1: ogranicz liczbę zasad. Reguła nr 2: stosuj minimalną ilość przemocy konieczną, aby wymusić przestrzeganie tych zasad. Oto reguła nr 3: rodzice powinni występować parami[134]. Wychowywanie dzieci to zajęcie wymagające i wyczerpujące. W związku z tym w czynnościach rodzicielskich łatwo o błąd. Brak snu, głód, zdenerwowanie po kłótni, syndrom dnia poprzedniego, zły dzień w pracy – wszystkie te czynniki już pojedynczo mogą osłabić osąd każdego z nas, a co dopiero, kiedy pojawią się w kombinacji! W takich warunkach rzeczą nieocenionej wagi jest partner – ktoś, kto będzie współuczestniczył we wszystkim, kto w razie potrzeby zainterweniuje i z kim można przedyskutować aktualne sprawy. Redukuje to szansę na wystąpienie sytuacji, kiedy marudne, prowokacyjne dziecko i jego nerwowy, doprowadzony do granic wyrozumiałości rodzic dadzą się ponieść emocjom o krok za daleko. Rodzice powinni występować parami, aby ojciec nowonarodzonego dziecka mógł wspierać świeżo upieczoną mamę, odciążyć ją z części niezliczonych obowiązków i pocieszać, gdy jej ukochany dzidziuś co noc, przez miesiąc czasu, będzie płakał męczony kolką. Nie chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy patrzeć krytycznie na samotne matki, których wiele z poświęceniem godnym podziwu wychodzi naprzeciw trudnemu wyzwaniu wychowywania potomstwa w pojedynkę i których część musiała wyzwolić się z patologicznych związków. Z drugiej strony nie powinniśmy udawać, że wszelkie warianty rodziny są równie owocne, sprawne i pożyteczne. Nie są. Kropka.

114
Q

Flashcard 114

A

PODSUMOWANIE REGUŁ REGUŁA DYSCYPLINOWANIA NR 1: ogranicz liczbę zasad. Reguła nr 2: stosuj minimalną ilość przemocy konieczną, aby wymusić przestrzeganie tych zasad. Oto reguła nr 3: rodzice powinni występować parami[134]. Wychowywanie dzieci to zajęcie wymagające i wyczerpujące. W związku z tym w czynnościach rodzicielskich łatwo o błąd. Brak snu, głód, zdenerwowanie po kłótni, syndrom dnia poprzedniego, zły dzień w pracy – wszystkie te czynniki już pojedynczo mogą osłabić osąd każdego z nas, a co dopiero, kiedy pojawią się w kombinacji! W takich warunkach rzeczą nieocenionej wagi jest partner – ktoś, kto będzie współuczestniczył we wszystkim, kto w razie potrzeby zainterweniuje i z kim można przedyskutować aktualne sprawy. Redukuje to szansę na wystąpienie sytuacji, kiedy marudne, prowokacyjne dziecko i jego nerwowy, doprowadzony do granic wyrozumiałości rodzic dadzą się ponieść emocjom o krok za daleko. Rodzice powinni występować parami, aby ojciec nowonarodzonego dziecka mógł wspierać świeżo upieczoną mamę, odciążyć ją z części niezliczonych obowiązków i pocieszać, gdy jej ukochany dzidziuś co noc, przez miesiąc czasu, będzie płakał męczony kolką. Nie chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy patrzeć krytycznie na samotne matki, których wiele z poświęceniem godnym podziwu wychodzi naprzeciw trudnemu wyzwaniu wychowywania potomstwa w pojedynkę i których część musiała wyzwolić się z patologicznych związków. Z drugiej strony nie powinniśmy udawać, że wszelkie warianty rodziny są równie owocne, sprawne i pożyteczne. Nie są. Kropka.

115
Q

Flashcard 115

A

PODSUMOWANIE REGUŁ REGUŁA DYSCYPLINOWANIA NR 1: ogranicz liczbę zasad. Reguła nr 2: stosuj minimalną ilość przemocy konieczną, aby wymusić przestrzeganie tych zasad. Oto reguła nr 3: rodzice powinni występować parami[134]. Wychowywanie dzieci to zajęcie wymagające i wyczerpujące. W związku z tym w czynnościach rodzicielskich łatwo o błąd. Brak snu, głód, zdenerwowanie po kłótni, syndrom dnia poprzedniego, zły dzień w pracy – wszystkie te czynniki już pojedynczo mogą osłabić osąd każdego z nas, a co dopiero, kiedy pojawią się w kombinacji! W takich warunkach rzeczą nieocenionej wagi jest partner – ktoś, kto będzie współuczestniczył we wszystkim, kto w razie potrzeby zainterweniuje i z kim można przedyskutować aktualne sprawy. Redukuje to szansę na wystąpienie sytuacji, kiedy marudne, prowokacyjne dziecko i jego nerwowy, doprowadzony do granic wyrozumiałości rodzic dadzą się ponieść emocjom o krok za daleko. Rodzice powinni występować parami, aby ojciec nowonarodzonego dziecka mógł wspierać świeżo upieczoną mamę, odciążyć ją z części niezliczonych obowiązków i pocieszać, gdy jej ukochany dzidziuś co noc, przez miesiąc czasu, będzie płakał męczony kolką. Nie chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy patrzeć krytycznie na samotne matki, których wiele z poświęceniem godnym podziwu wychodzi naprzeciw trudnemu wyzwaniu wychowywania potomstwa w pojedynkę i których część musiała wyzwolić się z patologicznych związków. Z drugiej strony nie powinniśmy udawać, że wszelkie warianty rodziny są równie owocne, sprawne i pożyteczne. Nie są. Kropka. Kolejna,

116
Q

Flashcard 116

A

Kolejna, reguła numer 4, najbardziej ze wszystkich zanurzona w psychologii: rodzice powinni być świadomi swoich własnych pokładów surowości, mściwości, arogancji, gniewu, zła i skłonności do oszustwa. Mało kto rozmyślnie planuje być kiepskim ojcem czy matką, a jednak kiepskie rodzicielstwo spotykamy na co dzień. Powodem jest fakt, że w ludziach tkwi zarówno skłonność do dobra, jak i do zła – a wielu pozostaje rozmyślnie ślepymi na drugą połowę tej prawdy. Ludzie są nie tylko mili i rozsądni, lecz także agresywni i samolubni. Dlatego też żaden dorosły człowiek – żaden hierarchiczny, drapieżny człekokształtny – nie jest w stanie tolerować bycia zdominowanym przez zarozumiałe dziecko. Prędzej czy później nadejdzie czas zemsty. Dziesięć minut po tym, jak przesadnie mili i wyrozumiali rodzice nie zdołali zapobiec napadowi histerii w lokalnym supermarkecie, odpłacają się swojemu brzdącowi chłodnym potraktowaniem, gdy ten, podekscytowany, podbiega pochwalić się swoim najnowszym osiągnięciem. Wystarczy dostateczna ilość zażenowania, nieposłuszeństwa i wyzwań o dominację, a nawet największy altruista wśród rodziców przegra z frustracją i gniewem. A wtedy zaczną się prawdziwe kary. Gniew i frustracja rodzą pragnienie zemsty. Dziecko będzie doświadczać coraz mniej spontanicznych wyrazów miłości, a rodzic w coraz bardziej zawiły sposób będzie racjonalizować swoją oschłość. Szanse na rozwój osobisty dziecka przestaną być tak ochoczo poszukiwane i wykorzystywane. Zacznie się subtelny proces odtrącania. A to tylko początek drogi do totalnej wojny w rodzinie, toczonej głównie w zaświatach, pod fałszywą fasadą normalności i bliskości. Tej wydeptanej przez wielu drogi lepiej unikać. Rodzic z powagą i realizmem podchodzący do swojej ograniczonej tolerancji oraz skłonności do niepohamowanych reakcji na prowokacje może zatem, i powinien, zaplanować odpowiednią strategię dyscyplinarną – w szczególności jeśli jego poczynania monitoruje równie rozsądny partner – i nie dopuszczać, aby relacje rodzinne uległy zdegenerowaniu na tyle, że pojawi się szczera nienawiść. Przestrzegam. Gdzie nie spojrzymy – znajdziemy jakąś toksyczną rodzinę. W takich nie obowiązują żadne zasady czy granice złego zachowania. Rodzice biją bez powodu, zależnie od humoru. Dzieci żyjące w takim chaosie załamują się, jeśli są bojaźliwe, albo buntują, jeśli są nieustępliwe. To nic dobrego. Tragedia jest o krok.

117
Q

Flashcard 117

A

Czas na regułę numer 5, ostatnią i najbardziej ogólną. Rodzice mają obowiązek odgrywać rolę pełnomocników realnego świata – pełnomocników miłościwych, troskliwych – ale jednak pełnomocników. Obowiązek ten ma znaczenie nadrzędne nad obowiązkiem zapewnienia szczęścia, rozbudzania kreatywności czy wzmacniania poczucia własnej wartości. Głównym obowiązkiem rodziców jest uczynić dzieci pożądanymi społecznie. Dzięki temu dzieciom nie zabraknie szans, pewności siebie i bezpieczeństwa. Jest to ważniejsze nawet od pielęgnowania indywidualnej tożsamości. Warunkiem zdobycia tak zdefiniowanego Świętego Graala rodzicielstwa jest uprzednie nauczenie dziecka wysokiego stopnia społecznej dojrzałości.

118
Q

Flashcard 118

A

WŁAŚCIWIE ZSOCJALIZOWANA trzylatka jest sympatyczna i zachowuje się grzecznie. Nie do przesady – nie daje sobą pomiatać. Wzbudza zainteresowanie ze strony innych dzieci oraz podziw ze strony dorosłych. Żyje w świecie, w którym inne dzieci ją lubią i konkurują o jej uwagę oraz gdzie na jej widok dorośli nie chowają się za fałszywymi uśmiechami, lecz szczerze się cieszą. W kolejne stopnie skomplikowania świata ludzie wprowadzą ją z przyjemnością. Uczyni to więcej dobrego w jej rozwoju niż wszelkie podejmowane przez rodziców tchórzliwe próby unikania codziennych konfliktów, dyscypliny i kar. Na temat tego, co w swoich dzieciach cenisz, a co spędza ci sen z powiek, dyskutuj z twoim partnerem albo, w przypadku jego braku, z bliskim przyjacielem. Spróbujcie oddzielić pożądane od niepożądanego, ziarna od plew. Nakreślcie granicę między tym, co dobre, a tym, co złe. Po doprecyzowaniu stanowiska – obejmującym również refleksję nad własnym czepialstwem, arogancją i impulsywnością – zrób następny krok i dopilnuj, aby twoje dzieci zachowywały się tak, jak należy. Weź na siebie odpowiedzialność za ich dyscyplinowanie. Weź na siebie odpowiedzialność za błędy, które nieuchronnie przy tym popełnisz. Przepraszaj za te błędy i wyciągaj z nich wnioski. Z pewnością bardzo kochasz swoje dzieci. Jeśli ich działania sprawiają, że nawet ciebie zaczynają irytować, pomyśl, jak na ich towarzystwo zareagują inni ludzie, mniej do nich przywiązani i darzący je mniejszą sympatią. To właśnie ci inni ludzie wymierzą im surowe kary – uczynkiem lub zaniedbaniem. Nie pozwól na to. Lepiej jest nauczyć twoje małe potworki, co jest pożądane, a co nie – tak aby wyrosły na cywilizowanych członków społeczności poza rodziną. Dziecko, które jest energiczne i radosne, a nie smutne i nieobecne, które umie się bawić bez marudzenia, które jest zabawne, ale nie cyniczne, któremu można zaufać – takie dziecko znajdzie sobie przyjaciół wszędzie, gdzie się uda. Nauczyciele będą je lubić, tak jak rodzice. Jeśli uprzejmie zapyta o coś dorosłego, ten z uśmiechem udzieli mu odpowiedzi. Świetnie poradzi sobie w świecie, który łatwo może przeobrazić się w zimne, bezlitosne, wrogie miejsce. Jasne reguły owocują przyjemnymi dziećmi i spokojnymi, racjonalnymi rodzicami. Jasne zasady stosowania dyscypliny i kar równoważą litość ze sprawiedliwością tak, że rozwój społeczny i dojrzałość psychologiczna mogą osiągać optimum. Jasne reguły i odpowiednia dyscyplina pomagają dziecku, rodzinie i społeczeństwu ustanawiać, utrzymywać i rozszerzać porządek chroniący nas wszystkich przed chaosem i grozą zaświatów – krainy niepewności, lęku, beznadziei i rozpaczy. Nie pozwól swoim dzieciom robić niczego, co wzbudza twoją niechęć.

119
Q

Flashcard 119

A

Zasada 6 - Zanim zaczniesz krytykować świat – zaprowadź porządek we własnym domu

120
Q

Flashcard 120

A

Zasada 6 - Zanim zaczniesz krytykować świat – zaprowadź porządek we własnym domu

121
Q

Flashcard 121

A

Zasada 6 - Zanim zaczniesz krytykować świat – zaprowadź porządek we własnym domu Ilekroć

122
Q

Flashcard 122

A

Ilekroć doświadczamy niesprawiedliwości, faktycznej czy urojonej; ilekroć dotyka nas tragedia lub padamy ofiarą czyichś knowań; ilekroć odczuwamy grozę i ból naszych własnych, pozornie arbitralnych ograniczeń – pokusa, aby podważyć sens Istnienia i przekląć je, w pełnej krasie wyłania się z ciemności. Dlaczego niewinni ludzie muszą cierpieć? Co to za potworna planeta, na której przyszło nam żyć? Życie faktycznie bywa okrutne. Każdemu z nas pisane są ból i śmierć. Czasem cierpienie jest w oczywisty sposób rezultatem naszych własnych działań – rozmyślnej ślepoty, podejmowania nierozsądnych decyzji albo złej woli. W takich sytuacjach, kiedy czujemy, że sami jesteśmy sobie winni, cierpienie może nawet wydawać się uzasadnione. Ludzie mają to, na co zasłużyli, możesz stwierdzić. Marna to pociecha, nawet jeśli prawdziwa. Owszem, w niektórych przypadkach gdyby cierpiący zachowali się inaczej, ich żywot nie potoczyłby się takim torem. Ludzie mają jednak ograniczoną kontrolę nad własnym losem. Podatność na rozpacz, choroby, starzenie i śmierć jest uniwersalna. W ostatecznym rozrachunku to nie my jawimy się jako architekci naszej kruchości. A zatem: czyja to wina? Życie faktycznie bywa okrutne. Każdemu z nas pisane są ból i śmierć. Czasem cierpienie jest w oczywisty sposób rezultatem naszych własnych działań – rozmyślnej ślepoty, podejmowania nierozsądnych decyzji albo złej woli. W takich sytuacjach, kiedy czujemy, że sami jesteśmy sobie winni, cierpienie może nawet wydawać się uzasadnione. Ludzie mają to, na co zasłużyli, możesz stwierdzić. Marna to pociecha, nawet jeśli prawdziwa. Owszem, w niektórych przypadkach gdyby cierpiący zachowali się inaczej, ich żywot nie potoczyłby się takim torem. Ludzie mają jednak ograniczoną kontrolę nad własnym losem. Podatność na rozpacz, choroby, starzenie i śmierć jest uniwersalna. W ostatecznym rozrachunku to nie my jawimy się jako architekci naszej kruchości. A zatem: czyja to wina? Ludzie poważnie chorzy (lub gorzej – mający poważnie chore dzieci) niejednokrotnie zadadzą sobie to pytanie, bez względu na to, czy są osobami wierzącymi czy nie. OSOBA RELIGIJNA może w desperacji pogrozić Bogu pięścią, zarzucić mu niesprawiedliwość i bezczynność. Sam Chrystus – jeśli wierzyć Pismu – kiedy pojął, że jego śmierć na krzyżu jest nieunikniona, poczuł się porzucony. Człowiek bliższy agnostycyzmu czy ateizmu może przeklinać los lub użalać się nad brutalnością przypadku. Ktoś inny może wyniszczyć się od wewnątrz, ponieważ powodów cierpienia i rozkładu będzie się doszukiwał we własnej osobie. To wszystko warianty tej samej rozgrywki. Zmienia się obiekt oskarżeń, natomiast psychologia stojąca za całym procesem pozostaje niezmienna. Dlaczego? Dlaczego musi istnieć tyle cierpienia i okrucieństwa? No cóż, być może po prostu taka jest wola Boża – lub wynik ślepego, bezsensownego losu, jeśli skłaniasz się ku tej wersji. Czego by nie powiedzieć, wydaje się, że mamy wszelkie powody, aby przyjąć postawę obojętną, nihilistyczną. Jednak co dzieje się, gdy ją przyjmujemy? Masowi mordercy wierzą, że cierpienie obecne w naszym życiu uzasadnia dokonywanie przez nich osądu i zemsty, co bez ogródek wyznał jeden ze sprawców masakry w Columbine: Cierpienie, czy to psychiczne, fizyczne czy intelektualne, nie musi prowadzić do nihilizmu (to jest radykalnego wyparcia się wartości, znaczenia i atrakcyjności). Cierpienie zawsze można interpretować na wielorakie sposoby. To słowa Nietzschego[12]. Ujmując to nieco jaśniej: Nietzsche uważał, że ludzie doświadczający zła niewątpliwie mogą odczuwać pragnienie jego utrwalania lub pomnażania. Możliwe jest jednak wykorzystać doświadczane zło, aby nauczyć się dobra. Chłopiec, nad którym znęcają się jego starsi koledzy ze szkoły, może zacząć ich naśladować. Może też jednak zrozumieć, na podstawie własnej udręki, że dokuczanie innym i uprzykrzanie im życia jest czymś złym. Ktoś zaniedbany przez matkę może na podstawie własnych, przykrych doświadczeń dojść do wniosku, że bycie dobrym rodzicem jest niezmiernie ważne. Wielu dorosłych, którzy wykorzystują swoje dzieci, sami byli wykorzystywani przez opiekunów. Ale większość ludzi wykorzystywanych w młodości nie wykorzystuje własnych dzieci.

123
Q

Flashcard 123

A

Pragnienie zemsty, jakkolwiek motywowane, blokuje nam także drogę do innych produktywnych myśli. Słynny poeta T.S. Eliot porusza tę kwestię w sztuce The Cocktail Party [Spotkanie towarzyskie – przyp. tłum.]. Jedna z bohaterek jest w kiepskiej kondycji psychicznej. Rozmawia z psychiatrą o tym, że jest pogrążona w głębokiej rozpaczy. Ma nadzieję, tłumaczy mu, że to ona sama jest odpowiedzialna za wszelkie swoje cierpienie. Psychiatra nie kryje zaskoczenia tym wyznaniem. Pyta: dlaczego? Kobieta odpowiada, że długo rozmyślała na ten temat i doszła do następującej konkluzji: jeśli to ona jest winna, nadal może coś w tej sprawie zrobić. Natomiast jeśli to wina Boga – jeśli to rzeczywistość jest popsuta i zdeterminowana, aby utrzymać ją w niedoli – nie ma dla niej nadziei. Zdała sobie sprawę, że nie może zmienić struktury rzeczywistości, ale własne życie – owszem.

124
Q

Flashcard 124

A

Głęboko zastanawiał się nad ich postawą. Następnie zadał sobie najtrudniejsze z pytań: czy on sam w jakimś stopniu przyczynił się do katastrofalnego biegu swego życia? Jeśli tak, to w jaki sposób? Przypomniał sobie niekwestionowane poparcie, jakiego w młodości udzielał Partii Komunistycznej. Dokładnie przeanalizował całe swoje życie. Czasu na rozmyślanie w łagrach nie brakowało. Gdzie w przeszłości popełnił błędy? Ile razy postąpił wbrew swojemu sumieniu i zaangażował się w działania, o których wiedział, że są niewłaściwe? Ile razy zdradzał i okłamywał samego siebie? Czy istniał jakiś sposób, w jaki mógłby odpokutować grzechy i zapłacić za błędy w błotnistym piekle sowieckich gułagów? Sołżenicyn szczegółowo przeczesał swoje życie. Zadał sobie drugie ważne pytanie, a potem trzecie. Czy mogę odtąd przestać popełniać takie błędy? Czy mogę jeszcze naprawić krzywdy zaistniałe na skutek moich przeszłych porażek? Nauczył się uważnie słuchać i obserwować. Dostrzegł ludzi godnych najwyższego podziwu: ludzi nade wszystko uczciwych, na przekór wszelkim przeciwnościom. Kawałek po kawałku dokonał własnej dekonstrukcji: wszystkiemu, co niepotrzebne i szkodliwe, pozwolił umrzeć, po czym odrodził się na nowo. Następnie napisał Archipelag GUŁag, relację historyczną na temat systemu sowieckich obozów koncentracyjnych[13]. Podniosłe, monumentalne dzieło stworzone pod egidą potężnej siły moralnej i nieskazitelnej prawdy. Setki jego stron aż kipią mieszaniną gniewu i rozpaczy. Książkę, zakazaną z wiadomych powodów w ZSRR, przemycono na Zachód w latach siedemdziesiątych i puszczono w świat. Opus magnum Sołżenicyna kompletnie i ostatecznie zburzyło wiarygodność intelektualną komunizmu jako ideologii i ustroju społecznego. W pojedynkę zaatakował siekierą pień drzewa, którego trujące owoce jemu i wielu innym zamąciły w głowie – i którego zasadzenia był kiedyś świadkiem i orędownikiem. Decyzja jednego człowieka, aby zmienić swoje życie zamiast przeklinać los – wstrząsnęła na wskroś całym patologicznym systemem komunistycznej tyranii. Niewiele lat później ustrój zawalił się doszczętnie, a odwaga Sołżenicyna odegrała w tym niemałą rolę. Nie był on zresztą jedynym, któremu udało się dokonać cudu na taką skalę. Na myśl przychodzą Václav Havel, prześladowany pisarz, który później został prezydentem ówczesnej Czechosłowacji, a następnie Republiki Czeskiej, oraz Mahatma Gandhi.

125
Q

Flashcard 125

A

Oto życie w pigułce. Tworzymy struktury, w których żyjemy. Tworzymy rodziny, miasta i państwa. Tworzymy abstrakcyjne reguły, na których opieramy te struktury, i formułujemy systemy przekonań. W początkowej fazie akceptujemy te struktury i przekonania, tak jak Adam i Ewa w Raju. Jednak sukces czyni nas zadufanymi w sobie. Zapominamy o tym, co ważne. Nie doceniamy tego, co mamy, bo uznajemy to za pewnik. Dajemy się zaślepić zuchwałości. Nie dostrzegamy, że zaczynają zachodzić pewne zmiany i że zaczyna szerzyć się korupcja. Ostatecznie wszystko się wali. Czy to wina rzeczywistości – albo Boga? A może jednak wszystko szlag trafia, bo nie Huragan to akt Boży. Natomiast zaniechanie przygotowań, kiedy ewidentne jest, że są one konieczne – to już grzech. A zapłatą za grzech jest śmierć[14]. Starożytni Żydzi, gdy sprawy przybierały niekorzystny obrót, zawsze winili samych siebie. Uważali, że Boska dobroć – dobroć rzeczywistości – była czymś aksjomatycznym, a więc odpowiedzialność za porażki spoczywała na nich samych. Taką postawę należy uznać za skrajnie, szalenie wręcz odpowiedzialną. Jednak alternatywą jest uznanie świata za potwora, krytykowanie samego Istnienia oraz popadnięcie w odmęty frustracji i żądzy zemsty.

126
Q

Flashcard 126

A

Brakujacy fragment

127
Q

Flashcard 127

A

PRZEANALIZUJ ZASTANE OKOLICZNOŚCI. Zacznij od małych kroków. Czy w pełni wykorzystałeś szanse, jakie zaoferowało ci życie? Czy ciężko pracujesz nad swoją karierą, choćby w zwykłej pracy, czy może pozwalasz, aby twoje rozgoryczenie i frustracja trzymały cię w miejscu lub ciągnęły w dół? Czy pogodziłeś się z bratem? Czy traktujesz swoją żonę i dzieci z godnością i szacunkiem? Czy masz nawyki, które niszczą twoje zdrowie i samopoczucie? Czy naprawdę bierzesz na siebie odpowiedzialność za to, co robisz? Czy powiedziałeś swoim bliskim i przyjaciołom to, co powinni usłyszeć? Czy są rzeczy, które mógłbyś załatwić i które wiesz, że potrafisz załatwić, a które poprawiłyby wiele wokół ciebie? Czy zaprowadziłeś porządek we własnym życiu? Jeśli odpowiedź brzmi: „nie”, polecam przyjąć następującą strategię: Spróbuj przestać robić to, o czym wiesz, że jest złe. Zacznij od dziś. Nie trać czasu na zastanawianie się, jak być pewnym, co ci służy, a co nie – przecież co do pewnych szkodliwych rzeczy nie masz najmniejszych wątpliwości. Nieodpowiednie pytania mogą powodować zamieszanie i nie prowadzić do niczego konstruktywnego, a jedynie opóźniać podjęcie stosownych działań. Możesz mieć pewność, że coś jest właściwe lub niewłaściwe, nawet jeśli nie wiesz dlaczego. Twoje Istnienie może przekazywać ci wiedzę, której nie potrafisz ani wyjaśnić, ani wyartykułować. Każdy z nas jest zbyt skomplikowany, aby całkowicie zrozumieć samego siebie i w każdym z nas drzemie mądrość, której nie potrafimy pojąć. A zatem ilekroć dostrzeżesz w głębi siebie czerwoną lampkę, choćby przyćmioną i niewyraźną, a jednak sygnalizującą, byś czegoś nie robił – przestań to robić. Posłuchaj własnego sumienia i zaniechaj działań, które ono uznaje za niewłaściwe. Przestań wypowiadać słowa, które czynią cię słabym i przynoszą ci wstyd. Mów tylko to, co czyni cię silnym. Rób tylko to, o czym możesz mówić z dumą. Nie obwiniaj kapitalizmu, radykalnej lewicy czy niegodziwości twoich wrogów. Nie próbuj reorganizować państwa, zanim nie zbierzesz bogatej kolekcji życiowych doświadczeń. Miej pokorę. Jeśli nie potrafisz sprawić, aby członkowie twojej własnej rodziny byli szczęśliwi i spełnieni, jak śmiesz pchać się do rady miasta? Pozwól, aby twoja dusza była ci drogowskazem. Obserwuj, co wydarzy się wraz z upływem kolejnych dni i tygodni. Zobaczysz, że zaczniesz w pracy mówić to, co naprawdę myślisz. Żonie czy mężowi, dzieciom czy rodzicom również zaczniesz wyjawiać, czego naprawdę chcesz i potrzebujesz. Mając świadomość, że zapomniałeś zająć się czymś, co wymagało uwagi, poczynisz kroki w kierunku naprawy tego przeoczenia. W miarę, jak przestaniesz wypełniać głowę kłamstwami, zapanuje w niej względny porządek. W miarę, jak przestaniesz udawać kogoś, kim nie jesteś, zaczniesz czerpać z życia pełnymi garściami. Wtedy zaczniesz dostrzegać nowe, mniej oczywiste rzeczy, które robisz źle. Zaniechaj także ich. Po kilku miesiącach czy latach szczerego wysiłku w tym zakresie twoje życie stanie się prostsze i mniej skomplikowane. Poprawi się twój osąd. Zrozumiesz wiele ze swojej przeszłości. Zgorzknienie ustąpi miejsca sile i wigorowi. Zaczniesz pewniej kroczyć w przyszłość. Przestaniesz sam sobie utrudniać życie. Jego nieuchronnie tragiczna odsłona nadal będzie ci towarzyszyć, jednak już bez frustracji i rozpaczy, które utrudniają pogodzenie się z nim. dusze celujące w to, co nad nimi. Zanim Zanim zaczniesz krytykować świat – zaprowadź porządek we własnym domu.

128
Q

Flashcard 128

A

Zasada 7 - Podążaj za tym, co wartościowe (a nie za tym, co wygodne)

129
Q

Flashcard 129

A

ŻYCIE JEST CIERPIENIEM. Co do tego nie ma wątpliwości. Nie istnieje bardziej podstawowa, niezbita prawda. Co u licha w takim razie począć? Jakie odpowiedzi wydają się najprostsze i przychodzą nam na myśl jako pierwsze? Szukaj przyjemności. Podążaj za impulsami. Żyj chwilą. Rób to, co wygodne w danym momencie. Kłam, zdradzaj, kradnij, oszukuj, manipuluj – tylko nie daj się złapać. Jakie to ma znaczenie w pozbawionym sensu wszechświecie? Czymś się przejmować? To postawa stara jak świat. Tragiczność życia oraz cierpienie będące jego nieodłączną częścią od dawien dawna wykorzystywano jako pretekst do pogoni za natychmiastowymi, cielesnymi przyjemnościami. Przyjemność, jaką dają doraźne rozkosze, może być ulotna, ale to nadal przyjemność, a gdy alternatywą jest egzystencjalne cierpienie i melancholia – ulotna przyjemność jawi się jako coś znacznie lepszego. Kto pierwszy – ten lepszy, kto zajmie miejsce ostatnie, tego diabeł haratnie, mówi powiedzenie. Dlaczego po prostu nie wykorzystywać do maksimum każdej nadarzającej się okazji? Dlaczego za życiową strategię nie przyjąć tego rodzaju hedonizmu? A może istnieje lepsza, bardziej doniosła alternatywa?

130
Q

Flashcard 130

A

PRZEZ DOKONYWANIE POŚWIĘCEŃ nasi przodkowie zaczęli wdrażać w życie koncept, który można przedstawić następująco: jeśli poświęci się coś wartościowego teraz, można osiągnąć coś bardziej wartościowego w przyszłości. W praktyce poświęcenie dokonywane przez pracę jest równoznaczne z odroczeniem gratyfikacji. To jednak oburzająco prozaiczne ujęcie czegoś o tak fundamentalnym znaczeniu. Odkrycie, że gratyfikację można odroczyć, nastąpiło równocześnie z odkryciem idei czasu i – wraz z nią – przyczynowości (a przynajmniej siły będącej przyczyną celowego ludzkiego działania). Dawno temu, gdzieś w odmętach prehistorii, zaczęliśmy sobie uświadamiać, że struktura rzeczywistości umożliwia nam coś na kształt pertraktacji. Nauczyliśmy się, że odpowiednie postępowanie w tej chwili, w teraźniejszości – kontrola nad naszymi impulsami, branie pod uwagę sytuacji innych – może przynieść nagrody w przyszłości, w czasie i miejscu, które jeszcze nie istnieją. Zaczęliśmy hamować i organizować nasze instynkty tak, aby nie kolidowały z potrzebami innych oraz naszymi własnymi – tyle że przyszłymi. Przełom ten dał początek procesowi organizowania się społeczeństw: odkrycie zależności przyczynowej łączącej nasze teraźniejsze wysiłki z jakością życia w przyszłości dało podstawy dla koncepcji umowy społecznej – a ta umożliwia dziś ludziom „magazynowanie” owoców swoich wysiłków bez obaw o ich utratę (głównie w formie obietnic udzielonych przez innych w ramach obopólnych kontraktów).

131
Q

Flashcard 131

A

Nasi przodkowie odgrywali opowieść i tworzyli fikcję: spersonifikowali siłę rządzącą losem i przedstawili ją jako ducha z którym można negocjować i handlować, tak jak gdyby był po prostu człowiekiem, jednym z nas. I, co niesamowite, to zadziałało. Po części dlatego, że na przyszłość składają się w dużej mierze interakcje z innymi ludźmi – często dokładnie tymi, którzy obserwowali i oceniali najmniejsze szczegóły twoich przeszłych zachowań. Od takiego modelu niedaleko zaś do idei Boga przypatrującego się twojemu postępowaniu z nieba oraz zapisującemu dobre i złe uczynki w olbrzymiej księdze, aby u kresu życia je podsumować i wystawić notę końcową. Oto przydatna symboliczna idea: przyszłość jest jak krytyczny ojciec. To dobry start. Tu jednak powstały dwa dodatkowe, archetypiczne, fundamentalne pytania, będące bezpośrednią pochodną odkrycia koncepcji poświęcenia i pracy. Oba dotyczą ostatecznego wniosku płynącego z logiki pracy – czyli poświęcenia teraźniejszości, aby zyskać w przyszłości. Pytanie pierwsze. Co powinno zostać poświęcone? Niewielkie poświęcenia mogą wystarczyć do uporania się z drobnymi, pojedynczymi problemami. Możliwe jednak, że poświęcenia większe i znaczniejsze pomogą rozwiązać szereg poważniejszych i bardziej złożonych problemów jednocześnie. To trudniejsze wyzwanie, ale może przełożyć się na lepsze efekty. Na przykład wdrożenie w życie rygorystycznej dyscypliny niezbędnej dla ukończenia studiów medycznych z pewnością udaremni prowadzenie rozwiązłego stylu życia studenta–imprezowicza. Rezygnacja z niego jest poświęceniem. Jednak kariera w zawodzie lekarza pozwala naprawdę dobrze żyć. Gwarantuje kilkadziesiąt lat względnego spokoju, jeśli chodzi o kwestie finansowe, będące źródłem wielu kłopotów dużego odsetka gospodarstw domowych. Podsumowując: jeśli zależy nam na lepszej przyszłości, poświęcenia są konieczne, a czym te poświęcenia większe, tym korzystniejsze mogą być ich skutki. Pytanie drugie (a raczej kilka związanych ze sobą pytań). Ustaliliśmy już podstawową regułę: poświęcenia przekładają się na lepszą przyszłość. Przeanalizujmy ją teraz dogłębnie, aby w pełni zrozumieć treść, którą niesie. Co implikuje idea, zgodnie z którą poświęcenie przełoży się na lepszą przyszłość, gdy zastosuje się ją w jej ekstremalnym wymiarze? Gdzie znajdują się granice tej podstawowej reguły? Na początek należy zapytać: „Jakie byłoby największe, najskuteczniejsze – najbardziej zadowalające – ze wszystkich możliwych poświęceń?”, a następnie: „Jak mogłaby wyglądać przyszłość, gdyby dokonanie takiego najskuteczniejszego poświęcenia było możliwe?”.

132
Q

Flashcard 132

A

Jak już wspomniałem, biblijna opowieść o Kainie i Ablu, synach Adama i Ewy, przedstawiona jest jako pierwsza po wygnaniu z Raju. Jako że pierwotni rodzice nie urodzili się w sposób naturalny, lecz zostali stworzeni bezpośrednio przez Boga, to Kaina i Abla można uznać de facto za pierwszych ludzi. Kain i Abel nie żyją w raju – żyją w rzeczywistości historycznej. Muszą pracować. Muszą składać ofiary, aby zadowolić Boga, i tak też robią, wykorzystując do tego ołtarz i właściwe rytuały. Sprawy się jednak komplikują. Bóg akceptuje daniny Abla, ale Kaina nie. Abel jest hojnie wynagradzany, Kain nie. Nie jest do końca jasne dlaczego (choć narracja karze się domyślać, że ofiary Kaina są nieszczere). Być może jakość tego, co oferował Kain, pozostawiała wiele do życzenia. Może w duchu skrywał jakieś niecne intencje. A może Bóg był poirytowany z innych, nieznanych powodów. Cała sytuacja, w tym skąpe wyjaśnienia przyczyn zastanych okoliczności, jest jak najbardziej realistyczna. Nie wszystkie poświęcenia są równie wartościowe. Ponadto często można odnieść wrażenie, że poświęcenia, które wydają się wartościowe, nie są wynagradzane lepszą przyszłością – i nie bardzo wiadomo dlaczego. Skąd w takich przypadkach bierze się boskie niezadowolenie? Co musiałoby się zmienić, aby zostało zastąpione ukontentowaniem? To niełatwe pytania – i wszyscy stale je zadajemy, nawet jeśli tego nie zauważamy. Samo myślenie jest równoznaczne z zadawaniem takich pytań.

133
Q

Flashcard 133

A

Uświadomienie sobie, że odkładanie przyjemności na później może być korzystne, nie było procesem ani prostym, ani naturalnym – musiało dokonać się na przekór naszym pradawnym zwierzęcym instynktom, domagającym się niezwłocznej satysfakcji (szczególnie w warunkach niemożności zaspokojenia podstawowych potrzeb, powszechnych na całym świecie w przeszłości, a i dziś niestety aktualnych w wielu jego miejscach). Poza tym, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę, takie odraczanie gratyfikacji staje się korzystne dopiero w momencie, gdy cywilizacja osiąga stopień stabilności pozwalający oczekiwać, że przyszła nagroda faktycznie trafi w nasze ręce. Jeśli wszystko, co uda ci się zaoszczędzić, zostanie zniszczone lub, co gorsza, skradzione, oszczędzanie nie ma sensu. Jak doszło zatem do tego, że – mimo tak niskiego prawdopodobieństwa – oba warunki konieczne (wykształcenie się zdolności odraczania gratyfikacji i ustabilizowanie się społeczeństwa) zostały spełnione jednocześnie?

134
Q

Flashcard 134

A

Dzielenie się nie oznacza oddania czegoś wartościowego i nieuzyskania niczego w zamian. Dokładnie takiego obrotu spraw boją się dzieci, które nie chcą się dzielić. Dzielenie się, właściwie rozumiane, oznacza inicjowanie procesu wymiany. Dziecko, które nie potrafi się dzielić – wymieniać się – nie będzie miało przyjaciół, bo już sama przyjaźń jest formą wymiany. Benjamin Franklin zasugerował kiedyś, że nowy mieszkaniec danej okolicy powinien czym prędzej poprosić sąsiada o przysługę. Amerykanin powołał się przy tym na starą maksymę: „Ten, kto raz ci wyrządził przysługę, będzie bardziej skory oddać ci nową, niż ktoś, komuś ty usłużył”[4]. Zdaniem Franklina poproszenie kogoś o coś (nie nazbyt wymagającego, rzecz jasna) to najskuteczniejsze i najszybsze zaproszenie do społecznej interakcji. Taka prośba ze strony nowo przybyłego daje sąsiadowi szansę ukazania się jako dobry człowiek już przy pierwszej styczności. Oznacza także, że – z racji powstałego długu wdzięczności – ten drugi może odtąd poprosić pierwszego o odwzajemnienie przysługi, co zwiększa ich wzajemną zażyłość i zaufanie. W ten sposób obie strony mogą przezwyciężyć naturalną nieśmiałość i obawę przed obcymi.

135
Q

Flashcard 135

A

Lepiej jest mieć coś niż nic. Jeszcze lepiej jest dzielić się hojnie tym, co masz. Najlepiej jednak zyskać sobie renomę człowieka, który hojnie się dzieli. To coś trwałego. To coś, na czym można polegać. Dopiero na tym poziomie abstrakcji możemy zrozumieć, jak powstały fundamenty pod koncepcje uczciwości, hojności czy wiarygodności. Albo – ujmując to inaczej – fundamenty pod jasno określoną moralność. Produktywny, prawdomówny i skłonny do dzielenia się członek społeczności to prototyp dobrego obywatela i dobrego człowieka. Iście fascynujące jest, jak prosty wniosek: „resztki mogą się przydać” – zapoczątkował proces wykształcania się najwyższych zasad moralnych.

136
Q

Flashcard 136

A

Wydaje się, że wraz z rozwojem ludzkości przebiegał następujący tok ewolucyjny. Najpierw miały miejsce długie dziesiątki czy setki tysięcy lat przed wykształceniem się historii pisanej. W okresie tym powoli i boleśnie ewoluowały bliźniacze zwyczaje odraczania gratyfikacji i wymiany. Następnie zaczęto je przedstawiać w formach metaforycznych i abstrakcyjnych, takich jak rytuały czy opowieści o poświęceniu, ubrane w narrację w rodzaju: „Najwyraźniej w Niebie urzęduje pewien potężny Byt, który wszystko widzi i wszystko ocenia. Oddanie czegoś, co cenisz, wydaje się Go uszczęśliwiać – a powinno ci zależeć na Jego uszczęśliwianiu, bo w przeciwnym razie rozpętuje się Piekło. Tak więc praktykuj poświęcenia i dzielenie się, aż zostaniesz w tym ekspertem, a w życiu będzie ci się układało”[5]. Nikt niczego takiego nie mówił, a przynajmniej nie ujmował tego w słowa tak otwarcie i bezpośrednio. Niemniej jednak takie założenie kryło się w standardach zachowań i potem w opowieściach. Najpierw było działanie (bo być musiało, jako że zwierzęta, z których wyewoluowaliśmy, mogły jedynie działać, nie mogły myśleć). Najpierw była wartość rozumiejąca się sama przez się, nie do końca rozpoznana (wprowadzana w życie w formie działań, które poprzedzały wartości ubrane w myśli i słowa). Ludzie przez dziesiątki tysięcy lat przyglądali się jak ci, którzy radzą sobie dobrze, odnoszą sukcesy, a ci, którzy radzą sobie kiepsko, ponoszą porażki. Po przemyśleniach doszli do następującego wniosku: Ci spośród nas, którzy radzą sobie najlepiej, odraczają gratyfikację. Ci spośród nas, którzy radzą sobie najlepiej, negocjują z przyszłością. Rodzi się podniosła idea, przyjmująca coraz to wyraźniejszą formę i coraz wierniej ujmowana w popularnych opowieściach: co odróżnia tych, którzy sobie radzą, od tych, którzy sobie nie radzą? Ci pierwsi dokonują poświęceń. Wyrobienie takiego nawyku w pozytywny sposób wpływa na przyszłą sytuację życiową. Nasze pytanie robi się coraz bardziej precyzyjne i szersze zarazem: jakie jest największe z możliwych poświęceń? Dla największego możliwego dobra? Odpowiedzi nabierają fundamentalnego znaczenia.

137
Q

Flashcard 137

A

Dlaczego On – dlaczego życie – stawia nam takie wymagania? Nasze rozważania zaczniemy od truizmu – oczywistego, lecz bagatelizowanego: czasem życie nie biegnie tak, jakbyśmy chcieli. Przyczyną może być tutaj okrutna natura świata, z jego plagami, klęskami głodu, tyraniami i zdradami. Sęk w tym, że czasem, gdy życie nie biegnie tak, jakbyśmy chcieli, to nie świat jest temu winien. Prawdziwą przyczyną jest to, co aktualnie najbardziej cenimy, subiektywnie i osobiście. Dlaczego? Ponieważ w umiarkowanym, lecz znaczącym stopniu świat ujawnia się przed nami przez pryzmat naszych wartości (więcej o tym przy okazji Zasady 10). Jeśli świat, który mamy przed oczami, nie jest światem, jaki chcielibyśmy widzieć, to sygnał, aby przyjrzeć się naszym wartościom. To sygnał, aby pozbyć się naszych obecnych założeń. To sygnał, aby pewnych rzeczy zaniechać, pewnym myślom pozwolić odejść. Być może to nawet sygnał, aby poświęcić to, co najmocniej kochamy, aby stać się tym, kim możemy się stać, a nie być jedynie tym, kim jesteśmy.

138
Q

Flashcard 138

A

Czego możemy się nauczyć z historii Sokratesa? Jeśli przestaniesz szerzyć fałsz i zaczniesz żyć w zgodzie z podpowiedziami swojego sumienia, zdołasz zachować godność nawet w obliczu spraw ostatecznych; jeśli będziesz postępować szczerze i dzielnie, na wzór najwyższych ideałów, zostaniesz obdarowany siłą i spokojem ducha o trwałości większej, niż może ci dać krótkowzroczne skupianie się na własnym bezpieczeństwie; jeśli zaczniesz prowadzić życie właściwe, autentyczne, możesz odkryć sens tak głęboki, że pozwalający przezwyciężyć wszelki strach – nawet przed śmiercią. Czy to w ogóle może być prawdą?

139
Q

Flashcard 139

A

TRAGICZNE REALIA ŚWIADOMEGO ISTNIENIA niosą ze sobą cierpienie, nieuniknione cierpienie. To z kolei rodzi pragnienie samolubnej, natychmiastowej gratyfikacji – pragnienie pogoni za doraźnymi uciechami. Z drugiej strony poświęcenie – i praca – zdecydowanie lepiej niż krótkoterminowe, impulsywne dogadzanie sobie, pomagają utrzymywać na dystans cierpienie bezustannie próbujące wedrzeć się w nasze życie. Co jednak ważne, sama tragiczność Istnienia (mająca źródło w kombinacji arbitralnej surowości natury i społeczeństwa oraz kruchości i słabości pojedynczego człowieka) nie jest jedynym – ani być może nawet głównym – źródłem cierpienia. Ogromny udział ma tutaj świadome, ludzkie zło. Niewątpliwie świat nas nie rozpieszcza, ale bestialstwo ludzi wobec siebie nawzajem to coś jeszcze gorszego. Czyni to kwestię poświęcenia złożoną i dodatkowo pogarsza sprawy: praca – oraz gotowość do dzielenia się – powinny być odpowiedzią nie tylko wobec powszechnego niedostatku i śmiertelnych ograniczeń, lecz także wobec problemu zła.

140
Q

Flashcard 140

A

Nie bez powodu Goethe pisał o „wiecznym tworzeniu i uganianiu”[19]. My, ludzie, musimy pracować. Musimy pracować, ponieważ doznaliśmy przebudzenia – poznaliśmy prawdę na temat naszej kruchości oraz podatności na choroby i śmierć, i chcemy te przygnębiające aspekty człowieczeństwa odsuwać w czasie najdalej jak się da. Gdy nauczyliśmy się spoglądać w przyszłość, stanęliśmy przed wyborem: przygotować się na jej nadejście lub żyć w stanie ciągłego wyparcia i strachu. Z tej przyczyny poświęcamy doraźne przyjemności na rzecz lepszej przyszłości. Jednak uświadomienie sobie własnej śmiertelności i konieczności pracy to nie jedyne smutne realia, jakie odsłoniło przed Adamem i Ewą zjedzenie zakazanego Owocu. Otrzymali również wiedzę o tym, co Dobre i co Złe.

141
Q

Flashcard 141

A

Gdy rozpoczyna się ich historia, ludzkość nauczyła się już składać Bogu ofiary. Na kamiennych ołtarzach, budowanych specjalnie w tym celu, odprawiany był następujący rytuał: poświęcenie czegoś wartościowego, dorodnego zwierzęcia lub jego części, oraz jego przemiana przez ogień w dym, unoszący się w górę, do Nieba. Ten obrzęd stanowi symboliczne przedstawienie idei odroczenia gratyfikacji celem otwarcia drogi ku lepszej przyszłości. Bóg akceptuje ofiary Abla i obdarza go pomyślnością. Ofiary Kaina natomiast odrzuca. W tym drugim kiełkuje zazdrość i rozgoryczenie – i trudno się temu dziwić. Jeśli odrzucony zostałby ktoś, kto odmówiłby składania ofiar, byłoby to przynajmniej uzasadnione. Taka osoba nadal mogłaby mieć do Boga żal, jednak w głębi serca czułaby, że powinna mieć pretensje do samej siebie. Wiedza ta nakładałaby limit na jej gniew. Z przypadkiem znacznie gorszym mamy do czynienia, gdy ktoś faktycznie poświęca doraźne uciechy; gdy ktoś jest skory do pracy, a mimo to mu się nie układa; gdy jest odrzucony ktoś, kto dokłada starań, aby odrzuconym nie zostać. Taki człowiek traci zarówno teraźniejszość, jak i przyszłość. Okazuje się, że jego praca – jego poświęcenie – poszło na marne. W takich warunkach świat pogrąża się w mroku, a w duszy rodzi się bunt.

142
Q

Flashcard 142

A

Trzęsienia ziemi, powodzie, ubóstwo, śmiertelne choroby – jesteśmy dość twardzi, aby radzić sobie z tym wszystkim. Czym innym natomiast jest czyste ludzkie zło – ono nadaje obecnemu na świecie cierpieniu nowy wymiar. To dlatego narodziny świadomości, a dalej – zrozumienie własnej śmiertelności oraz różnicy między dobrem i złem przedstawione są w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju jako kataklizm o niebagatelnym znaczeniu. Celowa ludzka niegodziwość może złamać nawet silną psychikę, która nie poddała się pospolitym tragediom, niemotywowanym ludzkimi przywarami. Pamiętam odkrycie dokonane wspólnie z moją pacjentką, że została ona wtrącona w stan poważnego stresu pourazowego – rozedrganie i ciągłe przerażenie za dnia oraz bezsenność nocą – przez sam obraz nienawistnej twarzy pijanego partnera, którego nie potrafiła usunąć z pamięci. Jego „ponure oblicze”[23] odzwierciedlało wyraźną, umyślną chęć wyrządzenia jej krzywdy. Za wyborami życiowymi mojej pacjentki stało mylenie dobroci z naiwnością – jej własny błąd, który okazał się zgubny i stał się przyczyną jej traumy – ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że celowe zło, jakie sobie nawzajem wyrządzamy, może trwale i głęboko złamać nawet najsilniejszych pośród nas.

143
Q

Flashcard 143

A

I tak oto zatacza się iście nikczemny krąg: niechętne poświęcenie, dokonane na pół gwizdka; odrzucenie tego poświęcenia przez Boga lub rzeczywistość (jak kto woli); gniew i frustracja wywołane tym odrzuceniem; pogrążenie się w zgorzknieniu i pragnieniu zemsty; poświęcenie dokonane jeszcze bardziej na odczepnego bądź zupełna odmowa jego dokonania. Końcowym wynikiem tej spirali w dół jest dno ostateczne – Piekło. Życie faktycznie jest „samotne, biedne, bez słońca, zwierzęce i krótkie”, jak ujął to słynny angielski filozof Thomas Hobbes. Niemniej jednak ludzka skłonność do zła czyni je jeszcze gorszym. Oznacza to, że za centralny problem egzystencji – właściwe podejście do jego bezwzględnej natury – uznać należy pytanie nie tylko o to, co i w jaki sposób poświęcać, aby redukować cierpienie, lecz także – zwłaszcza – o to, co i w jaki sposób poświęcać, aby redukować cierpienie i zło – świadome, umyślne, motywowane mściwością źródło najgorszego cierpienia.

144
Q

Flashcard 144

A

Żołnierze, którzy cierpią na zespół stresu pourazowego, często doznają go nie na skutek okrucieństw, których byli świadkami, lecz okrucieństw, których się dopuścili[29]. Na polu bitwy człowiek styka się z wieloma demonami. Udział w działaniach wojennych to coś, co może otworzyć wrota Piekieł. Od czasu do czasu jakiś upiorny byt wypełza, wstępuje w przypadkowego, prostego młodzieńca z rolniczych rejonów stanu Iowa – i przemienia go w potwora. Ten dopuszcza się czynów makabrycznych. Gwałci i zabija kobiety oraz morduje dzieci w wiosce My Lai w Wietnamie. Jest świadom popełnionych okrucieństw. Jakaś jego mroczna cząstka czerpie z nich przyjemność – i tego właśnie nie potrafi zapomnieć. Po powrocie do normalności taka osoba nie wie, jak pogodzić się z rzeczywistą odsłoną samego siebie oraz świata, która została mu wtedy ujawniona. Czy kogoś to dziwi?

145
Q

Flashcard 145

A

W mitologii starożytnego Egiptu bóg Horus – często uznawany za prekursora Chrystusa, zarówno pod względem chronologicznym, jak i konceptualnym[30] – doświadcza czegoś podobnego, gdy wdaje się w konflikt ze swoim złym wujem Setem[31] – uzurpatorem na tronie swojego ojca, Ozyrysa. Horus, wszystkowidzący egipski bóg–sokół, obdarzony najbystrzejszym wzrokiem w całym Egipcie, wcielenie samego skupienia, ma odwagę przeciwstawić się prawdziwej naturze Seta i stawić mu czoła w bezpośredniej walce. W zmaganiach z budzącym postrach wujem okaleczona zostaje jego świadomość. Traci jedno oko. Tak poważnego uszczerbku doznaje mimo statusu boga i niezrównanej zdolności widzenia.

146
Q

Flashcard 146

A

Szatan reprezentuje odmowę poświęcenia; uosobienie arogancji; okrucieństwo, niechęć, fałsz i świadome zło. Jest wcieloną nienawiścią wobec Człowieka, Dobra i Istnienia. Nie okazuje pokory nawet wtedy, gdy dobrze wie, że powinien. Co więcej, pochłonięty pragnieniem destrukcji dokładnie wie, co robi, i robi to celowo, umyślnie i z zapałem. Zrozumiałe jest zatem, że to on – sam archetyp Zła – staje naprzeciw i kusi Chrystusa – archetyp Dobra. To on, w niewyobrażalnie trudnych, sprzyjających zwątpieniu okolicznościach, oferuje Zbawcy Ludzkości to, czego wszyscy ludzie gorliwie, choć skrycie, pragną. Najpierw Szatan kusi głodującego Chrystusa, aby przemienił pustynne kamienie w chleb i się pożywił. Następnie namawia Go do rzucenia się w przepaść i wezwania Boga i aniołów, aby nie dopuścili do Jego upadku. Na pierwszą pokusę Jezus dopowiada słowami: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”[32]. Jak rozumieć tę odpowiedź? Mówi ona, że nawet w warunkach ekstremalnej nędzy są rzeczy ważniejsze od jedzenia. Innymi słowy: chleb na nic zda się komuś, kto zdradził własną duszę, nawet jeśli aktualnie doskwiera mu głód[33]. Chrystus mierzy zatem wyżej: opisuje sposób Istnienia, który nareszcie i na zawsze rozwiązałby problem głodu. Co by się stało, gdybyśmy wszyscy, zamiast skupiania się na własnym komforcie, zaczęli spożywać Słowo Boże? Wymagałoby to od każdego żyjącego człowieka, aby tworzył bogactwo i dzielił się z innymi (dokonywał poświęceń) w sposób, który na stałe sprawiłby, że niedostatek żywności na świecie istniałby tylko w podręcznikach do historii. Tak właśnie problem głodu pośród trudów życia na pustyni zostaje ostatecznie potraktowany. W ewangeliach znajdujemy więcej dowodów takiej postawy. Chrystus po wielokroć przedstawiany jest jako dostarczyciel niewyczerpanych środków do życia. W cudowny sposób mnoży chleb i ryby. Przemienia wodę w wino. Jak to rozumieć? To nawoływanie do aspirowania o wyższe cele – jako stylu życia, który jest jednocześnie najbardziej praktyczny i jakościowo najlepszy. To ujęte w formie literackiej nawoływanie: żyj tak, jak żył archetypowy Zbawca, a ty i ci wokół ciebie nie zaznają więcej głodu. Wspaniałomyślność tego świata objawia się tym, którzy żyją właściwie. To coś więcej niż chleb. To coś więcej niż pieniądze, które pozwalają kupić chleb. I tak Chrystus, symbol idealnej jednostki, opiera się pierwszej pokusie. Czekają go jeszcze dwie. „Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się z urwiska – mówi Szatan, uparcie namawiając do złego – Jeśli Bóg istnieje, z pewnością Cię uratuje. Jeśli naprawdę jesteś Jego Synem, na pewno przyjdzie Ci na ratunek”. Dlaczego Bóg miałby się nie ujawniać, gdy chodziło o uchronienie Jego jedynego Dziecka przed głodem, osamotnieniem i wpływem wielkiego zła? Takie wyjście z sytuacji nie daje jednak rozwiązania, na którym człowiek mógłby polegać w życiu. Nie sprawdza się zresztą nawet w literaturze. Deus ex machina – niespodziewane pojawienie się siły wyższej, która w magiczny sposób ratuje bohatera z trudnego położenia – to najtańszy trik w warsztacie kiepskiego pisarzyny. Ośmiesza idee niezależności, odwagi, przeznaczenia, wolnej woli i odpowiedzialności. Ponadto Boga nie należy w żadnym razie traktować jako siatki bezpieczeństwa dla ślepców; jako kogoś, kogo można przymuszać do odgrywania magicznych sztuczek czy objawienia się – nawet gdy chodzi o Jego własnego Syna. „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”[34] – tą odpowiedzią Jezus zwięźle odpycha od siebie drugą pokusę. Nie zamierza wymagać od Boga, ba, nie śmie Go nawet prosić, aby interweniował w jego imieniu. Odmawia wyzbycia się odpowiedzialności za bieg Swego własnego życia. Odmawia wymagania od Boga okazania dowodu Jego istnienia. Odmawia również rozwiązania problemu ludzkiej kruchości jedynie we własnym przypadku – przez wymuszenie na Bogu, aby Go ocalił – ponieważ nie byłoby to rozwiązanie obejmujące wszystkich ludzi po wsze czasy. W odmowie tej wybrzmiewa także echo odrzucenia komfortu szaleństwa. Kuszące, lecz psychotyczne rozpoznanie w sobie potężnego Mesjasza z pewnością przeszło Chrystusowi przez myśl na pustyni, w tak trudnych okolicznościach. Odrzuca On jednak ideę zakładającą, że zbawienie – czy nawet, na krótką metę, przetrwanie – zależy od narcystycznych przejawów wyższości i dopominania się o specjalne względy u Boga. Wtem przed Chrystusem otwiera się trzecia pokusa, najbardziej pociągająca ze wszystkich. Widzi przed sobą królestwa ziemskiego świata rozpostarte przed Nim na wyciągnięcie ręki. To syreni śpiew potęgi i władzy: możliwość kontrolowania wszystkiego i rozkazywania każdemu. Chrystusowi oferowany jest szczyt hierarchii dominacyjnej, przedmiot zwierzęcych pragnień wszystkich nagich małp: absolutne posłuszeństwo, budząca największy podziw posiadłość, moc budowania i podboju, dostęp do nieograniczonych przyjemności cielesnych. To właśnie Wygoda pisana wielkimi literami. Ale na tym nie koniec. Taka ekspansja statusu daje również nieograniczone pole do popisu wewnętrznemu mrokowi. Żądza krwi, gwałtu i destrukcji niewątpliwie składa się na atrakcyjność władzy. Ludzie nie pragną władzy tylko po to, aby uwolnić się od własnych cierpień. Nie pragną jej tylko po to, aby uwolnić się spod dyktatu popędów, chorób i śmierci. Władza daje także możliwość zemsty, zniewalania i miażdżenia wrogów. Powierzmy dość władzy Kainowi, a ten nie zadowoli się samym zabiciem Abla. Najpierw podda go długim i wymyślnym torturom. Dopiero wtedy zada ostatni cios. Następnie wypowie wojnę wszystkim i wszystkiemu. W opowieści o trzeciej pokusie zawarte jest wezwanie do właściwego sposobu Istnienia. Aby posiąść największą z dostępnych nagród – ustanowienie Królestwa Niebieskiego na Ziemi, odrodzenie Raju – jednostka musi prowadzić swoje życie w sposób wymagający odrzucenia natychmiastowej gratyfikacji oraz naturalnych i perwersyjnych pragnień (bez względu na to, jak przekonująco i realistycznie są oferowane), a także oparcia się pokusom zła. Zło potęguje katastrofalny odcień Istnienia, silnie wzmaga skłonność do oddawania się doraźnym przyjemnościom, istniejącą jako skutek nieuniknionej tragiczności życia. Prozaiczne poświęcenia mogą mniej lub bardziej skutecznie zaradzić tragiczności, jednak aby przezwyciężyć zło, potrzeba wyrzeczeń specjalnego rodzaju. To właśnie charakterystyka tych drugich zajmowała chrześcijańską (i nie tylko chrześcijańską) wyobraźnię od stuleci. Dlaczego nie przyniosła oczekiwanych efektów? Dlaczego pozostajemy nieprzekonani co do tego, że nie ma lepszego planu niż uniesienie naszych głów w górę, skierowanie ich ku Dobru, i całkowite poświęcenie się czynieniu go? Czy zwyczajnie nie zrozumieliśmy przekazu – czy może świadomie zboczyliśmy z tej ścieżki?

147
Q

Flashcard 147

A

Tak czy owak, gdy pod koniec XIX wieku na scenie pojawia się Nietzsche, problemy, które chrześcijaństwo pozostawiło nierozwiązane, stały się dominujące. Nietzsche nie bez powodu określał swoją działalność „filozofowaniem młotem”[39]. Jego dewastująca krytyka chrześcijaństwa – już wtedy osłabionego konfliktem z nauką, którą samo zrodziło – opierała się na dwóch głównych kierunkach natarcia. Po pierwsze, Nietzsche twierdził, że to dokładnie poczucie prawdy rozwinięte w najwyższym sensie przez samo chrześcijaństwo ostatecznie zapoczątkowało kwestionowanie, a dalej podkopywanie fundamentalnych założeń tej wiary. Po części wynikało to z tego, że różnica między prawdą moralną, narracyjną, pragmatyczną a prawdą naukową, obiektywną nie została jeszcze w pełni zrozumiana (a przez to niepotrzebnie założono między nimi sprzeczność) – ale nie to było decydujące. Nawet gdy współcześni ateiści przeciwni chrześcijaństwu poniżają fundamentalistów religijnych obstających, przykładowo, przy poglądzie, że opis stworzenia w Księdze Rodzaju jest obiektywnie prawdziwy – korzystają w takich dyskusjach z definicji prawdy rozwijanej przez stulecia w obrębie kultury chrześcijańskiej. Dekady później Carl Jung podjął argumenty Nietzschego i wskazał, że w epoce Oświecenia Europa przebudziła się, niczym z chrześcijańskiego snu, i zauważyła, że wszystko, co dotychczas uznawane było za pewnik, mogło i powinno zostać podważone. „Bóg umarł! – mówi Nietzsche – Bóg pozostaje umarły! I my go uśmierciliśmy! Jak mamy się pocieszyć, mordercy nad mordercami? Największa moc i świętość, jaką świat dotąd posiadał, wykrwawiła się pod ciosami naszych noży – kto zetrze z nas tę krew?”[40]. Według Nietzschego podstawowe dogmaty zachodniej religii straciły wiarygodność, jeśli weźmie się pod uwagę to, co zachodnie umysły uznawały teraz za prawdę. Jednak to za sprawą jego drugiego ataku – wobec odrzucenia prawdziwego moralnego brzemienia chrześcijaństwa w procesie rozwoju Kościoła – zadany został najdotkliwszy cios. Władający młotem filozof przypuścił szarżę na wczesny i bardzo wpływowy w chrześcijaństwie tok rozumowania, zgodnie z którym chrześcijaństwo sprowadzało się do akceptacji założenia, że poświęcenie Chrystusa – i tylko ono – odkupiło grzechy ludzkości. Absolutnie nie należało przez to rozumieć, że chrześcijanin – wierzący, że Chrystus pozwolił się ukrzyżować, aby zbawić ludzkość – był przeto zwolniony z wszelkich osobistych moralnych zobowiązań. Niemniej jednak silnie wskazywało to, że główna odpowiedzialność za odkupienie grzechów została już poniesiona przez Zbawiciela, a więc ludziom, ciągle niedoskonałym i upadłym, nie pozostało już nic ważnego do zrobienia. Nietzsche uważał, że św. Paweł, a później protestanccy zwolennicy Lutra, zdjęli moralną odpowiedzialność z wyznawców Jezusa. Rozwodnili ideę naśladowania Chrystusa. Naśladowanie nie miało polegać na tym, aby każdy wierzący propagował (lub jedynie powtarzał) zestaw regułek dotyczących abstrakcyjnej wiary, lecz na tym, aby rzeczywiście reprezentował sobą ducha Zbawiciela w szczególnych, unikalnych warunkach swojego własnego życia – aby, jak mawiał Jung, urzeczywistniał lub wcielał się w archetyp; aby w swoim ziemskim ciele ugościł wieczną duszę. Nietzsche stwierdza: „Chrześcijanie nigdy nie praktykowali tych postępków, które Jezus im nakazał, i bezczelne gadanie o »usprawiedliwieniu przez wiarę« i o jej najwyższem i jedynem znaczeniu jest tylko następstwem tego, że Kościół nie miał ani odwagi, ani woli uprawiać uczynków, których Jezus żądał”[41]. Nietzsche rzeczywiście nie ma sobie równych wśród krytyków.

148
Q

Flashcard 148

A

Dogmatyczna wiara w główne aksjomaty chrześcijaństwa (ukrzyżowanie Chrystusa odkupiło grzechy świata; jego wyznawcy mogą liczyć na zbawienie z uwagi na fakt samej wiary; zbawienia nie da się osiągnąć przez uczynki)[42] miała trzy wzajemnie się wzmacniające konsekwencje. Po pierwsze, jako że tylko życie pozagrobowe ma znaczenie, istotność życia doczesnego została zdewaluowana. Jednocześnie stworzyło to warunki sprzyjające milczącej akceptacji tego, że pomija się problem cierpienia istniejącego tu i teraz. Po drugie, jako że w żadnym razie nie sposób dostąpić zbawienia przez uczynki w życiu doczesnym, wykształciła się pasywna akceptacja dla status quo (konsekwencję tę wyśmiewał później Marks, kiedy twierdził, że religia to opium mas); i, wreszcie, po trzecie, jako że Syn Boży wykonał już najważniejsze z zadań, wierzący nie musieli brać na siebie żadnej moralnej odpowiedzialności (poza wiarą w zbawienie przez Chrystusa). To z tych powodów Dostojewski, który wywarł ogromny wpływ na Nietzschego, także krytykował zinstytucjonalizowane chrześcijaństwo (choć jego krytyka miała zdecydowanie bardziej wyrafinowany, niejednoznaczny charakter). W swoim arcydziele zatytułowanym Bracia Karamazow Dostojewski, ustami ateistycznego bohatera Iwana, opowiada „Legendę o Wielkim Inkwizytorze”. Warto ją tutaj streścić. Iwan rozmawia ze swoim bratem Aloszą – którego pozycją nowicjusza zakonnego szczerze pogardza – o powrocie Chrystusa na Ziemię w czasach hiszpańskiej inkwizycji. Jak można by się spodziewać, przybyły Zbawca robi wokół siebie sporo szumu. Uzdrawia chorych, przywraca życie zmarłym. Nie mija dużo czasu, a Jego poczynania zwracają uwagę samego Wielkiego Inkwizytora, który bezzwłocznie rozkazuje aresztować Chrystusa i wtrącić go do więzienia. Niedługo później Inkwizytor składa Mu wizytę. Informuje Chrystusa, że nie jest już potrzebny i następnego dnia zostanie stracony. Jego powrót na Ziemię jest po prostu zbyt niebezpieczny dla Kościoła. Inkwizytor mówi Chrystusowi, że ciężar, jakim obarczył ludzkość – ciężar egzystencji w wierze i prawdzie – przerastał możliwości zwykłych śmiertelników. Według Inkwizytora Kościół, w swoim miłosierdziu, przeformułował nieco przekaz i ściągnął wymóg perfekcyjnego Istnienia z ramion wyznawców, a zamiast tego dał im proste i litościwe drogi ucieczki w wiarę i życie pozagrobowe. Taka formuła sprawdza się od stuleci, twierdzi Inkwizytor, i ostatnią rzeczą, jakiej po tych wszystkich wysiłkach potrzebuje Kościół, jest powrót Człowieka, który to przed wiekami obciążył ludzkość odpowiedzialnością i stworzył cały problem. Chrystus wysłuchuje swego gościa w milczeniu. Następnie, gdy Inkwizytor zbiera się do wyjścia, Chrystus zbliża się do niego i całuje go. Zszokowany Inkwizytor momentalnie blednie. Po czym wychodzi i zostawia za sobą otwarte drzwi.

149
Q

Flashcard 149

A

Gdy ojciec właściwie dyscyplinuje swoje dziecko, w oczywisty sposób narusza jego wolność, szczególnie w domenie tu i teraz. Nakłada ograniczenia na dobrowolną ekspresję Istnienia swojego syna i zmusza go do zaakceptowania roli uspołecznionego członka świata. Tego rodzaju ojciec wymaga, aby nieskończony dziecięcy potencjał skierować do lejka i przepuścić przez wąski otwór. Nakładając takie ograniczenia na dziecko może być uznany za źródło destrukcyjnej siły, która uparcie próbuje zastąpić cudowną mnogość szans cechującą dzieciństwo pojedynczym wariantem rzeczywistości. Jeśli jednak rodzic nie podejmie takich działań, pozwoli synowi pozostać Piotrusiem Panem, wiecznym Chłopcem, Przywódcą grupki Zagubionych Chłopców, Władcą nieistniejącej Nibylandii. Nie jest to moralnie akceptowalna alternatywa.

150
Q

Flashcard 150

A

Gdy ojciec właściwie dyscyplinuje swoje dziecko, w oczywisty sposób narusza jego wolność, szczególnie w domenie tu i teraz. Nakłada ograniczenia na dobrowolną ekspresję Istnienia swojego syna i zmusza go do zaakceptowania roli uspołecznionego członka świata. Tego rodzaju ojciec wymaga, aby nieskończony dziecięcy potencjał skierować do lejka i przepuścić przez wąski otwór. Nakładając takie ograniczenia na dziecko może być uznany za źródło destrukcyjnej siły, która uparcie próbuje zastąpić cudowną mnogość szans cechującą dzieciństwo pojedynczym wariantem rzeczywistości. Jeśli jednak rodzic nie podejmie takich działań, pozwoli synowi pozostać Piotrusiem Panem, wiecznym Chłopcem, Przywódcą grupki Zagubionych Chłopców, Władcą nieistniejącej Nibylandii. Nie jest to moralnie akceptowalna alternatywa. Dogmaty Kościoła zostały zakwestionowane przez ducha prawdy, który został rozwinięty w dużej mierze właśnie przez Kościół. Podkopywanie ich słuszności osiągnęło punkt kulminacyjny w śmierci Boga. Tym niemniej dogmatyczna struktura Kościoła była niezbędną strukturą dyscyplinującą. Dla wykształcenia się wolnego umysłu konieczny był długi okres niewoli – przywiązania do pojedynczej struktury interpretacyjnej. Chrześcijański dogmatyzm zapewnił tę niewolę. Ale według współczesnego zachodniego umysłu dogmaty są martwe. Umarły razem z Bogiem. Niestety zza ich zwłok wyłoniło się coś – i jest to kwestia najwyższej wagi – co jest jeszcze bardziej martwe; coś, co nigdy nie było żywe: nihilizm oraz równie niebezpieczna podatność na nowe, kolektywne i utopijne idee. To w następstwie śmierci Boga wielkoskalowe kolektywne zbrodnie komunizmu i faszyzmu ukazały swoje paskudne oblicze (co Dostojewski i Nietzsche przewidzieli). Jeśli chodzi o Nietzschego, stwierdził on, że po śmierci Boga jednostki ludzkie same będą musiały tworzyć swoje własne systemy wartości. To jednak z psychologicznego punktu widzenia najsłabsze ogniwo jego łańcucha myślowego: nie jesteśmy zdolni wymyślać własnych wartości, ponieważ nie jesteśmy zdolni narzucać naszym duszom dowolnych przekonań. Powyższa obserwacja to największe odkrycie Carla Junga – dokonane w niemałym stopniu jako owoc wnikliwych rozmyślań nad problemami wskazanymi przez Nietzschego.

151
Q

Flashcard 151

A

Buntujemy się przeciw własnemu totalitaryzmowi równie zajadle, co przeciw totalitaryzmom narzucanym nam przez innych. Nie mogę po prostu nakazać ci wykonania danego działania i ty także nie możesz sobie tego nakazać. „Przestanę odkładać sprawy na później”, przyrzekam sobie, a jednak nie przestaję. „Będę się zdrowo odżywiał”, postanawiam, ale nic z tego. „Skończę z nadużywaniem alkoholu”, zarzekam się, po czym w kolejny weekend wypijam o kilka drinków za dużo. Nie jesteśmy w stanie przekształcić się w lepsze wersje samych siebie zaprojektowane w wyobraźni (tym bardziej gdy nasze umysły owładnięte są ideologiami). Mam pewną naturę, podobnie jak ty i my wszyscy. Zanim pogodzimy się ze sobą, musimy odkryć tę naturę i odbyć z nią konfrontację. Czym tak naprawdę jesteśmy? Czym tak naprawdę możemy się stać, kiedy już się dowiemy, czym jesteśmy? Zanim uda się konstruktywnie odpowiedzieć na te pytania, musimy dotrzeć do sedna tych spraw. „Jeśli będziesz zdyscyplinowany oraz nadasz przyszłości prymat nad teraźniejszością, możesz zmienić strukturę rzeczywistości na swoją korzyść”. Jaki jest jednak najskuteczniejszy sposób, aby to osiągnąć?

152
Q

Flashcard 152

A

W 1984 roku zacząłem podążać tą samą drogą, co Kartezjusz. Nie wiedziałem wtedy, że to ta sama droga i nie stawiam się na równi z Kartezjuszem, który słusznie uważany jest za jednego z największych filozofów w historii. Byłem po prostu pełen wątpliwości. Zdążyłem już wyrosnąć z płytkiej wersji chrześcijaństwa, z jaką zostałem zapoznany w młodości, i rozumiałem podstawy teorii Darwina. Na tym etapie główne założenia chrześcijaństwa niczym nie różniły się dla mnie od myślenia życzeniowego. Doktryna socjalizmu, którą niedługo po tym uznałem za atrakcyjną alternatywę, szybko okazała się równie bezzasadna; z czasem stało się dla mnie jasne, w dużej mierze wskutek styczności z twórczością George’a Orwella, że poglądy socjalistyczne częściej motywowane są nienawiścią wobec bogatych niż szczerą troską o biednych. Poza tym, gdy się nad tym zastanowić, socjaliści są bardziej kapitalistyczni niż kapitaliści. Ich wiara w pieniądz jest co najmniej równie silna. Ich zdaniem jeśli tylko inni ludzie posiadaliby pieniądze, trapiące ludzkość problemy odeszłyby w zapomnienie. To po prostu nieprawda. Jest wiele problemów, których pieniądze nie rozwiązują oraz wiele innych, które jedynie potęgują. Ludzie bogaci także się rozwodzą, nie dogadują się z dziećmi, cierpią na depresję, chorują na raka i demencję oraz umierają samotnie i bez miłości. Alkoholicy czy narkomani próbujący wyrwać się z nałogu, gdy wpadnie im w ręce majątek, rozpuszczają pieniądze w szale nieustającego odurzenia. A nuda jest nie do zniesienia dla ludzi, którzy nagle (po odstawieniu używek) nie wiedzą, co zrobić z wolnym czasem.

153
Q

Flashcard 153

A

W 1984 roku zacząłem podążać tą samą drogą, co Kartezjusz. Nie wiedziałem wtedy, że to ta sama droga i nie stawiam się na równi z Kartezjuszem, który słusznie uważany jest za jednego z największych filozofów w historii. Byłem po prostu pełen wątpliwości. Zdążyłem już wyrosnąć z płytkiej wersji chrześcijaństwa, z jaką zostałem zapoznany w młodości, i rozumiałem podstawy teorii Darwina. Na tym etapie główne założenia chrześcijaństwa niczym nie różniły się dla mnie od myślenia życzeniowego. Doktryna socjalizmu, którą niedługo po tym uznałem za atrakcyjną alternatywę, szybko okazała się równie bezzasadna; z czasem stało się dla mnie jasne, w dużej mierze wskutek styczności z twórczością George’a Orwella, że poglądy socjalistyczne częściej motywowane są nienawiścią wobec bogatych niż szczerą troską o biednych. Poza tym, gdy się nad tym zastanowić, socjaliści są bardziej kapitalistyczni niż kapitaliści. Ich wiara w pieniądz jest co najmniej równie silna. Ich zdaniem jeśli tylko inni ludzie posiadaliby pieniądze, trapiące ludzkość problemy odeszłyby w zapomnienie. To po prostu nieprawda. Jest wiele problemów, których pieniądze nie rozwiązują oraz wiele innych, które jedynie potęgują. Ludzie bogaci także się rozwodzą, nie dogadują się z dziećmi, cierpią na depresję, chorują na raka i demencję oraz umierają samotnie i bez miłości. Alkoholicy czy narkomani próbujący wyrwać się z nałogu, gdy wpadnie im w ręce majątek, rozpuszczają pieniądze w szale nieustającego odurzenia. A nuda jest nie do zniesienia dla ludzi, którzy nagle (po odstawieniu używek) nie wiedzą, co zrobić z wolnym czasem. Czym było to, co do czego nie mogłem mieć wątpliwości? To prawdziwość cierpienia. Żadne argumenty nie są w stanie go zakwestionować. Nihiliści nie mogą podważać go na mocy sceptycyzmu. Totalitaryści nie mogą go zakazać. Cynicy nie mogą uciec przed jego realnością. Cierpienie jest prawdziwe, a umyślne zadawanie cierpienia drugiemu człowiekowi, dokonywane dla samego jego zadawania, to coś złego. Konkluzja ta stała się fundamentem moich przekonań. W trakcie przeszukiwania najgłębszych czeluści ludzkich myśli i działań oraz rozważania mojej własnej zdolności do postępowania jak nazistowski strażnik obozowy, zarządca sowieckiego gułagu czy dręczyciel własnych dzieci więzionych w piwnicy – pojąłem, co to znaczy „przyjąć na siebie grzechy świata”. Każdy człowiek ma w sobie bezgraniczną zdolność do czynienia zła. Jako ludzie może niekoniecznie instynktownie czujemy, co jest dobre, ale z pewnością czujemy, co dobre nie jest. A skoro istnieje coś, co nie jest dobre, musi zatem istnieć coś, co jest. Jeżeli najgorszym grzechem jest zadawanie innym cierpienia dla samego cierpienia, dobrem jest wszystko to, co jest diametralnie temu przeciwne. Dobrem jest wszystko to, co temu zapobiega. NA TYM TOKU ROZUMOWANIA oparłem moje podstawowe przekonania moralne. Mierz w górę. Bacznie obserwuj. Napraw to, co możesz naprawić. Wyzbądź się arogancji. Zdobądź się na pokorę, ponieważ totalitarna duma objawia się w nietolerancji, opresji, torturach i mordach. Zdaj sobie sprawę ze swoich własnych niedoskonałości – swojej tchórzliwości, niegodziwości, rozgoryczenia i nienawiści. Zanim zaczniesz oskarżać innych i zabierzesz się za naprawę świata, zastanów się nad bestialstwem swojego własnego ducha. Być może wina nie leży w świecie, lecz w tobie. Nie osiągasz tego, co zamierzyłeś. Nie realizujesz właściwych celów. Nie zasłużyłeś na łaskę Bożą. Grzeszyłeś. To wszystko twój osobisty wkład w pokłady zła tego świata. Ale przede wszystkim nie kłam. Nie kłam nigdy, bez wyjątku. Kłamstwo prowadzi do Piekła. To suma małych i wielkich kłamstw państw nazistowskich i komunistycznych doprowadziła do śmierci milionów ludzi.

154
Q

Flashcard 154

A

W 1984 roku zacząłem podążać tą samą drogą, co Kartezjusz. Nie wiedziałem wtedy, że to ta sama droga i nie stawiam się na równi z Kartezjuszem, który słusznie uważany jest za jednego z największych filozofów w historii. Byłem po prostu pełen wątpliwości. Zdążyłem już wyrosnąć z płytkiej wersji chrześcijaństwa, z jaką zostałem zapoznany w młodości, i rozumiałem podstawy teorii Darwina. Na tym etapie główne założenia chrześcijaństwa niczym nie różniły się dla mnie od myślenia życzeniowego. Doktryna socjalizmu, którą niedługo po tym uznałem za atrakcyjną alternatywę, szybko okazała się równie bezzasadna; z czasem stało się dla mnie jasne, w dużej mierze wskutek styczności z twórczością George’a Orwella, że poglądy socjalistyczne częściej motywowane są nienawiścią wobec bogatych niż szczerą troską o biednych. Poza tym, gdy się nad tym zastanowić, socjaliści są bardziej kapitalistyczni niż kapitaliści. Ich wiara w pieniądz jest co najmniej równie silna. Ich zdaniem jeśli tylko inni ludzie posiadaliby pieniądze, trapiące ludzkość problemy odeszłyby w zapomnienie. To po prostu nieprawda. Jest wiele problemów, których pieniądze nie rozwiązują oraz wiele innych, które jedynie potęgują. Ludzie bogaci także się rozwodzą, nie dogadują się z dziećmi, cierpią na depresję, chorują na raka i demencję oraz umierają samotnie i bez miłości. Alkoholicy czy narkomani próbujący wyrwać się z nałogu, gdy wpadnie im w ręce majątek, rozpuszczają pieniądze w szale nieustającego odurzenia. A nuda jest nie do zniesienia dla ludzi, którzy nagle (po odstawieniu używek) nie wiedzą, co zrobić z wolnym czasem. Czym było to, co do czego nie mogłem mieć wątpliwości? To prawdziwość cierpienia. Żadne argumenty nie są w stanie go zakwestionować. Nihiliści nie mogą podważać go na mocy sceptycyzmu. Totalitaryści nie mogą go zakazać. Cynicy nie mogą uciec przed jego realnością. Cierpienie jest prawdziwe, a umyślne zadawanie cierpienia drugiemu człowiekowi, dokonywane dla samego jego zadawania, to coś złego. Konkluzja ta stała się fundamentem moich przekonań. W trakcie przeszukiwania najgłębszych czeluści ludzkich myśli i działań oraz rozważania mojej własnej zdolności do postępowania jak nazistowski strażnik obozowy, zarządca sowieckiego gułagu czy dręczyciel własnych dzieci więzionych w piwnicy – pojąłem, co to znaczy „przyjąć na siebie grzechy świata”. Każdy człowiek ma w sobie bezgraniczną zdolność do czynienia zła. Jako ludzie może niekoniecznie instynktownie czujemy, co jest dobre, ale z pewnością czujemy, co dobre nie jest. A skoro istnieje coś, co nie jest dobre, musi zatem istnieć coś, co jest. Jeżeli najgorszym grzechem jest zadawanie innym cierpienia dla samego cierpienia, dobrem jest wszystko to, co jest diametralnie temu przeciwne. Dobrem jest wszystko to, co temu zapobiega. NA TYM TOKU ROZUMOWANIA oparłem moje podstawowe przekonania moralne. Mierz w górę. Bacznie obserwuj. Napraw to, co możesz naprawić. Wyzbądź się arogancji. Zdobądź się na pokorę, ponieważ totalitarna duma objawia się w nietolerancji, opresji, torturach i mordach. Zdaj sobie sprawę ze swoich własnych niedoskonałości – swojej tchórzliwości, niegodziwości, rozgoryczenia i nienawiści. Zanim zaczniesz oskarżać innych i zabierzesz się za naprawę świata, zastanów się nad bestialstwem swojego własnego ducha. Być może wina nie leży w świecie, lecz w tobie. Nie osiągasz tego, co zamierzyłeś. Nie realizujesz właściwych celów. Nie zasłużyłeś na łaskę Bożą. Grzeszyłeś. To wszystko twój osobisty wkład w pokłady zła tego świata. Ale przede wszystkim nie kłam. Nie kłam nigdy, bez wyjątku. Kłamstwo prowadzi do Piekła. To suma małych i wielkich kłamstw państw nazistowskich i komunistycznych doprowadziła do śmierci milionów ludzi. Uznajmy zatem, że eliminacja niepotrzebnego bólu i cierpienia to coś dobrego. Uczyńmy to aksjomatem: przyrzekam dokładać wszelkich starań, aby postępować w sposób, który prowadzi do eliminacji niepotrzebnego bólu i cierpienia. Tym samym na szczycie swojej hierarchii moralnej umieściłeś zestaw założeń i działań skierowanych ku poprawie Istnienia. Dlaczego? Dlatego, że znamy alternatywę. Alternatywą był XX wiek. Alternatywa ta była tak bliska Piekłu, że na dociekania, co ją od niego dzieliło, nie warto poświęcać czasu.

155
Q

Flashcard 155

A

Dla Junga, cokolwiek mieściło się na szczycie moralnej hierarchii jednostki, było zasadniczo najwyższą wartością tej osoby, jej bogiem. Było czymś, czemu ta osoba dawała świadectwo. Czymś, w co najmocniej wierzyła. A coś, co reprezentujemy w ten sposób, nie jest faktem czy nawet zbiorem faktów. Jest bytem osobowym – albo, mówiąc ściślej, wyborem między dwoma przeciwstawnymi bytami osobowymi. To wybór między Sherlockiem Holmesem a Moriartym. Batmanem a Jokerem. Supermanem a Lexem Luthorem. Charlesem Xavierem a Magneto. Thorem a Lokim. Ablem a Kainem. I wreszcie Chrystusem a Szatanem. Jeśli taki byt osobowy przyczynia się do uszlachetnienia Istnienia, do ustanowienia Raju na Ziemi – to naśladuje Chrystusa. Jeśli działa na rzecz destrukcji Istnienia oraz przynosi niepotrzebny ból i cierpienie – naśladuje Szatana. Oto nieunikniona, archetypiczna rzeczywistość.

156
Q

Flashcard 156

A

Podążanie za tym, co wygodne, oznacza podporządkowanie się ślepym impulsom. Daje krótkoterminowe zyski. Jest to postawa płytka i samolubna. Zakłada kłamstwo, byle tylko osiągnąć cel. Nie liczy się z niczym. Uosabia niedojrzałość i nieodpowiedzialność. I odwrotnie – podążanie za tym, co wartościowe, to jego dojrzała alternatywa. To, co wartościowe, wyłania się, gdy panujemy nad impulsami i potrafimy je zorganizować. To, co wartościowe, wyłania się jako efekt wzajemnego oddziaływania między możliwościami, jakie otwiera przed nami świat a strukturą wartości operującą w jego obrębie. Jeśli struktura wartości nakierowana jest na poprawę Istnienia, ukażą się nam cele istotne i wzbogacające życie. Takie, które posłużą jako antidotum na chaos i cierpienie. Sprawią, że wszystko nabierze znaczenia. Sprawią, że wszystko stanie się lepsze. Jeśli uznasz, że twój gniew wobec Istnienia, mimo bólu i niesprawiedliwości, jakie za sobą pociąga, jest nieusprawiedliwiony, być może dostrzeżesz sprawy, które możesz naprawić, aby choć odrobinę zredukować niepotrzebne cierpienie. Być może zadasz sobie pytanie: „Co powinienem dziś zrobić?” – tak, aby oznaczało: „Jak powinienem wykorzystać mój czas, aby nie pogarszać sytuacji, tylko ją poprawić?”. Odpowiednie zadania mogą objawić się w postaci sterty papierkowej roboty odstawionej na później, do której mógłbyś przysiąść już teraz; pokoju, którego posprzątanie umiliłoby czas, jaki w nim spędzasz; czy posiłku, który mógłby być nieco smaczniejszy i ładniej podany twojej rodzinie. Prawdopodobne jest, że – gdy zaczniesz przykładać wagę do tego typu moralnych obowiązków, gdy cel pod hasłem „spraw, aby świat był lepszym miejscem” umieścisz na szczycie swojej hierarchii wartości – poczujesz, jak twoje życie nabiera głębszego sensu. Nie myl tego ze szczęściem czy rozkoszą. To coś bardziej przypominającego pokutę za karygodne czyny twojego złamanego, pękniętego Istnienia. To spłata długu, jaki winien jesteś za nieprawdopodobny cud, że żyjesz. To twoje upamiętnienie Holokaustu. To twój wkład w naprawę patologii historii. To odpowiedzialna reakcja na fakt, że jesteś potencjalnym kandydatem do Piekła. To gotowość posługi w roli anioła Raju. Podążanie za tym, co wygodne, to chowanie trupów w szafie. To usuwanie z dywanu plam krwi, którą przelałeś. To unikanie odpowiedzialności. To postawa tchórzliwa, płytka i niewłaściwa. Niewłaściwa, ponieważ bezmyślna pogoń za tym, co wygodne, przekuta w nawyk, tworzy charakter demona. Niewłaściwa, ponieważ pogoń za tym, co wygodne, to zwyczajne przerzucanie wiszącej nad tobą klątwy na kogoś innego lub na siebie samego w przyszłości – w sposób, który czyni twoją przyszłość oraz przyszłość ogółem gorszą, a nie lepszą. W podążaniu za tym, co wygodne, nie ma ani krzty wiary, odwagi czy poświęcenia. Nie ma w tym świadomości, że założenia i działania mają znaczenie ani że świat złożony jest właśnie z tego, co ma znaczenie. Odnaleźć w życiu sens to coś lepszego niż zdobyć w nim to, czego pragniesz, ponieważ są spore szanse, że sam nie wiesz, czego chcesz ani czego naprawdę potrzebujesz. Gdy twoje życie nabiera sensu, pojawia się on w nim sam z siebie. Możesz stworzyć ku temu warunki, możesz podążać za nim, gdy już się objawi, ale nie możesz po prostu wytworzyć go w ramach aktu woli. Obecność sensu w życiu oznacza, że jesteś w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, w odpowiedniej równowadze między porządkiem a chaosem i w możliwie największym stopniu panujesz nad sytuacją. sprzeniewierzenia się tym dwóm ideałom. Podążaj Podążaj za tym, co wartościowe (a nie za tym, co wygodne).

157
Q

Flashcard 157

A

Zasada 8 - Mów prawdę – a przynajmniej nie kłam

158
Q

Flashcard 158

A

Kilka lat przed zapisaniem się na studia psychologiczne przytrafił mi się osobliwy zestaw doświadczeń[1]. Zawładnęły mną dość gwałtowne wewnętrzne żądze (za którymi zdołałem nie podążać) i w konsekwencji zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele wiem na temat tego, kim jestem i do czego mogę być zdolny. Zacząłem więc przykładać większą uwagę do moich czynów i słów. Informacje zwrotne były co najmniej niepokojące. Z czasem wyodrębniłem dwie części samego siebie: jedną, która mówiła, i drugą, bardziej obiektywną, która przyglądała się i oceniała. Wkrótce dotarło do mnie, że większość tego, co wychodzi z moich ust, jest nieprawdą. Miałem co prawda powody, aby z nieprawdy korzystać: chciałem wygrywać spory, zyskiwać wyższy status, imponować innym i osiągać to, na czym mi zależało. Przebiegle posługiwałem się językiem i zniekształcałem świat tak, aby mój przekaz zawierał to, co uznawałem za korzystne. Byłem jednak łgarzem, wydmuszką. Z tą świadomością zacząłem ćwiczyć w sobie nawyk wypowiadania tylko tego, czemu nie sprzeciwiał się mój wewnętrzny głos. Zacząłem ćwiczyć w sobie nawyk mówienia prawdy – a przynajmniej niekłamania. Szybko stało się dla mnie jasne, że taka umiejętność okazywała się niezwykle przydatna, zwłaszcza w sytuacjach, gdy nie wiedziałem, jak się zachować. Co powinieneś zrobić, kiedy nie wiesz, co zrobić? Powiedz prawdę.

159
Q

Flashcard 159

A

Kilka lat przed zapisaniem się na studia psychologiczne przytrafił mi się osobliwy zestaw doświadczeń[1]. Zawładnęły mną dość gwałtowne wewnętrzne żądze (za którymi zdołałem nie podążać) i w konsekwencji zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele wiem na temat tego, kim jestem i do czego mogę być zdolny. Zacząłem więc przykładać większą uwagę do moich czynów i słów. Informacje zwrotne były co najmniej niepokojące. Z czasem wyodrębniłem dwie części samego siebie: jedną, która mówiła, i drugą, bardziej obiektywną, która przyglądała się i oceniała. Wkrótce dotarło do mnie, że większość tego, co wychodzi z moich ust, jest nieprawdą. Miałem co prawda powody, aby z nieprawdy korzystać: chciałem wygrywać spory, zyskiwać wyższy status, imponować innym i osiągać to, na czym mi zależało. Przebiegle posługiwałem się językiem i zniekształcałem świat tak, aby mój przekaz zawierał to, co uznawałem za korzystne. Byłem jednak łgarzem, wydmuszką. Z tą świadomością zacząłem ćwiczyć w sobie nawyk wypowiadania tylko tego, czemu nie sprzeciwiał się mój wewnętrzny głos. Zacząłem ćwiczyć w sobie nawyk mówienia prawdy – a przynajmniej niekłamania. Szybko stało się dla mnie jasne, że taka umiejętność okazywała się niezwykle przydatna, zwłaszcza w sytuacjach, gdy nie wiedziałem, jak się zachować. Co powinieneś zrobić, kiedy nie wiesz, co zrobić? Powiedz prawdę. I tak też postąpiłem mojego pierwszego dnia w szpitalu Douglas Hospital. Kiedy szukamy wyjścia z trudnych sytuacji, możemy pójść na łatwiznę albo po prostu powiedzieć prawdę. Nie należy jednak traktować tego jako dwóch różnych wyborów. Chodzi o coś więcej. Mówimy tu o dwóch różnych drogach przez życie, dwóch różnych modelach egzystencji.

160
Q

Flashcard 160

A

MOŻESZ UŻYWAĆ SŁÓW do manipulowania światem w taki sposób, aby maksymalizować szanse uzyskania tego, czego pragniesz. To właśnie oznacza: „działać politycznie”. Inaczej mówiąc: konfabulować, kręcić. Sztukę tę do perfekcji opanowują niemający skrupułów sprzedawcy, marketingowcy, mistrzowie podrywu, utopijni ideolodzy i psychopaci. To typ retoryki, którą ludzie posługują się, kiedy chcą wpływać na innych, a w gorszym przypadku: manipulować innymi. Tego dokładnie dopuszczają się studenci, gdy przy pisaniu eseju starają się trafić w gusta profesora zamiast artykułować i uzasadniać swoje własne poglądy. Do tego tricku uciekają się oportuniści gotowi dla obranych celów sprzeniewierzyć się samemu sobie, byle tylko zadowolić kogo trzeba. To świat intryg, sloganów i propagandy. Przyjęcie takiego modelu życia oznacza regularne przyjmowanie za cel jakichś niecnych pragnień, a następnie zręczne dobieranie słów i działań tak, aby maksymalizować prawdopodobieństwo ich urzeczywistnienia. W zbiorze typowych oczekiwanych rezultatów mogą zawierać się: „narzucić innym moje przekonania ideologiczne”, „udowodnić, że mam (bądź miałem) rację”, „sprawiać wrażenie kompetentnego”, „wspiąć się wyżej w hierarchii dominacyjnej”, „unikać odpowiedzialności” (lub, bliźniacze, „przypisywać sobie zasługi innych”), „zdobyć awans”, „skupiać na sobie większość uwagi”, „sprawić, aby wszyscy mnie lubili”, „zbierać korzyści z udawania poszkodowanego”, „usprawiedliwić własny cynizm”, „racjonalizować własne antyspołeczne poglądy”, „minimalizować szanse na natychmiastowy konflikt”, „pozostawać naiwnym”, „korzystać na własnej nieudolności”, „zawsze wychodzić na świętoszka” czy (a to przykład wyjątkowo niegodziwy) „za każdym razem zrzucać winę na dziecko, którego nie kocham”. To wszystko przejawy zjawiska, które rodak Sigmunda Freuda, mniej znany austriacki psycholog Alfred Adler nazywał „życiowymi kłamstwami”[2]. Kiedy ktoś chowa się za takim życiowym kłamstwem, próbuje manipulować rzeczywistością przy pomocy percepcji, myśli i działań w sposób, który umożliwia istnienie tylko ściśle określonych, wcześniej zdefiniowanych, oczekiwanych rezultatów. Życie w takim trybie opiera się (czy jesteśmy tego świadomi czy nie) na dwóch założeniach. Pierwsze mówi, że nasza obecna wiedza wystarcza do jednoznacznego zdefiniowania, co jest dobre i to na długi czas. Drugie, że rzeczywistość pozostawiona samej sobie byłaby niemożliwa do zniesienia. Założenie pierwsze jest z filozoficznego punktu widzenia bezpodstawne. Nasze aktualne cele mogą być niewarte zachodu, tak samo jak to, co aktualnie robimy, może być błędne czy bezproduktywne. Założenie drugie jest jeszcze bardziej szkodliwe. Potraktowanie go jako prawdziwego wymaga uznania rzeczywistości za nieakceptowalną z natury, a jednocześnie dającą się skutecznie kształtować i modelować. Takie przekonania mogą wykiełkować tylko na gruncie arogancji i zuchwałości, czyli przymiotów, jakie genialny angielski poeta John Milton przypisywał Szatanowi – najwyższemu rangą aniołowi, który postanowił obrócić się przeciwko samemu Bogu. Wiedza i rozum niebezpiecznie przybliżają do pychy: wszystko, co wiem, jest wszystkim, co wiedzieć należy. Pycha natomiast każe kochać własną twórczość i nadawać jej status absolutu.

161
Q

Flashcard 161

A

Naiwnie sformułowany cel przeobraża się z czasem w złowieszczą formę życiowego kłamstwa. Pewien czterdziestoparoletni pacjent wyjawił mi wizję przyszłego życia, którą stworzył jako młodzieniec: „Widzę siebie wolnego od pracy, siedzącego na słonecznej plaży i popijającego drinki”. A przecież to żaden plan. To plakat reklamowy biura podróży. Po ośmiu margaritach jedyne, czego możesz się spodziewać, to kac. A po trzech tygodniach popijania drinków na plażowym leżaku każdy racjonalny człowiek będzie śmiertelnie znudzony i zawiedziony samym sobą. Jeśli ktoś jest w stanie żyć w ten sposób przez rok, osiąga wybitny poziom żałosności. Taki styl życia na dłuższą metę po prostu nie jest satysfakcjonujący. Podatność na tego rodzaju uproszczenia i fantazje jest szczególnie powszechna wśród ideologów. Przyjmują oni dany aksjomat: państwo jest złe, imigracja jest zła, kapitalizm jest zły, patriarchat jest zły. Następnie odpowiednio filtrują swoje doświadczenia i racjonalizują niedające się zlekceważyć nieścisłości tak, aby wszystko dało się wyjaśnić w oparciu o dany aksjomat. Trzymają się fałszywego paradygmatu i narcystycznie wierzą, że jeśli tylko dostaliby taką możliwość, potrafiliby zmienić świat na lepszy.

162
Q

Flashcard 162

A

Gdy firma czy instytucja, dla której pracujesz, popada w kłopoty, w pierwszym rzucie eliminowani są z reguły ludzie hałaśliwi i problematyczni. Ale w drugiej kolejności żegna się tych niewidzialnych. Ktoś, o kim nikt nie wie, nie może być nikim znaczącym. Aby coś znaczyć, niezbędny jest oryginalny wkład własny. Pozostawanie w ukryciu nie gwarantuje konformistom ochrony przed chorobami, szaleństwem, śmiercią czy podatkami. Oprócz tego ukrywanie się przed innymi pociąga za sobą tłumienie drzemiącego w nas potencjału. A to jest problem. Jeśli zamykasz się przed innymi, zamykasz się także przed samym sobą. Nie oznacza to jedynie tłumienia tego, kim jesteśmy, choć to także. Co ważniejsze, takie zamknięcie uniemożliwia nam urzeczywistnienie sporej części naszego potencjału, jeśli nie zapuszczamy się bowiem na nieznane wody, rzeczywistość nie ma wielu okazji, aby zmuszać nas do skorzystania z drzemiących w nas zdolności. To prawda zarówno biologiczna, jak i konceptualna. Gdy eksplorujemy nieznane, gdy dobrowolnie wkraczamy w chaos – zbieramy nowe dane i na ich podstawie aktualizujemy samych siebie. To element konceptualny. Natomiast niedawne odkrycia naukowe mówią, że gdy organizm zostaje postawiony (lub sam stawia się) w nowej sytuacji, aktywowane zostają nowe geny w centralnym układzie nerwowym. Geny te kodują nowe białka. One z kolei służą jako budulec dla nowych struktur w naszym mózgu. Oznacza to, że drzemie w nas mnóstwo uśpionego potencjału, który obudzić można tylko przez zrezygnowanie ze stagnacji. Trzeba udawać się w nowe miejsca, poznawać nowe idee i wykonywać nowe czynności. W przeciwnym razie pozostajemy niekompletni, a życie jest wtedy trudniejsze niż mogłoby być.

163
Q

Flashcard 163

A

Jeśli odważysz się powiedzieć „nie” swojemu szefowi, partnerowi czy swojej matce, w okolicznościach, które takiej postawy wymagają, zmieniasz się w kogoś, kto – gdy zajdzie taka potrzeba – potrafi powiedzieć „nie”. Jeśli natomiast mówisz „tak”, gdy należy powiedzieć „nie”, zmieniasz się w kogoś zdolnego jedynie przytakiwać, nawet gdy sprzeciw jest bezdyskusyjnie właściwym posunięciem. Osoby, którym nie mieści się w głowie, jak zupełnie zwyczajni, porządni ludzie postawieni w roli strażników w obozach koncentracyjnych mogli dopuszczać się tak potwornych czynów, teraz znają odpowiedź. Gdy doszło do momentu, w którym należało powiedzieć stanowcze „nie”, nie było już nikogo zdolnego to powiedzieć. Za każdym razem, gdy sprzeniewierzasz się własnym wartościom, mówisz nieprawdę lub działasz w oparciu o kłamstwo, osłabiasz swój charakter. Jeśli będziesz miał słaby charakter, przytłoczą cię pierwsze przeciwności losu, na jakie natrafisz – a prędzej czy później, takie czy inne, na pewno się w twoim życiu pojawią. Możesz się ukrywać, lecz z czasem odnajdą twoją ostatnią kryjówkę. A wtedy ujrzysz siebie robiącego straszne rzeczy. Tylko skrajnie cyniczna, pozbawiona nadziei filozofia może twierdzić, że jedyną drogą ulepszenia rzeczywistości jest jej fałszowanie. Taka filozofia osądza i potępia Istnienie. Potępia prawdę jako niewystarczającą, a człowieka uczciwego jako żyjącego złudzeniami. Taka filozofia zarazem krzewi i usprawiedliwia powszechną korupcję. W takich okolicznościach to nie wizja jako taka czy też plan obmyślony dla urzeczywistnienia tejże wizji są winne niepowodzeń. Wizja przyszłości, jej stanu pożądanego, jest niezbędna. Łączy ona działania podejmowane tu i teraz z ważnymi, długoterminowymi, podstawowymi wartościami. Nadaje znaczenia teraźniejszości. Zapewnia ogólne ramy ograniczające niepewność i lęk. Problem nie tkwi w wizji. Tkwi w rozmyślnej ślepocie. To najgorszy rodzaj kłamstwa żerującego na naiwnych racjonalizacjach. Rozmyślna ślepota to odmowa wiedzy dostępnej na wyciągnięcie ręki. To odmowa przyznania, że dźwięk pukania oznacza kogoś stojącego za drzwiami. To odmowa dostrzeżenia krwi rozlanej na dywanie czy trupa w szafie. To odmowa przyznania się do błędu w realizacji planu.

164
Q

Flashcard 164

A

W każdej konkurencji obowiązują pewne zasady. Część z nich jest w te konkurencje wpisana – wyrażasz na nie zgodę samym udziałem. Pierwsza z tych zasad mówi, że konkurencja, w której uczestniczysz, jest dla ciebie ważna. Gdyby było inaczej, nie brałbyś w niej udziału. Udział w danej konkurencji definiuje ją więc jako ważną. Druga zasada mówi, że jeśli ruchy, które wykonujesz, przybliżają cię do zwycięstwa, są to ruchy właściwe. Jeżeli wykonany ruch osłabia twoje szanse na wygraną, jest to ruch z definicji zły. Powinieneś spróbować czegoś innego. Przypomnij sobie stare powiedzenie: szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów. Jeśli szczęście ci sprzyja, po popełnieniu błędu idziesz dalej i próbujesz czegoś innego. Jeśli to także się nie sprawdza, wprowadzasz kolejne korekty i znów próbujesz. W sprzyjających okolicznościach niewielkie usprawnienia mogą wystarczyć. Rozważne jest zatem zaczynać od drobnych zmian i obserwować, czy przynoszą pozytywne efekty. Czasem jednak błędna jest po prostu hierarchia wartości i konieczne jest wyburzenie jej całego gmachu. Nie obejdzie się bez przeformułowania danej konkurencji od podstaw. Oznacza to rewolucję, a tej zawsze towarzyszą chaos i strach. Decyzji o rewolucji nie należy podejmować pochopnie, ale w pewnych sytuacjach jest ona konieczna. Błędy wymagają poświęceń na rzecz ich naprawy, a poważne błędy wymagają poważnych poświęceń. Akceptacja prawdy równoznaczna jest z poświęceniem, a jeśli ta pierwsza odrzucana była przez długi czas, zdążyło się prawdopodobnie nazbierać sporo długu do spłacenia. Pożary lasów wypalają obumarłe drzewa i zwracają uwięzione w nich pierwiastki glebie. Bywa jednak, że pożary są sztucznie ugaszane. A przecież nie zatrzymuje to akumulacji obumarłych drzew. Prędzej czy później pożar wybuchnie ponownie, a wtedy las zapłonie ogniem tak potężnym, że zniszczy wszystko, co obejmie – nawet glebę, fundament leśnego ekosystemu.

165
Q

Flashcard 165

A

Zaślepiony pychą racjonalny umysł, rozkochany we własnej bystrości i nieomylności, łatwo ulega pokusie ignorowania błędów i zamiatania problemów pod dywan. Przedstawiciele filozofii egzystencjalizmu, poczynając od Sørena Kierkegaarda, nazywali taki tryb Istnienia „nieautentycznym”. Człowiek nieautentyczny nie przestaje postrzegać i działać w sposób, którego wadliwość obnażyły jego własne wcześniejsze doświadczenia. Człowiek nieautentyczny nie mówi własnym głosem. „Czy ziściło się to, czego chciałem? Nie. Wobec tego mój cel lub metody jego osiągania najwidoczniej były błędne. Muszę się jeszcze wiele nauczyć” – oto głos autentyczności. „Czy ziściło się to, czego chciałem? Nie. A zatem świat jest niesprawiedliwy. Ludzie są zazdrośni oraz zbyt głupi, aby mnie docenić. Ktoś lub coś jest winne, ale na pewno nie ja” – a oto głos nieautentyczności. Od niego niedaleko już do: „należy ich powstrzymać”, „należy ich skrzywdzić” lub nawet „należy ich zniszczyć”. Ilekroć słyszymy o czymś niesłychanie brutalnym, możemy być pewni, że takie właśnie idee znalazły gdzieś ujście.

166
Q

Flashcard 166

A

Ktoś głodny władzy ustanawia nową zasadę w twoim miejscu pracy. Niepotrzebną. Kontrproduktywną. Irytującą. Odbierającą część satysfakcji i poczucia własnej wartości, jakie czerpiesz z pracy. Ale ty wmawiasz sobie, że nie ma sensu się o to kłócić i nic z tym nie robisz. Za jakiś czas sytuacja się powtarza. Ale wskutek braku odwagi na reakcję poprzednim razem zdążyłeś już przywyknąć do takich ustępstw. Jesteś nieco mniej śmiały. Twój przeciwnik z kolei jest nieco silniejszy, a cała instytucja jest nieco bardziej zepsuta. Proces biurokratycznej stagnacji i ucisku zostaje uruchomiony, a ty, dołożyłeś do tego własną cegiełkę, ponieważ udawałeś, że wszystko jest w porządku. Dlaczego się nie postawisz? Dlaczego nie powiesz: dość? Jeśli zobaczyliby to inni, równie bojaźliwi, być może znaleźliby odwagę cię poprzeć. Jeśli nie, być może przyszedł czas na rewolucję? Być może powinieneś poszukać pracy gdzie indziej, w środowisku, które nie deprawuje twojej duszy.

167
Q

Flashcard 167

A

Archipelag GUŁag to wielki dar Aleksandra Sołżenicyna dla ludzkości. Jedna z jego najcenniejszych części zawiera analizę bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego między patologią sowieckiego państwa zależnego od przymusowych obozów pracy (w których ginęły miliony ludzi) a niemal uniwersalną skłonnością szeregowych obywateli do fałszowania swoich codziennych osobistych doświadczeń, negowania własnego cierpienia generowanego przez aparat państwa, a tym samym – podtrzymywania dyktatów racjonalnego, owładniętego ideologią systemu komunistycznego. W opinii Sołżenicyna to właśnie samooszukiwanie i zakłamanie ułatwiało paranoicznemu masowemu mordercy, jakim był Józef Stalin, popełnianie jego przerażających zbrodni. Sołżenicyn okazał się tym odważnym i napisał prawdę, swoją własną, sowicie opłaconą katuszami w obozach prawdę, ukazując całemu światu kłamstwa sowieckiego państwa. Po publikacji Archipelagu GUŁag nikt rozumny nie śmiał już bronić ideologii komunistycznej. Nikt nie może już nigdy twierdzić, że „ZSRR za Stalina to nie był prawdziwy komunizm”.

168
Q

Flashcard 168

A

Archipelag GUŁag to wielki dar Aleksandra Sołżenicyna dla ludzkości. Jedna z jego najcenniejszych części zawiera analizę bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego między patologią sowieckiego państwa zależnego od przymusowych obozów pracy (w których ginęły miliony ludzi) a niemal uniwersalną skłonnością szeregowych obywateli do fałszowania swoich codziennych osobistych doświadczeń, negowania własnego cierpienia generowanego przez aparat państwa, a tym samym – podtrzymywania dyktatów racjonalnego, owładniętego ideologią systemu komunistycznego. W opinii Sołżenicyna to właśnie samooszukiwanie i zakłamanie ułatwiało paranoicznemu masowemu mordercy, jakim był Józef Stalin, popełnianie jego przerażających zbrodni. Sołżenicyn okazał się tym odważnym i napisał prawdę, swoją własną, sowicie opłaconą katuszami w obozach prawdę, ukazując całemu światu kłamstwa sowieckiego państwa. Po publikacji Archipelagu GUŁag nikt rozumny nie śmiał już bronić ideologii komunistycznej. Nikt nie może już nigdy twierdzić, że „ZSRR za Stalina to nie był prawdziwy komunizm”. Victor Frankl, ocalały z nazistowskich obozów koncentracyjnych psychiatra i autor słynnej książki Człowiek w poszukiwaniu sensu, doszedł do podobnej konkluzji: występowanie zakłamanych, nieautentycznych jednostek jest zwiastunem społecznego totalitaryzmu. Sigmund Freud również uważał, że mechanizm wyparcia w istotny sposób przyczynia się do rozwoju chorób umysłowych (a różnica między wyparciem prawdy a kłamstwem jest kwestią stopnia, a nie kategorii). Alfred Adler zgadzał się, że kłamstwa szerzą chorobę. C.G. Jung zgadzał się, że problemy natury moralnej dręczyły jego pacjentów oraz że problemy te wynikały z życia w kłamstwie. Wszyscy ci myśliciele, wszyscy zajmujący się patologią sensu stricto, zarówno na poziomie jednostki, jak i kultury, doszukali się tej samej odpowiedzi: kłamstwa wypaczają strukturę Istnienia. Nieprawda deprawuje duszę i społeczeństwo zarazem, a – co gorsza – obie te formy zepsucia wzajemnie się wzmacniają.

169
Q

Flashcard 169

A

Ja również niejednokrotnie na własne oczy widziałem, jak początkowo zwyczajne egzystencjalne nieszczęście w połączeniu ze zdradą i oszustwem przeobraża się w istne piekło. Na przykład ledwie możliwy do opanowania kryzys rodzinny spowodowany wieściami o nieuleczalnej chorobie jednego z jej członków może przerodzić się w trudny do opisania koszmar powstały na skutek bezsensownych, małostkowych kłótni dorosłych dzieci chorego czy chorej. Nękani niezażegnanymi zaszłościami, gromadzą się wokół łoża śmierci niczym upiory i zamieniają tragedię w haniebny pokaz tchórzostwa i zgorzknienia. Innym przykładem może być niezdolność syna do usamodzielnienia się, wykorzystywana przez matkę pragnącą ochronić go przed bólem i niepowodzeniami. On nigdy nie odchodzi, ona nigdy nie jest samotna. To toksyczna relacja wykształcająca się powoli w miarę postępu patologii pielęgnowanej tysiącami machnięć ręką i przytaknięć. Ona odgrywa rolę męczenniczki, skazanej na wieczne utrzymywanie swojego syna, niczym wampir żywiąc się współczuciem okazywanym jej przez przyjaciół. On przesiaduje w specjalnie dla niego zaadaptowanej do celów mieszkalnych piwnicy i użala się nad sobą samym oraz matczynym uciskiem. Z rozkoszą fantazjuje na temat zniszczenia, jakie mógłby zasiać na świecie, który odrzucił go za bojaźliwość i brak zaradności. Emocje kipią, aż przychodzi moment, w którym frustrat to zniszczenie rozsiewa. Wszyscy pytają wtedy: „Dlaczego?”. A przecież mogli wiedzieć – po prostu nie chcieli.

170
Q

Flashcard 170

A

Oczywiście nawet właściwie prowadzone życie może zostać przewrócone do góry nogami przez chorobę, zniedołężnienie czy inny rodzaj tragedii będącej poza naszą kontrolą. Depresja, zaburzenie dwubiegunowe i schizofrenia, podobnie jak rak, zależą od czynników biologicznych, na które jednostka nie ma natychmiastowego wpływu. Problemy nieodłącznie towarzyszące życiu wystarczają, aby osłabić, a czasem i złamać każdego z nas. Przypierają do muru, a później dobijają w chwili największej słabości. Nawet ten, kto maszeruje przez życie najpewniejszym krokiem, powinien brać pod uwagę możliwość potknięcia się o jakąś życiową przeszkodę i bolesnego upadku w egzystencjalne błoto. Jednak rodzinie, którą trzęsienie ziemi pozostawiło w ruinach, trudniej będzie się podnieść niż rodzinie zabezpieczonej silnymi więziami zaufania i solidarności.

171
Q

Flashcard 171

A

Oczywiście nawet właściwie prowadzone życie może zostać przewrócone do góry nogami przez chorobę, zniedołężnienie czy inny rodzaj tragedii będącej poza naszą kontrolą. Depresja, zaburzenie dwubiegunowe i schizofrenia, podobnie jak rak, zależą od czynników biologicznych, na które jednostka nie ma natychmiastowego wpływu. Problemy nieodłącznie towarzyszące życiu wystarczają, aby osłabić, a czasem i złamać każdego z nas. Przypierają do muru, a później dobijają w chwili największej słabości. Nawet ten, kto maszeruje przez życie najpewniejszym krokiem, powinien brać pod uwagę możliwość potknięcia się o jakąś życiową przeszkodę i bolesnego upadku w egzystencjalne błoto. Jednak rodzinie, którą trzęsienie ziemi pozostawiło w ruinach, trudniej będzie się podnieść niż rodzinie zabezpieczonej silnymi więziami zaufania i solidarności. Naturalny słaby punkt czy życiowa rozterka, nieważne jak błahe, przy odpowiedniej dawce zakłamania zgromadzonego w jednostce, rodzinie czy społeczeństwie mogą ulec spotęgowaniu i przerodzić się w poważny kryzys.

172
Q

Flashcard 172

A

Byłem świadkiem, jak pewien mąż z wielką odwagą i realizmem zreformował swoje życie, aby poradzić sobie z postępującą, nieuleczalną demencją swojej żony. Krok po kroku wprowadzał kolejne zmiany. Zaczął akceptować oferty pomocy w sferach, w których jej potrzebował. Zamiast oszukiwać samego siebie co do pogarszającego się zdrowia żony, pogodził się ze stanem faktycznym i przyjął na własne barki brzemię, które na niego spadło. Widziałem, jak członkowie rodziny tej kobiety, w jej ostatnie dni, zgromadzili się i w pokrzepiający sposób odbudowali wzajemne relacje – bracia, siostry, wnuki oraz ojciec – w ramach częściowej, lecz cennej kompensaty za tę stratę. Byłem świadkiem, jak moja nastoletnia córka zmaga się z poważnymi problemami biodra i kostki i przez dwa lata cierpi nieustający, silny ból, po czym wychodzi z tego z duszą w jednym kawałku. Widziałem, jak jej młodszy brat dobrowolnie i bez skrywanej złości poświęca przyjaźnie i wiele okazji do udziału w rozmaitych atrakcjach towarzyskich, ponieważ woli być przy niej i przy nas w tym trudnym czasie. Otoczony miłością i wsparciem, podtrzymywany niezdeprawowanym charakterem, człowiek potrafi wykazać się niewyobrażalnym hartem ducha. Tym, czego unieść nie zdoła, jest kompletna ruina spowodowana tragedią i zakłamaniem.

173
Q

Flashcard 173

A

Zdolność racjonalnego umysłu do oszukiwania, manipulowania, spiskowania, fałszowania, minimalizowania, wprowadzania w błąd, zdradzania, mijania się z prawdą, zaprzeczania, pomijania, racjonalizowania i wyolbrzymiania jest tak nieskończona, tak nieprawdopodobna, że przez stulecia myśli przednaukowej ludzie badający naturę moralności uznawali ją za jawnie demoniczną. Winowajcą nie jest tutaj racjonalizm. Racjonalizm może owocować jasnością i postępem. Problem bierze się z tego, że racjonalizm podlega zgubnej, acz potężnej pokusie – aby nadawać temu, co wie, status absolutu. Powtórzę raz jeszcze: najbardziej niebezpieczną pokusą wynikającą ze zdolności rozumowania jest gloryfikacja jej własnych możliwości, w skrajnym wydaniu prowadząca do przekonania, że w obliczu teorii stworzonych przez rozum niepotrzebne jest nic, co wykracza poza granice jego domeny. Taka gloryfikacja rozumu może pchnąć do przekonania, że wszystko, co istotne, zostało już odkryte; nic istotnego nie pozostaje dla nas tajemnicą. Jednak, co najważniejsze, oznacza to odrzucenie konieczności śmiałej, indywidualnej konfrontacji z Istnieniem. Co może nas ocalić? Totalitaryści odpowiedzą zasadniczo: „Musimy polegać na wierze w to, co już wiemy”. A przecież nie to daje ocalenie. Ocalenia należy szukać w gotowości do uczenia się na podstawie tego, czego nie wiemy. To wiara w możliwość przemiany człowieka. To wiara w poświęcenie naszej obecnej formy, aby otworzyć drzwi dla zaistnienia formy przyszłej, lepszej. Totalitaryści odrzucają tę ostateczną odpowiedzialność jednostki za Istnienie. To zakłamanie spycha ludzi do poziomu żałosności, który przekracza nawet ich własne granice tolerancji. To zakłamanie wypełnia ludzkie dusze frustracją i mściwością. To zakłamanie jest źródłem tragicznego cierpienia ludzkości: nazistowskich obozów śmierci; ludobójstw Stalina; i tych jeszcze gorszego potwora, Mao. To zakłamanie zabiło setki milionów ludzi w XX wieku. To zakłamanie omal nie zgubiło całej cywilizacji. To zakłamanie nadal pozostaje jednym z najpoważniejszych zagrożeń wiszących dziś nad człowiekiem.

174
Q

Flashcard 174

A

CO NASTĘPUJE, gdy zamiast tego postanawiamy przestać kłamać? Co to w ogóle oznacza? Dysponujemy przecież ograniczoną wiedzą. Musimy podejmować decyzje, tu i teraz, mimo że najlepszych celów i najskuteczniejszych metod ich osiągania nigdy nie da się ustalić z całkowitą pewnością. Obrany cel czy ambicja zapewniają strukturę niezbędną do działania. Cel wyznacza kierunek, punkt odniesienia względem teraźniejszości oraz kontekst, w obrębie którego należy wszystko rozpatrywać. Cel definiuje postęp i czyni ten postęp ekscytującym. Cel redukuje egzystencjalny niepokój, ponieważ gdy nie mamy celu, każde działanie może znaczyć dla nas wszystko lub nie znaczyć nic, a żadna z tych alternatyw nie sprzyja spokojowi ducha. Musimy zatem myśleć, planować i ryzykować, aby w ogóle żyć. Jak w takim razie wyobrażać sobie przyszłość i obierać drogę bez popadania przy tym w pułapkę totalitarnej pychy rozumu? Pomocne w doborze celów może być poleganie na tradycji, przynajmniej częściowe. Dopóki nie ma bardzo silnych przesłanek wskazujących inaczej, rozsądnie jest robić to, co inni ludzie robili od zawsze. Rozsądne jest zdobyć wykształcenie i pracę, pokochać kogoś i założyć rodzinę. W ten sposób kultura zachowuje ciągłość. Ważne jest jednak, abyś mierzył w swój cel, jakkolwiek zgodny z tradycją, z szeroko otwartymi oczami. Obrałeś kierunek, ale nie masz pewności, czy właściwy. Mogłeś zostać wywiedziony na manowce przez własną ignorancję – lub, co gorsza, przez wewnętrzne, niedostrzeżone zepsucie. Staraj się więc przykładać wagę nie tylko do tego, co wiesz, lecz także do tego, co pozostaje ci nieznane. Zachowuj czujność i obserwuj swoje działania. Nie zajmujmy się drzazgą w oku brata, kiedy mamy belkę we własnym[8]. Oto droga do wzmocnienia własnego ducha, aby potrafił unieść brzemię egzystencji, a pośrednio wzmocnił również społeczeństwo.

175
Q

Flashcard 175

A

Naszą odpowiedzialnością jest widzieć to, co jawi się przed naszymi oczami, patrzeć na to ze śmiałością i wyciągać stosowne do sytuacji wnioski, nawet jeśli widok jest przerażający – nawet jeśli samo patrzenie wzbudza grozę, która rani naszą świadomość i częściowo nas oślepia. Zdolność widzenia jest szczególnie istotna, gdy podkopuje poglądy, które znamy i na których polegamy, irytuje nas i burzy nasz obraz świata. To akt widzenia informuje jednostkę i aktualizuje społeczeństwo. Będąc tego świadomym, Nietzsche powiedział kiedyś, że wartość człowieka determinowana jest ilością prawdy, jaką zdolny jest znieść. W żadnym razie nie jesteś jedynie tym, co już wiesz. Jesteś też tym wszystkim, co mógłbyś wiedzieć, gdybyś tylko zechciał. Dlatego nigdy nie powinieneś poświęcać tego, czym możesz być, na rzecz tego, czym jesteś. Nie powinieneś rezygnować z drzemiącego w tobie potencjału dla osiągniętego już bezpieczeństwa – tym bardziej, jeżeli choćby na moment udało ci się już dostrzec, co leży w twoim zasięgu.

176
Q

Flashcard 176

A

Uczenie się to proces śmiercionośny. Każda nowa informacja podważa dotychczasowe poglądy, spycha je w chaos, z którego rodzą się na nowo, w odmienionej, lepszej postaci. Bywa, że takie wewnętrznie przeżyte śmierci kompletnie nas wyniszczają. W takich przypadkach możemy już nigdy nie dojść do siebie, a jeśli nawet, to kompletnie przeobrażeni. Mój dobry przyjaciel odkrył kiedyś, że jego żona, z którą żył od wielu lat, ma romans. Był to dla niego kompletny szok, który wtrącił go w głęboką depresję. Przeniósł się w zaświaty. Pewnego razu powiedział mi: „Zawsze myślałem, że ludzie cierpiący na depresję powinni po prostu odrzucić negatywne myśli i zacząć żyć. Nie miałem pojęcia, o czym mówię”. Ostatecznie udało mu się powrócić z otchłani załamania. Pod wieloma względami jest innym człowiekiem – myślę, że mądrzejszym i lepszym. Zrzucił dwadzieścia kilogramów wagi. Przebiegł maraton. Udał się w podróż do Afryki i wspiął na Kilimandżaro. Zamiast zejścia do Piekła – wybrał odrodzenie.

177
Q

Flashcard 177

A

Bądź ambitny, nawet jeśli nie jesteś pewien, do czego dążyć. Na pewno lepiej jest, gdy ambicje dotyczą rozwoju charakteru i umiejętności, a nie statusu czy władzy. Status możesz stracić. Charakter zabierasz ze sobą wszędzie, gdzie się udajesz; wspomaga cię w walce z wszelkimi trudnościami. Skoro to wiesz, przywiąż linę do skały. Wybierz spory kamień, ciśnij go przed siebie i podciągaj się ku niemu. Krocząc naprzód, obserwuj otoczenie. Precyzyjnie objaśniaj to, czego doświadczasz, zarówno samemu sobie, jak i innym. Dzięki temu nauczysz się skuteczniej i wydajniej podążać w kierunku swoich celów. A w trakcie drogi trzymaj się prawdy, przy czym przede wszystkim – nie okłamuj samego siebie. Jeżeli zaczniesz przykładać uwagę do tego, co robisz i mówisz, nauczysz się odczuwać stan wewnętrznego podziału i słabości, ilekroć przyłapiesz się na niewłaściwych czynach lub słowach. Rozpoznasz go jako odczucie cielesne, nie jako myśl. Sam, kiedy robię albo mówię coś nieroztropnego, czuję się, jak gdybym tonął lub, w gorszych przypadkach, jak gdybym był rozrywany na pół. Zmysł ten wydaje się ulokowany w moim splocie słonecznym, gdzie znajduje się spore zagęszczenie wiązek nerwów. Nauczyłem się rozpoznawać, kiedy kłamię, w rzeczy samej, przez zwracanie uwagi na pojawiający się tam dyskomfort, który świadczy o nieprawdzie. Często mijało sporo czasu, zanim udało mi się wykryć oszustwo. Niekiedy próbowałem zasłonić swoją własną ignorancję na dany temat. Niekiedy posługiwałem się cudzymi słowami, aby unikać odpowiedzialności samodzielnego myślenia.

178
Q

Flashcard 178

A

Jeżeli będziesz uważny w dążeniu do celu, zbliżysz się do niego. Co jednak ważniejsze, pozyskasz informacje, które umożliwią modyfikację samego celu. Totalitarysta nigdy nie zadaje sobie pytania: „A co, jeśli moja aktualna ambicja jest błędna?”. Skądże – on ją uznaje za Absolut. Na dobrą sprawę staje się ona jego Bogiem. Przybiera status jego najwyższej wartości. Reguluje jego emocje i motywację oraz determinuje jego myśli. Wszyscy ludzie służą swoim ambicjom. W tym sensie ateiści nie istnieją. Są tylko ci, którzy wiedzą, jakiemu Bogu się poświęcają, i ci, którzy tego nie wiedzą. Jeśli oddajesz się całkowicie, uparcie i ślepo realizacji obranego celu, przymykając oczy na wszystko inne, pozbawiasz się szansy na dostrzeżenie innego celu, który lepiej odpowiada zarówno twoim potrzebom, jak i potrzebom społeczeństwa. Oto, co poświęcasz, gdy nie mówisz prawdy. W sytuacji przeciwnej, gdy pozostajesz wierny prawdzie, ty posuwasz się naprzód, a twoje wartości ewoluują. Jeśli otworzysz się na sygnały wysyłane ci przez rzeczywistość za każdym razem, gdy napotykasz trudności, twój obraz tego, co wartościowe, będzie się zmieniał. Czasem wystarczy nieznaczne skorygowanie kursu, a czasem nie obejdzie się bez radykalnej zmiany kierunku.

179
Q

Flashcard 179

A

Wyobraź sobie, że uczęszczasz na studia techniczne, bo tak wymarzyli sobie twoi rodzice – ale nie ty. Zabiegasz o realizację celów innych od twoich własnych preferencji, trudno więc będzie ci znaleźć motywację i działać owocnie. Napotkasz problemy z koncentracją i samodyscypliną, na które nie znajdziesz lekarstwa. Twoja dusza odrzuci tyranię twojej woli (bo tak chyba najtrafniej to ująć). Dlaczego w ogóle się na to godzisz? Zapewne nie chcesz sprawić zawodu swoim rodzicom (choć, jeśli wylecisz ze studiów, wyjdzie na to samo). Być może brakuje ci odwagi, aby wywołać konflikt będący niezbędnym krokiem na drodze ku wolności. Być może nie chcesz porzucić dziecinnej wiary w omnipotencję rodziców i gotów jesteś nadal łudzić się, że jest ktoś, kto zna cię lepiej niż ty sam i kto w dodatku doskonale rozumie świat. Skłonny jesteś izolować się w ten sposób od totalnego egzystencjalnego osamotnienia towarzyszącego indywidualnemu Istnieniu oraz wynikającej z niego odpowiedzialności. To wszystko powszechne i zrozumiałe powody. Co nie zmienia faktu, że cierpisz – ponieważ w głębi serca czujesz, że nie jest ci pisane zostać inżynierem. Przychodzi jednak dzień, gdy mówisz: dość. Rzucasz studia. Robisz przykrość rodzicom. Uczysz się z tym żyć. Zaczynasz konsultować się tylko z samym sobą, mimo że wiąże się to z koniecznością polegania na własnych decyzjach. Zapisujesz się na kierunek, o którym zawsze marzyłeś – filozofię. Akceptujesz ciężar własnych błędów. Stajesz się pełnowartościową osobą. Odrzucasz wizję swego ojca i tworzysz własną. Taka wersja zdarzeń gwarantuje, że zanim twoich rodziców dosięgnie ząb czasu, zdążysz usamodzielnić się i nabrać pewności w dorosłym życiu – dzięki czemu, gdy przyjdzie moment, w którym zaczną potrzebować oparcia, znajdą je w tobie. Jak widać – oni też zyskują. Obie te korzyści należało opłacić ceną konfliktu wywołanego przez twój szacunek do prawdy. W relacji św. Mateusza Chrystus następującymi słowami podkreśla rolę prawdy wypowiadanej: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz”[10].

180
Q

Flashcard 180

A

Jeśli chcesz wieść życie w zgodzie z prawdą objawiającą ci się na co dzień, będziesz musiał zaakceptować i radzić sobie z konfliktami, jakie niesie ze sobą taki tryb Istnienia. Dzięki takiemu postępowaniu będziesz stawał się coraz dojrzalszy i coraz bardziej odpowiedzialny, zarówno w sprawach drobnych (nie lekceważ ich znaczenia), jak i tych najwyższej wagi. Przez konsekwentne wykrywanie i korygowanie błędów, które niewątpliwie wystąpią, z większą skrupulatnością będziesz podchodził do swoich nowych, mądrzej obieranych celów, i nabierzesz wprawy w ich formułowaniu. W miarę przekuwania kolejnych doświadczeń w mądrość, twoje pojęcie na temat tego, co wartościowe, stanie się coraz trafniejsze. Twój chwiejny krok zmieni się w pewny marsz w stronę dobra – dobra, którego nie byłbyś w stanie pojąć czy nawet zidentyfikować, gdybyś na przekór wszelkim dowodom zawzięcie tkwił w przekonaniu, że od początku miałeś absolutną rację.

181
Q

Flashcard 181

A

Niczego, co należy do domeny przyszłości, nie można być pewnym. Nawet najbardziej adekwatny z przykładów nie jest dostatecznym dowodem, jeśli weźmie się pod uwagę unikalność okoliczności. Każdą historię sukcesu podawaną jako wzór do naśladowania można wyjaśnić uśmiechem losu. Dlatego też, aby znaleźć odpowiedź na to egzystencjalne pytanie, musisz zaryzykować własne wyjątkowe i niepowtarzalne, indywidualne życie. To właśnie ten szczególny rodzaj ryzyka starożytni określali poświęceniem woli osobistej na rzecz woli Bożej. Nie należy tego postrzegać jako aktu poddaństwa (przynajmniej nie w dzisiejszym rozumieniu tego słowa). Wręcz przeciwnie – to akt najwyższej odwagi. To wiara w korzystny wiatr, który zaniesie twój statek do nowego, lepszego portu. To wiara w naprawę Istnienia przez rozwój. To sam duch eksploracji.

182
Q

Flashcard 182

A

każdy potrzebuje konkretnego, zdefiniowanego celu – ambicji – aby ograniczyć chaos i znaleźć w życiu wyraźny, odczuwalny sens. Jednak wszystkie tego typu konkretne cele mogą i powinny podlegać pod coś, co można określić meta-celem, polegającym na obraniu przemyślanego, kompleksowego systemu formułowania i osiągania celów. Ten meta-cel mógłby brzmieć: „żyj w zgodzie z prawdą”, przez co rozumie się: „sumiennie podążaj w kierunku jakiegoś precyzyjnie zdefiniowanego, aktualnego planu. Przyjmij jasne i adekwatne kryteria oceny wyników (niezbędne jest, aby były one jasne dla ciebie, ale jeszcze lepiej byłoby, gdyby ludzie wokół także wiedzieli, dokąd zmierzasz, potrafili osądzić, jak ci idzie, i mogli wspomóc cię radą). Reprezentuj prawdę w czynach i słowach, ale nie zapominaj, aby zwracać uwagę na okazje oferowane ci przez świat i twojego ducha”. Oto kombinacja pragmatycznej ambicji i najodważniejszej formy wiary.

183
Q

Flashcard 183

A

Życie jest cierpieniem. Budda stwierdził to wyraźnie. Chrześcijanie wyrażają to samo stanowisko symbolicznie, za pomocą krzyża. Wiara żydowska również nasycona jest tym przeświadczeniem. Nierozłączność życia i jego ograniczeń to podstawowy, nieunikniony fakt towarzyszący egzystencji. Kruchość naszego Istnienia czyni nas podatnymi na udręki powodowane społeczną krytyką lub pogardą oraz nieuchronnym rozpadem naszych ciał. Jednak nawet wszystkie te odmiany cierpienia, choć bezsprzecznie zatrważające, nie wystarczają, aby skazić świat zepsuciem i przeobrazić go w Piekło, tak jak uczynili to naziści, maoiści i staliniści w XX wieku. Aby tak doszczętnie zdeprawować świat, jak bez ogródek pisał Hitler, potrzebne jest kłamstwo: W wielkim kłamstwie zawsze drzemie swoista moc wiarygodności; ponieważ szerokie masy narodu łatwiej skorumpować na głębszym poziomie ich emocjonalnej natury niż w sposób świadomy czy dobrowolny; a przeto w prymitywnej prostocie ich umysłów bardziej skłonni są padać ofiarami wielkiego kłamstwa niż kłamstwa małego – sami regularnie dopuszczają się bowiem małych kłamstw w drobnych sprawach, lecz wstydziliby się uciekać do fałszu na dużą skalę. Nigdy nie przyszłaby im do głowy fabrykacja kolosalnych nieprawd, nie uwierzyliby też, że inni mogą być na tyle zuchwali, aby w tak haniebny sposób wypaczać prawdę. Nawet skonfrontowani z faktami dowodzącymi takiej możliwości powątpiewaliby w prawdziwość tych faktów i doszukiwali się jakiegoś innego wyjaśnienia[11]. Aby zaś wielkie kłamstwo trafiło na podatny grunt, najpierw muszą pojawić się mniejsze kłamstwa. Małe kłamstwo to metaforyczny odpowiednik przynęty, na którą Ojciec Kłamstwa łapie swoje ofiary. Ludzka zdolność wyobraźni sprawia, że potrafimy tworzyć w naszych umysłach alternatywne światy. Jest ona największym źródłem naszej kreatywności. Niestety, zdolność ta ma swoją ciemną stronę: potrafimy zwodzić siebie i innych i wierzyć oraz zachowywać się tak, jak gdyby rzeczywistość była inna, niż faktycznie jest.

184
Q

Flashcard 184

A

Rzeczywistość ma swoje okrutne oblicze: czy naprawdę musimy stawiać czoła jej paskudnej paszczy w stanie pełnej świadomości, dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, przez całe życie, bez chwili wytchnienia? Dlaczego nie odwrócić wzroku, przynajmniej wtedy, gdy widok jest zwyczajnie nie do zniesienia? Powód jest prosty. Nic nie jest wieczne. Co działało wczoraj, nie musi nadal działać dziś. Odziedziczyliśmy po naszych przodkach wspaniałą maszynerię instytucji kulturowych i społecznych, która sama w sobie jest jednak martwa, a tym samym – niezdolna do reagowania na zachodzące zmiany. Tylko żywi potrafią reagować. My możemy otworzyć oczy i zmodyfikować to, co konieczne, a jednocześnie wykonalne – i w ten sposób utrzymać cały system na chodzie. Możemy też jednak udawać, że wszystko jest w najlepszym porządku, ignorować ewidentne usterki, a potem przeklinać los, gdy nic nie idzie po naszej myśli. Nic nie jest wieczne: oto jedno z największych odkryć ludzkości. Co więcej, przez ślepotę, bezczynność i zakłamanie sami dodatkowo przyspieszamy naturalny proces niszczenia. Bez stałego doglądu, opieki i dbałości kultura ulega rozkładowi i umiera, a zło zwycięża.

185
Q

Flashcard 185

A

Gdy postępujesz kłamliwie (a większość kłamstw znajduje reprezentację właśnie w czynach, a nie w słowach), dostrzegasz ledwie ułamek swojego występku. Kłamstwo natychmiast wypuszcza swoje macki w wielu kierunkach. Jego toksyczny wpływ na świat można porównać do pojedynczej kropli ścieków w butelce najbardziej wykwintnego szampana. Kłamstwo najlepiej traktować jako coś żywego i rosnącego. Gdy kłamstwa nabierają dostatecznej wagi i częstości występowania, świat ulega zepsuciu. Jeśli jednak przyjrzymy się wystarczająco dokładnie, największe z kłamstw składają się z mniejszych, te zaś z jeszcze mniejszych – a docierając do najmniejszego z nich znajdujemy jednocześnie źródło największego. Nie chodzi o samo przeinaczanie faktów. Chodzi o akt noszący w sobie pierwiastek najbardziej wywrotowego spisku, jaki kiedykolwiek zawładnął rasą ludzką. Jego rzekoma nieszkodliwość, trywialna podłość, płytka arogancja, która daje mu początek, pozornie błahe uchylanie się od odpowiedzialności będące jego celem – wszyscy ci sekundanci kłamstwa skutecznie kamuflują jego prawdziwą naturę, poważne zagrożenie, jakie niesie ze sobą, oraz jego podobieństwo do potężnych aktów zła, jakich człowiek się dopuszcza, nierzadko z satysfakcją. Kłamstwa wnoszą do świata zepsucie. Co gorsza, zepsucie to nie jest efektem ubocznym kłamstw, lecz ich prawdziwym celem.

186
Q

Flashcard 186

A

Jeśli twoje życie nie jest takie, jakie mogłoby być, zacznij mówić prawdę. Jeśli uparcie trwasz przy ideologii bądź toniesz w nihilizmie, zacznij mówić prawdę. Jeśli czujesz się słaby, odrzucony, zagubiony i zdesperowany, zacznij mówić prawdę. W Raju wszyscy ją mówią. To właśnie czyni go Rajem. Mów prawdę – a przynajmniej nie kłam.

187
Q

Flashcard 187

A

Zasada 9 - Zakładaj, że twój rozmówca może wiedzieć coś, czego ty nie wiesz

188
Q

Flashcard 188

A

PSYCHOTERAPIA NIE POLEGA NA UDZIELANIU RAD. Rada to coś, co dostajesz, gdy osoba, z którą rozmawiasz o jakichś nieprzyjemnych i skomplikowanych sprawach, marzy tylko o tym, abyś się już zamknął i sobie poszedł. Rada to coś, co dostajesz, gdy twojemu rozmówcy zależy na okazaniu wyższości jego inteligencji nad twoją. Bo przecież gdybyś nie był tak głupi, nie miałbyś tych twoich głupich problemów. Właściwie rozumiana psychoterapia to szczera rozmowa obejmująca poszukiwanie, rozpoznanie i planowanie. Kiedy bierzesz udział w szczerej rozmowie, generalnie słuchasz i mówisz – jednak z naciskiem na to pierwsze. Słuchanie to poświęcanie uwagi. To niesamowite, co ludzie będą skłonni ci powiedzieć, gdy zobaczą, że ich słuchasz. Czasem zdradzą ci nawet, co z nimi nie tak. Zdarzy się też, że wyjawią, jak mają zamiar to naprawić.

189
Q

Flashcard 189

A

PSYCHOTERAPIA NIE POLEGA NA UDZIELANIU RAD. Rada to coś, co dostajesz, gdy osoba, z którą rozmawiasz o jakichś nieprzyjemnych i skomplikowanych sprawach, marzy tylko o tym, abyś się już zamknął i sobie poszedł. Rada to coś, co dostajesz, gdy twojemu rozmówcy zależy na okazaniu wyższości jego inteligencji nad twoją. Bo przecież gdybyś nie był tak głupi, nie miałbyś tych twoich głupich problemów. Właściwie rozumiana psychoterapia to szczera rozmowa obejmująca poszukiwanie, rozpoznanie i planowanie. Kiedy bierzesz udział w szczerej rozmowie, generalnie słuchasz i mówisz – jednak z naciskiem na to pierwsze. Słuchanie to poświęcanie uwagi. To niesamowite, co ludzie będą skłonni ci powiedzieć, gdy zobaczą, że ich słuchasz. Czasem zdradzą ci nawet, co z nimi nie tak. Zdarzy się też, że wyjawią, jak mają zamiar to naprawić. Moja praca w roli psychologa klinicznego polega w zasadzie na słuchaniu i rozmawianiu. Do części pacjentów więcej mówię, innych więcej słucham. Wielu z tej drugiej grupy nie ma nikogo poza mną, z kim mogliby porozmawiać. Niektórzy są na tym świecie naprawdę samotni – i takich osób jest znacznie więcej, niż myślisz. Nie masz z nimi styczności, bo oni nie mają styczności z nikim. Inni nękani są gdzieś w ukryciu przez tyranów, narcyzów i alkoholików. Wielu nie radzi sobie najlepiej z wyrażaniem własnego zdania czy potrzeb. Przeskakują z tematu na temat. Powtarzają się. Wypowiadają się nieprecyzyjnie i często niespójnie. Trudno się ich słucha. Są też tacy, których dotyka tyle okropnych nieszczęść – rodzice chorzy na Alzheimera, dzieci chore na białaczkę czy jeszcze inne tragedie – że nie zostaje im dużo czasu, aby odpowiednio zadbać o siebie.

190
Q

Flashcard 190

A

Jaka była tu obiektywna prawda? Nie sposób tego ustalić. To zwyczajnie niemożliwe ze względu na brak obiektywnego obserwatora. Nikt nie miał dostępu do kompletnej i prawdziwej wersji tej historii. Nic takiego nigdy nie istniało i istnieć nie mogło. Dostępne były jedynie fragmentaryczne zeznania i tendencyjne punkty widzenia. Nawet pośród nich niektóre były bardziej wiarygodne od innych. Pamięć nie jest opisem obiektywnej przeszłości. Pamięć jest narzędziem. Pamięć to sporządzony na podstawie przeszłości poradnik na przyszłość. Jeśli pamiętasz, że kiedyś stało się coś złego i potrafisz ustalić, dlaczego to się stało, możesz skutecznie unikać powtarzania podobnych błędów. Oto rola pamięci. Nie polega ona na „zapamiętywaniu przeszłości”, lecz na niedopuszczaniu, aby wielokrotnie cierpieć z tych samych cholernych powodów.

191
Q

Flashcard 191

A

ZDECYDOWAŁEM SIĘ POSTĄPIĆ INACZEJ – słuchać. Doświadczenie nauczyło mnie nie odbierać moim pacjentom ich problemów. Staram się nie przybierać roli bohatera-zbawcy na zasadzie deus ex machina – nie w życiu innych ludzi. To ich historie i oni muszą grać w nich główne role. Poprosiłem więc, aby opowiedziała mi jej własne przemyślenia na ten temat i cierpliwie ich wysłuchiwałem. Bardzo ważne jest, aby pacjenci, których wysłuchuję, dużo mówili, ponieważ mówienie skłania ich do myślenia. A ludzie muszą myśleć. Inaczej błądzą na ślepo, potykają się i obijają o każdą napotkaną przeszkodę. Kiedy ludzie myślą, symulują świat i planują, jak w nim działać. Jeśli ich symulacje są realistyczne, mogą wyróżnić szkodliwe czy nawet niebezpieczne ścieżki, w które lepiej się nie zapuszczać. Mogą unikać głupich błędów oraz ich konsekwencji. Oto funkcja myślenia. Ale nie możemy zrobić tego sami. Tylko ludzie potrafią tworzyć symulacje świata i w oparciu o nie planować swoje działania. Tacy jesteśmy bystrzy. Kreujemy identyczne nam awatary i umieszczamy je w fikcyjnych światach. Następnie obserwujemy, jak sobie radzą. Jeśli nasz awatar odnosi sukcesy, próbujemy postępować tak jak on, tyle że w świecie realnym. Wtedy my także odnosimy sukcesy (miejmy nadzieję). Jeśli awatar wypada zaś kiepsko, nie naśladujemy go. Pozwalamy mu umrzeć w świecie fikcyjnym, abyśmy nie musieli umierać naprawdę tu i teraz.

192
Q

Flashcard 192

A

ZDECYDOWAŁEM SIĘ POSTĄPIĆ INACZEJ – słuchać. Doświadczenie nauczyło mnie nie odbierać moim pacjentom ich problemów. Staram się nie przybierać roli bohatera-zbawcy na zasadzie deus ex machina – nie w życiu innych ludzi. To ich historie i oni muszą grać w nich główne role. Poprosiłem więc, aby opowiedziała mi jej własne przemyślenia na ten temat i cierpliwie ich wysłuchiwałem. Bardzo ważne jest, aby pacjenci, których wysłuchuję, dużo mówili, ponieważ mówienie skłania ich do myślenia. A ludzie muszą myśleć. Inaczej błądzą na ślepo, potykają się i obijają o każdą napotkaną przeszkodę. Kiedy ludzie myślą, symulują świat i planują, jak w nim działać. Jeśli ich symulacje są realistyczne, mogą wyróżnić szkodliwe czy nawet niebezpieczne ścieżki, w które lepiej się nie zapuszczać. Mogą unikać głupich błędów oraz ich konsekwencji. Oto funkcja myślenia. Ale nie możemy zrobić tego sami. Tylko ludzie potrafią tworzyć symulacje świata i w oparciu o nie planować swoje działania. Tacy jesteśmy bystrzy. Kreujemy identyczne nam awatary i umieszczamy je w fikcyjnych światach. Następnie obserwujemy, jak sobie radzą. Jeśli nasz awatar odnosi sukcesy, próbujemy postępować tak jak on, tyle że w świecie realnym. Wtedy my także odnosimy sukcesy (miejmy nadzieję). Jeśli awatar wypada zaś kiepsko, nie naśladujemy go. Pozwalamy mu umrzeć w świecie fikcyjnym, abyśmy nie musieli umierać naprawdę tu i teraz. Wyobraźmy sobie dwójkę dzieci rozmawiających ze sobą w ogródku przed domem. Młodsze z nich mówi: „Ej, a może byśmy tak weszli na dach?”. Ten malec właśnie umieścił swojego małego awatara w fikcyjnym świecie. Ale jego starsza siostra sprowadza go na ziemię. „To głupi pomysł – mówi. – Co, jeśli się poślizgniesz i spadniesz? Co, jeśli tato przyłapie cię tam na górze?”. Usłyszawszy to, młodszy brat może zmodyfikować pierwotną symulację, wyciągnąć właściwe wnioski i pozwolić temu fikcyjnemu światu odejść w zapomnienie. Albo i nie – może uznać, że w tym wypadku frajda warta jest ryzyka. Najważniejsze, że teraz może przynajmniej to ryzyko uwzględnić. Fikcyjny świat stał się dzięki temu bardziej kompletny, a awatar nieco mądrzejszy.

193
Q

Flashcard 193

A

Ludzie generalnie myślą, że myślą, ale to nieprawda. Tym, co zazwyczaj uchodzi za myślenie, jest samokrytyka. Prawdziwe myślenie to rzecz rzadka – tak jak prawdziwe słuchanie. Można zresztą powiedzieć, że myślenie to słuchanie samego siebie – wcale nie taka prosta czynność. Aby myśleć, musisz być co najmniej dwiema osobami jednocześnie. Punkt widzenia A reprezentuje awatar w symulowanym świecie. Ma on swoje specyficzne wizje przeszłości, teraźniejszości i przyszłości oraz własną strategię działania. Podobnie punkty widzenia B, C i D – one też reprezentowane są przez awatary w ich fikcyjnych światach. Myślenie to proces, w ramach którego te wyimaginowane awatary opowiadają sobie nawzajem o swoich doświadczeniach. Nie należy też kwalifikować jako myślenia zestawiania preferowanych przez siebie tez z umyślnie słabo uargumentowanymi tezami przeciwnymi, tak aby można było z czystym sumieniem nie zmieniać zdania. Taki zabieg nazywamy racjonalizacją post-hoc. To nic innego niż propaganda nakierowana na oszukanie samego siebie. Pustosłowie. Wykorzystywanie wniosków w celu uzasadnienia dowodów. Mówiąc krótko, to tchórzliwe chowanie się przed prawdą. Prawdziwe myślenie jest skomplikowane i wymagające. Aby je praktykować, niezbędne są umiejętności klarownego wypowiadania się oraz uważnego, krytycznego słuchania. Pociąga za sobą nieuniknione wewnętrzne spory. Dlatego trzeba nauczyć się tolerować konflikty. Te z kolei wymagają umiejętności negocjowania i zawierania kompromisów – niezbędne jest zatem wyrobić w sobie zdolność modyfikowania założeń, weryfikowania opinii – a nawet zmieniania poglądów na świat. Myślenie będzie często prowadzić do porażki i eliminacji jednego lub więcej wewnętrznych awatarów. A zarówno one, jak i ty, nie lubicie, gdy awatary przegrywają i umierają. Niełatwo je tworzyć. Są cenne. Są żywe i chcą, aby tak pozostało. Gotowe są walczyć o życie. Lepiej słuchaj, co mają do powiedzenia. W przeciwnym razie udadzą się do zaświatów, przemienią w demony i rozpętają piekło w twojej psychice. Z uwagi na to wszystko myślenie niesie ze sobą dyskomfort emocjonalny i wysiłek fizjologiczny; w stopniu większym niż cokolwiek innego – za wyjątkiem niemyślenia. Aby jednak wszystkie te procesy mogły zachodzić w ludzkim umyśle, wymagany jest pewien stopień intelektualnego wyrafinowania. Co zatem ma zrobić ktoś, komu myślenie – bycie dwiema osobami jedocześnie – nie idzie? To proste. Niech mówi. Potrzebuje jedynie kogoś, kto będzie go słuchał. Taki słuchacz pełni jednocześnie rolę sojusznika i przeciwnika. Osoba słuchająca może sprawdzać to, co mówisz (i to co myślisz), sama w ogóle się nie odzywając. Osoba słuchająca jest reprezentantem powszechnego człowieczeństwa. Jest przedstawicielem tłumu. Co prawda tłum nie ma monopolu na słuszność, przeważnie jednak ma rację. Jeśli więc coś powiesz i wszyscy obecni zareagują stanowczym sprzeciwem, potraktuj to jako znak, że powinieneś tę sprawę ponownie przemyśleć. Mówię to, choć mam pełną świadomość, że kontrowersyjne opinie bywają słuszne – i to czasem w kwestiach tak istotnych, że odrzucając je tłum staje się autorem własnej zguby. To z tej przyczyny każdy człowiek jest moralnie zobligowany mówić prawdę i nie uginać się pod presją większości. Jednak wszystko, co nowe i radykalne, niemal zawsze okazuje się błędne. Potrzeba naprawdę przekonujących, wiarygodnych powodów, aby ignorować czy postępować wbrew dominującej opinii. To przecież głos kultury, do której przynależysz. To stary wielki dąb. Przesiadujesz na jednej z jego gałęzi. Gdy się złamie, na dół wiedzie daleka droga – zapewne dalsza niż ci się wydaje.

194
Q

Flashcard 194

A

OSOBA SŁUCHAJĄCA może służyć za „wypadkową” przekonań tłumu. I nie potrzebuje do tego słów. Wystarczy, że pozwoli rozmówcy mówić i słuchać siebie samego. Tak zalecał Freud. Prosił swoich pacjentów, aby położyli się na kanapie, zawiesili wzrok na suficie, pozwolili swoim umysłom błąkać się, gdzie tylko poniosą je myśli, i opowiadali o wszystkim, co widzą oczami wyobraźni. To tak zwana metoda wolnych skojarzeń. Tym sposobem freudowski psychoanalityk unika przenoszenia do psychiki pacjenta własnych uprzedzeń czy opinii. To również z tego powodu Freud nie rozmawiał ze swoimi pacjentami twarzą w twarz. Nie chciał, aby ich spontaniczne wywody wypaczane były na skutek jego emocjonalnych ekspresji, choćby i ledwie zauważalnych. Słusznie obawiał się, że jego własne poglądy – i, co gorsza, jego własne nierozwiązane problemy – znajdą podświadome odzwierciedlenie w jego reakcjach i odpowiedziach. Zakładał, że mogłoby to niekorzystnie wpływać na przebieg terapii. Dlatego też Freud nalegał, żeby psychoanalitycy analizowali również samych siebie. Chciał, aby specjaliści praktykujący jego metodę odkrywali i eliminowali niektóre z ich własnych ślepych punktów i uprzedzeń, które wykluczają rzetelną terapię. Freud miał tu dużo racji. W końcu, czego by o nim nie mówić, był geniuszem. Dowodzi tego sam fakt, że wielu ludzi nienawidzi go po dziś dzień. Niemniej jednak takie bezstronne i poniekąd zdystansowane podejście ma swoje wady. Duża część pacjentów szukających terapii pragnie i potrzebuje bliższej, bardziej osobistej relacji (choć to także niesie ze sobą pewne zagrożenia).

195
Q

Flashcard 195

A

CARL ROGERS, jeden z najwybitniejszych psychoterapeutów XX wieku, wiedział to i owo na temat słuchania. Zauważył kiedyś: „Znakomita większość z nas nie potrafi słuchać; odczuwamy nieodpartą potrzebę oceniania, ponieważ samo słuchanie jest zbyt niebezpieczne. Warunkiem wstępnym jest odwaga, a tej nie zawsze wystarcza”[5]. Rogers miał świadomość, że słuchanie może zmieniać ludzi: „Wielu z was może się wydawać, że słucha innych z uwagą, a mimo to takich rezultatów nie zaobserwowało. Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że wasze rozumienie słuchania nie pokrywa się z tym jego rodzajem, który ja opisałem”. Zasugerował czytelnikom, aby przy okazji następnej rozmowy przeprowadzili eksperyment: „Wstrzymajcie na moment dyskusję i ustalcie taką oto zasadę: Każdy z rozmówców może wyrażać swoje zdanie dopiero po uprzednim powtórzeniu idei i opinii przedmówcy w sposób na tyle autentyczny, że ten je zaakceptuje”. Technika ta okazała się niezwykle przydatna zarówno w moim życiu prywatnym, jak i w zawodzie psychologa. Rutynowo podsumowuję to, co zostało mi właśnie powiedziane, i pytam, czy wszystko dobrze zrozumiałem. Zwykle moje streszczenia spotykają się z aprobatą. Czasem słyszę drobne zastrzeżenia. Od czasu do czasu dowiaduję się, że zrozumiałem wszystko na opak. A warto to wiedzieć. Takie podsumowania mają kilka zalet. Po pierwsze, pozwalają faktycznie pojąć, co ktoś do nas mówi. Na ten temat Rogers zauważa: „Brzmi banalnie, prawda? Gdy jednak spróbujesz stosować tę technikę, odkryjesz, że należy ona do najtrudniejszych rzeczy, jakich się podejmowałeś. Jeśli naprawdę zrozumiesz daną osobę w ten sposób, jeśli jesteś skłonny wkroczyć w jej prywatny świat i spojrzeć na życie z jej punktu widzenia, narażasz się na ryzyko, że i ty się zmienisz. W świecie widzianym oczami innej osoby mogą ujawnić się przed tobą błędy w twoim myśleniu. A ryzyko trwałej przemiany to jedna z najbardziej przerażających perspektyw, przed jaką staje większość z nas”. Niewiele mądrzejszych słów kiedykolwiek zapisano. Druga zaleta takich podsumowań związana jest z konsolidacją i zdolnościami pamięciowymi. Rozpatrzmy następującą sytuację: podczas wizyty w moim gabinecie pacjent zdaje długą, zawiłą, pełną emocji relację z trudnego okresu w jego czy jej życiu. Podsumowujemy ją wte i wewte. Streszczenia stają się coraz krótsze. Zarówno w mojej głowie, jak i głowie mojego pacjenta relacja utrwala się w tej skonsolidowanej wersji. Pod wieloma względami to odtąd nowe wspomnienie – przy odrobinie szczęścia wspomnienie lepsze. Uległo destylacji – okrojono je ze zbędnych elementów, tak aby pozostało samo sedno. Wydobyto z niego morał. Przetrwało jako opis związku przyczynowo-skutkowego sformułowanego w sposób, który redukuje szansę jego powtórzenia się w przyszłości. „Stało się A. Oto dlaczego. Aby unikać takich błędów w przyszłości, muszę robić B” – tak wygląda pożyteczne wspomnienie. Na tym polega sam cel pamięci. Przypomnę raz jeszcze: pamiętamy przeszłość nie po to, aby była „wiernie zachowana”, lecz aby być odpowiednio przygotowanymi na przyszłość. Trzecia zaleta stosowania rogersowskiej metody bierze się z trudności, jaką stawia ona nieprecyzyjnemu konstruowaniu argumentów. Gdy ktoś się z nami nie zgadza, mamy tendencję do upraszczania, parodiowania czy przeinaczania jego lub jej stanowiska. To szkodliwa taktyka mająca na celu postawienie dyskutanta w niekorzystnym świetle przy jednoczesnej (nieuzasadnionej) poprawie naszego statusu. Dla kontrastu, jeśli zostajemy przywołani do streszczenia czyjegoś poglądu, przy czym jego autor musi to streszczenie zaakceptować, może się zdarzyć, że przedstawimy go jaśniej i przystępniej niż on sam. Przyjmując postawę fair wobec opozycji (1) możemy dostrzec wartość w jej stanowisku i dowiedzieć się czegoś nowego lub (2) dopracować nasze argumenty przeciwne (jeśli, mimo uczciwego wysłuchania, nadal uważamy, że nie ma racji). To doda nam pewności. Nie będziemy już musieli przeinaczać kontrargumentów rywali (a może nawet uda się zasypać część dzielącej nas przepaści). Ponadto uodpornimy się na własne wątpliwości.

196
Q

Flashcard 196

A

Aby rozgryźć, o co faktycznie chodzi osobie, z którą rozmawiamy, potrzeba nieraz dużo czasu. Po części dlatego, że w wielu przypadkach ludzie wyrażają swoje poglądy po raz pierwszy. Nie obejdzie się wtedy bez błądzenia w ślepe uliczki lub wypowiadania sprzecznych, a nawet nonsensownych stwierdzeń. Warto zdać sobie sprawę, że mówienie (i myślenie) ma często więcej wspólnego z zapominaniem niż z pamiętaniem. Kiedy rozmawiamy o danym zdarzeniu, w szczególności o czymś emocjonalnym, jak na przykład śmierć lub ciężka choroba, stopniowo decydujemy, co pominąć. Początkowo jednak wiele z tego, co nieistotne, musi zostać ubrane w słowa. Targany emocjami mówca potrzebuje odtworzyć sobie całe doświadczenie z detalami. Dopiero wówczas centralna treść, przyczyny i konsekwencje, stają się wyraźne i utrwalają w ostatecznej formie. Dopiero wówczas z historii można wyciągnąć zawarty w niej morał. Takie konwersacje są bardzo ważne, ponieważ opowiadanie o danej sytuacji jest okazją do uporządkowania myśli. Fakt ten wart jest powtórzenia: przez rozmowy ludzie organizują swoje umysły. Jeśli nie mają nikogo, komu mogliby wyznać coś, co nie daje im spokoju, tracą głowę. Ich psychika przypomina zagracone piwnice ciułaczy chomikujących tony zbędnych przedmiotów. Aby zachować psychiczną integralność, jednostka potrzebuje społeczności. Ujmując to inaczej: aby zorganizować ludzki umysł, potrzeba całej wioski[6].

197
Q

Flashcard 197

A

Duża część tego, co uznajemy za zdrowie psychiczne, jest rezultatem naszej zdolności do wykorzystywania reakcji innych w celu zachowania sprawności umysłowej. Można powiedzieć, że dokonujemy swoistego outsourcingu naszego zdrowia psychicznego na innych ludzi. Dlatego właśnie fundamentalnym obowiązkiem rodziców jest wychować dzieci na jednostki społecznie akceptowane. Jeśli postawa danej osoby daje się tolerować, jedyne, co pozostaje jej uczynić, to umieścić się w kontekście społecznym. Wtedy zobaczy, jak ludzie sygnalizują – będąc zainteresowanymi bądź znudzonymi tym, co mówi; śmiejąc się bądź nie śmiejąc z jej żartów; a nawet unosząc bądź nie unosząc brwi czy kącików ust – czy jej działania oraz wypowiedzi spotykają się z aprobatą czy dezaprobatą. Wszyscy, w każdej chwili, wysyłamy do wszystkich nasze pragnienie styczności z ideałem. Karzemy i nagradzamy się nawzajem dokładnie w stopniu, w jakim każdy z nas zbliża się bądź oddala od tego ideału – poza przypadkami, gdzie ktoś zwyczajnie szuka guza.

198
Q

Flashcard 198

A

rozmowa polegająca na wzajemnej eksploracji możliwa jest tylko pośród ludzi, którzy uznali, że to, co nieznane, jest lepszym przyjacielem niż to, co znane. Jakby nie patrzeć, wiesz już przecież to, co wiesz – i o ile twoje życie nie jest idealne, to, co wiesz, nie wystarcza. Pozostajesz podatny na choroby, samooszukiwanie się, depresję, zło, zdradę, demoralizację, ból i ograniczenia. W ostatecznym rozrachunku grożą ci wszystkie te nieszczęścia, ponieważ twoja ignorancja przysłania ci konieczność ochrony przed nimi. Gdybyś tylko więcej wiedział i więcej rozumiał, mógłbyś być zdrowszy i bardziej uczciwy. Mógłbyś mniej cierpieć. Mógłbyś rozpoznawać, odpierać, a nawet pokonywać zło. Nigdy nie zdradziłbyś przyjaciela i nie postąpił fałszywie w biznesie, polityce czy miłości. Dla porównania: twoja obecna wiedza nie dała ci ani perfekcji, ani bezpieczeństwa. Jest zatem z definicji niewystarczająca – ewidentnie, śmiertelnie niewystarczająca. Bez akceptacji powyższego filozoficzna rozmowa nie jest możliwa – zostaje co najwyżej przekonywanie, dominowanie czy rozśmieszanie. Zanim posiądziesz zdolność rozmowy przy użyciu Słowa będącego wiecznym pośrednikiem między chaosem a porządkiem, musisz zaakceptować tę prawdę. Aby rozmawiać w tym trybie, musisz szanować osobiste doświadczenia swoich partnerów w dyskusji. Musisz zaufać w to, że zajmują takie, a nie inne stanowiska na skutek gruntownych i wnikliwych przemyśleń. Musisz wierzyć, że gdyby podzielali twoje przekonania, mógłbyś pominąć część bolesnego procesu odkrywania tych samych prawd (jako że nauka na podstawie doświadczeń innych może przebiegać szybciej i przy mniejszym ryzyku). Musisz otworzyć umysł i medytować, a nie rozgrywać partię szachów z nastawieniem na zwycięstwo za wszelką cenę. Jeśli ci się to nie uda albo jeśli w ogóle nie zechcesz spróbować, będziesz zdolny jedynie powtarzać, niczym automat, poglądy, które już wyznajesz, dowodzić ich prawidłowości i upierać się przy ich słuszności. Jeśli jednak zdołasz opanować umiejętność medytowania w trakcie rozmowy, nareszcie usłyszysz drugiego człowieka i odpowiesz mu zupełnie nową, oryginalną refleksją, która sama z siebie wypłynie na powierzchnię twojego umysłu. To tak, jak gdybyś podczas takich rozmów słuchał nie tylko innych dyskutantów, lecz także z równym skupieniem przysłuchiwał się samemu sobie. Opisujesz swoją reakcję na nowe informacje zaprezentowane przez mówiącego. Wyjaśniasz, jak ta nowa wiedza na ciebie wpłynęła – co w tobie obudziła, które z twoich poglądów zmieniła, jakie wątpliwości sprowokowała. Szczerze ujawniasz to wszystkim obecnym, a tym samym powodujesz u nich analogiczny efekt. W ten sposób wszyscy możecie się zmieniać i pozwalać starym przekonaniom umierać – tak jakbyście zrzucali starą skórę i wykształcali nową.

199
Q

Flashcard 199

A

Pamiętaj zatem, aby słuchać – zarówno siebie, jak rozmówców. O twojej mądrości nie stanowi wtedy wiedza, jaką udało ci się dotąd zakumulować, ale ciągłe poszukiwanie nowej wiedzy, które jest najwyższą formą mądrości. To dlatego kapłanka Wyroczni Delfickiej w czasach starożytnej Grecji tak wysoko ceniła Sokratesa, nieprzerwanie poszukującego prawdy. Dokładnie z tego względu nadała mu status najmądrzejszego żyjącego człowieka – wiedział on bowiem, że to, co wie, to tak naprawdę nic. Zakładaj, że twój rozmówca może wiedzieć coś, czego ty nie wiesz.

200
Q

Flashcard 200

A

Zasada 10 - Bądź precyzyjny w tym, co mówisz

201
Q

Flashcard 201

A

KIEDY PATRZYMY NA ŚWIAT, zakładamy, że widzimy przedmioty i rzeczy, lecz to nie do końca prawda. Nasze wykształcone w procesie ewolucji systemy percepcyjne zmieniają współzależny, skomplikowany, wielopoziomowy świat, który zamieszkujemy, nie tyle w zbiór przedmiotów jako takich, co w zbiór przedmiotów użytecznych (lub ich przeciwieństw – przeszkód). Na tym polega konieczne i praktyczne upraszczanie postrzegania świata. Zakłada ono redukcję jego nieskończonej złożoności przez przyporządkowanie poszczególnym elementom konkretnych funkcji. Takie uprecyzyjnienie percepcji sprawia, że świat daje się zrozumieć i ogarnąć umysłem. Postrzeganie narzędzi i użyteczności to coś zupełnie innego niż postrzeganie przedmiotów. Gdy patrzymy na świat, dostrzegamy jedynie to, co niezbędne do zaspokajania naszych potrzeb i realizacji planów. Nasze środowisko życia tworzą zatem właśnie te niezbędne elementy rzeczywistości. To radykalne, acz funkcjonalne, podświadome uproszczenie świata – i niemal niemożliwe jest dla nas nie mylić tego okrojonego obrazu ze światem realnym. Nie wystarczy jednak sama skupiona percepcja nakierowana bezpośrednio na wybrane obiekty[2]. Te istnieją bowiem w ramach złożonych, wielowymiarowych sieci współzależności. Tak naprawdę nie postrzegamy samych obiektów, ale ich funkcjonalną użyteczność; a żeby było to wykonalne, po drodze upraszczamy je do możliwie najniższego poziomu skomplikowania. To z tego powodu musimy być bardzo precyzyjni w definiowaniu naszych celów. W przeciwnym razie toniemy w złożoności świata.

202
Q

Flashcard 202

A

Nasze elastyczne granice mogą również obejmować innych ludzi – członków rodziny, ukochanych i przyjaciół. Matka skłonna jest poświęcić własne życie dla swoich dzieci. Co jest dla nas ważniejsze: ojciec lub syn, żona lub mąż czy może ręka lub noga? Możemy sobie odpowiedzieć przez zadanie pytania: co wolelibyśmy utracić? Czy oddalibyśmy jedną z kończyn za życie bliskiej osoby? Takie rozszerzanie „ja” na innych ludzi ćwiczymy, kiedy identyfikujemy się z fikcyjnymi bohaterami książek i filmów. Ich triumfy i tragedie szybko i w sposób niezwykle przekonujący stają się również naszymi triumfami i tragediami. To, że siedzimy wygodnie w kinowych fotelach, nie przeszkadza nam w przenoszeniu się do różnych alternatywnych rzeczywistości, wyobrażaniu sobie, że jesteśmy ich częścią i rozpatrywaniu wielu potencjalnych biegów wydarzeń. Kiedy zanurzamy się myślami w fikcyjnym świecie, potrafimy wcielać się w sytuacje czy role, które w rzeczywistości nie istnieją. W mgnieniu oka, w magicznej sali kinowej, możemy się stać fantastycznymi stworzeniami. Siedzimy w ciemności naprzeciw migających obrazów wyświetlanych na ekranie projekcyjnym i wczuwamy się w postaci czarownic, superbohaterów, kosmitów, wampirów, zwierząt, elfów czy drewnianych pajacyków. Odczuwamy wszystko to, co one, i – co nieco dziwne – z przyjemnością za ten przywilej płacimy nawet, gdy spodziewane doświadczenia to smutek czy strach.

203
Q

Flashcard 203

A

Samochód, według naszego postrzegania, nie jest rzeczą czy obiektem. Jest czymś, co zabiera nas w miejsce, w którym chcemy się znaleźć. Prawdę mówiąc, dopiero gdy staje zepsuty i przestaje sprawdzać się w tej roli zaczynamy w ogóle postrzegać go jako coś więcej. Dopiero gdy nagle odmawia posłuszeństwa – albo bierze udział w wypadku i trzeba go zepchnąć na pobocze – zmuszeni jesteśmy wziąć pod uwagę i przeanalizować mnogość części, od których zależy funkcjonowanie „samochodu jako poruszającego się obiektu”. Gdy psuje nam się auto, nasza niekompetencja w kwestii jego skomplikowania natychmiast wychodzi na jaw. Ma to zarówno konsekwencje praktyczne (nie możemy przemieścić się w miejsce, w które jechaliśmy), jak i psychologiczne: wraz z utratą działającego samochodu tracimy nasz spokój ducha. Zwracamy się wtedy do urzędujących w warsztatach specjalistów z prośbą, aby przywrócili naszemu pojazdowi sprawność, a naszej percepcji – prostotę. Tak oto mechanicy pełnią rolę psychologów.

204
Q

Flashcard 204

A

GDY RUTYNOWE SCHEMATY, na których polegamy w życiu, przestają działać, wszystko, co było dotychczas ignorowane, wypływa na wierzch. Gdy przedmioty wymykają się swoim precyzyjnym specyfikacjom, mury się walą i do środka wdziera się chaos. Gdy jesteśmy nierozważni i nie pilnujemy naszych spraw z dostateczną czujnością, te – odkładane na później – kumulują się, przybierają podstępną formę i uderzają, najczęściej w najgorszym możliwym momencie. Dopiero wtedy widzimy, przed czym chroni nas precyzyjne formułowanie celów, skupienie na zamiarach i ogólna uwaga.

205
Q

Flashcard 205

A

Jest pewna bajka dla dzieci, którą bardzo lubię: There’s No Such Thing as a Dragon [Smoki nie istnieją – przyp. tłum.] autorstwa Jacka Kenta. Ta z pozoru prosta historyjka ma symboliczne znaczenie, które wyjaśniałem kiedyś grupie emerytowanych absolwentów Uniwersytetu Toronto[6]. Bajka opowiada o małym chłopcu, Billym Bixbee, który – obudziwszy się pewnego ranka – widzi przed sobą smoka siedzącego na jego łóżku. Stworzenie jest wielkości domowego kota i zachowuje się bardzo przyjaźnie. Chłopiec mówi o wszystkim mamie, ta jednak odpowiada, że smoki nie istnieją. Tymczasem smok Billy’ego zaczyna rosnąć. Zjada wszystkie naleśniki przygotowywane na śniadanie dla chłopca. Wkrótce staje się tak wielki, że wypełnia niemal cały dom. Gdy mama próbuje odkurzać, musi się nieźle nagimnastykować – obchodzi smoka dookoła, do poszczególnych pomieszczeń wchodzi i wychodzi oknami, wciska ssawkę odkurzacza, gdzie tylko się da. Cała operacja ciągnie się godzinami. Przychodzi moment, gdy smok wstaje i odchodzi… z całym domem na plecach. Tato Billy’ego wraca z pracy, aby w miejscu, gdzie mieszkał od lat, zastać tylko puste miejsce. Na szczęście listonosz mówi mu, gdzie „poszedł” jego dom. Ojciec odnajduje go, wspina się do domu po szyi smoka i dołącza do żony i syna. Mama nadal utrzymuje, że smoki nie istnieją, jednak Billy, któremu skończyła się cierpliwość, stwierdza jasno i wyraźnie: „Mamo! Ten tutaj smok istnieje!”. Momentalnie stworzenie zaczyna się kurczyć. Po chwili znów jest rozmiaru kota. Wszyscy zgadzają się, że smoki tego rozmiaru (1) istnieją i (2) są preferowane względem ich gigantycznych odpowiedników. Mama, która wreszcie przejrzała na oczy, pyta płaczliwym tonem, dlaczego ten smok tak urósł, na co Billy odpowiada: „Być może chciał, aby ktoś go zauważył?”. Być może! W tym tkwi sedno wielu historii. Chaos w rodzinie wyłania się niezauważony, po czym przyrasta kawałek po kawałku. Drobne żale, złości i frustracje akumulują się dzień za dniem. Wzajemna zgryźliwość przyrasta z każdą sprzeczką. Wszystkie brudy zamiatane są pod dywan, gdzie smok żeruje na odpadkach. Gdy jednak dzielona przestrzeń domowa i obowiązujący w niej porządek stopniowo stają się toksyczne bądź rozpadają w obliczu czegoś niespodziewanego lub wstrząsającego, nikt nie ma odwagi powiedzieć głośno o tej niewygodnej prawdzie. Zamiast tego każdy z osobna łudzi się, że wszystko będzie dobrze. Komunikacja wymagałaby uznania negatywnych emocji: rozgoryczenia, lęku, samotności, rozpaczy, zazdrości, frustracji, nienawiści czy znudzenia. A wszyscy dobrze wiemy, o ile łatwiej jest nie naruszać status quo i nie wychodzić poza strefę komfortu. Jednak gdzieś w tle, w domu Billy’ego Bixbee i wszystkich mu podobnych, rośnie smok. Któregoś dnia włazi do salonu tak wielki, że nikt nie może go już dłużej ignorować. Wyrywa cały dom z fundamentów. Może przybrać postać romansu jednego z małżonków; rozwodu o rujnujących skutkach finansowych i psychologicznych; ciągnącego się latami sporu o prawa do opieki nad dziećmi; rozlanej czary goryczy, którą można było rozłożyć na małe, tolerowalne dawki, na każdy problem z osobna, przez cały okres pseudo-idealnego związku. Każda z tysięcy skrywanych uraz, których unikano, które zakłamano i które racjonalizowano, wylewa się nagle niczym biblijny potop i zatapia wszystko. Nie ma arki, w której można byłoby szukać schronienia, bo choć wszyscy widzieli, że zbiera się na deszcz, nikt nie zaproponował jej budowy. Nigdy nie lekceważ niszczącej siły grzechu zaniedbania.

206
Q

Flashcard 206

A

Być może zdradzona kobieta i jej mąż mogli bardziej precyzyjnie przedyskutować ich pożądany tryb Istnienia. Być może pozwoliłoby to zapobiec niekontrolowanemu wyciekowi wód chaosu, w których utonęli. Być może okazałoby się to lepszą drogą niż leniwe, uległe, tchórzliwe, przekonywanie samych siebie: „Daj spokój. Nie warto o to walczyć”. Niewiele jest w małżeństwie spraw, o które nie warto walczyć. Od dnia ślubu małżonków łączy przysięga, która wygasa dopiero w momencie śmierci jednego lub obojga z nich. Przysięga ta zawierana jest właśnie po to, aby nie poddawać się przy pierwszej lepszej cholernej okazji. Czy naprawdę chcesz pozwolić, aby te same szykany dręczyły cię przez każdy dzień twojego małżeństwa, przez kilka dekad jego trwania? „Och, nie przesadzajmy, chodzi o drobiazgi, jakoś je zniosę”, myślisz. Być może masz rację. Prawdopodobnie nie jesteś wzorem tolerancji. Być może jeśli zwrócisz swojemu partnerowi uwagę, że jego niekontrolowany chichot przypomina dźwięk skrobania paznokciami po tablicy, ten (lub ta) zupełnie słusznie odpowie ci, żebyś spadał. Być może wina leży po twojej stronie i to ty powinieneś dorosnąć, zmądrzeć, nauczyć się trzymać język za zębami. Jednak jeśli najbliższa ci osoba rży jak koń na spotkaniu ze znajomymi, to nie daje się poznać z najlepszej strony i twoja interwencja może być uzasadniona. W takich okolicznościach walka – walka o przyszły pokój – jest jedynym sposobem na osiągnięcie porozumienia. Ty jednak milczysz, bo przekonujesz samego siebie, że jesteś osobą dobroduszną, bezkonfliktową i cierpliwą (choć prawda wygląda zupełnie inaczej). A smok pod dywanem rośnie z każdym dniem.

207
Q

Flashcard 207

A

Może rozmowy między mężem i żoną popadły w nudną rutynę, a przygoda i podekscytowanie zniknęły z ich relacji. Być może taki regres w danym momencie, danego dnia, wydawał się łatwiejszy niż dźwiganie ciężaru odpowiedzialności za podtrzymywanie związku przy życiu. A wszystko, co żywe, pozostawione bez opieki – umiera. Życie to proces ciągłej konserwacji. Nikt nie znajduje drugiej połówki tak idealnej, że potrzeba stałej uwagi i starań zanika (a, tak nawiasem mówiąc, nawet gdybyś taką idealną osobę znalazł, uciekłaby od ciebie już po pierwszej styczności – na widok twoich niedoskonałości). Prawda jest taka, że tym, czego potrzebujesz – i na co zasługujesz – jest ktoś równie niedoskonały jak ty.

208
Q

Flashcard 208

A

Być może mąż, który dopuścił się zdrady, był uderzająco niedojrzały i samolubny. Być może jego egoizm zwyciężył. Być może jego żona nie sprzeciwiała się jego egocentrycznym skłonnościom dostatecznie stanowczo. Być może nie potrafiła dojść z nim do porozumienia w kwestii właściwego podejścia do dyscyplinowania dzieci, więc całkowicie wyłączyła go z ich życia. Być może jemu umożliwiło to pozbycie się obowiązków, które i tak uważał za nieprzyjemne. Być może w sercach dzieci przez cały ten czas gotowała się nienawiść, bo na skutek tej podziemnej wojny między rodzicami nie dość, że dostawało im się od rozgoryczonej mamy, to krok po kroku traciły bliski kontakt ze starym dobrym tatą. Być może obiady, jakie dla niego przygotowywała – albo on dla niej – były zimne, niedoprawione i jadane z niesmakiem. Być może te nierozwiązywane spory zrobiły z obojga partnerów zgorzkniałych frustratów, tyle że wyrażających swoje nastroje nie w słowach, a w czynach. Być może te niewypowiedziane wyrzuty podcięły niewidzialną sieć podtrzymującą małżeństwo. Być może wzajemny szacunek stopniowo przerodził się we wzajemną pogardę, ale nikt nie raczył nic z tym zrobić. Być może miłość powoli zmieniła się w nienawiść. Wyjaśnianie motywów pretensji i wyartykułowanie potrzeb umożliwia wskazanie, co jest nie tak; może zatem zarówno mąż, jak i żona, nie chcieli tego ani dostrzec, ani zrozumieć. Być może celowo woleli pozostawiać niewygodne sprawy we mgle. Być może to oni sami tę mgłę wytwarzali, aby przykrywać nią wszystko, czego nie chcieli widzieć. Co zyskała kobieta, gdy z kochanki zmieniła się w sprzątaczkę i matkę? Czy z ulgą przywitała moment, w którym jej życie seksualne umarło? Czy, wraz z odwróceniem się od niej męża, przybyło jej powodów do narzekań przed swoją matką i sąsiadami? Być może sekretnie czerpała z tego więcej przyjemności, niż może dać najlepsze małżeństwo, nawet to idealne. Bo co niby mogłoby się równać z rozkoszami wyrafinowanego, regularnie praktykowanego męczeństwa? „Ona jest przecież taka święta, a przyszło jej poślubić tak okropnego mężczyznę. Zasługiwała na coś więcej”. Wokół takiego mitu można zbudować bardzo satysfakcjonujące życie, nawet jeśli decyzja o tym zostaje podjęta podświadomie (wraz z wyparciem prawdy o sytuacji). Być może nigdy tak naprawdę nie lubiła swojego męża. Być może nigdy tak naprawdę nie lubiła mężczyzn – i nadal ich nie lubi. Być może to wina jej matki – albo matki jej matki. Być może naśladowała ich zachowania i powielała ich problemy, przekazywane podświadomie z pokolenia na pokolenie. Być może, wychodząc za mąż, mściła się na swoim ojcu, bracie czy społeczeństwie.

209
Q

Flashcard 209

A

Oto bolesna prawda o tych sprawach: każda pojedyncza animozja – świadomie nieporuszona, niewyjaśniona, zignorowana, mogąca być powodem upadku małżeństwa – będzie urastać, konspirować i dręczyć zdradzoną (przez partnera oraz siebie samą) kobietę do końca jej dni. To samo dotyczy jej męża. Jedynym, co musi ona – on – co muszą oni lub musimy my robić, aby zagwarantować taki rezultat, jest nie robić nic: nie zauważać, nie reagować, nie rozmawiać, nie zastanawiać się, nie pielęgnować zgody, nie brać odpowiedzialności. Nie stawiać czoła chaosowi i nie przemieniać go w porządek – zamiast tego po prostu czekać, niewinnie i naiwnie, aż ten chaos ogarnie nas w zupełności. Po co odmawiać poszukiwania prawdy, skoro wiedza o rzeczywistości umożliwia władzę nad rzeczywistością (a jeśli tej władzy nie daje, to przynajmniej pozwala pewniej się w niej poruszać)? No cóż, a co jeśli faktycznie źle dzieje się w państwie duńskim[7]? Co wtedy? Czyż w takim wypadku nie lepiej po prostu żyć dalej w rozmyślnej ślepocie i błogiej ignorancji? Nie, jeśli potwór jest prawdziwy! Czy naprawdę uważasz, że odwrót, rezygnacja z możliwości uzbrojenia się na wypadek wkroczenia w twoje życie armii problemów, to dobry pomysł? Czy, patrząc na to na chłodno, nie miałbyś o to pretensji sam do siebie? Czy naprawdę myślisz, że mądrze jest pozwolić katastrofie rosnąć w cieniu, podczas gdy ty karlejesz ze strachu przed tym, co nieuchronnie nadejdzie? Czy nie lepiej rozpocząć przygotowania, naostrzyć miecz, zanurzyć się w ciemność i zmierzyć ze smokiem w jego pieczarze? Możesz zostać ranny. To bardzo prawdopodobne. Życie pełne jest przecież cierpienia. Być może jednak rana nie będzie śmiertelna. Jeśli zamiast tego postanowisz zwlekać aż to, przed czym uciekasz, zapuka do twoich drzwi, nie oczekuj szczęśliwego zakończenia. Wydarzy się to, czego obawiasz się najbardziej – i to w najmniej spodziewanym momencie. To, czego próbujesz za wszelką cenę uniknąć, zjawi się w pełni sił w momencie twojej słabości. I zostaniesz pokonany.

210
Q

Flashcard 210

A

Dlaczego odkładać diagnozę problemu, skoro pozwala ona dobrać właściwe rozwiązanie? Ano dlatego, że postawienie diagnozy jest równoznaczne z przyznaniem, że problem istnieje. Postawienie diagnozy równoznaczne jest z dopuszczeniem do siebie wiedzy o tym, czego dokładnie oczekujesz od, powiedzmy, partnera czy przyjaciela – a wtedy, ilekroć tego nie dostaniesz, zawód będzie silniejszy, a ból wyraźniejszy. Jednak każde takie przykre doświadczenie czegoś cię nauczy, a wnioski oszczędzą cierpień w przyszłości. Alternatywą dla tego typu zastrzyku silnego bólu jest długotrwała boleść monotonnej beznadziei i ciągłe wyrzuty sumienia wynikające ze świadomości marnowania cennego czasu. Po co odkładać diagnozę problemu? Ponieważ jeśli odmawiasz zdefiniowania sukcesu (tym samym czyniąc go nieosiągalnym), jednocześnie odmawiasz zdefiniowania porażki, a więc uwalniasz się od nieprzyjemności przyznawania się do niej przed samym sobą. Nie łudź się jednak, że to zadziała! Nie uda ci się tak łatwo oszukać samego siebie – chyba że zdążyłeś już zawędrować dostatecznie daleko drogą zakłamania. Jedyne, co odnajdziesz, jeśli będziesz żył w ten sposób, to nieustanne poczucie rozczarowania własnym Istnieniem, pogardę dla samego siebie, która idzie z tym poczuciem w parze, oraz gotującą się w tobie nienawiść wobec świata, jaki kombinacja tych problemów generuje (a raczej degeneruje). Sam problem musi zostać przyjęty do wiadomości możliwie najbliżej momentu jego zaistnienia. Myśl: „Jestem nieszczęśliwy” to dobry początek (nie mylić z myślą: „Mam prawo być nieszczęśliwy”, ponieważ to pozostaje nierozstrzygnięte na wstępnym etapie rozwiązywania problemu). Być może twoje marne samopoczucie jest uzasadnione. Być może każdy rozumny człowiek, znalazłszy się w twojej sytuacji, byłby nią przytłoczony i rozgoryczony. Być może jednak jesteś po prostu niedojrzałym malkontentem. Choć niełatwo brać pod rozwagę tę drugą ewentualność, traktuj ją co najmniej jako równie prawdopodobną. Jak bardzo niedojrzały możesz być? To potencjalnie studnia bez dna. Ale przyznanie tego to już dobry pierwszy krok ku dojrzałości.

211
Q

Flashcard 211

A

PRECYZJA UMOŻLIWIA postawienie właściwej diagnozy. Gdy dochodzi do czegoś strasznego, to precyzja oddziela to unikalne zdarzenie, które faktycznie miało miejsce, od wszystkich innych, równie okropnych zdarzeń, które mogły mieć miejsce – ale nie miały. Jeśli obudzisz się rano z silnym bólem, być może umierasz. Być może jedna z olbrzymiej liczby poważnych chorób uruchomiła właśnie powolny proces, który bez odpowiedniej interwencji medycznej zakończy się twoją śmiercią. Dopóki nie udasz się do lekarza i nie powiesz mu, co ci dolega, twój stan można określić jako niesprecyzowany (możesz cierpieć na dowolną z tych chorób) i, rzecz jasna (jako że unikasz rozmowy diagnostycznej), niewyartykułowany. Jeśli jednak porozmawiasz z lekarzem, przy odrobinie szczęścia wszystkie te potencjalnie poważne choroby przeobrażą się w jedną poważną lub może nawet w nic poważnego. Jeśli obawy okażą się nieuzasadnione, przyjmiesz te wieści z ulgą; jeśli zaś zdiagnozują u ciebie coś wstrętnego, będziesz przygotowany. Precyzja może nie uwolni cię od tragedii, ale pozwoli odegnać zbierające się wokół niej upiory i demony.

212
Q

Flashcard 212

A

Gdy w lesie słychać szelest, ale niczego nie widać, w zaroślach może czaić się tygrys. Może to nawet być szwadron tygrysów – jeden bardziej głodny od drugiego – pod dowództwem krokodyla. Albo i nie. Jeśli skierujesz wzrok na miejsce, z którego dochodzi dźwięk, i dobrze mu się przyjrzysz, być może okaże się, że strachu napędziła ci zwykła wiewiórka (nawiasem mówiąc, znam kogoś, kogo wiewiórka przegoniła po lesie). Coś w każdym razie w tych zaroślach siedzi. Co do tego nie masz złudzeń. Zazwyczaj to tylko wiewiórka. Dopóki jednak nie odważysz się spojrzeć i sprawdzić, dopóty jest to smok – a z ciebie żaden rycerz. Wtedy jesteś myszą stającą naprzeciw lwa; królikiem sparaliżowanym na widok wilka. Nie chcę być źle zrozumiany – nie twierdzę, że to zawsze wiewiórka. Czasem nieznane skrywa rzeczy doprawdy upiorne. Ale nawet upiorna rzeczywistość blednie w porównaniu z upiornymi wyobrażeniami. W efekcie w wielu przypadkach coś, czemu nie odważamy się stawić czoła z uwagi na strach, jaki wzbudza to w naszej wyobraźni, bylibyśmy w stanie przezwyciężyć, gdybyśmy zredukowali to do wciąż przerażającej, ale rzeczywistej formy.

213
Q

Flashcard 213

A

Arcyważne jest, aby świadomie zdefiniować temat rozmowy, szczególnie gdy kwestia jest trudna lub delikatna. Inaczej rozmowa może dotyczyć wszystkiego – a wszystko to zdecydowanie za dużo. W wielu przypadkach to właśnie jest powodem zaniku komunikacji między partnerami. Każda kłótnia przywołuje wszystkie problemy, jakie pojawiły się w przeszłości, wszystkie, jakie istnieją obecnie oraz wszystkie, jakich można się spodziewać w przyszłości. Nikt nie jest w stanie (i nie ma ochoty) roztrząsać „wszystkiego”. Zamiast tego lepiej powiedzieć: „Chodzi mi dokładnie o to – dokładnie to wprawia mnie w irytację. Dokładnie tego natomiast życzyłbym sobie jako alternatywy (choć jestem otwarty na inne propozycje, byle precyzyjne). Dokładnie to mogłabyś zmienić czy zacząć robić, żebym przestał uprzykrzać życie tobie i sobie”. Jednak aby rozmawiać w ten sposób, musisz najpierw sprawy przemyśleć: co dokładnie jest nie tak? Czego dokładnie chcę? Musisz mówić bezpośrednio i porządkować chaos. Musisz uczciwie i precyzyjnie posługiwać się mową. Jeśli będziesz uciekał i chował się, sprawisz jedynie, że twoje problemy przeobrażą się w ogromnego, straszliwego smoka czającego się pod twoim łóżkiem, w twoim lesie oraz w ciemnych zakątkach twojego umysłu – czyhającego na odpowiedni moment, żeby cię pożreć.

214
Q

Flashcard 214

A

Mów to, co masz na myśli, żebyś sam mógł się dowiedzieć, co tak naprawdę masz na myśli. Postępuj zgodnie z tym, co mówisz, żebyś sam mógł zobaczyć, co się wtedy dzieje. I uważnie się przyglądaj. Notuj błędy. Precyzyjnie je opisuj. Staraj się je poprawiać. Oto, jak odnajdziesz sens w życiu. Oto, co uchroni cię przed jego tragicznością. Jak mogłoby być inaczej?

215
Q

Flashcard 215

A

Zasada 11 - Nie przeszkadzaj dzieciom, gdy jeżdżą na deskorolce

216
Q

Flashcard 216

A

Zniszczone place zabaw celowo określiłem „dostatecznie bezpiecznymi”, ponieważ gdy buduje się je z przesadnym naciskiem na bezpieczeństwo, dzieci albo przestają się na nich bawić, albo zaczynają wymyślać niestandardowe sposoby korzystania z karuzel, ślizgawek, huśtawek i innych tego typu urządzeń. Stopień niebezpieczeństwa obowiązujący na placach zabaw musi zaspokajać dziecięcą potrzebę stawiania sobie wyzwań. Ludzie, w tym także dzieci (zaliczane, co by nie mówić, do ludzi), nie dążą do minimalizacji ryzyka. Próbują je optymalizować. Jeżdżą, chodzą, kochają i bawią się, bo dążą do zaspokojenia swoich pragnień, jednocześnie jednak testują granice własnych możliwości i zabiegają o ciągły rozwój. Z tego powodu jeśli położy się przesadny nacisk na bezpieczeństwo, ludzie (w tym dzieci) zaczynają poszukiwać możliwości rozwoju gdzie indziej[1]. Wolni od ograniczeń – i odpowiednio zachęceni – wolimy żyć na krawędzi. Tam właśnie możemy zachować pewność co do naszych kompetencji, a jednocześnie stopniowo zanurzać się w chaos i stymulować swój rozwój. Jesteśmy niejako zaprogramowani do czerpania przyjemności z podejmowania ryzyka (różni ludzie w różnym stopniu). Zawsze gdy poświęcamy teraźniejszy komfort na rzecz przyszłych wyników, odczuwamy zapał i ekscytację. Gdy brak w naszym życiu elementu ryzyka, czegoś nieznanego, snujemy się po świecie z wigorem leniwca, nijacy, bezkształtni i nieobecni. Wyeliminowanie z otoczenia wszystkiego, co niebezpieczne, sprawia, że w momencie, gdy coś takiego się pojawia (a prędzej czy później pojawi się niewątpliwie), jesteśmy zbyt przerażeni, aby skorzystać z szans i możliwości, jakie zwykle towarzyszą ryzyku.

217
Q

Flashcard 217

A

Jeśli chodzi o domenę podświadomości czy też zagadnienie sprawiedliwości społecznej cechujące front lewicowy, niewiele się od tego czasu zmieniło po tej stronie spektrum politycznego. To właśnie ze względu na znajomość twórczości Freuda, Junga, Nietzschego – i Orwella – za każdym razem, gdy ktoś w moim towarzystwie opowiada płomiennie, czego jest zwolennikiem, ja w myślach zastanawiam się, czego jest przeciwnikiem. Pytanie to jest szczególnie istotne w przypadku osób, które narzekają, krytykują lub usiłują zmieniać zachowania innych. O ile mi wiadomo, to Jung jest autorem jednej z najcelniejszych, a zarazem najbardziej bezlitosnych opinii psychoanalitycznych: jeśli nie możesz zrozumieć, dlaczego ktoś coś zrobił, przyjrzyj się konsekwencjom – i wydedukuj motyw. Ta wskazówka jest niczym psychologiczny skalpel. Nie w każdej sytuacji jest odpowiednim narzędziem. Cięcie może być zbyt głębokie lub wykonane w niewłaściwym miejscu. Być może skalpelem tym należy wspomagać się w ostateczności. Niemniej jednak zdarzają się przypadki, w których posłużenie się nim pozwala wiele wyjaśnić. Gdy ktoś twierdzi, że postępuje zgodnie z najwyższymi ideałami i ma na względzie dobro innych, nie ma powodów, aby automatycznie zakładać szczerość jego intencji. Osoby, którym szczerze zależy na wzroście ogólnego standardu życia zwykle nie skupiają swoich wysiłków na próbach zmieniania innych ludzi – albo, jeśli to robią, wprowadzenia tych samych zmian wymagają również (i najpierw) od siebie samych.

218
Q

Flashcard 218

A

Dopiero co rozwinęliśmy narzędzia pojęciowe i technologie, które umożliwiają bodaj częściowe, ułomne rozumienie niewyobrażalnie złożonej sieci życia. Na rzekome nadużywanie „gościnności” naszej planety należy więc patrzeć z wyrozumiałością. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji naszych działań. Czasem jesteśmy ich świadomi, ale nie dysponujemy żadnymi sprawdzonymi alternatywami. Nie jest też tak, że ludzki żywot – nawet współczesny – jest łatwy i przyjemny, nie wspominając o tym, że jeszcze pół wieku temu głód, choroby i analfabetyzm były normalnością dla większej części ludzkości[9]. Nadal na palcach możemy policzyć dekady względnego bogactwa ludzkości (które w coraz większym stopniu dotyczy coraz większej części globu). Nawet dziś trzeba mieć wyjątkowe szczęście, aby należeć do rodziny, w której żaden z członków nie jest poważnie chory – a i tak problem ten prędzej czy później dosięgnie nas wszystkich. Robimy, co możemy, aby w napotkanych okolicznościach, na przekór naszej kruchości i niedoskonałości, radzić sobie możliwie jak najlepiej, a ziemska przyroda gnębi nas zdecydowanie bardziej niż my ją. Nie bądźmy wobec siebie aż tak krytyczni.

219
Q

Flashcard 219

A

Współczesny świat nie jest przyjazny dla chłopców. Chłopcy są mniej posłuszni – patrząc na to od strony negatywnej – lub bardziej niezależni – patrząc od strony pozytywnej – niż dziewczyny, i dostaje im się za to przez cały okres nauki, z wyłączeniem studiów, podczas których sprawy wyglądają już nieco inaczej. Chłopcy są mniej ugodowi (ugodowość to jedna z pięciu podstawowych cech osobowości skorelowana ze współczuciem, empatią i stronieniem od konfliktów) i mniej podatni na odczuwanie lęku czy depresję[12], przynajmniej po osiągnięciu wieku dojrzałości odpowiedniego dla obu płci[13]. Chłopcy są bardziej zainteresowani przedmiotami; dziewczynki są bardziej zainteresowane ludźmi[14]. Co uderzające, różnice, będące w dużej mierze wynikiem czynników biologicznych, są najwyraźniej widoczne w społeczeństwach skandynawskich, gdzie koncepcja równości płci była najsilniej promowana i najskuteczniej wdrażana w system prawno-instytucjonalny. Jest to rezultat odwrotny od oczekiwanego przez zwolenników poglądu (zresztą coraz bardziej dziś popularnego), według którego płeć jest tylko konstruktem społecznym. Nie jest. Nie ma tu o czym dyskutować. Dane mówią same za siebie[15].

220
Q

Flashcard 220

A

Chłopcy lubią rywalizację, nie lubią zaś przestrzegać zasad i wykonywać poleceń, szczególnie w wieku dorastania. Jest to okres, w którym pojawia się u nich chęć odłączenia się od rodziny i rozpoczęcia własnego, niezależnego życia. Cały ten proces to jedno wielkie podważenie autorytetu. W systemie powszechnej edukacji, ustanowionym w USA pod koniec XIX wieku dokładnie w celu wpajania posłuszeństwa[16], nie ma miejsca na śmiałe, prowokacyjne zachowania, bez względu na to, o jakiej nieugiętości i kompetencji „problematycznego” chłopca (czy dziewczynki) mogłyby świadczyć. To nie jedyne przyczyny pogarszającej się ogólnej kondycji młodych chłopców. Kolejny problem rodzi następująca asymetria: dziewczętom zdarza się rywalizować z chłopcami, chłopcy natomiast rywalizacji z dziewczętami wolą unikać. Wynika to po części z faktu, że wygrana dziewczyny w rywalizacji z chłopcem spotyka się z pochwałami i uznaniem, a gdy dziewczyna z chłopcem przegra, to dla niej żaden wstyd. Z drugiej strony gdy chłopiec pokona dziewczynę, ściąga na siebie krytykę, gdy natomiast przegra, robi z siebie pośmiewisko. Wyobraźmy sobie chłopca i dziewczynkę w wieku dziewięciu lat, którzy wdają się w bójkę. Już samo to – niezależnie od przyczyny – stawia jego w złym świetle. Jeśli wygra, jest żałosny. Jeśli przegra – no cóż, jego życie zamieni się w piekło. Nie dał rady dziewczynie.

221
Q

Flashcard 221

A

Tak w ogóle, to z jakiej racji karierę zawodową uznaje się za ważniejszą niż miłość i rodzina? Czy praca po 80 godzin tygodniowo w elitarnej firmie prawniczej naprawdę warta jest poświęceń, jakich wymaga osiąganie wysokich dochodów i stanowisk? W każdej społeczności znajdzie się grupka nielicznych (głównie mężczyzn o skrajnie niskiej ugodowości), których cechuje silna potrzeba rywalizacji i pragnienie zwyciężania za wszelką cenę. Osoby tego typu skłonne są pracować całymi dniami, motywowani widmem urzeczywistnienia ambicji i znalezienia się na szczycie danej hierarchii. Jednak większość takiego impulsu w sobie nie znajduje, a dodatkowe pieniądze nie wydają się dodawać szczęścia ludziom, którym wystarcza ich na pokrycie podstawowych kosztów życia. Co ważne, większość kobiet odnoszących sukcesy i cieszących się wysokimi zarobkami wybiera sobie za partnerów ludzi równie „obrotnych” – i jest to kryterium, któremu kobiety przykładają zdecydowanie wyższą uwagę. Dane Pew Research wskazują ponadto, że niemal 80 procent kobiet nigdy (jak dotąd) niezamężnych, ale poszukujących męża w doborze partnera priorytet przypisuje stabilnym, wysokim dochodom (dla porównania: takich odpowiedzi udziela 50 procent mężczyzn).

222
Q

Flashcard 222

A

Widziałem niedawno wykład profesor z McGill University (kobiety) wygłoszony przed salą pełną prawniczek – o tym, jak brak żłobków i przedszkoli oraz „męska definicja sukcesu” podkopuje rozwój ich karier i skłania do porzucania pracy. Tak się składa, że znałem większość słuchaczek. Wielokrotnie rozmawiałem z nimi na ten temat. Doskonale wiedziałem, że i one doskonale wiedzą: to była nieprawda. Wszystkie miały nianie, których opłacanie, przy ich zarobkach, nie stanowiło najmniejszego problemu. Wszystkie przerzuciły na innych wszelkie domowe obowiązki – korzystały z usług firm sprzątających, cateringowych, pralni itp. Wszystkie rozumiały też, że to rynek, a nie ich męscy współpracownicy, definiuje sukces. Jeśli zarabiasz 650 dolarów za godzinę jako wzięta prawniczka pracująca w Toronto i twój klient z Japonii dzwoni w niedzielę o czwartej nad ranem, odbierasz. Natychmiast. Odbierasz natychmiast, nawet jeśli właśnie położyłaś się spać, po nocnym karmieniu twojego małego dziecka. Odbierasz natychmiast, ponieważ jeśli tego nie zrobisz, jakiś młody, nadmiernie ambitny prawnik z Nowego Jorku chętnie przejmie to zlecenie. W ten sposób rynek definiuje warunki pracy i kryteria sukcesu.

223
Q

Flashcard 223

A

Coraz mniejsza liczba mężczyzn z wyższym wykształceniem to nasilający się problem dla kobiet poszukujących partnerów na stałe. Po pierwsze, kobiety cechuje wyraźna tendencja do wychodzenia za mężczyzn plasujących się na równi z nimi bądź wyżej w ekonomicznej hierarchii dominacyjnej. Inaczej mówiąc: wolą partnerów o co najmniej równym, a najlepiej wyższym statusie. Jest to tendencja wśród ludzi uniwersalna, obserwowana w znakomitej większości kultur[27]. Nie obserwuje się jej natomiast wśród mężczyzn, którzy chętnie żenią się z partnerkami o statusie równym bądź niższym (na co wskazują badania Pew Research), przy czym wykazują preferencję dla kobiet nieco młodszych. Współczesny trend stopniowego zaniku klasy średniej wynika po części z faktu, że bogate w zasoby kobiety coraz częściej[28] łączą się z bogatymi w zasoby mężczyznami. Z tego powodu – oraz na skutek spadku dostępności dobrze płatnych stanowisk w sektorze produkcji, w którym wcześniej znajdowało zatrudnienie wielu mężczyzn (jeden na sześciu Amerykanów w wieku produkcyjnym jest dziś bez pracy) – małżeństwo w coraz większym stopniu zarezerwowane jest dla bogatych. Nie będę ukrywał, że wydaje mi się to zabawne, choć to raczej czarny humor. Opresyjna, patriarchalna instytucja małżeństwa stała się dziś luksusem. Po co bogaci mieliby tyranizować samych siebie?

224
Q

Flashcard 224

A

Dlaczego kobiety zabiegają o partnerów ze stałą, dobrą pracą i, jeśli to możliwe, o wyższym statusie? W dużej mierze dlatego, że gdy w życiu kobiety pojawiają się dzieci, potrzebuje ona stabilnego wsparcia. Kobiety potrzebują kogoś na tyle kompetentnego, aby, gdy przyjdzie taki moment, zdolny był utrzymać matkę i dziecko. To zupełnie rozsądny układ, który ma również podstawy biologiczne. Dlaczego kobieta, która decyduje się wziąć na siebie odpowiedzialność za jedno czy więcej dzieci, miałaby dodatkowo chcieć opiekować się dorosłym? Z tego powodu bezrobotny mężczyzna to osobnik niepożądany – a bycie samotną matką to tylko nieco mniej niepożądana alternatywa. Dzieci wychowywane bez ojców mają czterokrotnie wyższe szanse skończyć w ubóstwie. Co znaczy, że również ich matki częściej żyją w biedzie. Oprócz tego dzieci dorastające bez ojców znacznie częściej wpadają w problemy z alkoholem i narkotykami. Dzieci wychowywane przez swoich biologicznych rodziców będących ze sobą w związku małżeńskim są mniej zestresowane, rzadziej miewają depresję oraz rzadziej popadają w konflikt z prawem niż dzieci żyjące z jednym lub dwoma niebiologicznymi rodzicami. Prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa jest w przypadku dzieci wychowywanych w niepełnych rodzinach dwukrotnie wyższe[29].

225
Q

Flashcard 225

A

KULTURA OCZYWIŚCIE JEST strukturą opresyjną. Zawsze tak było. To fundamentalna, uniwersalna, egzystencjalna rzeczywistość. Król-tyran to prawda symboliczna; archetypowa stała. Wszystko, co pozostawia nam w spadku przeszłość, jest rozmyślnie ślepe i przedawnione. To duch, maszyna i potwór, które należy uwolnić, naprawić i utrzymać na dystans przez uwagę i wysiłki żyjących. Kultura nas uciska, dopasowuje do społecznie akceptowalnych ram – i marnuje tym samym olbrzymi potencjał wielu ludzi. W zamian oferuje jednak olbrzymie korzyści. Każde słowo, jakie wypowiadamy, jest darem od naszych przodków. Każda myśl, jaka przychodzi nam do głowy, pojawiła się już wcześniej w głowie kogoś od nas mądrzejszego. Sprawnie funkcjonująca infrastruktura instytucjonalna, jaka nas otacza, szczególnie na Zachodzie, to kolejny dar od przodków: względnie nieskorumpowany ustrój polityczny i system ekonomiczny, technologia, bogactwo, oczekiwana długość życia, wolność, luksus, szanse. Kultura jedną ręką odbiera, lecz, na obszarach, na których panują jej zdrowe odmiany, drugą ręką daje znacznie więcej. Dostrzeganie jedynie opresyjnej strony kultury to postawa świadcząca o ignorancji i niewdzięczności, a przy tym postawa bardzo niebezpieczna. Co nie znaczy (mam nadzieję, że we wcześniejszych rozdziałach wyjaśniłem to dostatecznie jasno), że kultury nie należy poddawać krytyce.

226
Q

Flashcard 226

A

Skoro już mówimy o opresji, warto mieć również na uwadze, co następujące: każda hierarchia tworzy wygranych i przegranych. Rzecz jasna po wygranych można się spodziewać podkreślania korzystnych aspektów hierarchii, a po przegranych – narzekania na jej wady. Niemniej jednak (1) każde kolektywne dążenia do dowolnego celu powodują uformowanie się hierarchii (ponieważ, niezależnie od obiektu dążeń, niektórzy będą w nich skuteczniejsi od innych) i (2) w dużej mierze to dążenia do celów nadają życiu sens. Niemal wszystkie emocje, które czynią życie wartościowym i fascynującym, są konsekwencją sukcesów lub porażek w dążeniach ku temu, co cenimy i czego pragniemy. Ceną, jaką ponosimy za taki model społeczeństwa, jest nieuchronne wykształcenie się hierarchii sukcesu, która z kolei zakłada rozbieżności w wynikach. Absolutna równość wymagałaby zatem rezygnacji z wartości w ogóle – a wówczas nie byłoby po co żyć. Zamiast tego radzę okazać nieco wdzięczności i uzmysłowić sobie, że wysoce skomplikowana kultura oferuje współzawodnictwo na wielu polach z wieloma nagrodami, a jej przemyślane zorganizowanie sprzyja uczciwej rywalizacji i minimalizuje okazje do oszustw i nadużyć.

227
Q

Flashcard 227

A

Marks usiłował zredukować historię i społeczeństwo do ekonomii, a kulturę uznawał za narzędzie opresji, z pomocą którego bogaci uciskają biedotę. W ramach realizacji doktryny marksizmu w Związku Sowieckim, Chinach, Wietnamie, Kambodży i innych krajach dokonano brutalnej redystrybucji zasobów gospodarczych. Zniesiono własność prywatną i skolektywizowano gospodarstwa rolne. Rezultat? Dziesiątki milionów ludzi poniosły śmierć, a setki milionów poddane zostały tyranii porównywalnej do tej, jaka panuje dziś w ostatnim bastionie komunizmu – Korei Północnej. Ustanowione według zaleceń marksizmu systemy gospodarcze były skorumpowane i niewydajne. Świat wszedł w długi i skrajnie niebezpieczny okres zimnej wojny. Obywatele komunistycznych społeczeństw wiedli życie w zakłamaniu, zdradzali własne rodziny, donosili na własnych sąsiadów – a niedolę znosili w stanie otępienia i bierności (wiedzieli, czym grozi opór). Choć na Zachód docierały wieści o okrucieństwach, jakich po rewolucji październikowej dopuszczał się Lenin i jego poplecznicy, ze względu na odległość i izolację trudno było ocenić zasadność zarzutów.

228
Q

Flashcard 228

A

W latach trzydziestych, podczas Wielkiego Kryzysu, staliniści zesłali dwa miliony kułaków, czyli najbogatszych chłopów (a to oznaczało takich, którzy posiadali kilka krów, kilku zatrudnionych robotników i kilka akrów ziemi więcej niż chłopi przeciętni), na Syberię. Z punktu widzenia komunistów kułacy zgromadzili swoje majątki przez wyzysk, a zatem zasłużyli na to, co ich spotkało. Bogactwo świadczyło o opresji, prywatna własność natomiast – o kradzieży. Miarka się przebrała i przyszedł czas na zaprowadzenie równości. Ponad 30 000 kułaków zostało zastrzelonych na poczekaniu. Setki tysięcy spotkał ten sam los z rąk najbardziej zawistnych, zgorzkniałych i niezaradnych spośród ich sąsiadów, którzy wysokie ideały kolektywizmu wykorzystali, aby przysłonić swoje prymitywne, mordercze instynkty. Kułaków okrzyknięto „wrogami ludu”, podludźmi, szumowinami, szkodnikami i świniami. „Przerobimy kułaków na mydło”, przysięgali robotnicy miejscy zmobilizowani przez sowieckich aparatczyków i wysyłani na wsie w ramach akcji wymierzonej przeciwko tym pierwszym. Nagich kułaków wypędzano z ich domostw, bito i zmuszano do kopania własnych grobów. Kobiety gwałcono. Ich majątki „konfiskowano”, co w praktyce oznaczało rozkradanie wszystkiego co popadnie – do gołych ścian. Zdarzało się, że zwykli ludzie, głównie kobiety, stawali po stronie swoich prześladowanych sąsiadów, jednak tego rodzaju przejawy sumienia okazywały się daremne. Kułacy, którzy przetrwali aresztowanie, zsyłani byli na Syberię, często w środku nocy. Transporty koleją ruszyły w lutym, u szczytu ostrej rosyjskiej zimy. U celu podróży, daleko w pustynnej tajdze, czekały na nich prymitywne domostwa. Umierali masowo, szczególnie dzieci, jeśli nie z głodu i zimna, to na tyfus, odrę i szkarlatynę. „Pasożytniczy” kułacy byli, generalnie rzecz biorąc, najsprawniejszymi i najbardziej pracowitymi spośród chłopów. Powszechną w świecie regułą jest, że nieliczna mniejszość odpowiada za większość produkcji w każdej dziedzinie, i rolnictwo nie było tu wyjątkiem. Na skutek wywłaszczenia kułaków produkcja rolna runęła. Resztki, które pozostały, siłą odebrano chłopom i przetransportowano do miast. Wieśniacy, którzy po żniwach szukali na polach pojedynczych kłosów pszenicy dla swoich głodujących rodzin, narażali się na karę śmierci przez rozstrzelanie. W latach trzydziestych sześć milionów mieszkańców dzisiejszej Ukrainy – obfitującego w czarnoziemy spichlerza Związku Sowieckiego – umarło z głodu. „Zjadanie własnych dzieci to akt barbarzyństwa” – głosiły plakaty rozwieszane na wsiach przez działaczy sowieckiego reżimu.

229
Q

Flashcard 229

A

Sołżenicyn przekonywał, że sowiecki ustrój nie mógłby działać bez tyranii i niewolniczej pracy; że bez wątpienia ziarna jego najgorszych ekscesów zasiane zostały już za czasów Lenina (wobec którego zachodni komuniści nie tracili sympatii); oraz że jego funkcjonowanie opierało się na niezliczonych kłamstwach, zarówno po stronie jednostek, jak i państwa. Jego grzechów nie można tłumaczyć jedynie kultem jednostki, co uparcie próbowali robić ludzie ślepo wierzący we wzniosłe idee komunizmu. Sołżenicyn udokumentował powszechne przypadki nieludzkiego traktowania więźniów politycznych, gruntowne skorumpowanie systemu prawnego służącego do usprawiedliwiania masowych mordów i – w sposób nadzwyczaj skrupulatny – wykazał, dlaczego to wszystko nie były aberracje, ale bezpośrednie konsekwencje filozofii komunistycznej leżącej u podstaw ustroju. Po ukazaniu się Archipelagu GUŁag nikt nie powinien już nigdy więcej bronić komunizmu – nawet sami komuniści.

230
Q

Flashcard 230

A

Derrida jest autorem słynnych słów (których później się wyparł): „Il n’y a pas de hors-texte” – które tłumaczy się często na: „nie ma nic poza tekstem”. Jego zwolennicy uznają to tłumaczenie za nierzetelne i twierdzą, że właściwy przekład powinien brzmieć: „wszystko jest poza-tekstem”. Tak czy owak, trudno rozumieć to zdanie inaczej niż: „wszystko jest tylko interpretacją”. I tak też myśl Derridy – dekonstrukcjonizm – powszechnie odbierano. Nie da się chyba przecenić nihilistycznej i destruktywnej natury tej filozofii. Podważa ona sam akt kategoryzacji. Neguje pogląd, według którego rozróżnienia między kategoriami mogą być tworzone w celach innych niż dla uzyskania władzy. Biologiczne różnice między kobietami i mężczyznami? Istnieją olbrzymie zasoby wielodyscyplinarnej literatury naukowej, które wskazują, że różnice między płciami w istotnym zakresie determinowane są przez czynniki biologiczne – ale dla Derridy i jego postmodernistycznych, marksistowskich akolitów nauka nie jest przecież niczym innym niż kolejnym narzędziem władzy, generującym prawdy odpowiadające potrzebom i gustom wiodących postaci konkretnego środowiska (w tym przypadku naukowego). Nie ma czegoś takiego jak fakt. Pozycje w hierarchiach i reputacja jako konsekwencje posiadanych umiejętności i kompetencji? Wszelkie definicje umiejętności i kompetencji to arbitralne twory autorstwa ludzi, którym są one na rękę.

231
Q

Flashcard 231

A

Choć fakty nie mogą mówić same za siebie (tak jak obszar lądu rozpościerający się przed wędrowcem nie może powiedzieć mu, którą drogą najlepiej go przebyć) i choć można wyróżnić multum sposobów postrzegania nawet niewielkiej liczby obiektów – nie oznacza to, że wszystkie potencjalne interpretacje są równie właściwe. Niektóre szkodzą – zarówno tobie, jak i innym. Inne kierują cię na drogę konfliktu ze społeczeństwem. Niektóre są nie do utrzymania w dłuższym okresie czasu. Inne nie prowadzą cię tam, gdzie chciałbyś dojść. Wiele z tych ograniczeń zostało w nas wbudowane w ciągnącym się od miliardów lat procesie ewolucji. Wiele wykształciło się w miarę postępującego uspołecznienia – rozpowszechniania się pokojowej, produktywnej konkurencji i współpracy. Kolejne interpretacje powstają, gdy w procesie uczenia się odrzucamy nieskuteczne strategie. Niewątpliwie mówimy tu o nieskończonej liczbie interpretacji, co w przełożeniu oznacza nieskończoną liczbę problemów. Inaczej jest z liczbą realistycznych rozwiązań – te są skończone, żeby nie powiedzieć: nieliczne. W przeciwnym razie życie byłoby proste. A nie jest.

232
Q

Flashcard 232

A

W społeczeństwach, które funkcjonują dobrze – nie w porównaniu do hipotetycznych utopii, ale zestawione z innymi istniejącymi czy historycznymi kulturami – kompetencje, a nie władza, są główną determinantą statusu. Kompetencje, umiejętności i doświadczenie. Nie władza. To rzecz oczywista zarówno w ujęciu anegdotycznym, jak i faktycznym. Nikt, kto choruje na raka mózgu, nie pozostanie wierny ideałowi równości do tego stopnia, aby odmówić usług medycznych chirurga z najlepszym wykształceniem i reputacją oraz, co z reguły za tym idzie, najwyższymi zarobkami. Co więcej, cechy osobowości o największej trafności empirycznej w przewidywaniu długoterminowego, szerokorozumianego sukcesu życiowego w krajach zachodnich to inteligencja (mierzona w testach zdolności kognitywnych lub IQ) i sumienność (skorelowana z pracowitością i zorganizowaniem)[33]. Są wyjątki: przedsiębiorców i artystów niekoniecznie charakteryzuje wysoka sumienność, za to wyróżniają się w innej z podstawowych cech osobowości – otwartości na doświadczenia[34]. Jednak otwartość na doświadczenia silnie koreluje z inteligencją werbalną i kreatywnością, wyjątki te są zatem zrozumiałe i nie powinny dziwić.

233
Q

Flashcard 233

A

Podniesienie argumentu „równa płaca za równą pracę” coś tak pozornie prostego jak porównania wynagrodzeń komplikuje do poziomu, przy którym całość traci sens ze względów praktycznych. Z jednego powodu: kto ma orzekać, jakie prace są sobie równe? To niemożliwe. Dlatego istnieje rynek. Jeszcze większy problem rodzą porównania między grupami: kobiety powinny zarabiać tyle samo, co mężczyźni. Dobrze. Kobiety rasy czarnej powinny zarabiać tyle samo, co kobiety rasy białej. Dobrze. Czy płace powinny zatem zostać dopasowane do wszystkich parametrów rasowych? Na jakim poziomie dokładności? Jakie kategorie rasowe należy uznać za „prawdziwe”? Weźmy na przykład kategoryzację proponowaną przez Narodowy Instytut Zdrowia USA, który rozpoznaje amerykańskich Indian lub rdzennych Alaskańczyków, Azjatów, Murzynów, Latynosów, rdzennych Hawajczyków i pozostałych mieszkańców wysp pacyficznych oraz białych. Jednak osobnych plemion amerykańskich Indian jest ponad 500. Z jakiej racji „amerykańscy Indianie” powinni figurować jako zbiorcza, kanoniczna kategoria? Członkowie plemienia Osage mają średnie roczne zarobki na poziomie 30 000 dolarów, podczas gdy ich dalecy kuzyni z plemienia Tohono O’odham zarabiają średnio w ciągu roku ledwie 11 000 dolarów. Czy są poddani takiej samej opresji? A co z niepełnosprawnymi? Osoby z niepełnosprawnością powinny zarabiać tyle samo, co osoby zdrowe. Dobrze. Na pierwszy rzut oka to słuszny, szlachetny pogląd świadczący o współczuciu. Ale co jest wyznacznikiem niepełnosprawności? Czy osoba żyjąca z rodzicem z chorobą Alzheimera jest niepełnosprawna? Jeśli nie, dlaczego? Co z osobami o niskim IQ? Co z osobami o niskiej atrakcyjności fizycznej? Co z osobami z nadwagą? Część ludzi niewątpliwie podąża przez życie wyraźnie obciążona problemami znajdującymi się poza ich kontrolą. Właściwie to trudno znaleźć człowieka, który w danym momencie nie cierpi na skutek żadnej życiowej tragedii – zwłaszcza jeśli w równaniu uwzględni się sytuację najbliższych krewnych. Oto zasadniczy problem takiego sposobu myślenia: każdą tożsamość grupową można dzielić aż do poziomu jednostki. To zdanie powinno być pisane dużymi literami. Każdy człowiek jest wyjątkowy – nie tylko w trywialnym sensie: ta unikalność to coś bardzo ważnego, istotnego, znaczącego. Członkostwo w grupie nigdy takiej rozmaitości nie uchwyci. Kropka.

234
Q

Flashcard 234

A

Z badań nad jednojajowymi bliźniętami poddanymi adopcji[35] wiemy na przykład, że kultura może wygenerować piętnastopunktowy (czyli wielkości jednego odchylenia standardowego) wzrost ilorazu inteligencji (co odpowiada z grubsza różnicy między przeciętnym uczniem szkoły średniej a przeciętnym studentem publicznej uczelni wyższej) kosztem wzrostu bogactwa o wielkość trzech odchyleń standardowych[36]. Oznacza to, mniej więcej, że dwa identyczne bliźnięta, rozdzielone zaraz po narodzinach, będą jako osoby dorosłe różnić się o 15 punktów IQ, jeśli jedno z nich wychowane zostanie w rodzinie biedniejszej od 85 procent rodzin, a drugie w rodzinie bogatszej od 95 procent rodzin. Zbliżone wyniki dały niedawne badania, w których drugą zmienną zamiast bogactwa było wykształcenie[37]. Nie wiemy, jakie koszty w ujęciu bogactwa lub edukacji pociągnęłyby za sobą próby uzyskania bardziej ekstremalnych zmian.

235
Q

Flashcard 235

A

Po pierwsze, nieprawdą jest pogląd, jakoby agresja była cechą w pełni nabytą. Agresja tkwi w człowieku od jego początku. W organizmie ludzkim funkcjonują prastare układy biologiczne – tak to ujmijmy – które odpowiadają za regulowanie agresji w ramach mechanizmów obronnych i ofensywnych[40]. Są to układy tak podstawowe, że nie przestają działać nawet u tak zwanych kotów odmóżdżonych, czyli takich, którym usunięto największe i najmłodsze ewolucyjnie partie mózgu – znaczną część całości. Fakt ten sugeruje nie tylko, że agresja jest wrodzona – lecz także, że jest ona konsekwencją aktywności fundamentalnych, podstawowych obszarów mózgu. Jeśli mózg porównalibyśmy do drzewa, agresja (razem z głodem, pragnieniem i popędem seksualnym) byłaby zlokalizowana w samym centrum pnia. Ponadto, w zgodzie z powyższym, okazuje się, że podzbiór dwuletnich chłopców (około pięciu procent) cechuje się wyjątkową agresją z temperamentu. Ci mali zawadiacy zabierają innym dzieciom zabawki, biją je, kopią i gryzą. Jednak przez kolejne dwa lata życia większość daje się skutecznie uspołecznić[41]. Udaje się to jednak nie w wyniku zachęcania ich, aby zachowywali się jak dziewczynki. Agresję „poskramia” się przez uczenie dzieci we wczesnym dzieciństwie wykorzystywania agresywnych skłonności w ramach bardziej wyrafinowanych modeli zachowań. Agresja stoi za zapałem do bycia wybitnym, niepowstrzymanym, do rywalizowania i zwyciężania – do wyróżniania się w przynajmniej jednej dziedzinie. Determinacja jest jej godną pochwały i prospołeczną pochodną. Małe agresywne dzieci, które nie wykształcają zdolności hamowania temperamentu we wczesnym dzieciństwie, skazane są na brak sympatii ze strony kolegów i koleżanek, ponieważ ich pierwotna wrogość i zawziętość w dalszych stadiach dzieciństwa spotyka się z negatywnym odbiorem społeczeństwa. Odrzucenie przez rówieśników odbiera im dalsze okazje wykształcania bardziej społecznych postaw i spycha do statusu wyrzutków. Malcy, których wczesne losy potoczą się tym torem, wykazują później większe skłonności do antyspołecznych, kryminalnych zachowań, nie tylko w wieku młodzieńczym, lecz także dorosłym. Nie oznacza to jednak, że agresywne popędy nie mogą być użyteczne czy wartościowe. Są przecież konieczne chociażby dla celów samoobrony.

236
Q

Flashcard 236

A

SPORA CZĘŚĆ PACJENTEK (być może nawet większość) uczęszczających do mnie na terapię ma problemy w pracy i w życiu rodzinnym, które nie wynikają z ich przesadnej agresji, lecz przeciwnie – ze zbytniej ugodowości. Zajęcia dla takich osób, o generalnie bardziej żeńskich cechach, jak właśnie ugodowość (korelująca z uprzejmością i współczuciem) i neurotyczność (korelująca z odczuwaniem lęku i emocjonalnego bólu), terapeuci poznawczo-behawioralni nazywają „treningiem asertywności”[42]. Niedostatecznie agresywne kobiety – a także mężczyźni, choć rzadziej – zbyt wiele robią dla innych. Takie osoby mają tendencję do traktowania ludzi wokół siebie jakby byli zasmuconymi dziećmi. Wykazują ponadprzeciętną naiwność. Zakładają, że współpraca powinna być podstawą wszelkich interakcji społecznych i unikają konfliktów (inaczej mówiąc: unikają konfrontacji z problemami obecnymi w ich pracy oraz relacjach rodzinnych i towarzyskich). Stale poświęcają się dla innych. Taka postawa brzmi szlachetnie – i bez wątpienia niesie ze sobą pewne społeczne korzyści – może jednak stać się, i często się staje, szkodliwie jednostronna. Ponieważ zbyt ugodowi ludzie gotowi są dwoić się i troić, aby wesprzeć innych, zwyczajnie nie potrafią walczyć o swoje. Ponieważ wychodzą z założenia, że inni myślą tak jak oni, oczekują – zamiast domagać się – odwzajemnienia za swoje wielkoduszne czyny. Gdy nic takiego się nie dzieje, nie wyrażają niezadowolenia. Nie potrafią i nie chcą wprost upomnieć się o uznanie. Niestety ich uległość, notorycznie wykorzystywana przez wszystkich dookoła, z biegiem czasu rozbudza ciemną stronę ich charakteru – kiełkuje w nich frustracja i rozgoryczenie. Zalecam osobom nadmiernie ugodowym baczną obserwację, czy aby nie zaczynają odczuwać takich emocji – emocji bardzo ważnych, acz jednocześnie bardzo toksycznych. Mają one dwie główne przyczyny: poczucie bycia wykorzystywanym (lub pozwalanie sobie na bycie wykorzystywanym) oraz zrzędliwa odmowa przyjęcia na siebie odpowiedzialności za własne życie.

237
Q

Flashcard 237

A

Owładnięty frustracją i rozgoryczeniem, rozejrzyj się za ich potencjalnymi powodami. Być może dobrym pomysłem będzie szczera rozmowa o tym z kimś, komu ufasz. Czy czujesz się pokrzywdzony, choć tak naprawdę nie masz ku temu żadnych powodów, i zwyczajnie przemawia przez ciebie własna niedojrzałość? Jeśli po zastanowieniu uznasz, że to nie to, być może ktoś rzeczywiście cię wykorzystuje. W takim wypadku stajesz przed moralnym obowiązkiem postawienia się tej osobie. Może to oznaczać konfrontację z szefem, mężem czy żoną, rodzicem czy dzieckiem. Może to oznaczać konieczność uprzedniego zebrania dowodów, abyś – gdy nadejdzie moment tej konfrontacji – dysponował kilkoma przykładami (co najmniej trzema) niewłaściwego postępowania i udaremnił w ten sposób potencjalne próby lekceważącego zbycia twoich zarzutów. Może to oznaczać odmowę przyznania słuszności ewentualnym kontrargumentom. Ludzie od ręki rzadko potrafią podać więcej niż cztery. Gdy mimo wszystko pozostaniesz niewzruszony, denerwują się, płaczą bądź dają nogę. Ważne jest, aby nie ulec na widok łez, które mogą się w takich sytuacjach pojawić. Mogą one być próbą wzbudzenia poczucia winy u oskarżyciela z powodu wyrządzonej rzekomo krzywdy. Warto jednak wiedzieć, że łzy pojawiają się również w następstwie złości. Zaczerwieniona twarz będzie tutaj dobrym wskaźnikiem. Jeśli zdołasz przeforsować swoje racje przez pierwsze cztery kontry, a dalej nie zmiękniesz na widok przykrych emocji, zyskasz sobie uwagę oponenta – a może również jego szacunek. Jednak pamiętaj, że mowa tu o prawdziwym konflikcie, który nie jest ani łatwy ani przyjemny. Musisz ponadto mieć jasne pojęcie, co chcesz uzyskać w rezultacie konfrontacji, i umieć jasno wyartykułować swoje oczekiwania. Dobrym posunięciem jest powiedzenie osobie, do której masz pretensje, co konkretnie chciałbyś, żeby zmieniła w swoim zachowaniu i dlaczego. Możesz pomyśleć: „gdyby jej na mnie zależało, wiedziałaby, że coś jest nie tak”. To głos frustracji i rozgoryczenia. Lepiej zakładać ignorancję niż złośliwość. Nikt nie ma bezpośredniego wglądu w twoje pragnienia i potrzeby – nawet ty. Kiedy spróbujesz ustalić, czego dokładnie chcesz, możesz dojść do wniosku, że to zadanie znacznie trudniejsze, niż myślałeś. Osoba, która cię wykorzystuje, prawdopodobnie nie jest od ciebie mądrzejsza – tym bardziej, że chodzi przecież o ciebie. Po prostu gdy już sam ustalisz preferowane rozwiązanie problemu zatruwającego waszą relację, zakomunikuj je wprost. Przedstaw swoją prośbę w formie rozsądnej i wyważonej – ale jednocześnie takiej, której uszanowanie będzie dla ciebie satysfakcjonujące. Tak oto wchodzisz w dyskusję z gotowym proponowanym rozwiązaniem, a nie z samym problemem.

238
Q

Flashcard 238

A

Osoby ugodowe, współczujące, empatyczne i unikające konfliktów (charakteryzujące się wszystkimi tymi cechami) często pozwalają ludziom wchodzić sobie na głowę. W konsekwencji wyrzucają to sobie i innym – i rodzi się w nich rozgoryczenie. Poświęcają się dla innych, czasem przesadnie, i nie rozumieją, dlaczego ich postawa nie jest odwzajemniana. Osoby ugodowe są uległe, co pozbawia je niezależności. Zagrożenia z tym związane mogą być potęgowane przez (często występującą w parze z ugodowością) wysoką neurotyczność. Osoby ugodowe mają tendencję do chadzania drogami zasugerowanymi przez innych, zamiast upierać się, przynajmniej w niektórych przypadkach, aby wytyczać je samemu. Kierują się drogowskazami innych – i często się gubią. Stają się niezdecydowane i zbyt łatwe do przekonania. Jeśli w dodatku są bojaźliwe i nieskłonne do ryzyka, jeszcze trudniej jest im brać sprawy we własne ręce, ponieważ w ten sposób wystawiają się na zagrożenie i niebezpieczeństwo (chociażby tymczasowo). Z psychologicznego punktu widzenia to równia pochyła prowadząca ku ukształtowaniu osobowości zależnej[43]. Przypadłość tę można uważać za przeciwieństwo osobowości dyssocjalnej (psychopatii), zestawu cech korelujących z drobnymi wykroczeniami w okresie dorastania i poważniejszą przestępczością w życiu dorosłym. Byłoby wspaniale, gdyby przeciwieństwem kryminalisty był święty – niestety tak nie jest. Przeciwieństwem kryminalisty jest Edypalna[44] Matka, którą także można posądzać o działalność przestępczą, tyle że odmiennej, osobliwej natury. Edypalna Matka (ojcowie również mogą przybierać taką rolę, ale w porównaniu z matkami zdarza się to zdecydowanie rzadziej) mówi swojemu dziecku: „żyję tylko dla ciebie”. Robi wszystko dla swoich pociech. Sznuruje im buty, kroi jedzenie na małe kawałeczki i pozwala im sypiać między nią a swoim mężem stanowczo zbyt często. To, nawiasem mówiąc, sprytny sposób pozwalający omijać konflikty i unikać niechcianych kontaktów seksualnych. Edypalna Matka zawiera pakt z samą sobą, ze swoimi dziećmi i z samym diabłem. Oto jego szczegóły: „Nade wszystko: nigdy mnie nie opuszczajcie. Ja, w zamian, będę spełniać każde wasze życzenie. Z biegiem lat będziecie dorastać, ale nie dojrzewać. Uczyni to z was ludzi zgorzkniałych i bezwartościowych, ale z drugiej strony nigdy nie będziecie musieli być za nic odpowiedzialni, a za każdy wasz występek zostanie obwiniony ktoś inny”. Dzieci mogą się na taki układ zgodzić lub nie zgodzić – i nie jest tak, że nie mają w tej kwestii nic do powiedzenia. Edypalna Matka to wiedźma z bajki o Jasiu i Małgosi. Dwójka dzieci, bohaterowie opowieści, mają nową macochę. Ta wymusza na ich ojcu, aby zaprowadził je do lasu i porzucił, ponieważ w krainie panuje głód, a – zdaniem macochy – rodzeństwo za dużo je. Ojciec wykonuje polecenie. Tułając się, zagubione i przymierające głodem, dzieci trafiają na cud – dom w samym środku lasu. I to nie byle jaki dom, lecz dom zbudowany z piernika, z dachem z ciasteczek i oknami z cukru. Ktoś nauczony zachowywania zdrowego rozsądku, ktoś, kto nie jest przesadnie opiekuńczy, empatyczny, życzliwy i nie przypisuje automatycznie innym dobrych intencji – prawdopodobnie zapytałby: „Czy to nie jest zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe?”. Jaś i Małgosia byli jednak zbyt młodzi i zbyt zdesperowani, aby zadawać sobie takie pytania. Wewnątrz spotykają przemiłą staruszkę, zbawczynię zrozpaczonych dzieci, kobietę z rodzaju takich, które na zawołanie będą głaskać po główkach, ocierać łzy, reagować na każde zawołanie i spełniać każdą zachciankę. Dzieci dostają od niej wszystko, czego chcą i kiedy chcą, a same nie muszą robić zupełnie nic. Jednak takie zaangażowanie w opiekę rozbudza jej głód. Starucha zamyka więc Jasia w komórce i podaje mu wyśmienite posiłki, próbując go utuczyć. Gdy każe mu wystawiać palec do sprawdzenia, czy przybrał już dostatecznie na wadze, Jaś oszukuje ją i wystawia chudą kość, którą przypadkiem znalazł. W końcu kobieta orzeka, że – tak czy inaczej – dość już zwlekania: rozgrzewa piec i przygotowuje się do przyrządzenia posiłku ze swojego ulubieńca. Małgosia, która najwyraźniej nie dała się kompletnie omotać, czeka na odpowiedni moment i wpycha staruchę do pieca. Dzieci uciekają i odnajdują swojego ojca, który zdążył już pojąć i odżałować swój haniebny czyn. W tego rodzaju dysfunkcjonalnych rodzinach najsmakowitszym kąskiem jest dusza dziecka. To ona jest pożerana w pierwszej kolejności. Przesadna opiekuńczość niszczy rozwijający się charakter. Wiedźma z bajki o Jasiu i Małgosi to Zła Matka, symboliczne przedstawienie ciemnej strony żeńskości.

239
Q

Flashcard 239

A

Jako istoty głęboko społeczne mamy tendencję do postrzegania świata jako opowieści, której bohaterami są matka, ojciec i dziecko. Żeńskość, generalnie rzecz biorąc, to nieznana natura czyhająca za granicami kultury, spirala kreacji i destrukcji: to schronienie w matczynych ramionach i niszczycielska siła czasu, przepiękna matka-dziewica oraz zamieszkująca mokradła stara wiedźma. Zła Matka to symbol starożytny. Można go odnaleźć już w najstarszej zapisanej historii, jaka przetrwała do dziś – w Enuma elisz, babilońskim eposie o stworzeniu świata. Czytamy w nim o Tiamat, matce wszechrzeczy, zarówno ludzi, jak i bogów. Tiamat symbolizuje nieznane, chaos oraz naturę, która daje początek wszystkiemu, co istnieje. Jest także żeńską postacią bóstwa-smoka, która postanawia zabić swoje własne dzieci, po tym jak te zabiły swojego ojca i próbują żerować na jego zwłokach. Zła Matka to duch beztroskiej nieświadomości, kuszący ambitnego ducha uwagi i oświecenia do powrotu w dół, w bezpieczne objęcia zaświatów przypominające czas spędzony w kobiecym łonie. To onieśmielenie, jakie młodzi mężczyźni odczuwają wobec atrakcyjnych kobiet, które – niczym sama natura – odrzucają ich na najgłębszym możliwym poziomie intymności. Nie ma chyba niczego, co w większym stopniu rozbudzałoby samoświadomość, podkopywało pewność siebie oraz wzmacniało poczucie nihilizmu i nienawiści – poza, być może, przesadną troskliwością nadopiekuńczej mamy.

240
Q

Flashcard 240

A

Zła Matka pojawia się zarówno w wielu bajkach dla dzieci, jak i w wielu opowieściach dla dorosłych. W Śpiącej Królewnie występuje w roli Złej Wróżki, ciemnej strony natury we własnej osobie. Królewscy rodzice księżniczki Aurory nie zapraszają tej mrocznej siły na chrzciny swej córki. Tym samym nadmiernie izolują ją od niszczycielskiego, niebezpiecznego oblicza rzeczywistości z zamiarem oszczędzenia jej styczności z negatywnymi stronami Istnienia, przynajmniej w wieku młodzieńczym. Ich nagroda? Mimo że Aurora osiąga okres dojrzewania, nadal żyje w nieświadomości. Męski duch, jej książę, to jednocześnie mężczyzna, który może przybyć z ratunkiem i uwolnić ją spod patologicznej opieki rodziców – oraz jej własna świadomość, uwięziona w lochu przez intrygi ciemnej strony żeńskości. Gdy Zła Wróżka spostrzega, że książę stanowi realne zagrożenie dla jej planów, zmienia się w Smoka Chaosu. Symboliczna męskość pokonuje ją przy pomocy prawdy i wiary, a następnie odnajduje księżniczkę i otwiera jej oczy pocałunkiem. Ktoś może sprzeciwić się (jak uczynili to twórcy bardziej współczesnego i głęboko propagandowego animowanego filmu Disneya Kraina lodu) idei, jakoby kobieta potrzebowała ratunku ze strony mężczyzny. Być może to prawda, a być może nie. Być może tylko kobieta, która chce posiadać (lub posiada) dziecko, potrzebuje ratunku ze strony mężczyzny – a przynajmniej wsparcia i pomocy. W każdym razie pewne jest, że kobieta potrzebuje ratunku dla swojej świadomości, a – jak wspomniałem wyżej – świadomość jest i zawsze była przedstawiana jako symbolicznie męska (pod postacią porządku oraz Logos). Książę może być kochankiem, lecz także kobiecą czujnością, jasnością wizji oraz przemyślaną niezależnością. To męskie cechy – męskie nie tylko w symbolice, ponieważ w porównaniu z kobietami mężczyzn faktycznie cechuje niższa delikatność, ugodowość oraz podatność na lęk i cierpienie emocjonalne. I powtórzę raz jeszcze: (1) najwyraźniej widać to w tych krajach skandynawskich, które poczyniły największe postępy w ustanowieniu szeroko pojmowanej równości płci i (2) według standardów, którymi takie różnice są mierzone, nie sposób ich uznać za niewielkie.

241
Q

Flashcard 241

A

Związek między męskością a świadomością ukazany został również (także w ujęciu symbolicznym) w Małej Syrence Disneya. Główna bohaterka, Arielka, jest raczej kobieca, ale widać u niej silnego ducha niezależności. Dokładnie z tego powodu jest ulubienicą ojca, mimo że sprawia mu dużo kłopotów. Jej ojciec Tryton jest królem, reprezentującym to, co znane – kulturę i porządek (z przejawami opresyjnego prawodawcy i tyrana). Jako że porządek zawsze znajduje opozycję w chaosie, Tryton ma przeciwniczkę w postaci Urszuli – pół kobiety, pół ośmiornicy symbolizującej węża, gorgonę, hydrę. Urszula należy zatem do tej samej archetypowej kategorii, co smok albo Zła Wróżka w Śpiącej Królewnie (a także zazdrosna królowa w Królewnie Śnieżce obawiająca się starzenia i związanej z nim utraty młodzieńczych wdzięków, macocha w Kopciuszku, Królowa Kier w Alicji w Krainie Czarów, Cruella de Mon w 101 Dalmatyńczyków, Madame Medusa w Bernard i Bianka czy Matka Gertruda w Zaplątanych). Arielka zakochuje się w Księciu Eryku, którego wcześniej uratowała z tonącego statku. Urszula namawia Arielkę do poświęcenia swojego pięknego głosu w zamian za możliwość przybrania ludzkiej postaci na trzy dni. Przebiegła Urszula doskonale wie, że niema Arielka nie będzie zdolna nawiązać relacji z Księciem. Bez umiejętności mówienia – bez Logos; bez Słowa – na zawsze pozostanie pod wodą, nieświadoma. Arielce nie udaje się porozumieć z Księciem Erykiem, a Urszula ostatecznie porywa ją i odbiera jej duszę. Gdy zjawia się król Tryton z żądaniem uwolnienia córki, Urszula składa mu okrutną propozycję: aby zwrócić wolność córce, Tryton sam musi oddać się w niewolę. Jak można się domyślić, pozbycie się Mądrego Króla (który, powtórzę, reprezentuje szczodrobliwe oblicze patriarchatu) było zamiarem Urszuli od samego początku. Arielka odzyskuje wolność, ale Tryton zostaje przemieniony w żałosny cień wcześniejszego siebie. Co ważniejsze, jego magiczny trójząb, źródło boskiej mocy, wpada w ręce Urszuli. Na szczęście dla wszystkich uwikłanych w całą sprawę (z wyjątkiem Urszuli) zjawia się Książę Eryk. Odwraca uwagę królowej zaświatów i zadaje jej cios harpunem. Daje to Arielce szansę na zaatakowanie Urszuli, która w reakcji, rozjuszona, urasta do potwornych rozmiarów – podobnie jak Zła Wróżka w Śpiącej Królewnie. Urszula wywołuje potężną burzę i wznosi całą flotę zatopionych statków na powierzchnię oceanu. Gdy przymierza się do zabicia Arielki, Eryk staje za sterem jednego z wraków i wpływa nim w Urszulę, wbijając w jej ciało złamany bukszpryt. Czarny charakter zostaje pokonany, a Tryton oraz inne uwięzione dusze – uwolnieni. Odzyskawszy moce, Król przemienia swoją córkę w kobietę, żeby mogła związać się z Erykiem i pozostać z nim na lądzie. Według tego rodzaju archetypowych opowieści, aby kobieta osiągnęła pełnię kobiecości, musi nawiązać relację z męską świadomością i przeciwstawić się okrutnemu światu (który nierzadko ujawnia się w postaci jej nadopiekuńczej matki). Prawdziwy mężczyzna może jej w tym pomóc, przynajmniej do pewnego stopnia, jednak lepiej dla wszystkich jest, gdy nikt nie jest od nikogo zbyt zależny.

242
Q

Flashcard 242

A

Pewnego dnia, jeszcze jako dziecko, grałem z kolegami w softball na podwórku. W skład obu drużyn wchodzili chłopcy i dziewczyny. Wszyscy osiągnęliśmy już wiek, w którym obie płcie zaczynały wykazywać wzajemne zainteresowanie, choć było ono dla nas ciągle uczuciem nowym i nie do końca zrozumiałym. Status stawał się coraz ważniejszy. Wdałem się w kłótnię z moim kolegą Jake’iem i gdy już mieliśmy przejść od przepychanek do rękoczynów, znienacka pojawiła się moja mama. Choć dzieliło ją od nas dobre 30 metrów, po samym języku ciała natychmiast rozpoznałem, że wie, co się święci. Inne dzieci oczywiście też ją widziały. Przeszła tuż obok nas. Wiedziałem, że w głębi była bardzo zaniepokojona. Jej część martwiła się, że wrócę do domu z podbitym okiem i złamanym nosem. A wystarczyło przecież, żeby krzyknęła groźnie: „Hej wy, dzieciaki! Wystarczy już tej wojaczki!” lub nawet wkroczyła, aby nas rozdzielić. A jednak tego nie zrobiła. Kilka lat później, gdy jako nastolatek nie dogadywałem się z ojcem, mama powiedziała: „Gdyby u nas w domu było ci za dobrze, nigdy byś się nie wyprowadził”. Moja mama to osoba o czułym sercu. Jest empatyczna, ugodowa i zawsze chętna do pomocy. Zdarza jej się pozwalać innym sobą pomiatać. Gdy wróciła do pracy po przerwie na wychowanie dzieci, miała trudności w konfrontacjach z mężczyznami. Czasem wywoływało to u niej gniew i frustrację – coś, co nierzadko odczuwa również wobec mojego ojca, człowieka o silnym charakterze, który lubi robić, co chce i kiedy chce. Mimo to nie jest Matką Edypalną. Od początku starała się pielęgnować w swoich dzieciach poczucie niezależności, również w sytuacjach, w których nie przychodziło jej to łatwo. Postępowała tak, jak postąpić należało, mimo że płaciła za to cierpieniem emocjonalnym.

243
Q

Flashcard 243

A

Pracownicy fizyczni są często bardzo zabawni, jednak w zaczepny, kąśliwy, obelżywy sposób (o czym wspominałem w Zasadzie 9). Nieustannie sobie dokuczają, po części dla rozrywki, po części w celu zdobywania punktów w nigdy niekończącej się bitwie o dominację, lecz także po to, aby sprawdzić, jak ten drugi zachowa się w sytuacji stresowej. To element procesu oceny charakteru i formułowania się poczucia braterstwa. Gdy takie relacje funkcjonują prawidłowo (gdy każdy członek grupy potrafi rzucić ciężkim żartem, ale też potrafi taki żart przyjąć; gdy każdy skłonny jest śmiać się nie tylko z innych, lecz także z siebie samego), codzienny humor jest jedną z tych rzeczy, które sprawiają, że pracujący faceci tolerują, a czasem nawet czerpią przyjemność z czynności takich jak kładzenie rur, budowa domów, rąbanie drewna, praca w restauracyjnej kuchni czy wszystkich innych brudnych, wykonywanych w upale, wyczerpujących fizycznie i niebezpiecznych zawodów podejmowanych niemal wyłącznie przez mężczyzn. Mężczyźni pracujący razem wymuszają na sobie nawzajem kodeks zachowań. Rób, co masz do zrobienia. Wykonuj swoją dolę ciężkiej pracy. Zachowuj czujność i skupienie. Nie narzekaj i nie bądź obrażalski. Stawaj po stronie przyjaciół. Nie podlizuj się i nie bądź kapusiem. Nie zgadzaj się na idiotyczne reguły czy polecenia. Nie bądź, posługując się nieśmiertelnymi słowami Arnolda Schwarzeneggera, babskim facetem. Nie bądź niesamodzielny. Pod żadnym pozorem. Nigdy. Kropka. Nękanie „nowego”, będące ze strony ekipy częścią procesu akceptacji, to test: czy ten gość jest dostatecznie twardy, zabawny, kompetentny? Czy można na nim polegać? Jeśli nie, do widzenia. Tyle na ten temat. Nikt nie ma zamiaru się nad tobą użalać. Nikt nie ma zamiaru tolerować twojego narcyzmu. I nikt nie ma zamiaru odwalać za ciebie twojej roboty.

244
Q

Flashcard 244

A

Kilkadziesiąt lat temu furorę robiła komiksowa reklama ćwiczeń fizycznych, stworzona przez kulturystę Charlesa Atlasa. Nosiła tytuł „The Insult that Made a Man out of Mac” [Zniewaga, która zrobiła z Maca mężczyznę – przyp. tłum.] i w owych czasach jej treść znał każdy chłopiec. Kilkadziesiąt lat temu furorę robiła komiksowa reklama ćwiczeń fizycznych, stworzona przez kulturystę Charlesa Atlasa. Nosiła tytuł „The Insult that Made a Man out of Mac” [Zniewaga, która zrobiła z Maca mężczyznę – przyp. tłum.] i w owych czasach jej treść znał każdy chłopiec. Mac, główny bohater, siedzi na plaży z atrakcyjną kobietą. Na scenę wkracza umięśniony awanturnik, który kopie piachem prosto w oczy młodej pary. Mac protestuje. Osiłek łapie go za rękę i mówi: „Posłuchaj młody. Obiłbym ci gębę… Gdyby nie to, że jesteś tak wiotki, że aż dziwi mnie, dlaczego jeszcze nie wyparowałeś w tym upale”. I odchodzi. Mac zwraca się do dziewczyny: „Patrzcie go! Wielki mi kulturysta. Kiedyś mu się odpłacę”. Ona przyjmuje prowokacyjną pozę i odpowiada: „Och, nie przejmuj się tym, chłoptasiu”. Mac wraca do domu, rozmyśla nad swoją żałosną posturą i kupuje program treningowy Charlesa Atlasa. Wkrótce ma zupełnie nowe, muskularne ciało. Podczas następnego pobytu na plaży uderza osiłka pięścią w twarz. Ta sama dziewczyna, nagle pod ogromnym wrażeniem, przytula się do niego. „Och Mac! – mówi. – Czyli jednak jesteś prawdziwym facetem”. Ta reklama nie stała się popularna przez przypadek. Na siedmiu prostokątach z chmurkami tekstu podsumowuje psychologię seksualności człowieka. Zbyt słaby młody mężczyzna jest ośmieszany i zawstydzany. I dobrze. Co komu po nim? Jest obiektem szyderstw ze strony innych facetów. Co gorsza, naśmiewają się z niego również kobiety, których pożąda. Zamiast tonąć w rozgoryczeniu i zamykać się w piwnicy, aby całymi dniami grać w gry komputerowe i obżerać się Cheetosami, stawia przed sobą coś, co Alfred Adler, najbardziej praktyczny ze współpracowników Freuda, nazywał „kompensującymi fantazjami”[53]. Celem takich fantazji jest nie tyle spełnienie pragnienia, co iluminacja właściwej drogi naprzód. Mac zdaje sobie sprawę, że jest chudzielcem i uznaje, że powinien wyćwiczyć bardziej muskularną posturę. Co ważniejsze – wprowadza swój plan w życie. Identyfikuje się z tą częścią siebie, w której drzemie potencjał zmiany jego obecnego stanu, i staje się bohaterem swojej własnej przygody. Wraca na plażę i nokautuje siłacza. Mac zwycięża. Jego wybranka również. I wszyscy inni.

245
Q

Flashcard 245

A

To, że mężczyźni nie godzą się na bycie pomiatanymi przez innych mężczyzn, jest ewidentnie korzystne dla kobiet. Fakt, że wiele współczesnych, pracujących kobiet nie chce wychodzić za mąż, jak już wspomniałem, wynika w pewnym stopniu z tego, że nie chcą one, oprócz dzieci, mieć pod opieką męża, który nie może znaleźć pracy. I słusznie. Kobieta powinna opiekować się dziećmi – choć to nie jest jej jedyna rola. Mężczyzna powinien zaś opiekować się kobietą i dziećmi – i znów: to nie jego jedyna rola. Natomiast kobieta nie powinna opiekować się mężczyzną – ona musi obdarzyć swoją opieką dzieci, a mężczyzna dzieckiem być nie powinien. Mężczyzna po prostu musi być samodzielny. To dlatego faceci ogółem nie tolerują facetów niesamodzielnych. A nie zapominajmy: spaczone kobiety mogą wychować niesamodzielnych synów oraz opiekować się, a nawet poślubiać niesamodzielnych mężczyzn. Ale kobiety świadome i rezolutne chcą za partnerów mężczyzn świadomych i rezolutnych. Mężczyźni muszą zmężnieć. Chcą tego zarówno oni sami, jak i kobiety, choć te drugie mogą jednocześnie nie aprobować surowej, wzgardliwej postawy będącej nieodłącznym elementem społecznie problematycznego procesu, który tę męskość rozwija i wymusza. Niektóre z kobiet nie chcą tracić swoich synków i wolałyby zatrzymać ich na zawsze. Niektóre z kobiet nie lubią mężczyzn i wolą posłusznych partnerów, nawet jeśli są to partnerzy bezużyteczni. Dodatkowo daje im to pretekst do użalania się nad sobą. Przyjemności, jaką człowiek może czerpać z poczucia pokrzywdzenia, nie sposób przecenić.

246
Q

Flashcard 246

A

Mężczyźni mężnieją przez wywieranie presji na sobie samych i na sobie nawzajem. Gdy byłem nastolatkiem, wypadki samochodowe zdecydowanie częściej zdarzały się chłopcom niż dziewczynom (i nadal tak jest). Wynikało to z tego, że młodzieńcy lubowali się w nocnym kręceniu bączków na pokrytych lodem parkingach; organizowali wyścigi na rzadko uczęszczanych drogach; i rozbijali swoje podstarzałe pickupy na okolicznych bezdrożach. Oprócz tego młodzi mężczyźni zasadniczo częściej wdawali się w bójki, uciekali z lekcji, pyskowali nauczycielom i rzucali szkoły, bo mieli dość podnoszenia rąk z prośbą o zgodę na wyjście do toalety w wieku, w którym byli już na tyle duzi i silni, aby podczas wakacji pracować na platformach wiertniczych. Chłopcom częściej zdarzało się też jeździć motorami po zamarzniętych zimą jeziorach. Podobnie jak dzisiejsi deskorolkarze, parkourowcy oraz śmiałkowie wspinający się na maszty i żurawie – oni również angażowali się w niebezpieczne zajęcia, bo próbowali się jakoś wykazać. Gdy proces ten posuwa się za daleko, chłopcy (i mężczyźni ogółem) dryfują w stronę postaw antyspołecznych – a te również znacznie częściej obserwuje się u nich niż u przedstawicielek płci pięknej[54]. Nie znaczy to jednak, że każdy przejaw odwagi i brawury to akt kryminalny.

247
Q

Flashcard 247

A

Kobiety wolne od problemów psychicznych nie pragną chłopców. Pragną mężczyzn. Pragną kogoś, z kim będą mogły rywalizować; kogoś, kto będzie dla nich wyzwaniem. Jeśli same mają silny charakter, pragną kogoś z charakterem jeszcze silniejszym. Jeśli same są bystre, pragną kogoś jeszcze bystrzejszego. Kobiety pragną kogoś, kto wnosi do związku, do rodziny, coś ekstra, czym one nie dysponują. I to właśnie sprawia, że charakterne, bystre, piękne kobiety mają często trudności ze znalezieniem odpowiednich partnerów: w ich otoczeniu brakuje po prostu mężczyzn, którzy przewyższają je na tyle, aby wzbudzali ich zainteresowanie (którzy, jak ujęto to w jednej z publikacji naukowych, plasują się wyżej w „dochodach, wykształceniu, pewności siebie, inteligencji, dominacji i pozycji społecznej”[55]). Dlatego też duch, który oponuje, gdy chłopcy próbują stać się mężczyznami, jest także nieprzyjacielem kobiet. Równie krzykliwie i z równą stanowczością protestuje („nie rób tego, to zbyt niebezpieczne”), gdy małe dziewczynki próbują po raz pierwszy stanąć na własnych nogach czy postawić pierwszy krok. To duch negujący świadomość, pragnący porażki człowieka. Jest antyludzki, zazdrosny, zgorzkniały i destruktywny. Żaden człowiek stojący szczerze po stronie ludzkości nie sprzymierzy się z czymś takim. Żaden człowiek z ambicjami nakierowanymi na wyższe cele nie pozwoli się czemuś takiemu opętać. A jeśli myślisz, że pewni siebie, silni, nieustępliwi mężczyźni są niebezpieczni, poczekaj, aż przekonasz się, do czego zdolni są mężczyźni słabi i pozbawieni męskości. Nie przeszkadzaj dzieciom, gdy jeżdżą na deskorolce.

248
Q

Flashcard 248

A

Zasada 12 - Pogłaszcz kota napotkanego na ulicy

249
Q

Flashcard 249

A

Rozwodzę się na temat mojego psa, zamiast przejść bezpośrednio do kotów, ponieważ nie chcę otwierać drzwi zjawisku zwanemu „paradygmatem grupy minimalnej”[2], odkrytemu przez psychologa społecznego Henriego Tajfela[3]. Tajfel zaprosił badanych do swojego laboratorium i posadził ich przed ekranem, na którym wyświetlił losowo rozrzucone punkty. Uczestnicy badania mieli za zadanie określić ich liczbę. Następnie, w zależności od udzielonych odpowiedzi, zostali przydzieleni do grup: tych, którzy wynik przeszacowali, oraz tych, którzy go nie doszacowali. Na kolejnym etapie Tajfel proponował poszczególnym badanym różne warianty podziału pieniędzy między członków wszystkich grup. Okazało się, że badani wykazywali wyraźne preferencje dla członków własnej grupy – odrzucali strategię egalitarnej dystrybucji i nadproporcjonalnie wynagradzali tych, z którymi identyfikowali się od ledwie kilku chwil. Inni naukowcy przeprowadzili od tego czasu wiele podobnych eksperymentów, w ramach których przydzielali uczestników do grup jeszcze bardziej arbitralnymi metodami, jak choćby rzut monetą. Nie miało to znaczenia nawet w sytuacji, gdy badanych informowano o kryteriach selekcji. Ludzie nadal faworyzowali współczłonków grup, do których sami trafili.

250
Q

Flashcard 250

A

WSPOMINAŁEM JUŻ, że idea, według której życie to cierpienie, jest (w takiej czy innej formie) dogmatem wszystkich głównych doktryn religijnych. Buddyści przyznają to wprost. Chrześcijanie ilustrują to krzyżem. Żydzi czczą pamięć cierpień, jakich doświadczali przez stulecia. Pogląd ten jest uniwersalny dla wszystkich wielkich wyznań, ponieważ ludzie to z natury istoty delikatne i kruche. Można nas zranić, a nawet złamać, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Ponadto wszyscy jesteśmy skazani na tragedie starości, utraty bliskich i (ostatecznie) własnej śmierci. To ponury zestaw faktów i zasadnym jest zastanowić się, jak w takich warunkach mielibyśmy kroczyć przez życie pewnie, optymistycznie i radośnie (a w niektórych sytuacjach: jak w ogóle mielibyśmy chcieć żyć). Zdałem sobie sprawę z czegoś blisko związanego z tą kwestią lata wcześniej, a kluczowa w tym olśnieniu była moja rola ojca, jakim byłem dla trzyletniego Juliana (pamiętacie go? :)) Myślałem sobie wtedy: „Kocham mojego syna. Ma trzy lata, jest malutki, uroczy i przezabawny. Ale jednocześnie martwię się o niego – tak łatwo można go przecież zranić. Gdybym dysponował mocą zaradzenia temu problemowi, co mógłbym zrobić?”. Kombinowałem dalej: „Mógłby być wysoki na sześć metrów, a nie na metr. Wtedy nikt nie odważyłby się go kopać czy popychać. Zamiast z krwi i kości, mógłby być zbudowany z tytanu. Gdyby jakiś rozwydrzony bachor rzucił w niego resorakiem, syn nawet by tego nie poczuł. Mógłby mieć mózg wspomagany komputerowo. Nawet gdyby ktoś zdołał go w jakiś sposób trwale uszkodzić, części byłyby wymienne. Problem rozwiązany!”. Nic bardziej mylnego – i to nie dlatego, że takie modyfikacje są współcześnie niemożliwe. Rzecz w tym, że sztuczne wzmocnienie Juliana byłoby równoznaczne z jego zniszczeniem. Z trzyletniego nieboraka przeobraziłby się w zimnego, stalowego robota. Po takiej transformacji nie byłby już Julianem. Byłby potworem. Przez takie myśli doszedłem do wniosku, że to, co naprawdę kochamy w naszych bliskich, jest nierozerwalnie związane z ich ograniczeniami. Julian nie byłby malutki, uroczy i przezabawny, gdyby nie był przy tym podatny na choroby, ból, smutek i lęk. Jako że kochałem go ponad wszystko, uznałem, że odpowiada mi jego aktualna, delikatna, krucha forma.

251
Q

Flashcard 251

A

Opowiedziałem też starą żydowską historię, którą, o ile dobrze pamiętam, czytałem w komentarzu do Tory. Zaczynała się od pytania, które brzmieniem przypominało zenowski koan. Wyobraź sobie Byt wszechwiedzący, wszechobecny i wszechmogący. Czego takiemu Bytowi brak? [6]. Odpowiedź? Ograniczeń. Jeśli jesteś już wszystkim, wszędzie i zawsze, nie ma już gdzie iść i czym się stać. Wszystko, co może być, już jest, a wszystko, co może się wydarzyć, już się zdarzyło. I to z tego powodu, jak mówi opowieść, Bóg stworzył człowieka. Bez ograniczeń, nie ma opowieści. Bez opowieści, nie ma Istnienia. Ta idea pomogła mi poradzić sobie z przygnębiającą kruchością życia. Pomogła też mojej pacjentce. Nie chcę wyolbrzymiać znaczenia tej kontemplacji. Nie zamierzam twierdzić, że rozwiązuje ona problem. Pacjentka nadal musiała zmagać się z rakiem wyniszczającym organizm jej męża, podobnie jak ja nadal musiałem stawiać czoła okropnej chorobie córki. Tak czy owak, w idei zestawienia Istnienia i ograniczeń tkwi coś doprawdy głębokiego. Trzydzieści szprych spotyka się w osi. Tam, gdzie koła nie ma, jest ono użyteczne. Wydrążona glina jest garnkiem. Tam, gdzie garnka nie ma, jest on użyteczny. Wytnij drzwi i okna, by zrobić pokój. Tam, gdzie pokoju nie ma, możesz zamieszkać. Pożytek z tego, co jest, jest w tym, czego nie ma[7].

252
Q

Flashcard 252

A

Mówiąc krótko, Superman zaczął podlegać pewnym ograniczeniom. Superbohater, który może wszystko, okazuje się żadnym bohaterem. Nie ma w nim niczego szczególnego, a więc on sam nie jest nikim szczególnym. Jako jednostka nie ma niczego, przeciwko czemu mógłby walczyć, a więc nie ma go za co podziwiać. Najwyraźniej właściwie rozumiane Istnienie wymaga ograniczeń. Być może chodzi o to, że Istnienie nie polega jedynie na statycznej egzystencji, ale także na Stawaniu się czymś więcej lub przynajmniej czymś innym – a to możliwe jest tylko dla bytów ograniczonych. Ale czy – zdawszy sobie sprawę z tragedii rzeczywistości – człowiek ma jakąś inną, rozsądną alternatywę? Czy samo Istnienie, z komarami przenoszącymi malarię, dziećmi zmuszanymi do walki na wojennych frontach i neurologicznymi chorobami zwyrodnieniowymi, daje się w jakikolwiek sposób uzasadnić? Nie jestem pewien, czy byłbym zdolny sformułować właściwą odpowiedź na to pytanie przed XX wiekiem, zanim ówczesne totalitarne reżimy dokonały potwornych zbrodni na milionach ludzi. Nie wiem, czy możliwe jest zrozumienie, dlaczego takie wątpliwości są moralnie niedopuszczalne bez Holokaustu, stalinowskiej wielkiej czystki czy Wielkiego skoku naprzód Mao Zedonga[10]. Nie sądzę również, aby możliwe było odpowiedzenie na to pytanie drogą myślenia. Myślenie nieubłaganie prowadzi w pustkę. Tam właśnie zawiodło Tołstoja. Nie sprawdziło się nawet w przypadku Nietzschego, który – można argumentować – w swoich rozważaniach na ten temat wykazywał się niedoścignioną w historii ludzkości dyscypliną umysłu. Jeśli jednak to nie na rozumie mamy polegać w chwilach największego zwątpienia, co nam pozostaje? Myśl to przecież największe z osiągnięć człowieka, nieprawdaż? Niekoniecznie. Jest coś, co góruje nad myśleniem, mimo jego doprawdy niesamowitej potęgi. Gdy Istnienie objawia się jako egzystencjalnie nieakceptowalne, rozum zapada się pod własnym ciężarem. W takich okolicznościach – na dnie zaświatów – kluczem nie jest myślenie, a uwaga. Możesz na przykład zacząć od zwrócenia uwagi na fakt, że gdy kochasz drugiego człowieka, nie obdarzasz go miłością mimo jego ograniczeń. Kochasz go ze względu na te ograniczenia. To oczywiście rzecz skomplikowana. Nie chodzi o to, aby kochać ludzkie wady czy przywary ani też bezmyślnie je akceptować. Nie powinieneś ustawać w dążeniach do uczynienia życia lepszym. Nie powinieneś pozostawiać problemu cierpienia samemu sobie. Na drodze ku samodoskonaleniu wydają się jednak istnieć granice, których przekroczenie niesie za sobą wyzbycie się człowieczeństwa.

253
Q

Flashcard 253

A

Łatwo rzecz jasna oznajmić, że „Istnienie wymaga ograniczeń” i szczęśliwie żyć dniem codziennym – w sytuacji, gdy na zewnątrz świeci słońce, twój ojciec nie choruje na Alzheimera, twoje dzieci są zdrowe, a małżeństwo satysfakcjonujące i stabilne. Co jednak, gdy sprawy mają się źle? Wymogi codzienności nie przestają cię obowiązywać tylko dlatego, że doświadczyłeś katastrofy. Rzeczywistość ma gdzieś twoje problemy. Wszystko, co robisz każdego dnia, nadal musi zostać zrobione. Jak radzić sobie w takich okolicznościach? Oto, czego się nauczyliśmy: Wyznacz sobie jakąś konkretną porę dnia na rozmyślania i rozmowy o chorobie czy innym kryzysie, który przeżywasz. Nie myśl i nie rozmawiaj o tym przez resztę dnia. Jeśli nie wymusisz na sobie takiego rygoru, twoje rezerwy szybko się wyczerpią i znajdziesz się na równi pochyłej. Nikomu tym nie pomożesz. Oszczędzaj siły. Nie bierzesz udziału w bitwie, lecz wojnie, a wojna składa się z wielu bitew. Musisz pozostać sprawny przez całą ich serię. Jeśli zmartwienia związane z problemami pojawią się nie wtedy, kiedy trzeba, powiedz sobie, że przeanalizujesz je o ustalonej porze. Taka strategia zazwyczaj działa. Części twojego mózgu odpowiedzialne za generowanie lęku interesuje to, czy w ogóle masz jakiś plan, szczegóły tego planu są dla nich mniej istotne. Wspomnianej pory na rozmyślanie nie planuj na wieczór czy noc. Takie myśli nie pozwolą ci zasnąć, a niedobór snu w napiętej sytuacji przyspieszy jedynie negatywny bieg spraw. Zmień perspektywę czasową, którą posługujesz się w planowaniu i organizowaniu swojego życia. Gdy wszyscy wokół cieszą się dobrym zdrowiem, słońce świeci, a pola obradzają hojnie, możesz tworzyć plany na kolejny miesiąc, kolejny rok i kolejne pięć lat. Możesz nawet wychodzić w przyszłość o dekadę. Nie ma to natomiast większego sensu, gdy jedną nogą utkwiłeś w paszczy krokodyla. „Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy”[11] – czytamy w Ewangelii wg św. Mateusza. Werset ten jest często rozumiany jako: „Żyj dniem dzisiejszym, nie myśl o przyszłości”. To wypaczona interpretacja. Należy go odnosić do szerszego kontekstu Kazania na górze, którego jest integralną częścią. Kazanie wydobywa esencję z Dziesięciu Przykazań Mojżesza i sprowadza je do pojedynczego, nakazowego: „Będziesz”. Chrystus zachęca tym samym Swoich wyznawców, aby pokładali wiarę w Boskim Królestwie Niebieskim oraz w prawdzie. Ma to być świadoma decyzja o uznaniu Istnienia za fundamentalnie dobre. To akt odwagi.

254
Q

Flashcard 254

A

Łatwo rzecz jasna oznajmić, że „Istnienie wymaga ograniczeń” i szczęśliwie żyć dniem codziennym – w sytuacji, gdy na zewnątrz świeci słońce, twój ojciec nie choruje na Alzheimera, twoje dzieci są zdrowe, a małżeństwo satysfakcjonujące i stabilne. Co jednak, gdy sprawy mają się źle? Wymogi codzienności nie przestają cię obowiązywać tylko dlatego, że doświadczyłeś katastrofy. Rzeczywistość ma gdzieś twoje problemy. Wszystko, co robisz każdego dnia, nadal musi zostać zrobione. Jak radzić sobie w takich okolicznościach? Oto, czego się nauczyliśmy: Wyznacz sobie jakąś konkretną porę dnia na rozmyślania i rozmowy o chorobie czy innym kryzysie, który przeżywasz. Nie myśl i nie rozmawiaj o tym przez resztę dnia. Jeśli nie wymusisz na sobie takiego rygoru, twoje rezerwy szybko się wyczerpią i znajdziesz się na równi pochyłej. Nikomu tym nie pomożesz. Oszczędzaj siły. Nie bierzesz udziału w bitwie, lecz wojnie, a wojna składa się z wielu bitew. Musisz pozostać sprawny przez całą ich serię. Jeśli zmartwienia związane z problemami pojawią się nie wtedy, kiedy trzeba, powiedz sobie, że przeanalizujesz je o ustalonej porze. Taka strategia zazwyczaj działa. Części twojego mózgu odpowiedzialne za generowanie lęku interesuje to, czy w ogóle masz jakiś plan, szczegóły tego planu są dla nich mniej istotne. Wspomnianej pory na rozmyślanie nie planuj na wieczór czy noc. Takie myśli nie pozwolą ci zasnąć, a niedobór snu w napiętej sytuacji przyspieszy jedynie negatywny bieg spraw. Zmień perspektywę czasową, którą posługujesz się w planowaniu i organizowaniu swojego życia. Gdy wszyscy wokół cieszą się dobrym zdrowiem, słońce świeci, a pola obradzają hojnie, możesz tworzyć plany na kolejny miesiąc, kolejny rok i kolejne pięć lat. Możesz nawet wychodzić w przyszłość o dekadę. Nie ma to natomiast większego sensu, gdy jedną nogą utkwiłeś w paszczy krokodyla. „Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy”[11] – czytamy w Ewangelii wg św. Mateusza. Werset ten jest często rozumiany jako: „Żyj dniem dzisiejszym, nie myśl o przyszłości”. To wypaczona interpretacja. Należy go odnosić do szerszego kontekstu Kazania na górze, którego jest integralną częścią. Kazanie wydobywa esencję z Dziesięciu Przykazań Mojżesza i sprowadza je do pojedynczego, nakazowego: „Będziesz”. Chrystus zachęca tym samym Swoich wyznawców, aby pokładali wiarę w Boskim Królestwie Niebieskim oraz w prawdzie. Ma to być świadoma decyzja o uznaniu Istnienia za fundamentalnie dobre. To akt odwagi. Mierz wysoko, tak jak Dżepetto, ojciec Pinokia. Skieruj swoje życzenie ku gwiazdom i postępuj w zgodzie z obranym celem. Zjednoczony z niebiosami możesz skoncentrować się na przyziemnych obowiązkach. Działaj rozważnie. Zaprowadź porządek wszędzie tam, gdzie masz taką możliwość. Napraw to, co zepsute, a to, co już działa, uczyń lepszym. Z odpowiednim nastawieniem poradzisz sobie, przetrwasz. Ludzie są silni. Potrafią znosić ogromne ilości bólu i cierpienia. Jednak aby je wytrzymać, muszą dostrzegać dobro Istnienia. Bez tego czeka ich zguba.

255
Q

Flashcard 255

A

Jeśli zachowasz uwagę, to nawet kiedy będziesz miał zły dzień, szczęście może się do ciebie uśmiechnąć i natrafisz na tego rodzaju chwile otuchy. Być może zobaczysz małą dziewczynkę przebraną w strój baletnicy, tańczącą na chodniku. Być może skosztujesz wyjątkowo smacznej kawy w kawiarni, która dba o swoich klientów. Być może zdołasz wykraść ogólnemu przygnębieniu choćby te 20 minut na zrobienie czegoś zabawnego, co przypomni ci, że na życiowe absurdy można też reagować śmiechem. Ja osobiście lubię w takie dni obejrzeć sobie odcinek Simpsonów odtworzony w przyspieszonym tempie (półtora normalnej prędkości): cały ten ubaw, dodatkowo skondensowany. Być może gdy wyjdziesz na spacer z uczuciem, że głowa ci pęka, znienacka pojawi się kot i po 15 sekundach znów uwierzysz, że cuda Istnienia górują nad nieusuwalnym cierpieniem, jakie mu towarzyszy. Pogłaszcz kota napotkanego na ulicy.

256
Q

Flashcard 256

A

Zakończenie Jak powinienem wykorzystać podarowany mi długopis światła?

257
Q

Flashcard 257

A

Są w Nowym Testamencie dwa wersety, które nawiązują do tego dylematu. Długo o nich myślałem: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje, a kołaczącemu otworzą[1]. Na pierwszy rzut oka fragment wydaje się po prostu świadectwem magicznej mocy modlitwy, rozumianej jako usilne błaganie Boga, aby obdarzył nas przysługami. A przecież Boga – kimkolwiek czy czymkolwiek by nie był – nie należy traktować jak kogoś w rodzaju Świętego Mikołaja, tyle że wyższego rangą i bardziej miłosiernego, bo skłonnego spełniać nasze życzenia nie tylko w Boże Narodzenie, lecz przez cały rok. Gdy sam Diabeł kusił Chrystusa na pustyni – o czym pisałem w Zasadzie 7 [Podążaj za tym, co wartościowe (a nie za tym co, wygodne)] – nawet On, Jego własny Syn, nie próbował wzywać na pomoc Swojego Ojca. Zresztą wszyscy zdajemy sobie sprawę, że każdego dnia modlitwy milionów zdesperowanych ludzi pozostają bez odpowiedzi. Być może jednak dzieje się tak, ponieważ zawarte w nich prośby są niewłaściwie formułowane. Być może nierozsądne jest prosić Boga, aby łamał prawa fizyki za każdym razem, gdy potykamy się o krawędź chodnika lub popełniamy poważny, życiowy błąd. Być może w takich sytuacjach nie należy stawiać wozu przed koniem i bezczynnie czekać, aż nasz problem w jakiś magiczny sposób rozwiąże się sam. Być może zamiast tego powinniśmy wówczas pytać, co my możemy zrobić, tu i teraz, aby zwiększyć determinację, wzmocnić charakter i znaleźć w sobie siłę, aby się nie poddawać. Być może zamiast tego powinniśmy poprosić o zdolność widzenia prawdy.

258
Q

Flashcard 258

A

Przez niemal 30 lat małżeństwa mieliśmy z żoną liczne spory – czasem poważne konflikty. W naszej jedności, w jej fundamencie, powstawało wtedy pęknięcie, którego nie potrafiliśmy zasklepić dialogiem. Tkwiliśmy uwięzieni w emocjonalnej kłótni pełnej gniewu i nerwów. Postanowiliśmy zatem, że w takich sytuacjach będziemy izolować się na dłuższą chwilę: ja zamykałem się w jednym pokoju, żona w innym. To wcale niełatwa rzecz, bo w takich momentach, w przypływie złości, pojawia się pragnienie wygrania sporu i zdeptania przeciwnika. Lepiej jednak w porę się opamiętać niż narażać na konsekwencje awantury, która wymyka się spod kontroli. Będąc sam na sam z sobą, próbowaliśmy się uspokoić i oboje zadawaliśmy sobie to samo pytanie: W jaki sposób każde z nas przyczyniło się do sytuacji, w której się znaleźliśmy? Bez względu na to, jak niewielkie były to błędy, bez względu na to, jak dawno… oboje jakieś popełniliśmy. Następnie wznawialiśmy rozmowę i dzieliliśmy się wynikami naszych przemyśleń: Oto, gdzie nawaliłem… Oto, gdzie zachowałem się jak głupiec… Sęk w tym, że aby zadawanie sobie takich pytań miało sens, musisz być pewien, że naprawdę chcesz poznać odpowiedzi. Tutaj problem bierze się z tego, że te odpowiedzi mogą zaboleć. Gdy się z kimś kłócisz, chcesz, żebyś to ty miał rację, a twój adwersarz był w błędzie. W takim wypadku to on, a nie ty, musi złożyć któreś ze swoich przekonań na ołtarzu prawdy i uaktualnić swój światopogląd. To dla ciebie rezultat preferowany. Jeśli jest odwrotnie i to ty musisz zmienić zdanie, nie obejdzie się bez gruntownej samoanalizy – twoich wspomnień z przeszłości, twojej postawy w teraźniejszości i twoich planów na przyszłość. Następnie musisz zdobyć się na przemianę – na poprawę – i wymyślić sposób jej wdrożenia. A na koniec musisz faktycznie wprowadzić ją w życie. To bardzo trudne i wyczerpujące. Zmiany postrzegania i wyrabianie nowych nawyków wymagają regularniej praktyki. Zdecydowanie łatwiej jest zwyczajnie odeprzeć wiedzę nieprzystającą do naszej wizji świata. Zdecydowanie łatwiej jest odwrócić uwagę od prawdy i pozostać rozmyślnie ślepym. W takich właśnie momentach przychodzi ci zadecydować, czy chcesz dowieść swojej racji czy też chcesz żyć w pokoju[2]. Musisz podjąć decyzję, czy wolisz obsesyjnie tkwić w przekonaniu o absolutnej poprawności swojego światopoglądu – czy słuchać i negocjować. Pokoju nie zyskujesz przez upieranie się przy swoim. Taka metoda prowadzenia sporów daje ci poczucie moralnej wyższości, a twojego partnera pozostawia z goryczą porażki i błędu. Powtórz taki rezultat tysiąc razy, a twoje małżeństwo będzie skończone (albo przynajmniej będziesz sobie tego życzył). Alternatywa – zabieganie o pokój – wymaga postanowienia sobie, że bardziej niż na własnej racji zależy ci na prawdziwej odpowiedzi. Oto droga do wyjścia z więzienia upartych, z góry wyrobionych opinii. Oto warunek wstępny wszelkich negocjacji. Oto szczere przestrzeganie Zasady 2 (Traktuj siebie tak, jak traktujesz osoby, na których ci zależy). Moja żona i ja nauczyliśmy się, że jeśli człowiek zada sobie takie pytanie z autentycznym pragnieniem odpowiedzi (niezależnie od tego, jak gorsząca, zawstydzająca i okropna może się okazać), wspomnienie jakiegoś głupiego, niewłaściwego występku dokonanego gdzieś we wcale nieodległej przeszłości wyłoni się z głębi pamięci. Wtedy możesz wrócić do swojego partnera, wyjawić mu, jakim jesteś idiotą, i przeprosić (szczerze); druga strona może zrobić to samo, a wtedy dwójka idiotów znów będzie zdolna nawiązać nić porozumienia. Być może to jest właściwa forma modlitwy – pytanie: „Gdzie popełniłem błąd i co mogę teraz zrobić, aby sprawy choć odrobinę poprawić?”. Jednak warunkiem skuteczności takiej modlitwy jest otwarte serce, przygotowane na okrutną prawdę. Konieczne jest, abyś dopuścił do siebie osądy, których nie chcesz poznać. Kiedy podejmujesz decyzję o rozpoznaniu swoich przywar i wyrażasz chęć ich naprawy, otwierasz łącze komunikacyjne ze źródłem wszelkich odkrywczych myśli. Być może to to samo, co konsultacja z własnym sumieniem. Być może to rozmowa z Bogiem.

259
Q

Flashcard 259

A

Kolejne pytanie zamknęło pierwszy zestaw: co powinienem zrobić z własnym życiem? Celuj w Raj, a skup się na dniu dzisiejszym. Ha! Wiedziałem, co to oznacza. To postawa Dżepetta w bajce Disneya Pinokio, w której stary lalkarz wypowiada życzenie do gwiazd. Wznosi swój wzrok ku diamentowi migocącemu wysoko nad przyziemnym światem codziennych ludzkich trosk i wyraża swoje najgłębsze pragnienie: aby marionetka, którą wystrugał, wyzbyła się sznurków, przez które manipulują nią inni, i zmieniła się w prawdziwego chłopca. To także główny element przesłania zawartego w Kazaniu na górze. Pisałem już o tym przy okazji Zasady 4 (Nie porównuj się z tym, kim inni są dzisiaj, ale z tym, kim ty byłeś wczoraj), ale warto to tutaj powtórzyć: A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? […] Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane[3]. Jak to rozumieć? Obierz właściwy kierunek. Wtedy – i tylko wtedy – skoncentruj się na dniu dzisiejszym. Skieruj wzrok ku Dobru, Pięknu i Prawdzie, a następnie przejdź do produktywnego skupienia na aktualnych zadaniach. Nie przestawaj mierzyć w Niebo, a w międzyczasie sumiennie pracuj na Ziemi. Inaczej mówiąc, z pełnym zaangażowaniem uczestnicz w teraźniejszości, a jednocześnie stale pielęgnuj przyszłość. W ten sposób masz największe szanse opanować obie te domeny.</Boga>

260
Q

Flashcard 260

A

Następnie z kwestii efektywnego wykorzystania czasu przeszedłem do relacji z ludźmi. Analogicznie, zapisałem pytania i odpowiedzi i przeczytałem je przyjacielowi: Jak powinna wyglądać moja relacja z żoną? Traktuj ją, jak gdyby była Świętą Matką Bożą, aby mogła urodzić bohatera, który zbawi świat. Jak powinna wyglądać moja relacja z córką? Wspieraj ją i chroń, wysłuchuj jej, trenuj jej umysł oraz upewnij ją, że nie ma niczego złego w chęci bycia matką. Jak powinna wyglądać moja relacja z rodzicami? Postępuj tak, aby twoje czyny uzasadniały cierpienia i trudy, jakie włożyli w twoje wychowanie. Jak powinna wyglądać moja relacja z synem? Zachęcaj go, aby był prawdziwym Synem Bożym. Traktuj swoją żonę, jak gdyby była Świętą Matką Bożą – to znaczy dostrzegaj i wspieraj jej święty pierwiastek wynikający z roli matki (nie tylko matki twoich dzieci, lecz matki jako takiej). Społeczeństwo, które o tym zapomina, jest skazane na zagładę. Matka Hitlera wydała na świat przyszłego führera, a matka Stalina urodziła „czerwonego cara”. Czy w ich relacjach czegoś brakowało? To bardzo prawdopodobne, jeśli weźmie się pod uwagę kluczową rolę matki w wykształcaniu się zaufania u dzieci[4]. Być może istotność ich matczynych obowiązków oraz bliskości, jaka powinna wiązać je z dziećmi, nie była dostatecznie podkreślona; być może ich typowo matczyne poczynania nie spotykały się z należnym szacunkiem ich mężów, ojców i całego społeczeństwa. Kogo zamiast tego może dać światu kobieta traktowana czcigodnie? Jakby na to nie patrzeć, losy ludzkości są w rękach kolejnych przychodzących na świat noworodków – maleńkich, delikatnych i przerażonych, ale z czasem zdolnych wypowiadać słowa i dokonywać uczynków, które podtrzymują odwieczną, chwiejną równowagę między chaosem i porządkiem. Wspieraj swoją córkę? Inaczej mówiąc: zachęcaj ją do wszystkich odważnych przedsięwzięć, jakich podejmuje się z entuzjazmem, zachowując jednocześnie szczere uznanie dla jej żeńskości: doceniaj, jak ważną sprawą jest posiadanie rodziny i dzieci oraz odrzucenie pokusy umniejszania czy dewaluowania tej sfery życia w porównaniu z osobistymi osiągnięciami i zaspokajaniem ambicji zawodowych. Nie przypadkiem obrazowi Matki Bożej z Dzieciątkiem w ramionach towarzyszy aura świętości – społeczeństwa, które przestają uznawać tę relację za transcendentną i fundamentalną, przestają istnieć. Postępuj tak, aby twoje czyny uzasadniały cierpienie i trud, jaki twoi rodzice włożyli w twoje wychowanie – to znaczy: nie zapominaj o wszelkich poświęceniach, jakich inni, którzy żyli przed tobą (nie tylko twoi rodzice) dokonali dla ciebie na przestrzeni całej okropnej przeszłości. Bądź wdzięczny za wszelki postęp poczyniony dzięki temu i sam działaj, mając na uwadze ten dorobek. Żyjącym współcześnie ludziom trudno nawet wyobrazić sobie, przez co musieli przejść nasi przodkowie, abyśmy my mogli cieszyć się obecnym standardem życia. W wielu przypadkach dosłownie za to umierali – powinniśmy więc żyć z należnym dla tego faktu szacunkiem. Zachęcaj swojego syna, aby był prawdziwym Synem Bożym? To przede wszystkim oczekiwanie od niego, aby nade wszystko postępował słusznie i godnie, oraz popieranie go wszelką mocą, gdy tak postępuje. To moim zdaniem część ofiarnego przesłania: doceniaj i popieraj oddanie się syna transcendentnemu dobru ponad wszystko inne (w tym ponad jego ziemski rozwój, że tak to ujmę, ponad jego bezpieczeństwo – oraz, być może, nawet jego życie).

261
Q

Flashcard 261

A

Najpierw należy odkryć zgniliznę, a dopiero po tym w jej miejscu można stawiać coś stabilnego, co również podkreśla Zasada 7 – a wszystko to ma związek ze zrozumieniem następującego pytania i odpowiedzi: Co powinienem począć z człowiekiem oświeconym? Zastąpić go prawdziwym poszukiwaczem oświecenia. Nie ma ludzi oświeconych. Są tylko tacy, którzy stale szukają dalszego oświecenia. Właściwe Istnienie to proces, a nie stan; podróż, a nie cel. To ciągła transformacja tego, co wiesz, przez interakcje z tym, czego nie wiesz, a nie desperackie trzymanie się złudzenia pełnej wiedzy, której nigdy nie jest dość. Oto, dlaczego warto przestrzegać Zasady 4. Dynamiczne stawanie się zawsze przedkładaj ponad statyczne bycie. Oznacza to konieczność rozpoznawania i akceptowania własnych niedoskonałości, aby można je było stale uzupełniać. Proces ten bywa rzecz jasna bolesny – ale wart jest poświęceń.

262
Q

Flashcard 262

A

co powinienem zrobić, gdy zaczynam gardzić tym, co mam? Pamiętaj o tych, którzy nie mają nic, a potrafią zachować wdzięczność. Weź pod uwagę wszystko, co przed tobą. Rozważ Zasadę 12 – z lekkim przymrużeniem oka (Pogłaszcz kota napotkanego na ulicy). Uświadom sobie, że być może twój rozwój utkwił w martwym punkcie nie na skutek braku możliwości, lecz arogancji, przez którą z tych możliwości nie korzystasz. To Zasada 6 (Zanim zaczniesz krytykować świat – zaprowadź porządek we własnym domu). Co powinienem zrobić, gdy wróg mnie zwycięży? Bądź wdzięczny za udzieloną lekcję i następnym razem mierz nieco wyżej. Wracając do Ewangelii wg św. Mateusza: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie”[8]. Jak to rozumieć? Ucz się na przykładzie sukcesów twoich wrogów. Słuchaj (Zasada 9) ich krytyki i czerp z niej każdą szczyptę mądrości, którą możesz wykorzystać do urzeczywistnienia lepszej wersji siebie. Za ambicję przyjmij sobie stworzenie świata, w którym twoi przeciwnicy dostrzegą światło, przebudzą się i odniosą sukces – niech wyższe cele, w które mierzysz, będą kompasem również i dla nich.

263
Q

Flashcard 263

A

Co powinienem zrobić, gdy przegrywam ze zmęczeniem i niecierpliwością? Z wdzięcznością przyjmij wyciąganą do ciebie pomocną dłoń. Tutaj znaczenie jest dwojakie. Mamy do czynienia z sugestią, aby, po pierwsze, dostrzegać fakt ograniczeń indywidualnego Istnienia oraz aby, po drugie, zaakceptować i docenić wsparcie ze strony innych: rodziny, przyjaciół, znajomych i nieznajomych. Zmęczenie i brak cierpliwości z mniejszą bądź większą częstotliwością będą się pojawiać w życiu każdego człowieka. Zbyt wiele jest do zrobienia w zbyt krótkim czasie. Ale nie musimy siłować się z rzeczywistością w pojedynkę – wręcz przeciwnie, dobrze jest dzielić obowiązki, łączyć siły w rozmaitych zmaganiach i wspólnie radować się owocami produktywnej pracy nadającej życiu sens.

264
Q

Flashcard 264

A

Co powinienem zrobić, jeśli przyjdzie mi pochować własne dziecko? Obejmij opieką pozostałych bliskich i spróbuj złagodzić ich cierpienia. Śmierć to nieuchronna część życia, konieczne jest zatem, aby w jej obliczu pozostawać silnym. Dlatego właśnie mówię moim studentom: na pogrzebie waszych ojców starajcie się swoją postawą dawać oparcie wszystkim tym, których smutek i rozpacz dosłownie zwaliły z nóg. Zachować siłę w obliczu nieszczęścia – oto szlachetna, godna pochwały ambicja. Dalece mądrzejsza niż złudne, krótkowzroczne liczenie na los wolny od przeciwności.

265
Q

Flashcard 265

A

Co powinienem zrobić, gdy uderzy kolejna katastrofa? Skup uwagę na następnym właściwym ruchu. Potop nadchodzi. Potop zawsze nadchodzi. Apokalipsa wiecznie nad nami wisi. To dlatego opowieść o Noem jest archetypowa. Prędzej czy później coś w twoim życiu pójdzie źle – podkreślałem to w Zasadzie 10 (Bądź precyzyjny w tym, co mówisz) – a wtedy żadne umocnienia nie powstrzymają wdzierającego się doń chaosu. Gdy twój świat wypełnią chaos i niepewność, jedynym, co może poprowadzić cię z powrotem ku światłu, będzie twój charakter, który kształtowałeś przez lata, bo mierzyłeś wysoko (przyszłość), a koncentrowałeś się na tym, co ważne w chwili obecnej (teraźniejszość). Jeśli zawiodłeś na tym polu, zawiedziesz także w momencie kryzysu, a wtedy niech Bóg ma cię w swojej opiece.

266
Q

Flashcard 266

A

Co powinienem powiedzieć bratu, który stracił wiarę? Król Potępionych nie jest dobrym sędzią Istnienia. Jestem głęboko przekonany, że najlepszym sposobem naprawy świata – o ile taki istnieje – jest naprawa samego siebie, o czym jest mowa w Zasadzie 6. Wszystkie inne „genialne recepty” można traktować jako przejawy arogancji. Wszystkie niosą ze sobą ryzyko szkód i krzywd wynikające z twojej ignorancji i braku kompetencji. Nie szkodzi. Pole do popisu masz przed samym nosem (a raczej za nim). Zdajesz sobie chyba sprawę, że twoje konkretne, osobiste przywary niekorzystnie wpływają na świat? Twoje świadome, dobrowolne grzechy (żadne inne słowo nie trafia w sedno problemu tak jak to) czynią sprawy gorszymi, niż mogłyby być. Twoja bezczynność, bezwładność i cynizm pozbawiają świat części ciebie, która zdolna jest umarzać cierpienie i zaprowadzać pokój. To karygodna postawa. Nawet bez twoich występków rzeczywistość dostarcza nieskończenie wielu powodów do ogólnej rozpaczy, gniewu, zgorzknienia i żądzy zemsty. Jeśli nie dokonujesz właściwych poświęceń, jeśli nie ujawniasz prawdziwego siebie, jeśli nie żyjesz w zgodzie z prawdą i nie mówisz prawdy – porażki na tych polach stopniowo cię osłabiają. W takim osłabionym stanie nie będziesz zdolny prosperować w świecie i nie wzbogacisz życia ani swojego, ani innych. Wpadniesz w bezsensowną spiralę zawodów i żalu do samego siebie. Twoja dusza ulegnie zepsuciu. Nie może być inaczej. Życie jest wystarczająco trudne, nawet gdy biegnie pomyślnie. Ale gdy biegnie fatalnie? Na podstawie bolesnych doświadczeń zdążyłem się już nauczyć, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. To dlatego Piekło jest otchłanią bez dna. To dlatego istnieje związek między Piekłem a wspomnianym wyżej grzechem. W najtragiczniejszych przypadkach okropne cierpienia nieszczęśliwych dusz zostają przypisane, w ich własnej opinii, błędom, które świadomie popełniły w przeszłości: aktom zdrady, oszustwom, okrucieństwu, niedbalstwu, tchórzliwości oraz najczęstszemu błędowi ze wszystkich: rozmyślnej ślepocie. Człowiek, który doświadcza okropnych cierpień i wie, że sam jest sobie winien, to człowiek, który trafił do Piekła. Ale to nie zawsze zasłużona samokrytyka. Dlatego właśnie Król Potępionych nie jest dobrym sędzią Istnienia.

267
Q

Flashcard 267

A

Jak zbudować charakter, na którym będziesz mógł polegać zarówno w szczęściu, jak i nieszczęściu – w czasie pokoju i w czasie wojny? Jak zbudować charakter, który w momencie próby, pełnym niedoli i cierpienia, nie sprzymierzy się z siłami Piekła? Pytania i odpowiedzi nie przestawały napływać do mojego umysłu, a wszystkie były w takim czy innym sensie adekwatne do zasad, które przedstawiłem na kartach tej książki. Co powinienem robić, aby wzmocnić mego ducha? Nie kłam i nie dopuszczaj się niczego, czym pogardzasz. Co powinienem robić, aby uszlachetnić moje ciało? Wykorzystuj je tylko w służbie duszy. Co powinienem zrobić z najtrudniejszym z pytań? Potraktuje je jak bramę do właściwej drogi życia. Co powinienem uczynić, kiedy widzę człowieka w niedoli? Bądź dobrym przykładem, który uniesie jego złamane serce. Co powinienem zrobić, gdy oczekują mnie tłumy? Stań z uniesioną głową i wypowiedz swoje nadszarpnięte zębem czasu prawdy.

268
Q

Flashcard 268

A

Gregg Hurwitz, pisarz, scenarzysta i przede wszystkim przyjaciel, wykorzystał wiele z moich życiowych zasad w swoim bestsellerze Orphan X,

269
Q

Flashcard 269

A

[62] Najlepsze wyjaśnienie tego tematu, na jakie trafiłem, to niesamowity film dokumentalny Crumb z 1995 roku, opowiadający losy rysownika Roberta Crumba, a wyreżyserowany przez Terry’ego Zwigoffa. Z tego filmu dowiesz się więcej, niż chcesz wiedzieć: na temat gniewu, fałszu, arogancji, nienawiści do ludzi, wstydu przed seksualnością, przytłaczającej matki i tyranicznego ojca.

270
Q

Flashcard 270

A

Ksenofont, Obrona Sokratesa w zbiorze Pisma Sokratyczne, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1967, s. 10.

271
Q

Flashcard 271

A

J. Milton, Raj utracony,